Doskonale pamiętam tamto zdjęcie. Zrobione telefonem. Przesłane na fejsbuku.
I ta pierwsza strona…
Od kiedy czytam książki nałogowo, już mniej więcej wiem jaką powieść chcę czytać następną.
Rzadko kiedy przysiadam do „średniej” książki. Zaczynam czytać i od pierwszych stron jestem pochłonięta.
Kiedy tak nie jest, daje książce szanse do 100-130 strony. Choć moja Teściowa mi ostatnio mówiła, że nie dałam szansy „małemu życiu”, a rozkręciła się koło 300 i zrobiła na Niej ogromne wrażenie.
Może kiedyś do niej wrócę.
Razem z tym zdjęciem, a raczej pod nim, moja czytelniczka napisała mi też „Julia zobacz, coś w twoim klimacie”. Nie pamiętam dokładnie. Co gorsza nie potrafię odnaleźć, Kto mi to polecił.
Faktycznie, pierwsza strona, słowa, rodzaj narracji mnie zachwycił.
Kupiłam ostrożnie pierwszy tom. Zobaczę – pomyślałam.
A w tyle głowy „o Boże! 6 tomów!? Przecież po trzecim już będę chciała czegoś innego. Ileż będę mogła przeczytać o jednej historii..”
A do tego każdy tom ponad 400 stron..
(choć zaznaczam, że za cieńsze powieści raczej się nie biorę. Opasła powieść to więcej przyjemności i radości). A do tego czasu myślałam, że trzy tomy jednej historii to dla mnie tak akurat…
Tak myślałam, bo nie trafiłam na „Zemstę i Przebaczenie”.
Po tych sześciu tomach, które przeczytałam w najgorętszym okresie w roku – dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem, nie mogłam się pogodzić z faktem, że to już koniec.. (6 tomów w niecałe dwa tygodnie)
Jak dziś pamiętam, że w Wigilię pisałam do autorki, że jak mi uśmierci mojego ukochanego Sergiusza to podrę te książki.
Zdecydowanie i jednogłośnie w mojej głowie wpisuję „Zemstę i Przebaczenie” na miejsce pierwsze z innymi złotymi medalistami, którzy już tam zasiedli.
Potem przyszedł czas na kolejną Jej sagę. „Zanim nadejdzie jutro”.
Jako pierwszą książkę Joanny Jax, przeczytałam „Dziedzictwo von Becków”. Genialna. Wspaniała.
Kiedy wzięłam w rękę pierwszy tom kolejnej sagi pomyślałam… No dobra Joasia.. Napisałaś tyle książek, które dzieją się w czasie drugiej wojny, były doskonałe, ale nie wierzę, że kolejna mnie pochłonie do reszty…
Bo ileż można pisać książki osadzone w tym samym czasie (choć to mój ulubiony czas w literaturze), jednym piórem i aby każda po kolei była niezwykła.. No ileż?!
Podeszłam do pierwszego tomu sceptycznie..
Tak, to chyba będzie ta, która udała się Jej mniej…
Mhm… Na pewno! Po czterdziestu stronach, kiedy przekonałam samą siebie, że co jak co, ale Asia nie ma szczęścia w pisaniu, Ona ma po prostu niewiarygodny talent, dałam się porwać.
Kiedy jestem porwana przez książkę, to nawet gdy goście wychodzą o pierwszej w nocy, czytam do trzeciej. Czytam kiedy gotuję obiad, gdy stoję w korku, kiedy mam 5 minut przed wyjściem z domu..
Jeżeli Ktoś mi mówi, że nie czyta bo nie ma czasu, albo jest zmęczony, to uważam, że on po prostu nie ma dobrej książki..
Czas i zmęczenie to pojęcie, które nie istnieje, gdy głowa cały dzień siedzi w kartach powieści..
Joanna Jax jest dla mnie zjawiskiem trochę niewytłumaczalnym. Chciałabym zrobić jakieś badania, jak można dostać taką głowę?
Bo w tej głowie jest tak… niewyobrażalna wiedza historyczna. Przedstawiona w taki sposób, że ja mam ochotę się rozpłakać, zastanawiając się, gdzie byłam w liceum na lekcjach historii?
Nie, nie ma tam suchych faktów historycznych, długich, nużących opisów..
