Za czynem, działaniem, osiągnięciem nigdy nie stoi jeden człowiek.
Jego siła, chęci, możliwości pochodzą nie tylko z jednego jego ciała i duszy.
Zdarza się i owszem, że bywa to jeden człowiek, ale wtedy towarzyszy Mu ogromna motywacja.
Najczęściej tą motywacją są dzieci.
Znam niezwykłą ilość historii ludzkich żyć, ale z człowiekiem działającym samotnie i motywacją tylko jedną.
Wszystkie te najpiękniejsze, te o których się czyta, które się ogląda, ale też te które prawie się dotyka bo są obok nas – to nigdy nie jest historia jednego człowieka.
Gdzieś zawsze jest jakiś zaczątek. Filar.
W rodzicach, rodzinie, przelotnej miłości, przyjaciołach, szefach, podwładnych, partnerach..
Za człowiekiem najczęściej stoi drugi człowiek.
Za kilka dni ukaże się moja druga książka.
Nie będę kłamać i przyznam, że liczę noce jak małe dziecko do dnia kiedy dotknę okładkę.
Kiedyś Kongres Kobiet zaprosił mnie na prelekcję. Bym mówiła o kobiecie sukcesu.
Jak udało mi się osiągnąć sukces.
Po pierwsze, sukces osiąga każda z nas, kiedy udaje Jej się przeżyć dzień z dziećmi i mężem i nikogo nie zamordować, a przede wszystkim samej sobie nie strzelić w łeb!
A po drugie, na prelekcję nie pojechałam, bo musiałabym jechać i mówić o tym jak znaleźć takiego męża.
Adam. Adam jest filarem wszystkiego co robię.
Gdyby potoczyło mi się inaczej życie, nie składałabym liter i nie zamykała w okładki, nie pisała tyle lat bloga, nie miała zacięcia, wiary i chęci.
To On zawsze we mnie wierzył, wspierał, dodawał pewności siebie, mądrze podpowiadał gdy brakowało mi pokory, On nigdy we mnie nie zwątpił, poświęcał swój czas, był z dziećmi ile tylko mógł..
Choć 7 lat temu mówił, że marzy o żonie, która siedzi w domu z dziećmi.
Mało tego, i ja o tym marzyłam..
Ale kiedy okazało się inaczej, On postanowił wziąć za dyszel ze mną i ten wóz ciągnąć.
Kiedy ja mam mniej siły, On ciągnie mocniej..
Bo jak mawia – związek to sinusoida, czasami jest źle, żeby zaraz potem mogło znów być najlepiej jak to możliwe.
I przeważnie żadne z nas nie czuje, że ten wóz ciężki albo wręcz przeciążony.
Bez względu czy ten wykres był u góry czy u dołu, On był moim filarem zawsze.
Nigdy te podstawy Mu się nie kruszyły, nie pękały, nie uginały pod ciężarem.
Cóż z moich pomysłów, zrywów idei, koncepcji jeżeli nie czułabym na tyle ogromnego poczucia bezpieczeństwa, by znów startować i unosić się do lotu.
Zatem na kongresie mówiłabym o żonie sukcesu. Sukces to odnaleźć takiego męża.
I choć jesteśmy tylko ludźmi jak wszyscy, choć czasami doprowadzamy się do furii (jeżeli Ktoś twierdzi, że partner lub dzieci nie doprowadzają go do furii to pamiętaj – kłamie! Zaznaczmy, że furia nie wyklucza kochania nad życie owych istot) to wiem, że bez niego nie udałoby się nic.
Wszystko jest całością. Moi rodzice, siostra i Jej rodzina, miejsca, czas, ludzie – wszystko musiało zaistnieć by stać się mogło dziś..
Lecz filarem kiedy stoję przy maszynach drukujących moje książki jest mój mąż.
Z nim i dzięki niemu nie boję się podejmować działań, czasami wręcz ryzykownych i pełnych obaw.
Pamiętam moją pierwszą pracę w Warszawie w salonie Hondy.
Miałam 20 lat. Pewnego dnia przyszedł do mnie szef – Robert Żarkowski i rzekł – Ty Julka masz ogromny potencjał, ale będę siedział obok Ciebie kilka dni by ten potencjał mógł ujrzeć światło dzienne.
Poprawiał, uczył, podpowiadał, dodawał otuchy. Może dzięki Niemu pracowałam w tej branży tyle lat z dość fajnymi osiągnięciami.
Na drodze każdego człowieka musi często stanąć inny człowiek by się udało zrealizować pomysły i plany.
By się nie bać, a co ważniejsze nabrać wiary w swoje możliwości.
Nie boję się upadków, bo nawet jeżeli nastąpią to mój mąż bez wahania pomoże mi się podnieść i zrobi wszystko by na nowo urosły mi skrzydła.
Nauczy na nowo latać, sklei te moje skrzydła.
Mężczyzna, którego wybrałam na ojca moich dzieci i tego z którym dzielę dni dobre jak i najgorsze jest największym sukcesem mojego życia..
Filarem tego wyboru był wielki przykład moich rodziców i Ich małżeństwa.
