tylko dzieci kochamy za sam fakt istnienia. wszystkich innych kochamy za coś. nawet jak to jest tylko „to coś”.
możemy Kogoś kochać za to, że jest mądry, pracowity, dobry..
możemy kochać też za to, że jest ciekawy, interesujący, z pasją..
moją największą pasją w życiu były motocykle. (kiedyś pisałam o tym posta. dwa lata temu. można zobaczyć tutaj.)
z nimi była związana zawsze moja praca, wyjazdy, przyjaźnie, miłostki..
oczywistym było, że mój mąż, partner, ojciec moich dzieci będzie motocyklistą.
ja.. będąc w ciąży, potem na macierzyńskim, a teraz znowu w ciąży, odpuściłam.. nigdy tego nie żałowałam ani na moment.
wiem, że kiedyś do tego wrócę, ale bez żadnej wielkiej tęsknoty czy liczenia dni.
jeżeli ta pasja była we mnie przez 20 lat, najadłam się nią pod każdym względem do syta, to nie mam dziś problemu by chwilę odpocząć, poszukać spełnienia w czymś innym..
jak wracam myślami do niektórych imprez motocyklowych, to może bym i na chwilę się tam przeniosła..
ale potem zastanawiam się jak długo można żyć życiem nastolatki, panienki..
dziś już wolę weekend w spa niż namiot i zmywanie makijażu w podróżnym lusterku… ile ja się tak „wytułałam”.
jest mi dziś dobrze z tym co jest. choć motocykl dla mnie na za kilka lat już wybraliśmy..
są teraz takie niedziele, gdzie jestem sama z Tosią, bo Tata jeździ z kumplami. oczywiście wtedy Go nieznoszę do granic możliwości.
obrażam się i nie odzywam. ale doskonale wiem, że gdybym założyła Mu kapcie i kazała obierać włoszczyznę na zupę to przestałabym Go kochać. mnie musi mężczyzna imponować. Czy to pasją czy wiedzą. czy kiedy się w Nim zakochiwałam i decydowałam na dziecko to nie jeździł? był inny? nie, dokładnie taki…
teraz po kilku latach związku patrzę na Niego w ubraniu motocyklowym, kasku, ochraniaczach to mam wrażenie jakbym wczoraj się w Nim zakochała.. i nie odrywam wzroku od Niego dopóki nie zniknie za zakrętem.
liczę na te Jego pasje. że zimą kiedy ja będę pić dobrą ciepłą herbatę i czytać książkę przy kominku, to On z dziećmi będzie szusował na stoku.. że kiedy będę opalać się na plaży, to On będzie z nimi nurkowal.
że potem będzie taki czas dla Taty, a Mama odpocznie 😉
oby tylko nam wszystkim zdrowie dopisało..
więc gdybym kiedykolwiek miała powiedzieć „rodzina albo motocykl” to niech wcześniej stracę mowę..
z brzuchem pod nos siedziałam na fotelu rybackim (Szwagier jesteś mą miłością dozgonną za ten fotel.. i za wszystko inne też), i przy lodówce z kanapkami i napojami (siostro ma, to były najlepsze kanapki we wszechświecie)!