Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
lipiec 2016 – julia rozumek

test

Kiedy byłam mała moja Mama miała sklep. Spędzałam tam sporo czasu.
Na początku na wyjadaniu słodyczy, a później już na zastępowaniu Mamy by mogła jechać do dentysty lub pilnie poplewić w ogródku.
Wyczytywałam wówczas wszystkie gazety. I pamiętam takie w nich testy…
Jeżeli na więcej niż 8 pytań (było 10) odpowiedziałeś „tak” to znaczy, że…
i tutaj następowało milion różnych ocen naszej osobowości, skłonności do chorób itp..
do dziś widuję takie na profilach niektórych osób na facebooku. tych z większą ilością czasu i dość dużym poczuciem odprężenia podczas zakreślania bądź zaznaczania odpowiedzi..
i choć dziś takich testów nie robię to myślę, że w niektórych z nich było dużo prawdy. 
jest za to taki jeden, który powtarzam jak mantrę.
często mówię ludziom gdzieś na prędce. wymieniam  i już. bez liczenia ile procent odpowiedzi było pozytywnych.. każdy sam już sobie w głowie odpowiedzi kreśli..
sprawa jest bardzo prosta i banalna. pewnie niektórzy pomyślą, że wręcz głupia i świat tak naprawdę nie wygląda. a ja już mocno wiem, że wiele rzeczy i dni wygląda tak jak my je postrzegamy.
kiedy całe dnie i tygodnie myślę i zadręczam się w kółko ile to ja mam pracy, jak jestem do tyłu ze wszystkim, jaki tu bałagan to w końcu te analizy zaczynają rządzić moim życiem.
wstaje i one już są. czekają by mnie znowu udręczyć..
to ja wtedy w tych myślach je przeganiam i uparcie jak tę mantrę ten test..
i jak ze wszystkim w życiu, to co wspaniałe nie przychodzi łatwo i szybko.
trzeba dać temu czas i mocno pracować..
zaczynamy…

czy jesteś zdrowy?
czy masz jedzenie w lodówce i perspektywę ciepłego obiadu?
czy popłacone podstawowe rachunki? te które dają wodę i prąd?
czy wieczorem kładziesz się do łóżka i śpisz w nim do rana?
czy Twój kraj jest wolny od wojny?
czy masz ciało które pozwala Ci pracować?
czy posiadasz umysł, który rozwija myśli i jest w stanie tworzyć?
czy kiedy jesteś spragniony możesz nalać sobie szklankę wody?
czy Twoje życie jest wolne od tortur psychicznych i fizycznych, znęcań się nad Tobą?
czy Twoje ciało jest wolne od ciągłego, nieustającego bólu?
czy Twoje oczy widzą a uszy słyszą?

już wiesz , prawda?
odpowiedz jest bardzo prosta..
jeżeli odpowiedziałeś na pytania „tak” to znaczy, że posiadasz wszystko by być zwyczajnie szczęśliwym.
by iść po spełnianie marzeń, by dążyć do wytyczonych celów, by mieć powody do radości.
do tego by machnąć ręką i wypierać z siebie drążące beznadziejną dziurę czarne myśli.
do tego by nie zmarnować żadnego dnia, bo nic w życiu nie jest dane raz na zawsze..
i gdy przyjdą gorsze nastroje, powiedzieć głośno „żesz cholera jasna! żeby czas tracić na takie wyimaginowane problemy! jak mi tutaj dzieci rosną, pościel na sznurku się suszy, bomb na głowę nikt nie zrzuca!”
żesz cholera jasna!!!
banalne, oczywiste? ale czy nie w rzeczach najprostszych tkwi największa prawda?
można też powiedzieć… to nie takie proste jak się wydaje.. wszystko to mam, ale głowa mówi co innego i trudno ją przestawić..
a zaczęłaś coś zmieniać ?
jak długo ?
ile czasu temu poświęciłaś ?
taka prosta sprawa…
zacznij od tego..
kiedy pojawia się w głowie myśl.. narzekająca, niezadowolona..
nie rozwijaj jej, nie zagłębiaj się w nią. od razu szybko wypieraj dobrą myślą. i tą dobrą jakiś czas pielęgnuj.
usilnie powtarzaj dzień w dzień. wytrwałości.
zobaczysz, że po miesiącu Twoja głowa sama zacznie poranek od dobrego nastawienia..
po prostu wejdzie w krew i wypełni Twoje życie.

podarunki 37/ wyprzedaż

_DSC1009
zanim do konkursu to o tej wyprzedaży..
między innymi mam 15% rabatu na te sukienki dla Mam. materiał i krój idealny na lato jak i na jesień do kaloszy.
na spacer z dziećmi i wieczorne wyjście.
link do sukienki TUTAJ. (hasło: TOSIAIBENIO )
a co do promocji.. na stronie Pan Pantaloni jest 25%, ja dodatkowo mam to 15% (wpiszcie hasło TOSIAIBENIO ) co daje łącznie 40% rabatu.
przeceniona jest cała letnia kolekcja. ciuszki, buty..
żeby przejść na stronę wyprzedaży kliknij TUTAJ.
kod działa również na „outlet”, więc tam można z kodem kupić już za grosze. TUTAJ. (fajne spodenki dla maluszków).

filmik pokazuje letnią kolekcję na którą można uzyskać to 40% rabatu.

Konkurs:
Do wygrania jest bon na kwotę 400zł do zrealizowania na kolekcję jesienną która pojawi się niebawem.
Aby wziąć udział w konkursie trzeba zostawić komentarz wpisując propozycje ciuchów jakie chcielibyście zobaczyć w kolejnych kolekcjach tej marki.


a ostatnie podarunki, wyciskarkę Kuvings wygrywa komentarz…
(przypominam, że wszyscy którzy wzięli udział w konkursie dostają 150zł rabatu pisząc na adres
kontakt@zdroweimarkowe.pl)
zwyciężczynię proszę o kontakt mailowy.

