Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
maj 2019 – julia rozumek

od kuchni…


Od kuchni wychodzi się na wschód.
Gdy rano wstaję, schodzę na dół, wypijam szklankę/dwie wody, a potem włączam express do kawy, to towarzyszy mi wtedy wschodzące słońce. Choć gdy ja wstaje, to po prawdzie jest ono już dosyć wysoko…
I zanim nadejdzie lato i od południa postawimy basen, tam też spędzając więcej czasu, to ten tarasik kuchenny jest nam najbliższy. Dziś żałujemy, że nie jest większy. Myślimy nad tym aby go rozbudować, poszerzyć. Bo choć taras dookoła domu, to wciąż nam go mało. U nas ciągle są ludzie, życie tętni na całego, zatem miejsca na ludzi nigdy dość.
Gdy odchodzi zima, to już tak myślę, kiedy tarasy myć, kiedy sprzątać je i ustawiać.
Ale jeszcze nie za wcześnie żeby nie było zbyt wilgotno…
Taras to jak drugi dom. Musi być ogromny, musi być też zadaszony. Na tyle mocno, aby było miejsce w którym deszcz nie zasiecze. By można siedzieć w fotelu pod kocem i patrzeć jak pada..
U nas podczas deszczu, w suche miejsce mieści się całe sąsiedztwo nasze. 
Dookoła burza, grzmoty, a nasza biesiada trwa do późnej nocy… Dzieci pod kocami na kanapach w domu, na kolanach Maminych i Tacinych, gdzie kto akurat zasnął.
I choć zimą, jesienią też spotykamy się w domach, tak o życie na tarasie jakby łatwiej. Szybciej. Ktoś przechodził i się go zawołało, ktoś po coś wpadł i został, po dzieci przyszedł… i już się grilla rozpala…
Dlatego jak mówią, że kuchnia jest sercem domu, tak ja owe serce podzieliłabym na dwie części.
Jedną z nich jest kuchnia a drugą taras.
Jakże mnie cieszą te drzwi otwarte na oścież (ach no tak! przyszła też sprawa much i dramat mojego męża :)). Ale już drzwi z siatką zaprojektował. Składa.).
Zamówiłam już dla siebie crocsy na te wylotki przez taras „na szybko”, bo zakładam męża o 7 rozmiarów za duże i czasami potrafię się zagalopować w nich w miejsca publiczne.. No niezbyt atrakcyjnie wyglądam..
Zatem werandowe lato czas start!

____________________________________

W tym roku dołączyło do naszego werandowania dużo dodatków marki Homla.
Część z nich widać dziś, resztę pokażę latem na tarasie od południa.
Leżak biały. Wygodny. Łatwy w czyszczeniu. Szybko schnie gdy zostanie na deszczu.
Hamak zielony, choć z przeznaczeniem dla wszystkich, u nas pokochały go najmocniej dzieci. Miękki, wygodny. 
Fotel brązowy. Oprócz wygody, przyciąga i ciekawi swoją formą.
Wazon zielony, który kojarzy mi się z domem Babci.
Pled. On jest extra. Gruby, ale cienki. Bardzo duży. Na trawę. Na przykrycie dużego łóżka. W dotyku super.
Makatka. Ręcznie robiona. Wcale się nie dziwię, że teraz są takie modne. Od zawsze i na zawsze piękne.
Kocy milutkich mam od Homli mam już dosyć sporo. I lubię.
Lampion, świeczki, szklanki (no klimat mają na maxa).
Mam też kilka drewnianych talerzy, tac. Fajne, naturalne drewno.
Kosze, które wykorzystuję jako osłonki na doniczki.

I zawsze warto zerknąć w dział promocji. Widziałam tam dziś przepiękny koronkowy bieżnik.

______________________________

Ach! i sprawa książek. Kto czytał coś z tych trzech pozycji? Jakie opinie?

„pod ziemią” – jest już pod naszym niebem.

Świat, jaki rodzi się w naszych głowach, a następnie – przelewany na papier – ożywa w opowiadaniach, bajkach czy powieściach, ma tę wielką zaletę, że może być połączeniem prawdy i wyobraźni. Tego, co zdarzyło się naprawdę, i tego, co zdarzyć się mogło lub co byśmy chcieli, aby się zdarzyło. Historia szczurka to wytwór mojej wyobraźni, ale jest mocno oparta na prawdziwym życiu.

