Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
maj 2014 – Strona 2 – julia rozumek

wyprawki część druga

_DSC0141 _DSC0145 _DSC0137 _DSC0146

jest imię! Beniamin. Benio, Beniek, Ben…
wyprawki część druga. będzie też trzecia i czwarta.. mam nadzieję, że zdążę.

leżak – marzył mi się od kiedy byłam w ciąży z Tosią. czasami marzenia się spełniają i leżaczek jest z nami. jest już od dłuższego czasu, bo zanim Benio przyjdzie na świat, ściągamy pokrowiec i jest idelanym leżakiem dla Tosi na ogród. jasne nakrycie wyprałam już w pralce i jak nowe, więc cieszę się, że będę mogła je tam męczyć, bo na punkcie prania mam hopla. wstawiam je codziennie. nie widać na zdjęciu, ale u dzidziusia w kroku jest zapinanie. więcej informacji i zdjęć można zobaczyć tutaj – Quax.

miętowy koc – jak dla mnie bestseller, genialny. numer jeden w temacie kocy, a jak wiecie mam ich całe kosze, dziesiątki, więc już coś o nich wiem 🙂 mam nadzieję..
koc ten mam już dla Tosi, czekam na wielki dla siebie, a ten z kapturkiem jest dla Benka.

ostatnio odpowiadałam na pytania wyprawkowe dla portalu ładne bebe i zadali mi pytanie o to, co w nowej wyprawce cieszy mnie najbardziej..
zdecydowanie ten koc.. już sobie wyobrażam tę małą łepetynkę w tym kapturze.
koc firmy colorstories – tutaj.

misio szmatka – genialna jest ta marka. te misie mnie całkowicie w sobie rozkochały. mamy takiego dla Tosi, pisałam o Nim tutaj. jest też na kolejnych zdjęciach miniaturka dla Benka. firma Jellycat – tutaj.

_DSC0079
_DSC0081

zestaw pielęgnacyjny – szczoteczka z grzebieniem, termometr do wody i obcinacz do paznokci.
musiałam się zaopatrzeć, gdyż nie mam pojęcia gdzie jest szczoteczka i termometr po Tosiulce. obcinacz mam, ale ciągle gubię.
mam nadzieję, że to kółko mnie ogarnie choć trochę i nie zapodzieję. piękne wykonanie, porządne.. no jak beaba.. nie spodziewałam się niczego innego. do zerknięcia tutaj – beaba. cena bardzo fajna jak za cały zestaw.

_DSC0131

ręcznik z myjką – nieznoszę ręczników, które niewycierają. wyrzucam od razu. np. te z ikea jak dla mnie  nie wciągają w ogóle wody. w marce aden + anais odnajduję się całkowicie, nic mnie jeszcze tam nie rozczarowało. zamówiłam więc ręcznik z myjką. uwielbiam ich materiały w dotyku, jakości. mają coś uzależniającego. i z kim nie rozmawiam Kto ma koc bambusowy lub muślinowy od Nich, to przyznaje mi rację.muślinowy zestaw dostępny tutaj  – aden +anais.

_DSC0127

kula Baby – BA – trafiła do nas już dawno, jak jeszcze Tosia była mała. przyszła gdy Tocha miała chyba rok. można ją stosować przy dzieciach od 3go miesiąca życia, będziemy więc sprawdzać na Benku. jest to trzymak do butelki (uniwersalny, pasuje do każdej butelki) jak i gryzak. choć u nas jest codziennie w użyciu, bo jest jeszcze piłką i w kąpieli też podobno niezwykle potrzebny.
można zerknąć tutaj.

otulacze w gwiazdyostatnio szukałam dla Mamy trojaków otulaczy. znalazłam zestaw czterech. były rożne kolory gwiazd. idealnie pasujące do Ich płci. no i jak maluszkom znalazłam to i nas zaopatrzyłam. dwa powędrowały dla Tosi (dziś już pod nim spała i testowała, bo było 27 stopni w nocy) a dwa czekają na naszego chłopczyka. również aden i anais.

_DSC0099
_DSC0092

karuzela nad łóżeczko/mobil – wybrałam nietypowo, ale żadna z tych dostępnych na rynku nie wpadała mi w gust oraz żadna nie pasowała do łóżeczka jakie mamy z giełdy antyków. jak zwykle bez problemu znalazłam coś w moi mili. ja nie mam tutaj ładnych zdjęć łodeczek, ale zerknijcie do Nich na stronę.. mają boskie rzeczy. dostępne tutaj. a wszystkie modele tutaj.
i ten patyczek…

_DSC0117 _DSC0115 _DSC0124

rożek – ta marka chyba nie rozczaruje mnie nigdy, jakość jest rewelacyjna, a cena niezwykle przystępna.
pościel od Tosi piorę i zakładam bo tak lubimy. naokrętkę. już byłam bliska nie zaopatrywać się w rożek, ale jak odnalazłam na stronie colorstories te, to bez zastanowienia zamówiłam. fajny, mięsisty, materiał delikatny, bardzo miły w dotyku.
dotępny na Ich stronie – tutaj.