Zrzut ekranu 2016-07-25 o 11.53.20
książki wędrują do (proszę o kontakt po książę na  kontakt@zdroweimarkowe.pl):
Anka „dziś odchodzę z pracy”
Kasia „Pani Lusia”
Maciej Figiel
Świeże powietrze „pompa do betonu”
Marianna Dziewanna „wyimaginowana”
Ania „odpowiedź znajdziemy w naturze”
Dorota „muszę opowiedzieć jak to naprawdę było”
KarolinA „blender z biedronki”
Mama Kamila „wcześniej”
Justa „zamknę oczy”

 

czy On czy Ja…

odmierzałam długość tych sznureczków i ucinałam. potem zawijałam do tych zakładek książkowych.
była 23-cia. Leciał na Kulturze fajny film. Czasami na niego zerkałam.
Za stołem przy komputerze siedział On. Jak zwykle obok ta łapka na muchy, bo On na te muchy poluje nieustannie..
i naraz mówię do Niego..
– popatrz, czas tak szybko płynie. za chwilę Ktoś z nas zostanie sam. 
– taka kolej rzeczy Puszku, to będzie straszne..
potem cisza..
a ja już w tych myślach zostałam..
bo choć człowiek na starość się zrzędliwy robi, wady tak mocno się potęgują i te pary już wiekowe co rusz w   sprzeczki wchodzą.. to przecież człowiek się od siebie uzależnia. i choć złości go u drugiego, że butów do szafki nie schował, że cukierniczki nie zamknął i ciasta nie przykrył, to żyć samemu już się nie będzie dało. nie będzie się chciało.
przecież przeżyć z kimś całe życie. słyszeć jak do domu wchodzi, sandały ściąga, ręce myje, kawę robi, szlauch po podwórku ciągnie..
i przecież jak to wtedy.. 
gdy już wiekowa tu wejdę i Jego nie będzie. jak ja piec włączę i czy zapamiętam ten dzień w którym śmieci wywożą..
usiądę nadal na swoim krzesełku, by ten z widokiem na okno zostawić Jemu. choć Jego tam nie będzie.
będę łyżką przekładać twaróg z rzodkiewką na swój talerzyk i nie będę miała już Komu powiedzieć – nie jedz ze wspólnej miski, przełóż sobie. 
nigdy tych drzwi nie otworzy. ani w nocy, ani po weekendzie.
pogaszę wszystkie światła wieczorem. po schodach na górę wolno wejdę. położę w łóżku. a obok już nikogo nie będzie. i czy wtedy zasnę.. nie wiem. kręcić się będę albo płakać w głos… a może cicho, bo starość nas na to przygotuje. na taki dzień.. gdy z pogrzebu człowiek wróci. sam. do tego domu wróci sam. drzwi zamknie a tych drzwi On już nie otworzy.. ani chwilę po Tobie ani później, w wieczornej porze..
i tak naprawdę nic się już nie będzie chciało i nic sensu nie będzie miało. w tym domu pełnym pustki i ciszy. bez Niego, co już wtedy będzie o lasce chodził po tych wszystkich upadkach crossowych.
tylko ta laska zostanie gdzieś w kącie. może tam, przy drzwiach, koło tej szafki na buty. tak oparta jakby zaraz miał po nią wrócić..
a On już po nią nigdy nie wróci…

a może to będzie tak, że ja po sobie tę laskę w kącie zostawię.
może On z tego pogrzebu wróci. usiądzie na tym krześle naprzeciwko okna i z miski na talerzyk sobie twaróg przełoży.. tak jakbym tam nadal siedziała i o to marudziła.
zaśnie na pewno na fotelu przed telewizorem i nie będzie czuł potrzeby by do sypialni iść.
samemu na tę pustą górę.
i czy dzieci przyjadą Mu coś pomóc.. Czy Tosia pranie Mu posegreguje, czy fasolkę jego ulubioną zrobi i w słoikach zagotuje. Muszę Ją tej fasolki nauczyć gdy dorośnie.
nie będzie się już złościł, że światło zostawiam zapalone, że te wszystkie ważne papiery i rachunki Mu co rusz sprzątam i nie może przeze mnie znaleźć..
a może wtedy właśnie będzie zostawiał to światło zapalone, tak jakbym nadal była..
czy w tym domu pustym się nauczy żyć..
i jak po stypie opowie mi jak było?

pewnie jak wróci to będzie chciał mi opowiedzieć, bo zapomni, że mnie już nie ma.
a czy te kwiatki będzie pamiętał podlać, czy uschną całkiem..

czy będziemy do siebie mówić w głos gdy już Któregoś z nas nie będzie..
w ten pusty dom.. opowiadać sobie dzień, albo co u dzieci..
te drewniane ściany będą wszystkie słowa spijać..
dziecięcy gwar, młodzież, spokój, poważne rozmowy…
pod koniec jedną samotną duszę, która spać do pustego łóżka pójdzie..

wyłączyłam telewizor, postawiłam koszyczek z zakładkami na stół i zza monitora pokazałam mu ułożone z dłoni serce..

dziś nasze drzwi otwierane i zamykane są milion razy. dzieci trzaskają, nie mogą domknąć tymi małymi łapkami, zostawiają na oścież otwarte i te muchy lecą.. No różnie.

a wieczorem te drzwi otworzy On. ja tu będę. i położymy się razem spać.