Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
sierpień 2016 – Strona 3 – julia rozumek

rower

przez dwadzieścia lat mojego życia moja Mama miała kiosk spożywczy. na wsi. przy przystanku.
rano przed ósmą opierała rower pod kioskowym oknem i zabierała się za rozkładanie gazet i pieczywa..
i tego roweru najczęściej do zamknięcia nie było.
pożyczał każdy. Ktoś jechał do opieki społecznej, Ktoś do wsi obok po swojskie wino, Inny na pocztę.
rower co jakiś czas naprawiał Tato, albo wymieniał na inny bo psuł się o wiele częściej i szybciej przy takim użytkowaniu.

przy budowie domu kupiliśmy satyniarkę z Makity. potrzebowaliśmy a takiego urządzenia nikt bliski nie miał. wiedzieliśmy, że użyjemy przy budowie, a potem długo nie wiadomo kiedy..
więc mnóstwo naszych znajomych ją od nas pożyczało. bo każdy coś w domu drewnianego ma i postarzyć  sobie chciał. przy każdym razie ręka mojemu mężowi drżała, bo to taka jego maszyna wyśniona.
a wiadomo się zużywa, niszczy.. ale oczywistym było, że u nas będzie leżeć w garażu bo swoje już zrobiła.
a tak, może Komuś upiększyć w domu. więc choć trochę było Mu żal to cieszył się, że ma coś co może pożyczyć i sprawić Komuś radość. 

dwa lata temu zamieszkała na parę miesięcy u nas w domu moja przyjaciółka z synkiem. Taką mieli sytuację w życiu i byli u nas. Synek – niezwykle mądre, inteligentne, dowcipne dziecko.
Ale przy tym łobuz nieprzeciętny np. wjeżdżał rowerem w lodówkę robiąc dziury.
Gdyby potrzebowali mieszkać u mnie rok, dwa i trzy to byłoby dla nas oczywiste, że ten pokój na poddaszu jest dla Nich. Jest i zawsze będzie. Bo dla Niej dziury w lodowce od mojego dziecka też nie byłyby istotne.

Byliśmy ostatnio u mojej Siostry. dzwoni pracownica męża, że chce pożyczyć auto. 
Więc mój Szwagier otwierał dom, Aga brała kluczyki i pojechała. no po co ma stać na placu jak może Komuś się przydać. notabene stary grat.
W niedziele wieczorem auto stało znowu na podwórku i… było wysprzątane tak, że sami nie mogliśmy go poznać.

Dlaczego to piszę…
Bo świat dzielimy na rzeczy i ludzi.
I jak zawsze muszę zaznaczyć, że ja idealna nie jestem. Nie raz z drążącą ręką pożyczam sukienkę czy bluzkę. Nie raz pożyczałam swój ukochany motocykl i teraz ukochanego Mercedesa.
Ale to dobrze. To znaczy, że mamy szacunek. Do naszej pracy, do pieniędzy jakie na to wydaliśmy, do przedmiotów. Można powiedzieć, weź, proszę, ale uważaj bo to dla mnie tak cenne..

Nie ma rzeczy tak drogiej i tak pięknej która byłby ważniejszy niż potrzebujący człowiek. można mieć serce i duszę na ramieniu, ale nie ma rzeczy ważniejszej…
często nie dziś się o tym przekonamy. często i nie jutro. czasami może i nawet nie w swoim życiu..
ale mogą się o tym przekonać nasze dzieci..
nasze dzieci może dostaną od Kogoś coś co my daliśmy dziś.
często zdarzy się, że pożyczymy, Ktoś zniszczy, nie odda, odda w koszmarnym stanie..
ale ja nadal pożyczam i pożyczać będę.. i nikt i nic mnie nie zniechęci. tego nauczyli mnie rodzice..
lecz… czy Oni mnie tego uczyli.. nie.. Oni to po prostu robili a ja na to patrzyłam.

ostatnio mieliśmy  problem z autami. choć stoi kilka gratów na podwórku (serio gratów) to ciągle coś któremuś się psuło. i jak była ważna potrzeba to akurat nie ma czym jechać.
Mój Szwagier i Szwagierka mają dwa nowe auta. za każdym razem kiedy potrzebowałam na siłę wciskali mi kluczyki. do tych nowych, wypucowanych pięknych aut.
ja się broniłam, a Oni dzwonili jeszcze przed północą by powiedzieć, że bardzo chcą nam pożyczyć. że wręcz się obrażą jak nie wezmę..
oddawałam zawsze z zatankowanym bakiem, a jak nie zdążyłam to wkładałam pieniążek do schowka.
a jak nakruszyliśmy to odkurzałam i sprzątałam.

Nie raz w życiu mam miękkie nogi jak pożyczam Komuś coś dla mnie pięknego, ważnego i cennego..
ale wiem jedno…
świat dzieli się na rzeczy i ludzi..
bez względu na to co masz nigdy nic nie zastąpi człowieka. tylko dla drugiego człowieka warto robić cokolwiek, choćby po nocach szyć urwane ramiączko sukienki.

i nigdy nie zapominamy, że możemy pożyczać dzięki temu, że otaczają nas od pokoleń do dzisiejszego dnia ludzie, którzy każdego dnia pożyczają nam.
przedmiotów, czasu, serca i siebie.
mamy ogromne szczęście do wspaniałych ludzi.

a my na 60-te urodziny mojej Mamy, kupiliśmy Jej rower z silniczkiem.. bo nadal jak szalona robi po 70 km dziennie..
Nigdy nie chciała mieć drogich wakacji i super auta. Moja Mama zawsze chciała mieć rower i ludzi.

wakacje na werandzie.