_DSC0105

podgrzewacz do auta – jak dla mnie konieczność kiedy Ktoś często podróżuje. nasz przy Tosi się dużo butelek nacieplił 🙂
podgrzewacz zapinany jest na rzep więc dstosuje się do rozmiaru butelki czy słoiczka.
12 minut przy butelce to 35 stopni.
dostępny np tutaj.

_DSC0074

zawieszka do smoczka – o jak ja chciałam żeby Tosia cyckała smoczek.. a Ona nie! nie zaprzestaje w nadziei i ponownie zakupuję. smoczki zamówione, czekam. dla Tochy miałam dwa zaczepy. różowe, kolorowe.. zupełnie nie to.. chciałam taki jakby go nie było. klasyczny, naturalny. 
jest idealny. czekałam tylko na płeć by wybrać kolor. bardzo mi on pasuje.
do kupienia tutaj – little tersors.

_DSC0065

kieszonka/organizer– do łóżeczka jakie mamy w kolorze zielono-żółtym musiałam znaleźć jakiś organizer. żeby pasował stylem. ten beż, chłopięce motywy. genialnie. mam też z tej kolekcji kieszonkę dla Tosi. wisi na grzejniku, a w nim opaski, korony, różdżki.
styl vintage od moi mili kupuje mnie całkowicie. cała kolekcja tutaj.

_DSC0059
_DSC0049 _DSC0043

o Gray Label pisałam już nie raz. dla mnie u dziecka ma być przede wszystkim wygoda. by nic nie cisnęło w pasie, nie podwijało się itp.. Tocha czasami wygląda jak dziecko wojny, ale wiem że Jej wygodnie. jak mam założyć Jej sukienkę, rajstopy.. to ani to do piachu, ani do auta.. mierzę tak swoją miarą i ja jak wchodzę do domu to w pierwszej sekundzie zakładam dres. zakupy stoją w przedpokoju, wszystko może się walić i palić – ja zakładam dres. Zamówienie z GL zrobiłam ogromne, na zdjęciach mała część tego w co Benka zaopatrzyłam i w zupełności jestem już zamknięta z ubrankami od 0 do 6mcy.
u nas w Polsce dostępne tutaj.

króliczek – Jellycat – tutaj.

_DSC0034
_DSC0035 _DSC0041

są jeszcze dwie marki w których kupiłam ciuszki. Newbie oraz F&F. mam sprawdzone po Tosi. ubranka z tych marek nie tracą na jakości podczas prania, nie rozciągają się, a ich cena jest niezwykle niska. te najmniejsze rozmiary newbie można kupić po kilkanaście złotych na wyprzedażach całorocznych. dla Tosi mialam też całe komplety body i śpiochów z F&F, takie pakowane po 3-5szt. teraz również dokupiłam, biale. w pudłach z ciuchami po Tosi 90% nadających się teraz, nadal modnych, niezniszczonych to właśnie newbie.
newbie w sklepach kappahl.
F&F w dużych oddziałach Tesco lub na angielskiej stronie internetowej.

_DSC0100
_DSC0101

prawie od początku karmiłam mlekiem modyfikowanym. dużo podróżujemy, spacerujemy, spędzamy czas poza domem. ja zawsze muszę mieć ze sobą wszystko, inaczej jestem poddenerwowna i spięta. gdziekolwiek nie szłam niosłam ze sobą pudełeczko proszku. kupiłam jakieś takie najbardziej nadające się. teraz widzę firma beaba pomyślała o czymś dla mnie. trzy osobne pojemniczki na gotowe porcje mleka. odmierzasz w domu, a potem tylko gotową ilość wsypujesz do butelki i zalewasz.
dla Mam karmiących modyfikowanym i spędzających dużo czasu poza domem – must have! fajna, przystępna cena.
można znaleźć tutaj lub tutaj.