Szczury swoim zachowaniem rzeczywiście sygnalizują górnikom nadchodzące zagrożenie i – ku ich irytacji – podjadają im kanapki. Koncert opisany w tej historii umiejscowiono w Strefie K8 – specjalnie zaprojektowanej strefie kultury znajdującej się w Kopalni Guido w Zabrzu. Zieleń i woda stanowiące scenerię lata szczurka odwzorowują faktyczne

otoczenie trasy wodnej w Sztolni Królowa Luiza w Zabrzu. Na faktach oparty jest też opis wybuchu metanu, a opowieść o uwięzionym pod ziemią górniku jest inspirowana prawdziwą historią Zbigniewa Nowaka, który spędził pięć dni zasypany w chodniku kopalni Halemba. Cytowane zdania są jego autentycznymi wypowiedziami. Tak naprawdę pomiędzy niektórymi kopalniami, które odwiedza nasz bohater, odległość jest zbyt duża, aby mógł przebiec ten odcinek w ciągu dwóch godzin, jak dzieje się to w książce.

Jednak nasz szczur jest superszczurem, który robi wiele nadzwyczajnych rzeczy, aby pokazać i przybliżyć dzieciom świat skrywający się pod śląską ziemią. I umówmy się, że gdyby tylko szczury potrafiły mówić i szybciej biegać, to tę opowieść można by uznać za całkowicie prawdziwą.

(powyżej fragment książki – słowa, którymi zaczyna się historia)

Moi Drodzy, książka jest już dostępna. Można się jej przyjrzeć w sklepie internetowym  TUTAJ (sklep.juliarozumek.pl)
Są też komplety/zestawy książek. Wszystkie zamówienia, które zostaną złożone do środy południa -wyjdą i zdążą w 100% na Dzień Dziecka. 
Książka jak zawsze w twardej oprawie, szyta.
Stacjonarnie książka do kupienia w Zabrzu – Kopalnia Guido, Sztolnia Królowa Luiza (link tutaj).

Z okazji Dnia Dziecka – Sztolnia Królowa Luiza, przygotowała mnóstwo atrakcji dla najmłodszych (i trochę starszych również) w miejscu, które zwie się Park 12 C.
Harmonogram pełny radości można zobaczyć na stronie – klik.
W samo południe (12:00) przybędę tam też ze swoją dziatwą na zabawy i spotkanie autorskie.
Zapowiada się cudnie…

drewno kiedyś, dziś, jutro…

Po dosyć intensywnym tygodniu podróżowania, siadam z zieloną herbatą do komputera by nadrobić zaległości.
Za mną piękny wieczór z Joanną Jax i czytelniczkami, druk książki „pod ziemią”, przedstawienie, które razem z Radą Rodziców gramy w przedszkolu, spotkania z dziećmi i młodzieżą w szkołach, z okazji tygodnia bibliotek
m.in „czytanie na przerwie”, „światowy dzień książki i praw autorskich”, „szczęście w moich oczach”… 

Dziękuję za zaproszenia i tych niespotykanie grzecznych, aktywnych młodych słuchaczy.


Jako, że zostało mi półtora dnia przed odlotem, muszę zacząć prania, odprawy itd…
Bo samo spakowanie na podróż nie jest trudne i czasochłonne..
Jednak zostawienie dzieci na tydzień, dla mamy, która chce mieć świadomość, że o niczym nie zapomniała, nie jest już takie proste..
Chałki popieczone i zamrożone. Wiem, wariat! 🙂