_DSC0186 _DSC0077 _DSC0092 _DSC0096 _DSC0062 _DSC0049 _DSC0020 _DSC0021 _DSC0067 _DSC0085 _DSC0054 _DSC0090 _DSC0108 _DSC0122 _DSC0104 _DSC0152 _DSC0179 _DSC0178 _DSC0198 _DSC0192 _DSC0218 _DSC0221 _DSC0167 _DSC0223 _DSC0233 _DSC0184 _DSC0161 _DSC0149 _DSC0131 _DSC0078 _DSC0057 _DSC0105 _DSC0228 _DSC0127 _DSC0236 _DSC0258
Coraz więcej czasu zajmują mi projekty poza blogiem.
Sprawia mi to dużo frajdy, choć wszystko to zajmuje mnóstwo czasu, zabiera sen, ale ja nie wyobrażam sobie inaczej.. jak mam chwilę wolniejszą to już coś wymyślę, już mnie rwie..
dlatego za dwa tygodnie (mam nadzieję) będę miała dla Was kolejny projekt nad którym pracuję.
Bloga swojego niezmiennie lubię najbardziej z moich wszystkich zajęć, ale coraz więcej odmawiam postów sponsorowanych, bo ciężko wygospodarować jakąś chwilkę, a jak już mam chwilkę to lubię tak na luzie, bez wielkich terminów i wymagań..
Dlatego wciąż z wielką przyjemnością biorę udział w akcjach Mamissimy.
tam zawsze jest luźno, bez spięcia i nadęcia.
z przyjemnością sięgnęłam po aparat, już trochę zakurzony i pstryknęłam zdjęcia (pomiędzy burzami) tego co u nas w wakacje na co dzień.

ja za bardzo wybierać produktów nie musiałam, bo blogując w świecie dziecięcym od tylu lat znam te marki na wylot i każdą ich rzecz.
wszystkie 10 marek towarzyszy nam od lat gdziekolwiek bym zrobiła zdjęcia, czy na tarasie, czy w pokoikach dzieci..
od dziś do czwartku jest w Mamissima promocja – 15% na całą kolekcję marki Jollein, którą notabene uwielbiam i baaaardzo polecam – TUTAJ.
Piękne wzornictwo, materiały, wykonanie.
Na tarasie z tej marki można zobaczyć baldachim ze stelażem oraz fotelik.

dodatkowo:
butelka life factory – podchodziłam z wielką rezerwą, bo butelek miałam dla dzieci milion i szlag to trafił! przecieka, wylewa się w torbie. jak Ktoś ma jakąś extra sprawdzoną to jestem chętna usłyszeć o niej.
i ta jest szklana, ale w osłonce gumowej. nie wylewa ani w torbie ani przy piciu. Benio uwielbia z Niej pić, co widać na zdjęciach, nie opuszcza Jej -serio. a rozmiar idealnie pasuje też dla osoby dorosłej jako bidon czy do auta. moja ocena – super!
kocyki w serduszka pink no more – marka całkowicie genialna, w każdym producie. jakość, staranność.
od wielu lat uwielbiam i nigdy się nie zawiodłam a wręcz przeciwnie.
kocyk bambusowy w tukany poofi – polska marka, sprawdzona, wzór idealnie letni. ja lubię jeszcze te bambusowe koce/otulache/chusty dlatego, że potem szyje siebie z tego spódnice 🙂 (fajny jeszcze mają wzór w kaktusy)
lampka beaba – idealna na małe, przyciemniane światełko na noc, do snu.. ja beabę uwielbiam przez ich produkty dla niemowlaków. pojemnik na mleko jest do dziś niezbędny. lubię też ich okulary.
parking i kask janod – a z tej marki to już testowaliśmy chyba wszystko. instrumenty, zabawki.. parking jest codziennie w użyciu, potrafi zająć Benia na długi czas. ale On ma hopla na punkcie aut..
kask porządny, fajny, regulowany, polecam.
lassig kąpielówki i ręcznik – tę markę znałam dobrze jako koce i otulacze. teraz mamy kąpielówki i ręcznik. ręcznik jako plażowy extra, jako domowy mniej, bo ja lubię domowe gdy z dwóch stron są frotte. kąpielówki – boskie. wygodne, lekkie. jak Ktoś ma jeszcze wakacje przed sobą albo często jeździ na basen to polecam całkowicie.
autka kształty lullalove – słodkie, wygodne do trzymania, lekkie, starannie wykonane.
cienki kocyk muślinowo bawełniany Maki Mon Ami – bardzo dobre wypośrodkowanie. na te noce pojedyńczy muślin był za cienki a kilku warstwowy za ciężki i gruby, dlatego, ten z dwóch warstw – idealny. bardzo nam podszedł.
krem od słońca MomMe – dla dzieci z wrażliwą skórą bardzo dobry wybór. 
naczynia Deglingos – wykonanie super, zarówno naczynia jak plecaki, jednak nie moja bajka jeżeli chodzi o grafikę.
pojazdy KidO – mamy z tego jakieś samochody i samolot. proste w swojej budowie, wygodne do trzymania, wytrzymałe. bardzo lubimy te zabawki.

a na portalu ładne bebe możecie zobaczyć więcej i poczytać moje odpowiedzi na temat naszych wakacji – tutaj.