_DSC0137na stronie ładne bebe jest aktualnie konkurs z firmą beaba, w zakładce z wyprawką Beniamina. można zerknąć i wziąć udział – TUTAJ

na zmartwienie przyjdzie czas.

nie wiem czy to się da tak jakoś zmierzyć. obliczyć, objąć, zważyć, podzielić i wyciągnąć sumę..
ile dobrego, a ile złego jest na świecie. czy to od dołu czy od góry zacząć..
ile tego jest naprawdę a ile nam wmówiono? ile brakuje a ile zatajono?
i chyba nigdy nie znajdzie się śmiałek mądry taki co to zliczy..
znam natomiast pewne słowa, co to kiedyś ksiądz Twardowski powiedział..
że mało gdzie można poczytać o Matce, która codziennie znosi wózek z czwartego piętra, by wyjść z dzieckiem na spacer, ale za to wszędzie przeczytamy, że Ktoś zabił ciotkę.
czy Ktoś znalazł taką gazetę lub dziennik telewizyjny zatytułowany „dobre wieści”?
i ja nie mówię o wojnach, głodzie,  biedzie.. chce o tym wiedzieć, chce mieć możliwość pomocy, być świadoma. ale nie chcę się tym karmić.. chcę oglądać filmy Smarzowskiego i nie spać przez to po nocy.
tyle mamy dziś blogów, tekstów napisanych.. o tym gdzie Mamy w sposób niezwykle barwny, zabawny a czasami i przez łzy piszą o trudach macierzyństwa. ja jeden taki czytam. uwielbiam notabene.
jednak każdy z nas, sam wyznacza swoją drogę. moja droga jest właśnie taka.
i jakkolwiek blog ten jest słodki, przesłodzony i aż mdły od słodyczy.. muszę Was zasmucić.. taki będzie.
taki był, jest i dopóki będę go pisać, taki będzie..
i nawet gdy nadejdą trudniejsze dni, ja zakończę swojego posta zdaniem z nadzieją.
Ktoś mi pisze „dziewczyno zejdź na ziemię”. O nie! Moja Droga! tylko nie to.
zbyt ciężko pracowałam i pracuję, by być tutaj gdzie jestem. i nie mówię o rzeczach materialnych a tych w głowie.
tego jak nauczyłam się postrzegać życie, świat. swoje szczęścia jak i nieszczęścia również.
bo każde z uczuć, zdarzeń jakie nam się przytrafia, można przeżyć na dwa sposoby.
można szczęście zbagatelizować, uznać za naturalne, przejść obojętnie.
można nieszczęście do rozmiarów największych rozdmuchać, cały świat poruszyć swoją tragedią.
a inny.. z dobrej ilości cukru i cytryny w herbacie, zrobi niebagatelne wydarzenie.
z troski i problemu, taki tam kłopot nieduży.
i ja z tego swojego nieba na ziemię schodzić nie chcę.. 
poprzez stan swojego umysłu jesteśmy w stanie zrobić sobie raj. ciężko się na to pracuje. każdego dnia.
nie raz się upada. wątpi. brak sił i wiary… wtedy często lub najczęściej podnosi mnie mąż i Mama.
to tacy ludzie, którzy mówią „rozejrzyj się dookoła! z czego robisz problem? żyj dziewczyno! żyj! dwie ręce zdrowe masz.”
mówią jeszcze „na zmartwienie przyjdzie czas”.. nawet gdy już źle.. to uważają, że na prawdziwe zmartwienie przyjdzie czas i nie ma co za wcześnie głowy sobie zaprzątać..
Kiedyś moja Mama w jednej z kopert z wynikami badań znalazła taką informację… o śmiertelnej chorobie. że ją ma.
od dawna i będzie bardzo ciężko. kiedy schowała ją do koperty spowrotem, podniosła oczy i powiedziała nam… – ja? ja nie mogę być chora –  i poszła do ogródka pielić..
a kiedy pytaliśmy co dalej? odpowiadała „na zmartwienie przyjdzie czas”.. choć zmartwienie już wtedy było wielkie, dla pewnie wszystkich, to byłby w jakimś sensie koniec świata, wyrok..

a Ona powtarzała wciąż o tym zmartwieniu.. że na razie go nie ma… i walczyła każdego dnia z chorobą.
i czy mnie jest w życiu jak w raju..? nie, mnie jak prawie pewnie każdemu z Was.. tylko ja widzę lub chcę widzieć tylko dobre strony.. bo życie jedno nam dali. i czy Kto za nas umrze? nie. to czemu nieszczęścia mamy się doszukiwać, budować i przepadać w nim bez zastanowienia i na ślepo?
cóż można u mnie zobaczyć..? dobry, zaradny mąż, zdrowe dziecko, dom, spełnienie… i każdy pomyśli… co Ona wie o życiu.. 
a no wie dużo… tylko buduję swój świat na dobrych chwilach, momentach, uczuciach..
a o złych.. nie pamiętać, wyrzucać i iść dalej… bo trują od środka, gnębią i wszystkiego pozbawiają.
a jeżeli Kto zazdrości, to niech głowy zazdrości, bo to Ona buduje nasz świat.
głowa moja niezbyt mądra.. szkół nie pokończyła zbyt wielkich, tytułów przed imieniem nie noszę, mało co osiągnęła ta moja głowa… ale jedno mi w niej się tłucze bez ustanku i zagłuszyć się nie da… żeby o tym dobrym, bo złego i tak wystarczająco dużo..
a nikt za nas nie umrze, więc i żyć nie pozwólmy nikomu za siebie… Ty jesteś panem swojego losu. dobrego losu.
_DSC0540

kiedyś pisałam posta o tej chorobie Mojej Mamy.. można przeczytać tutaj – siła.