Już jakiś czas, mam w mailu wypracowanie Emilki, mojej siostrzenicy, które jest po prostu piękne.
Zresztą zwyciężyła nim w konkursie pt „Drewno kiedyś, dziś, jutro” zajmując II miejsce.
Forma była dowolna. Myślę dziś, jak trzeba napisać, aby spośród tylu form, czytanie było ciekawe…
Ktoś pomyśli „już mi się chce czytać wypracowanie”…
Uwierzcie mi… Warto. Bo to wiedza i niezwykła mądrość.
Aż dziw, że u tak młodego człowieka.
Ach, no i talent..
Pogrubiłam fragmenty, które są dla mnie wyjątkowe.
Wypracowanie to złe słowo, to piękny felieton o drewnie.
To opowieść, historia.
Pomiędzy tym całym wielkim worem miliona informacji dotyczącym tego co tu i teraz, oderwijcie się na chwilę, proszę i poczujcie zapach tego drewna.
Myślę, że tym tekstem mogłaby rozpoczynać się książka „domy bezdomne”, ale tym razem w wersji nie ceglanej a drewnianej..

                                                          „ Drzewo jest mocniejsze niż lew i niż wół,
                                                            Drzewo nawet przerasta żyrafę,
                                                            A człowiek jak zechce, to zrobi z drzewa stół
                                                            Albo drzwi, albo nawet szafę.”      

                                                                                                                       Jan Brzechwa

 

Drewno od tysięcy lat stanowi integralną część życia człowieka. Niewątpliwie materiał ten był niezbędny do funkcjonowania populacji ludzkiej. Jego obecność powodowała rozwój cywilizacji na wszystkich kontynentach,
na przestrzeni dziejów.

          Już w czasach człowieka prehistorycznego drewno jako opał było niezastąpionym materiałem. Ognisko dawało ciepło, światło odstraszało dzikie zwierzęta. Można było również przyrządzać na nim potrawy. W tamtych czasach powstały pierwsze narzędzia do polowania – oszczep, maczuga.
Z biegiem czasu wykorzystywanie drewna jako surowca znacznie się rozszerzyło. Drewno od najstarszych czasów używane było jako surowiec
do wytwarzania różnego rodzaju broni tj.: łuki, włócznie, oszczepy, wieże oblężnicze, systemy fortyfikacji grodów. Z niektórych rodzajów  drewna korzystano tak intensywnie, że doprowadziło to niemal do całkowitego zaniku poszczególnych jego gatunków. Dobrym przykładem jest tutaj cis, który
ze względu na swoje właściwości bardzo dobrze nadawał się do produkcji łuków. Już nasi przodkowie w XV wieku zauważyli potrzebę ochrony tego gatunku. Myślę tu o królu Władysławie Jagielle, który aby zapobiec wycinaniu cisów w 1423 roku wydał statut ochraniający to drzewo. Statut ten brzmiał następująco: „ Jeśliby kto wszedłszy w las, drzewa które znajdują się być wielkiej ceny jako jest cis albo im podobne podrąbał, tedy może być przez Pana albo dziedzica pojman, a na rekojemstwo tym którzy oń prosić będą ma być dan. Tym że obyczajem w gajach gdzie mało lasów ma być zachowane”.

         Dziś trudno sobie wyobrazić świat kultury i sztuki bez rzeźbiarzy
i architektów, którzy  zawsze mocno interesowali się surowcem drzewnym. Znamienite tego przykłady znajdziemy na każdym kontynencie, a z naszego rodzimego podwórka przychodzi mi na myśl ołtarz Wita Stwosza wykonany w roku 1477-1489. Konstrukcja powstała z twardego dębu, tło wykonano
z lżejszego, ale równie mocnego modrzewia, a figury wyrzeźbiono w miękkim i elastycznym drewnie lipowym. Do tej pory rzeźba ta budzi szacunek i podziw wśród turystów z całego świata.

         Nie tylko rzeźbiarze i architekci widzieli w drewnie duży potencjał, również artyści, którzy kochali muzykę ponad wszystko, tworzyli z niego instrumenty. Na miano wielkiego wirtuoza i konstruktora w pełni zasługuje Antoni Stradivarius. Jego skrzypce wykonywane były z drewna klonowego oraz świerkowego i do dnia dzisiejszego  są jednymi z najbardziej cenionych instrumentów na świecie. Posiadają bardzo dużą wartość rynkową.

