nie potrafię znaleźć gdzie to było, a odpisać chciałam. zapytał mnie Ktoś ostatnio, co robimy by przygotować Tosię na rodzeństwo..
hmm.. nie wiem co odpowiedzieć. nie robimy nic. tak zwyczajnie mówimy, że będzie dzidziuś. że będzie płakał za mleczkiem, że będziemy kąpać.. jedyne co zrobiłam to kupiłam za grosze fantastyczną książeczkę „czekamy na dzidziusia” wydawnictwa Olesiejuk, która świetnie opowiada o tym skąd się wziął mały człowiek, co będzie następowało.. bardzo prosta i zrozumiała.
pytacie o różne rzeczy.. o tym jak radzić sobie z buntem dwulatka, jakie mleko i kiedy, co najlepsze na katar..
moi Drodzy.. muszę Wam napisać… nie wiem.
nie skończyłam mądrych szkół, nigdy w życiu nie przeczytałam ani jednej książki o wychowaniu dziecka, żadnego artykułu (o przepraszam, jeden na temat spania z dzieckiem na stronie „dzieci są ważne”), nie byłam na żadnym szkoleniu, wykładzie, u lekarzy jesteśmy sporadycznie (jeżeli czwartego dnia ma nadal gorączkę 40 stopni to idę, do trzech dni radzę sobie sama, metodami jakich nauczyła mnie Mama), nie wiem co głosi Zawitkowski i Zawadzka (choć nie mam nic przeciwko), nie gadałam nigdy z koleżankami, znajomymi o tym jak sobie radzą z tym gdy dziecko gryzie..
nie jestem żadnym wyznacznikiem, nie znam złotych rad i mądrych zachowań. może dlatego, że nigdy ich nie szukałam.. i to z pewnością nie dlatego, że zjadłam wszystkie rozumy świata. wręcz przeciwnie, wiem bardzo mało.
nie wiem więc z czego to wynika. czasami przy buncie dwulatka, gdy traciłam cierpliwość, zostawiałam spodnie i mówiłam do męża „Ty Ją ubierz proszę, ja już nie mam siły”. zawsze kierowałam się tylko swoją intuicją. czy dobrze, czy źle. nie wiem.
Ktoś ostatnio przepięknie napisał w komentarzach pod jednym z ostatnich postów, że jedyne co możemy dać swojemu dziecku to miłość. dużo w tym mądrego.
zapytałam o wychowanie tylko raz. Mamy swojej. pisałam o tym kiedyś, że Ona kroiła chyba pietruszkę a ja czytałam wyborczą. i zza stołu wystrzeliłam z pytaniem jak to dziecko swoje mam dobrze wychować?
Ona odpowiedziała mi jednym zdaniem. Dzieci się nie wychowuje, dzieciom daje się przykład.
i idę z tym dzieckiem moim z placu zabaw, a Ona przez pół godziny ściska w rączce kartonik po soczku z oczekiwaniem na kosz, choć mijamy rowy pełne śmieci.
nigdy w życiu nie mówiłam Jej, że tylko do kosza, że świat jest zabrudzony i to ważne.
myślę, że nieraz czytamy tysiące poradników, szukamy odpowiedzi, a zapominamy, żeby dobrze wychować dziecko musimy sami dobrze żyć. musimy odpowiedzieć najpierw na swoje pytania, obawy. musimy nauczyć się pewne rzeczy akceptować, znosić, przyjmować. nauczyć się cierpliwości i wybaczania.
praca nad samym sobą jest chyba jedną z najlepszych metod wychowawczych. Tosi bluza – lasse i bosse – dziękujemy, dostaliśmy ponad rok temu, dziś jest dobra 🙂
Tosi spódniczka z pierwszych zdjęć – firma Gray Label. to była chyba druga rzecz z tej firmy. jakość materiału jest dla mnie rewelacyjna. dziś kiedy wiem, że drugi dzidziuś to chłopak zrobiłam większe zamówienie dla Tosi. w kolorach mocno uniwersalnych, bo już kroje są dopasowane i dla Niej i dla Niego. a jakość już znam po praniach i noszeniu, wiem, że w pudełkach na strychu doczeka w idealnym stanie dla drugiego. zaznaczam, że nie jest to sponsorowane. dostaję fakturę i płacę. wiem, że ten wydatek mi się opłaca. jestem wielką zwolenniczką wygody. dres to podstawa! a od kiedy mieszkamy na wsi nie wychodzimy z bluz i najzwyklejszych koszulek. teraz szykujemy się do przedszkola i z myślą, że Tocha musi poradzić sobie sama ze spodenkami, ubieraniem. że nie będzie Mamy, która podciągnie, poprawi kupiliśmy dwa zestawy z GL. które za trzy lata wyciągnę , przepiorę i będą jak nowe. wiele z Was pyta mnie o tę markę. teraz robiłam przegląd ciuszków po Tosi. odkładałam na allegro te dla dziewczyn, te ktore przydadzą się dla chłopca i do śmieci. GL jest firmą która wysłuży nam się długo. z innych marek, które podbiły moje serce wytrzymałością to kappahl/newbie oraz f&f (tesco extra) i stare wysłużone h&m.