tak się wyłączyć

_DSC0076 _DSC0181 _DSC0047 _DSC0032 _DSC0040 _DSC0101 _DSC0151
nie. nie posiadam Pani do sprzątania raz w tygodniu. nie mam Jej raz w miesiącu ani raz do roku.
sprzątam dzielnie 270 metrów i jak kończę trzecią łazienkę to pierwsza jest już brudna.
nie. nie zamawiam jedzenia raz w tygodniu. nie zamawiam raz w miesiącu. no może pizze raz na trzy.
codziennie obieram włoszczyznę na zupę i wymyślam drugie danie.
nie. nie mam sekretarki od swoich sklepów internetowych ani innych pomagaczy. 
odpisuję na zapytania, realizuję zamówienia. no może mam męża od nadawania paczek.
nie posiadam rezerwowego fotografa ani współwłaściciela bloga.
próbuję odpisać choć na 30 maili dziennie. te, na które nie zdążę przechodzą do rozpamiętywania przed snem, że nie zdążyłam i tak mi z tym źle.
nie przychodzi do nas Niania na cały dzień, na kilka godzin, ani nawet na dwadzieścia pięć minut.
moje dziecko jest moje przez 24 godziny na dobę.
pomaga mi w tym rodzina.. kiedy zaległości „komputerowe” urosną do niewyobrażalnych rozmiarów.
nie. nie wyłączam się nawet na chwilę, nawet na moment. 
mam głowę pełną myśli niezrobinych, niezałatwionych, niedokończonych spraw..
ale staram się jak mogę.. tego by uczyć się tego każdego dnia.
by niezapominać, by myśleć nad niemyśleniem.
by siadać gdy jest możliwość, a nie biec ze szmatką zlewy przetrzeć.
i czy mi z tym źle…?
nie. najzwyczajniej czasami po prostu ciężko. czasami bolą nogi (tym bardziej pod koniec 5go miesiąca ciąży).
ale jest mi z tym dobrze, choć czasami pod nosem ponarzekam do najbliższych. tak dla równowagi.
jest mi dobrze, bardzo dobrze czasem nawet.
bo sprzątam nasz ciepły dom. bo mam z czego ugotować codziennie świeży, pyszny obiad.
bo otworzyłam sobie firmy, które się udały. bo te dziesiątki maili blogowych od niezwykłych ludzi.
bo mogę się rozwijać, poznawać, tworzyć.. a możliwe to tylko przy ciężkiej pracy.
bo to moje dziecko 24 godziny na dobę, choć czasami doprowadza mnie do utraty sił i cierpliwości, to pozwala mi realizować marzenie o niemyśleniu o niczym..
o wyłączeniu się. od świata. od obowiązków..
i choć to bardzo trudne, bo najczęściej jedną ręką przykrywam misia, a drugą odbieram pocztę elektroniczną to udaję mi się..
udaje się położyć na podłodze w pokoiku Antki, kłaść do spania króliczą rodzinę, przebierać Mamie królikowej sukienki.
udaje mi się być wtedy tylko tam i nigdzie indziej. i tylko wtedy mam wrażenie, że jestem naprawdę dla mojego dziecka.. 
i choć to bardzo trudne pracować w domu, wraz ze wszystkimi obowiązkami i dzieckiem pod pachą, to uczę się i staram…
bo za chwilę przyjdzie kolejny armagedon w naszym życiu.

kłaść się na dywanie w dziecięcym pokoju i zapominać o świecie.. być tylko dla Niej…

_DSC0167 _DSC0153 _DSC0069 _DSC0030
Mamo! zrób mi takie zdjęcie razem z królikami.
teraz ja łał! (łał czyli zobacze).
o nie!!! tu nie ma Tosi Obmin, tu są same nogi!
(no i te nogi pomalowane pisakami lubię bardzo)

_DSC0129nasza królicza rodzina i wszystkie Ich życiowe przybory – Maileg – można się zapomnieć w tych wzorach, tkaninach..
dla wszystkich zamawiających do 28.05 na hasło „szafatosi” jest 5% rabatu na cały asortyment firmy Maileg w sklepie krainaEKOzabawek.
Tosi ubranko od kury d.  – ślicznie dziękujemy 🙂

*zaznaczam, że nie mam nic a nic do kobiet, które mają panie do sprzątania, zamawiają jedzenie, mają nianie i sekretarki.. 😉