Jedziemy busem. Z Tatą. Za nami załadowane po dach.
Bo ja jakoś nigdy nie przeprowadzałam się z plecakiem, w którym byłoby trochę ubrań, kosmetyków, portfel z drobnymi i ulubione trampki.
Za każdym razem wlokłam ze sobą walizki z listami, kartkami, ze zdjęciami.
Wielkie worki ciuchów. Torby z szalikami, czapkami, paskami i biżuterią.
Meble. Bo w trakcie tych wielokrotnych przeprowadzek się ich „troszkę” nazbierało.
Dekoracji wszelakich. Wielkich doniczek z kwiatkami. Obrazy.
Kartony z książkami. Bo jak można żyć bez wierszy Osieckiej, podnoszącego na duchu
ks Jana Twardowskiego, Fowlesa słownej magii, wprowadzającej w otchłań miłości Austen, ukochanego Bogumiła z Nocy i Dni, prawdy Myśliwskiego jak i Najdroższej mej Ani z Zielonego Wzgórza… Kiedy nie mam tych tomów wszelakich przy sobie, to tak jakby pustka w mojej głowie…
Jedziemy. Tato zaczyna wyliczać ileż to tych moich przeprowadzek było…
Dwanaście, trzynaście, czternaście…
Kraków, Warszawa, Bielsko Biała…
Szkoły, praca, miłość, dom…
Ostrożne pakowanie sztućcy, ulubionych filiżanek…
Te gazety to już trzeba wyrzucić…choć szkoda tak…
I te antyramy obkładać kartonami, żeby nie pękły…
Za każdym razem siadałam na chwilę. Patrząc na kolejny raz popakowany mój świat, zanim znów zaczniemy od nowa.
Zamykałam oczy i w głowie, myślach segregowałam wspomnienia. Te dobre i te złe.
Choć te gorsze najczęściej po jakimś czasie ulatywały.
A potem mówiłam zdecydowanie „no to w drogę” i głuchy dźwięk przekręcanego po raz ostatni klucza w zamku.
Jak zwykle, nie żałuję żadnego z tych miejsc. Żadnych ścian, które słyszały mój donośny śmiech jak i cichy płacz.
Z każdego z tych przystanków, niosę każdego dnia przyjaciół pełne garści.. No może tylko z jednego nie… Choć ciekawa jestem co u nich.. Może i kiedyś zadzwonię.
Czeka mnie jeszcze jedna przeprowadzka. Chyba ta wyjątkowa. Najważniejsza.
Do naszego wymarzonego drewnianego białego domku. Z okiennicami.
Malwami i makami pod oknami. Z hamakiem na werandzie, wielką kuchnią i przestrzenią po krokwie…
Ale po raz pierwszy będzie to przeprowadzka tylko „gratów”. Nie mej duszy.
Bo mój dom już mam. Jest tam gdzie rano czuć zapach kawy z czekoladą robionej przez męża i grzanek, które już wsadził do piekarnika. Jest tam gdzie małe, bose stópki Tosi psocą od rana…
I nucę wtedy piosenkę..
„Trzeba stworzyć dom,
Żeby mieć do czego wracać
Upchać miłość tam w każdy kąt
Więc marzenia miej, bo to nie jest ciężka praca
I kochaj, i kochaj, zbudujesz dom
Wybuduję dym z komina
I rupieci pełen strych
W kącie my nad lampką wina
Koty trzy, koty trzy
Gdzieś, za szafą, zadomowi się nam świerszcz
Jak ćmy wpadną przyjaciele,
Tylko wierz, mocno wierz, mocno wierz”
Komu w drogę… temu Trunki. Kupiłam. W końcu. A już się na nią czaiłam jak szalona.
I już od miesięcy w głowie myśl… Pszczoła czy biedronka?
Znajoma mówi.. „obojętnie byle Trunki”. Z ręką na sercu napiszę… Rozumiem ten zachwyt. Uwielbiam inteligentne przedmioty (dlatego kocham mego mac’a).
Pakujesz (bardzo pojemna). Niesiesz na ramieniu. Niesiesz w dłoni.
Wieziesz na niej dziecko (najczęściej zmęczone podróżą). Pasek zapinasz z obu stron i torba, z jednej i ciągniesz (uchwyt na dłoń). W pasku miejsce na dane osobowe, i kluczyk do zamykania. Wymiary bagażu podręcznego. Dlatego leci z nami koniecznie na Cypr.
I nagle podróż staje się dla dziecka przygodą.
Dla mnie 12 punktów na 10. Ja jestem nią oczarowana.
Będąc w Anglii podpatrzyłam plecaczek Zosi, z którym się oczywiście nie rozstawała.
Był! A do tego w tym samym sklepie gdzie walizka. Ja to jestem wyszukiwacz doskonały.
Plecaczek jest bardzo lekki, tak że dziecko go nie czuje. Zapina się jak w szelki.
Do plecaka jest „smycz”. Co dla mnie jest strzałem w dziesiątkę. Oczywiście dopinana.
Jest też chowany kaptur przeciwdeszczowy. Jak dla mnie ten komplet przy małym dziecku must have!!
A wzorów walizek i plecaków… Można zwariować!
Polecam Wam to wariactwo z czystym sumieniem.
walizka i plecak – Planeta Dziecka
Tosia:
sweter, jeansy, buty – H&M
Mama:
sukienka – Top Secret
buty – Tom Tailor
okulary – six
miejsce: najpiękniejszy polski dworzec – Bielsko Biała
fotografia: d o r o t a . k o p e r s k a/p h o t o g r a p h y