Bohaterzy autorki (fikcyjni) żyją w tej historii (prawdziwej) tak, że masz wrażenie jakby prowadziła Cię po zgliszczach Warszawy, wyludnianym Wilnie…
Nikt nie opisał powstania Warszawskiego w taki sposób, że ja, laik historyczny, widziałam ją oczami Armii Krajowej, oczami też tych, którzy jej nie chcieli, a znaleźli się obok. Mieszkańców, którzy ginęli, choć się na to nie decydowali. Oczami starców, dzieci. Oczami Niemców, Rosjan.
To jest najpiękniej pokazana historia jaką dane mi było czytać.
A to wszystko na podstawie przeżyć bohaterów, których dogłębnie się czuje.
Czytając kochasz ich i nienawidzisz. Wkurzasz się i dziękujesz.
Choć kolejne książki mijają i nie zawsze pamiętam, jaki był wynik rozprawy sądowej u Jodi Picoult, którą przecież uwielbiam, tak każdą najdrobniejszą decyzje bohaterów Joanny mam wrytą w pamięć..
Bo książki Jax, mają do siebie to, że są najpiękniejszymi poradnikami o życiu.
Losy bohaterów, ich działania, decyzje, konsekwencje, to z ogromną gracją, pomysłem, cierpliwością pokazane życie i to jak może wyglądać poprzez nasze postępowanie, charakter.
Zapisywałam sobie strony, zdania.
To książki po których chce się być dobrym.
„Zanim nadejdzie jutro” porywa mnie mądrością najprostszą jaką wielbię w Dziadku Konstantym Piotrowskim. Ogromnie różnorodne charaktery bohaterów nie pozwalają czytelnikowi się znudzić, zamyślić.. Błażej sprawia, że mam znów naście lat i chcę się w nim zakochać.
Doskonałe dialogi, z wielką wyobraźnią rozpisane ludzkie historie.
To takie książki, które trudno opisać. Nadać im takich słów, aby ukazać ich wartość..
Bo dla mnie stają się wszystkim.
Czytając Joannę Jax, czuję jak rośnie moja wiedza, mądrość, empatia…
To książki, które wzbogacają świat.. Dla których powinny być sadzone rozległe lasy, by zmienione w papier mogła zapisywać swoimi słowami Joanna…
Miałam Wam zrobić recenzję tej ostatniej sagi, ale nie potrafię zostawić suchej recenzji.
A do tego jednej zaledwie powieści.
„Zanim nadejdzie jutro” to historia o ludziach, którzy w czasach gdzie Ktoś pozbawia nas bycia człowiekiem muszą nimi nadal być. To opowieść o losie człowieka jaki zgotowała historia.
To słowa, które uświadamiają nam, że życie, to które trwa, tutaj, teraz, dla nas. Jest niczym innym jak bezpieczną, kolorową przystanią.
W tym wszystkim nie brak też humoru i tego, co dla mnie w książkach najważniejsze – miłości.
To saga o podróży człowieka. Nie tylko przez ból, cierpienie, niewyobrażalne wyrzeczenia, śmierć, tragedię Matek i ich dzieci. Nie tylko przez tęsknotę, miłość, oddanie, przepełnione wagony, muzykę, ulice, kamienice i puste stepy… to podróż czytelnika w którą nie zabierze nas nikt inny, tak jak robi to Joanna Jax.
Joasię wydaje Videograf, Ich strona tutaj.
Joanną zachwyciłam się po pierwszej przeczytanej powieści tak bardzo, że natychmiast do niej napisałam…
Dziś mogę się pochwalić, że zostałam patronem medialnym, jej ostatniego tomu, najnowszej sagi „Zanim nadejdzie jutro”.
Ale o tym więcej za chwil parę.
Dziś mam jeszcze przyjemność napisać Wam o spotkaniu autorskim jakie w ramach tego patronatu przygotowałam.
Spotkanie z Joanną Jax, 09.05 (czwartek) w Krakowie, w Cafe Absurdalia. Godzina 19-ta.
Ja też tam będę, bo w ten dzień drukuje się akurat w Krakowie moja książka dla Sztolni Królowa Luiza.
Na wszystkich spotkaniach w Absurdaliach jest wyśmienicie, więc serdecznie Was zapraszam.
Atmosfera, słodkości, rozmowy…