Tak miało być. Chciałam nie robić nic. Chciałam wyłączyć się.
Nic nie musieć, nigdzie nie pędzić. Nic nie fotografować.
Nigdzie nie jeździć.
Leżeć i czytać. Wieczorami pleść głupoty z Kamcią..
Dokładnie tak było. Dlatego zdjęć mam tylko trochę i to z dość dużego przypadku.
Bo dla mnie najlepszy odpoczynek to robienie wielkiego „nic”.
Wyłączanie głowy od planów, myśli, czasu…