Ostatnio w sieci spotkał mnie film. On mnie raczej spotkał, bo ja go nie szukałam.
Cudowny głos Pani Krysi Czubówny mówi do mnie o tym, jak moje dzieci powinny korzystać z tableta.
Na końcu spotu informują mnie, że
-tablet dopiero od drugiego roku życia.
-najwięcej dwa razy dziennie po 15 minut.
-nie przed snem.
tablet moje czteroletnie dziecko posiada. Kiedyś był mój, ale zaznaczyła swoją przynależność poprzez naklejenie stu siedemdziesięciu naklejek z mieniącymi się na różowo księżniczkami.
obejrzałam ten spot i zaczęłam się zastanawiać. bo jak wiemy dobrze, Ktoś Kto nie będzie się nad tym spotem zastanawiał i analizował to właśnie ten, którego dziecko ogląda tylko tablet i on nie widzi w tym nic złego. natomiast ten, który zastanawiał się będzie – będzie rodzicem świadomym.
reklama zrobi może dużo dobrego, jednak obawiam się o pewną grupę Mam..
ale od początku.
żyjemy w świecie w którym od Matek wymaga się idealnej, perfekcyjnej doskonałości. Inaczej możesz zostać zlinczowana przez koleżanki, znajomych w sieci a nierzadko rodzinę.
Dziś Matka powinna… być doskonałą kucharką, z naciskiem na czytanie składu opakowań jedzenia jakie serwuje dziecku, mieć błyszczące krany w łazienkach, pracować, ale o wiele lepiej by prowadziła swą firmę uciekając przed tym z korporacji.
Matka XXI wieku musi mieć zadbaną sylwetkę. ćwiczyć, biegać, i dbać o siebie by mogła być postrzegana jako ta, której dzieci nie przysłoniły świata.
Musi być wciąż atrakcyjna i ciekawa dla męża. Czekać na Niego z uturlanymi gołąbkami a już najlepiej z sushi własnej roboty.
Powinna być, z naciskiem wciąż na „musi” oczytana, będąca na bieżąco z repertuarem z teatru i filharmonii.
Co jakiś czas wystawiać przyjęcia dla znajomych z uginającym się stołem nowych potraw.. a Ona już wykąpana, pachnąca z nieodłącznym przecież uśmiechem.
Ale najważniejsze by w tym wszystkim, w tej małej garstce wymienionych drobiazgów miała mnóstwo czasu dla swoich pociech.
Na spacery, czytanie, malowanie, tańce, puzzle, wspólne wypieki, wycinanie i sklejanie, klocków układanie. By każdą najdrobniejszą cząstkę czasu dziecka wypełnić kreatywnie po brzegi. Bo inaczej wyrośnie nie tak mądre dziecko jak by to mogło wyrosnąć..
Teraz taka Matka, która chce to wszystko połączyć ogląda taki spot reklamowy.. I… jest załamana. Zalana ponownie morzem wyrzutów sumienia i cierpienia.. bo Ona oto daje swojemu dziecku tablet o wiele częściej niż 15 minut dziennie..
Nie mogę opierać się na czyimś życiu, ale na swoim owszem, a może Ktoś ma bardzo podobnie.. Kto teraz jest zalany tym oceanem zmartwień..
Moje 4 letnie dziecko jest budzone przez swoich rodziców. milionem czułych słów i pocałunków.
wybieramy wspólnie ubranka do przedszkola, pozwalam Jej często podejmować decyzję, choć nie zawsze to dobre zestawienie.
w drodze do przedszkola śpiewają z Tatą w aucie.
Popołudniami chodzimy na spacery, na herbatkę do Babci, na wygłupy do kuzyna.
Kiedy ja gotuję obiad, Ona wypełnia książeczki z zagadkami.. znajdź różnice, znajdź drogę króliczka do domu..
oczywiście robimy to razem na kuchennej wyspie.
odwiedzają nas inne dzieci z Mamami i szaleją. dzieci w sensie. Mamy piją kawę. choć i te Mamy czasami porwie.
Mnie porywa dość często i tańczę po salonie jak wariatka.
układamy godzinami lego we czwórkę, jak Tata wraca z pracy. pół godziny zakładają z Tatą piżamę po kąpieli i mają z tego niezwykłą zabawę nadając imię każdej ręce i nodze.
do snu czytamy. nasze dzieci zawsze są usypiane przez nas. zasypiają z rodzicem. czasami jak nie czytamy to opowiadamy sobie.
jednak…
czasami jest tak, że moje dziecko wraca z przedszkola, ma gorszy dzień, nic Jej się nie chce i ogląda bajki. na tym tablecie właśnie.
jak pada deszcz i się już wyskaczemy w kałużach to robimy ciepłą herbatę i ogląda. Ona Charliego i Lolę a ja sprzątam po obiedzie.
i nie oglądamy 15 minut ani nawet 30. oglądamy dwie godziny.
czasami jak leżymy chore to oglądamy pół dnia.
przy obiedzie gadamy. jednak czasami ma ochotę oglądać. i ogląda.
pamiętam jak byłam dzieckiem i wracałam ze szkoły. jadłam obiad z Tatą. Tata czytał gazetę a ja jedząc patrzyłam w okno.
To było Jego jedyne 15 minut na gazetę w ciągu dnia. a mnie to nigdy nie przeszkadzało. też brałam gazetę, albo słuchałam radio.