         Z wielkim żalem stwierdzam, że przeminęła epoka rękodzieła i rzemiosła.
W dzisiejszym świecie do wytwarzanych sprzętów i przedmiotów nie przywiązuje się wielkiej wagi. Są tanie, awaryjne, pozbywamy się ich bez sentymentu. Zadziwiające jest, że w dzisiejszych czasach, kiedy technika i technologia jest na takim wysokim poziomie, nie potrafimy dorównać starym mistrzom. Wiele tajemnic zabrali do grobu.

         Nie mogę pominąć bardzo ważnego aspektu –  drewno jest głównym surowcem przy produkcji  papieru. W Europie przed wynalezieniem papierni, papier był dostępny jedynie jako drogi, arabski produkt z importu. Już wkrótce stał się on  towarem popularnym i tanim produkowanym na miejscu . Dzięki temu, dziś możemy korzystać z prasy, ogólnodostępnych książek i wielu innych wyrobów papierniczych. Słowo pisane stało się ogólnodostępne, a co za tym idzie, wiedza stała się powszechna.

 

Należy także zwrócić uwagę na  rozpowszechnione użycie drewna
w budownictwie np. szałasy, budowle mieszkalne, obronne, a także mosty
i konstrukcje techniczne. Od zarania dziejów surowca tego  używano
do budowy okrętów – wiemy o cywilizacjach, które korzystały ze statków i łódek już kilka tysięcy lat temu (Fenicjanie, Grecy). Bez udziału pełnomorskiej, drewnianej floty Krzysztof Kolumb nie odkryłby Ameryki, chociaż ponoć Wikingowie byli tam kilka wieków przed nim, również na drewnianych łodziach. Państwa, które posiadały umiejętność  budowania dużych, drewnianych, pełnomorskich statków zakładały kolonie na całym świecie, panowały na morzach, stawały się światowymi mocarstwami. Drewno wybitnie wpływało na losy wszystkich państw na globie.

Obecnie Polska jest szóstym producentem i czwartym eksporterem mebli na świecie. Od 2015 roku wartość produkcji mebli wzrosła o 8% co stanowi kolejny rekord. Wśród światowych producentów mebli nasz kraj awansował z 10 miejsca na 6. Meble są czwartą największą grupą eksportowaną z Polski, a zarazem pierwszą w saldzie w obrotach zagranicznych w 2016 roku.

         Nie do przecenienia jest również rola drewna w budowie wszelkiego rodzaju transportu do przewozu towarów i ludzi. Coraz większe zapotrzebowanie na surowiec drzewny spowodowało, iż zaczęto myśleć o racjonalnej gospodarce leśnej (XVIII wiek).

          Dziś wielkim sentymentem napawa zwiedzanie skansenu. Dociera
do nas, że sprzęty, które kiedyś zdobiły i pomagały w życiu, często bardzo przemyślnie skonstruowane zaczęły odchodzić w zapomnienie. A przecież chata drewniana była miejscem, gdzie wszystko stawało się symbolem: skrzypnięcie drewnianych drzwi, stukanie do drewnianego okna szarzejącym, rannym świtem, pochylenie głowy przechodzącego przez niski otwór drzwiowy, wysoki, drewniany próg, na którym gospodyni siedząc okrakiem dojadała resztki płonej zupy drewnianą łyżką…

          Rewolucja przemysłowa i nowe możliwości produkcji wyparły drewno jako surowiec zastępując je np. metalem. Rozpoczął się czas produkcji wielkoprzemysłowej i masowej. Również wynalezienie wszelkiego rodzaju tworzyw sztucznych usunęło z wielu dziedzin budulec drewniany (meble, sprzęty użytku codziennego, drzwi i okna z PCV). Mam tu na myśli czasy po II Wojnie Światowej, począwszy od lat 70-tych. Zadziwiające, jak łatwo ludzie odsunęli się od natury i zachłysnęli nowinkami technicznymi… nowinkami, które teraz okazują się bardzo niezdrowe, czy wręcz niebezpieczne dla życia człowieka. Od początku obecnego stulecia można zauważyć trend, gdzie powraca się do użytku drewna w wielu dziedzinach życia.
W obecnych czasach naturalne drewno zawarte jest w różnych przedmiotach codziennego użytku. Są one wysoko cenione i nad wyraz kultowe.
Niektóre gatunki są obecnie trudno dostępne.

