Niebo nad moim podwórkiem miało inny kolor i kształt. Wielkie baranki chmur płynęły wolno i swobodnie, by na końcu zniknąć za spiczastym dachem naszego domu.
Piasek w mojej piaskownicy był mocno złoty i błyszczący. Błotne kawy i ciasta smakowały rodzicom wyjątkowo. Świętem był dzień gdy dostało się przeterminowany kisiel.
Wtedy potrawy piaskowe były liczone w piaskowej restauracji podwójnie.
Karty do gry bardziej mieściły się do plecaka, kieszeni i bagażnika rowerowego.
I choć każdy milczał i skrywał tajemnicę ową, to wszystkim było wiadomo, że as czerwo ma ten rąbek lekko nadszarpnięty.
Kartony po lodówce i telewizorze były większe.
Rosły w naszej wyobraźni tak mocno, że dało się zbudować przedsionki, kuchnie i sypialnie… A co najlepsze to to, że gościnnie mieściło się tam pół wsi dzieciaków.
No, może czasami jakieś nogi wystawały.
Piłki były bardziej okrągłe i wytrzymałe. Choć przecież jedna na wieś była.
I wystawało się pod bramą nawołując Piotrka, by z tą piłką wyszedł. I Piotrek wtedy miał na boisku zawsze racje… No bo byleby sie nie obraził i do domu nie poszedł.
Ostentacyjnie z ta piłką pod pachą.
Rowery miały jakąś siłę nadprzyrodzoną. Do dziś zastanawiam się jak moje Wigry3 wytrzymywało te wszystkie upadki, kiedy trzeba było prędko do domu pędzić, by obiad na kolanie zjeść. Nikt nie myślał o wyciąganiu stopki.
Bo czasu przecież zawsze było jak na lekarstwo. I ten kompot do tego obiadu co dzień, a na orenżadkę by się miało smak..
No a przede wszystkim to chyba dzieci było na tym świecie więcej.
Wystarczyło wyjść na ulice, boisko, a tam już była brygada. Coś planowali, kombinowali i głosowali kto woli podchody a kto grać w gumę.. No i zawsze te podchody wygrywały, bo chłopaki w gume skakać nie chcieli… Albo szłyśmy obrażone tworzyć swoją drużynę…
Kiedy byłam dzieckiem wszystko było bardziej, mocniej, więcej…
No bo jak inaczej wytłumaczyć dzieci XXI wieku…?
Jednak bliźniaczki mojej siostry wracają do domu wieczorem… brudne jak święta ziemia. Umorusane łapki i buzie.
Reanimowały żabę co jej się jedna nóżka urwała, i do weterynarza chciały pędzic,
ale sie skończyło na bandażowaniu.
Asystowały ekipie chłopów, drzewo ze stawu wyciągac, co podczas ścinania wpadło.
Robią babki z piachu w domku na drzewie.
Budują domy dla mrówek w korzeniach drzew z mchu, szyszek i masy błotnej.
Łapią kury i do sąsiada zanoszą, bo Prababcie już tak nogi bolą, że nie ma siły do nich chodzić.
Na błotnikach w aucie podskakują, jadąc po siano dla kucyka.
Sadzą szczypiorek i marchewkę.
Mamy w domu setki kanałów w tv, internet… Ale nasze dzieci nie są chyba z tego stulecia.
Latem cieszą sie na podwórku… A ile jutro tam jest do zdobycia, zrobienia, zobaczenia…
Dlatego naszym dzieciom kupuje się Marbushkę.
Kilka dni bez wytchnienia było odgadywanie Pań pod ręcznikami, mieszania eliksiru dla Księcia… Wciągnęliśmy się wszyscy.
Ja do szaleństwa jestem zakochana w grafice. Wyjątkowa. Nietuzinkowa.
Opisy gier to całe baśniowe opowieści. Nie mogłam się powstrzymać dlatego dziś zdjęć trochę więcej… Ale popatrzcie na nie… czy można tego nie pokazać…?
Pomiędzy fotografiami wkleiłam częściowe opisy byście mogli poczuć tą magię.
„Książę Daniel zakochał się i jest szczęśliwy niczym szczygieł! Postanowił przekazać swojej ukochanej prezent – kolekcję wspaniałych śpiewających ptaków, które schwyta w zamkowym ogrodzie. Kto będzie na tyle zręczny, by uratować ptaki z niewoli? Uwolnij je i jak najszybciej zanieś księżniczce. Kocha ona ptasi śpiew, ale musi to być radosny śpiew ptaków na wolności.”
„Gra przywołuje wspaniałe wspomnienia, kiedy w drodze do domu z cotygodniowych zakupów panie padały prawie u stóp fryzjera. W tych czasach możliwość poplotkowania była znacznie wyżej ceniona niż samo strzyżenie włosów. Na takich wspomnieniach z dzieciństwa bazuje gra. Morałem takich historii jest to, że jeśli jest się zbyt niecierpliwym, aby poczekać do końca pobytu babci u fryzjera, przed wyjściem do lodziarni po wspaniałe lody należy koniecznie zapamiętać, jakiego koloru jest ręcznik na jej włosach. Wtedy odnalezienie jej nie sprawi nam kłopotów.”
„Klasyczna gra pamięciowa z klasycznymi bohaterami… ilustrowanymi w nietypowy sposób. Piętnaście niesamowicie kolorowych zwierząt o różnych charakterach i w różnym nastroju.”
„Pozdrowienia z plaży! Czy wskoczymy razem do wody, czy obejrzymy wspólnie konkurs pływacki? Co za bogactwo barw, ile pływa tam dzieci! Która z zabawnych figurek zwycięży w wyścigu? Gra przeznaczona jest małych dzieci i jest bardzo łatwa w obsłudze. Wprowadza małe pociechy w świat gier planszowych. Figurki są dostosowane do małych rączek i zostały pomalowane ręcznie.”
„Powszechnie znany jest fakt, że księżniczki nie gotują. No chyba, że będzie to w zacnym celu – lub dla wspaniałej osoby – dla której zrobiłyby wszystko. Tak się zdarzyło, że w królestwie żył książę, którego maniery i wygląd sprawiały, że królewskie serca wszystkich księżniczek biły szybciej. Dla takiego księcia warto gotować. Księżniczki próbowały różnych podstępów, aby zwrócić na siebie uwagę… Ale ani ich czarujące charaktery, ani piękne uśmiechy nie odnosiły skutku. Ostatecznie uznały, że nie mają wyboru i muszą użyć magii: napój miłosny z pewnością zadziała na niechętnemu uczuciom księcia. Zgodnie z planem, każda księżniczka przygotuje własną miksturę: cztery różne, tajemne i wyjątkowe napoje, które, jeśli zostaną odpowiednio przygotowane, zapewnią im królewski ślub. Jest jednak zawsze możliwość, że ktoś będzie majstrował przy miksturach…”
dzieci – Emilia Bogna, Kornelia Jagna
kucyk – Kropka
gry – Marbushka