Tato mój mnie codziennie usypiał, jak gdzieś jechał autem to zawsze mnie zabierał. na rozmowy mieliśmy naprawdę dużo czasu.
miał firmę obok domu więc widzieliśmy się cały dzień, bo biegałam u Niego po placu.
dziś gdyby Ktoś zrobił zdjęcie jak rodzic przy obiedzie patrzy w tablet (nowoczesna gazeta) a dziecko patrzy w okno… o Matko Boska!! już sobie wyobrażam! co by to było.. ile w internecie by się pojawiło podpisów, ile myśli twórczych, ile nagonek..
w letni dzień od świtu do nocy jesteśmy w basenie, na trwawie, werandzie..
a czasami w zimowy leżymy cały dzień pod kocem z bajkami.
zdarza się, że wieczorem wracamy padnięci, po całym dniu przygód. robię sobię kawę i mówię „Tosia włącz sobie bajki na chwilkę”, po czym słyszę odpowiedź „Bajki? Bajki są nuuuudne!” i idzie rysować.
czasami ogląda przed snem. dwie godziny!!! dwie!! leżymy na kanapie. smyram Ją po stopach. śmiejemy się razem z Loli.
ja coś robię na komputerze albo zerkam na telewizor.
innym razem zamalowywuje całą kartkę rysując z Lulusiem z tableta i nie ma z tym problemu nikt, gdyż nasz dom jest obklejony rysunkami, a wręcz obrazami jakie maluje z Tatą i Mamą.
mój roczny syn, kiedy jest zmęczony zębami (albo w ogóle bez powodu), a mnie odpadają już ręce – ogląda piosenki dla dzieci na tablecie. pół godziny.
tańczy jak szalony.
jest tylko jeden medialny zakaz który stosuję. nigdy telewizora w tle. kiedy już się bawimy albo nie oglądamy to wyłączam odbiorniki.
uważam, że telewizor grający w tle nie pozwala skupić się dziecku na rysowaniu, budowaniu, wycinaniu..
z czasów mojego dzieciństwa pamiętam jak bywałam chora i leżałam w łóżku. Mama zostawiała mi na taborecie obok herbatę z sokiem malinowym i gazetkę „kaczor donald”.
leżałam w salonie na łóżku rodziców i oglądałam telewizor. Mama była cały dzień w pracy (z wyjątkiem przerwy obiadowej od 11ej do 13ej) , a Tata w warsztacie obok domu.
co jakiś czas przychodził sprawdzić jak się czuję. oglądałam wtedy wszystko co leciało w trzech istniejących programach.
czyli tydzień przed telewizorem.
kiedyś też dostałam gry Pegasus. potrafiłam grać całe dnie, kiedy nie latałam po drzewach i boiskach.
i myślę, że większość z nas tak właśnie miała. czy wpłynęło to na mnie jakoś mocno negatywnie?
nie odczuwam..
mam wrażenie, że żyjemy w świecie kultu dziecka. wszystko co robimy jest podporządkowane dziecku.
nie mogę być hipokrytką. również to robię.. czasami obawiam się, że nie wyjdzie to na dobre. że wyrośnie nam roszczeniowe pokolenie.
kiedy byłam mała to moi rodzice głównie pracowali. nikt nie organizował mi czasu od świtu do nocy.
a uważam to dzieciństwo za najpiękniejsze na świecie i rodziców uważam za największy cud jaki dostałam.
trzeba zachować równowagę. przyłożyć swoją miarę. i piszę nie dlatego, że uważam owy spot za zły..
tylko dlatego, że wiele Mam po obejrzeniu go będzie waliło głową w mur i wyrzucało sobie, że jest okropną Matką.
kiedy coś w życiu robię, to staram się robić to najlepiej jak potrafię. kiedy zdecydowałam się na dzieci, to staram się być dobrą mamą.
idealną nie jestem i nigdy nie będę. ale najlepszą jaką potrafię.
godzę pracę w domu z wychowywaniem dzieci. gotuję, sprzątam, dbam o siebie i związek partnerski. dbam o relacje z przyjaciółmi i rodziną. bawię się z dziećmi i spaceruję. tulę i daję mnóstwo miłości. zrobiłam coś najważniejszego w tym wszystkim, czyli wybrałam moim dzieciom Ojca którego bardzo kocham a On bardzo kocha Ich Mamę. szanuję moje dzieci. słucham ich uważnie. cierpliwie odpowiadam na Ich potrzeby. uczę Ich poznawać świat. staram się dawać Im największe poczucie bezpieczeństwa.
i pomimo ogromnej sympatii, ba, miłości nawet do głosu Pani Krysi Czubówny nie dam sobie wmówić, że jestem złym rodzicem i źle czynię dając mojemu dziecku tablet według innych zasad..
jest teraz kolejna akcja ze sklepem Mamissima pt „Mamissima love Janod”.
od dziś do końca tygodnia będą promocje na te instrumenty tutaj. więcej o akcji i więcej instrumentów na portalu ładnebebe.
To nie przypadek, to nie testy przez kilka ostatnich dni i to również nie jest zachwyt jedynie obrazem. instrumenty Janod mamy od ponad roku. grało na nich mnóstwo dzieci. tych, które naśladują gwiazdy rocka, jak i tych co nie za bardzo wiedzą do czego służą i zrzucają je do piwnicy. przetrwały wszystko.
cymbałki mają przecudowny dźwięk. bardzo ciepły. zresztą tak jak i akordeon. gitara, organki.. choć bardzo chciałabym znaleźć jakąś wadę, usterkę .. to po roku szalonej gry nadal ich nie ma.
a czas i życie z dziećmi pokazuje mi, że instrumenty są zabawką, która nigdy nie gaśnie i nie odchodzi w kąt.
skrzydła (dywan, mata, narzuta. mogą być złączone, mogą być osobno) – Arte Aria Artesania.