Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
marzec 2017 – julia rozumek

nyska i fiat


Czas wyjawić całą prawdę o dzieciach blogerek 😉
Czym się bawią naprawdę?
Starymi, zdezelowanymi autami, kupionymi przelotnie na stacji benzynowej.
Z nimi śpią, z nimi podróżują, z nimi biegają i spacerują.
I choć aut w domu milion, tak te, najczęściej przy sercu małego chłopca dzielnie służą.

być

Najcenniejsze co możemy dziś dać drugiemu człowiekowi to czas.
Dać Mu siebie. Po prostu być. Być obok. I nie obok z sobą przede wszystkim, ale obok Niego.
Mam taką wadę, nad którą pracuję i przez którą zawsze jest mi źle, że za dużo gadam.
Spotykam się z ludźmi, paplam, opowiadam a potem wracam i biję się w pierś, że znowu za mało słuchałam.
Dać drugiemu człowiekowi swoje zrozumienie, radę jeżeli oczekuję, zainteresowanie, skupienie..
Być z nim i dla niego. Na chwilę opuścić siebie i priorytet swoich spraw.
Czasami z jakimiś zdolnościami się rodzimy, innym razem musimy dojść do ich słuszności i dążyć do zmiany..
Dziś są 5 urodziny bloga. 
Dostałam wczoraj prezent z tej okazji. Najcenniejszą rzecz – czas. Ile trzeba było czasu by zrobić taki prezent… Ach, Aneta… brak mi słów.. 
Dziś dziękuję każdemu z Was. Za czas jaki mi dajecie. 
Pomiędzy gotowaniem, w czasie drzemek dzieci, podczas powrotu z pracy, na światłach w aucie, na leżaku w wakacje..
Dziękuję Wam za to Wasze „być” dla mnie.

krótko

Czasami pewne sytuacje, słowa, wydarzenia wymagają od nas większego milczenia, mniejszej ilości słów.
Inaczej tracą tę wartość, którą mają w sobie..

Leżąc na kanapie jestem w całkowitej agonii z powodu różnych boleści.
Na końcu kanapy siedzi Tato. Pije kawę i trzyma moje nogi na swoich kolanach.
W kuchni krząta się Mama. Emilia bawi się  z Tosią. Kornelia patrzy w okno. Benio śpi.
Za oknem wicher dmie, deszcz, ciemność, chmury ciężkie…
– Kornelko, przeszłabyś się z Dziadkiem na spacer? Do rzeczki? – pyta dopijając kawę.
– Pójdę Dziadek. Pójdę. Już idziemy?
– Jeszcze mam dwa łyki kawy i możemy się zbierać
Kiedy szedł odstawić kubek, pytam cicho Nusi…
– Naprawdę chce Ci się iść?
– Nie Ciocia, ale Mama mówi i ma rację, że kiedyś będę chciała iść z Nim na spacer,  a wtedy może Go już nie być…

Wzięła moją cieplejszą kurtkę. Pod rękę dołączyła i Babcia.
Wrócili przed gradobiciem. Dużo w Nich było radości.