Już jakiś czas chodzi za mną myśl stworzenia bazy filmowej i książkowej.
Jako, że ciężko mi jest wymienić ulubione filmy i jakoś je przyporządkować, wrzucić w jeden wpis (każdy z nich niesie inne wartości, odczucia) to pomyślałam o osobnych ich wystąpieniach..
Dziś na scenę wyjdą, zupełnie moje ulubione ostatnio filmy kostiumowe.
Nie będą one ułożone od najpiękniejszego gdyż to niemożliwe..
Najczęściej mam takie w których przepadam bez reszty i jeszcze dwa dni rozmyślam, są takie co można obejrzeć, miło się spędza czas, ale za dużo nie wnoszą i te które nie są zupełnie w moim guście..
Jak się domyślacie, będzie to spis tych, które zawładnęły moim czasem na długo..
Miłość do filmów kostiumowych przyszła gdy miałam 12 może 14 lat..
Nie pamiętam, ale na pewno byłam małą dziewczynką.
Późną porą, w telewizji puścili film pt Lady Jane z 1986 roku.
Od tamtego czasu już nigdy go nie oglądałam, ale pewne sceny pamiętam do dziś.
Anglia. XVI wiek.
Przepiękna miłość młodych ludzi, która rodzi się z początkowej nienawiści, która rośnie wraz z wielkimi ideałami.
Wielka moja miłość powróciła w 2005 roku wraz z Dumą i Uprzedzeniem.. Jednak najważniejszą rolę tutaj zagrała Keira Knightley. Potem już obejrzałam każdy film z Jej udziałem.
Anglia. XVIII wiek.
Film zjawiskowy w każdej kwestii. Zdjęcia, muzyka, aktorzy..
Z ręką na sercu widziałam ponad 20 razy.. Znam na pamięć.
Jedna z najpiękniejszych historii miłosnych jakie widziałam na ekranie.
Zostając przy filmach z Keirą – Księżna. Aż trudno mi uwierzyć, że zobaczyłam go dopiero teraz.
Anglia. XVIII wiek.
Myślę, że każda z nas powinna zobaczyć. Ilość „kamieni” jakie jest w stanie unieść kobieta dla dziecka jest niewyobrażalna.
Film o niezliczonej ilości ludzkich zachowań i uczuć jakich często nie spotykamy na co dzień, i jakie ciężko jest nam w naszej głowie pomieścić, a tak bardzo chcemy zrozumieć..
Bo życie nie jest tylko takie jak nasze. Są jeszcze jego najrozmaitsze odcienie, czasami tak trudne do zaakceptowania przez nas – widzów.
Kostiumy, zdjęcia, widoki, mołość – warte każdego czasu, a już tym bardziej jesiennego wieczoru.
Fortepian – są takie filmy, które pamiętasz całkowicie. Dzień, miejsce, pogodę tego dnia.
Miałam 15 lat. Zima. Kraków. Od tamtego czasu obejrzałam go jeszcze wiele razy.
Anglia/Nowa Zelandia. Połowa XIX wieku.
Zjawiskowe! Zjawiskowe zdjęcia, muzyka (Michael Nyman tutaj ).
To film jaki się niesie w sobie całe życie.
Jane Eyre – jak większość filmów swoich ekranizacji ma wiele. Obejrzałam każdą i ta z roku 2006, która jest miniserialem BBC porwała moje serce. Odcinki 4 więc na jeden długi wieczór lub dwa.. Ja pochłaniam tak w pół nocy.. Potem tylko kilka kaw na poranek..
Anglia. XIX wiek.
Ja uwielbiam historie takiej miłości, potem kilka dni fruwam zamiast chodzić..
Persfazje – choć uroda głównej bohaterki zupełnie mi tam nie pasowała, oglądałam z wielką przyjemnością.
Klasyka Jane Austin – zdecydowanie moja ulubiona.
Kochanice Króla – pamiętam dość dobrze, gdyż jakieś 8 lat temu, w kinie.. 10 minut przed końcem zerwała czy zepsuła im się taśma! w takim momencie! Historia Henryka VIII. XVI wieczna Anglia.
Film godny polecenia jeżeli Ktoś lubi królewskie intrygi. Genialnie zekranizowany.
Zakochana Jane – dla miłośników Jane Austin. Biograficzny portret. Film miły dla oka.
Opactwo Northanger, Rozważna i Romantyczna, Emma – dla wszystkich tych, dla których będzie za mało..
a na wieczór z mężem przy filmie kostiumowym – Roobin Hood z 2010 roku. XIII wieczna Anglia.
jest i śmiesznie, i poważnie. i miłość i walka.
seriale –
o Poldarku już pisałam… Ukradł mi z życiorysu kawał czasu.. byłam zupełnie gdzieś indziej.. Ja to zawsze tak przeżywam jakbym grała główną rolę!
Downton Abbey – ach! przepiękna rodzina, przepiękne historie. Ilość osobowości, serce Pana Domu, doprowadzający mnie do głośnego śmiechu dowcip Babci..
kiedy pojawia się kolejny sezon, czekam aż wyjdą wszystkie odcinki by móc kilka wieczorów oglądać jeden po drugim. Kocham te wieczory.
no i na koniec coś co porwało mnie doszczętnie! z dni i nocy. dnie dniłam czym prędzej by dopaść nocy i oglądać..
Pamiętam jak pewnej nocy, spałam u mojej siostry, zeszła na dół koło 4ej nad ranem..
Ja wpatrzona w ekran laptopa przeżywam tak, że Jej nie widzę..
A Ona zdziwiona pyta – Czy mi się wydaje czy Benek wstaje o 6ej rano?
Wstaje, wstaje… ale spać to każdy głupi potrafi 😉
Chodzę potem z oczami na zapałki, ale co się w ciągu dnia o szkockim wojowniku na rozmyślam to moje..
Outlander!! Poleciły mi czytelniczki.. Obejrzałam pierwszy odcinek.. Myślę – nie moja bajka..
Drugi – no niekoniecznie..
Miałam akurat dobrą książkę więc nie naciskałam..
Książka się skończyła i z braku laku wzięłam się za trzeci odcinek.. Przepadłam, ale taaaak!!
dwa sezony w 5 nocy.
Szkocja. 1743 rok. Tuż przed powstaniem Szkockim.
Jamie Fraser! Och Jamie!!
Myślę, że wiele pominęłam,że coś umknęło mej pamięci…
Lecz to co pamiętałam i uwielbiam zostawiam..
Czekam na Wasze ukochane filmy kostiumowe. Dziś skupmy się na tych.
Następnym razem może melodramaty? może książki?