          Współcześnie niewielu ludzi może sobie pozwolić na mieszkanie
w domu, który jest  zbudowany z drewna. A przecież udowodnione jest,
że mieszkańcy takich domów żyją dłużej i są zdrowsi. To zasługa dobrego obiegu powietrza, właściwej wilgotności, a także działania olejków eterycznych wydzielanych przez drewno. Żywica drzew iglastych działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo, ułatwia też oddychanie.

       W wysoko rozwiniętych krajach, gdzie świadomość ludzi jest coraz większa, dbanie o lasy jest podstawą gospodarki. Mocno angażujemy się, by były one zadbane i dobrze prowadzone. Lecz niestety mało kto zdaje sobie sprawę, że w państwach obszaru równikowego prowadzona jest rabunkowa gospodarka lasów. Przyczyniamy się do tego również my, kupując przedmioty wykonane z drewna egzotycznego (wycinanie lasów Amazonii ). Jest to z naszej strony hipokryzja oraz brak świadomości ekologicznej. Wszystkie państwa powinny zaangażować się w ochronę rozporządzania lasami. W przyszłości nasza Planeta może zostać mocno poszkodowana przez naszą ignorancję i brak wiedzy. Często słyszymy, że ludzi to nie obchodzi, bo za 50 lat ten problem
nie będzie już ich dotyczył. Ale człowiek światły i myślący wie, że zostawia Ziemię dla kolejnych pokoleń i musi zaszczepić w swoich dzieciach szacunek i poczucie odpowiedzialności.

Mam to szczęście wychowywać się w rodzinie mocno związanej
z drewnem – pradziadek po wojnie miał zakład stolarski i wykonywał ludziom pokiereszowanym przez los drzwi i okna do ich nowych domów, które powstawały na zgliszczach i ruinach, jakie pozostawiło po sobie ciągnące się przez Europę nieszczęście. Dziadek rzeźbił skrzynie do zegarów, aby te mogły
w czasach komuny wybijać ludziom czas i ozdabiać ściany smutno – szarej egzystencji. Tato natomiast  – leśnik z wykształcenia – zawodowo zajmuje się renowacją antyków dając starym przedmiotom nowego ducha. Dzięki dziadkowi i tacie życie moje toczyło się w drewnianych domach, gdzie podczas wiatru miarowo skrzypiał strop, a w księżycowe noce kornik wiercił kolejną dziurę w belce. Żyję w zgodzie z naturą, dlatego powyższy temat jest niesłychanie bliski mojemu sercu. Zostałam wychowana w poszanowaniu do tradycji, kultury i pracy ludzkich rąk, dlatego też marzę, abyśmy  we współczesnym konsumpcyjnym świecie, pełnym blichtru betonu i plastiku
nie zagubili w sobie umiejętności docenienia tego, co wynaleźli i czego dokonali nasi przodkowie.

           My młodzi ludzie XXI wieku zapatrzeni w ekrany telewizorów, żyjący
w fikcyjnym świecie gier komputerowych, śpieszymy ku kolorowym mirażom dobrego bytu. Marzenia nasze krążą wokół wielkich, szklanych domów, szybkich samochodów, luksusowych sprzętów, bogatych ludzi skrytych za maskami modnych złudzeń.

A może warto stanąć w tym biegu?

Zatrzymać się na chwilę?

Wyłączyć telefony komórkowe?

Napełnić się leśną ciszą…

Przestać wreszcie narzekać na brak czasu, pieniędzy, niespełnionych marzeń…

Bo nie tak, bo za mało, bo po co, dlaczego….

Nauczmy się dostrzegać piękno, które nas otacza..

Spójrzmy na drewniane przedmioty dawnego użytku i przenieśmy się mentalnie w odległe czasy, znajdźmy odrobinę sentymentu do tego, co wiekowe, stare, wysłużone, zaciągnijmy zapachem skansenowskich mebli, zadumajmy nad ulotnością chwili i  doceńmy każdą drewnianą rzecz wywołującą falę wzruszeń – ona to bowiem jest zapisem dawnego życia.

           Nie mamy wpływu na przeszłość, ale dzięki doświadczeniu i wiedzy minionych pokoleń możemy uratować przyszłość.