Zatem każdy filar ma swój „podfilar” a on poprzedni i jeszcze wcześniejszy..
Mam ogromną nadzieję, że i mój pobyt na tym świecie stanie się czyimś filarem..
Bo na cóż innego żyć jak nie po to, by nauczyć Kogoś latać…
Albo zwyczajnie tego co potrafi robić to doskonale i ma wielkie skrzydła, tylko namówić by poderwał się do tego lotu..
A potem jedynie podnieść dłoń nad skroń, by osłonić oczy przed słońcem i móc patrzeć jak dryfuje ku górze..
jakie piękne wyznanie miłości…
Jesteś moim filarem za chwile wyśle zamówienie na książki ,dwie jedna dla mnie druga dla koleżanki poprosze o dedykacje dziękuje Julia ze pokazalas mi patrzeć inaczej dostrzegać więcej czuć więcej ,chcieć więcej …jesteś niesamowita ?
Pięknie napisane, jak zawsze u Ciebie,zazdroszczę takiego Filara,ja niestety żle trafiłam,chociaz Rodzina,Rodzice byli dobrymi filarami,jednak mąż nie,a teraz kuleje i mam podcięte skrzydła.
Tak Julka, to prawda, moim filarem też jest mój mąż, z nim mogę na koniec swiata konie kraść. Moj motorek, napęd życiowy, mój filar.
Myślę, Julio, że gdy stajesz -w pięknie poskładanych słowach – na drodze swoich czytelników to wzmacniasz ich filary. Twoja mądrość pokazuje co w życiu jest ważne, Twoje słowa przypominają, że trzeba zwolnić, rozejrzeć się i dostrzec piękno tego, co nas otacza oraz docenić obecność osób, które są obok.
Cieszę się Twoim szczęściem i gratuluję sukcesów, a także dziękuję za to, że jesteś i dzielisz się z nami sobą.
Czekam również na tę książkę niecierpliwie ? ja nie wiem jak to robisz Julka, ale Ty masz taki dar do ubierania życia w słowa, że zakochana jestem w tym blogu po uszy, i w Tobie z resztą też i kocham Cię jak siostrę, taką bratnią duszę mimo iż znam Cię tylko z tego co piszesz. pierwszą książkę już prawie jak mantrę mogę recytowac i chcę Ci podziękować bo przykladu z domu nie miałam dobrego, ale dzieki Tobie mogę żyć tak jak zawsze o tym marzylam zeby miec normalną, szczęśliwą rodzinę i faktycznie od momentu kiedy trafilam do szafytosi stalas się filarem, inspiracją, wzorem ? dziekuje!
Dzięki Tobie Jula tyle człowiek dostrzega, tyle wniosków wyciąga, tak wiele się uczy i o wiele więcej widzi. Ten kto tu jeszcze nie trafił, wiele traci. Czekam z niecierpliwością na książkę, już teraz wiem, ze będzie wyjątkowa. Uwielbiam Was Rozumki!
Pomyślałam sobie ” ale jestem mądra i błyskotliwa ” bo ja to wiem! To wszystko o Adamie Filarze.To jest tu w zdaniach, między slowami, w fotgrafiach i wymianie Waszych spojrzeń. Powiedzieć komuś że się go kocha można w tylu językach Ty masz fajnie Ty możesz w swoim własnym.
Jak ja Ci zazdroszczę, pozytywnie. Źle wybrałam niestety, nie mam oparcia swojego, wsparcia i bardzo mi z tym źle. Są dzieci, więc co teraz. Życie.
oj jak ja Cię rozumiem ……. przesyłam moc uścisków by jakoś wytrzymać i nie zagubić siebie w tym wszystkim…
Nie znoszę tej amerykańskiej paplaniny na każdym kroku ”kocham cie”. Twoje wyznanie miłości to jest dopiero KOCHAM. Życzę Wam wysokich lotów i uśmiechniętych buziek .
Oj ale na tym Kongresie Kobiet to byś niezła furorę zrobiła takim wyznaniem;)
Jak pięknie to napisałaś! Aż się poryczałam. Zasłużyliście na siebie nawzajem. Dwoje pięknych i mądrych ludzi. Życzę Ci, byś z Adamem u boku spełniła jeszcze wiele swoich marzeń. Ściskam mocno!
A kiedy ja nie mam siły On ciągnie mocniej… MIŁOŚĆ
Gratuluję książki.
Tulę Cię mocno
B.
Długo nie komentowałam. Chociaż niezmiennie tu jestem każdego dnia. Więc dzisiaj dwa razy. BRAWO dla szefa! Bierzmy przykład. Jak trafi się nam w pracy jakieś „pisklę” podpowiedzmy mu, pochwalmy, podzielmy się wiedzą, powiedzmy, że potrafi. Niech frunie. Nie bójmy się, że będzie lepszy… Pewnie będzie. Jest młody, otwarty, szybko się uczy. Uczmy się od niego.
U mnie w pracy niestety widzę inne postawy. Czas to zmienić:)
B.
Niby to takie oczywiste, a jednak, gdy czyta się ubrane w słowa – Twoje słowa, staje się odkrywczą myślą, drogą, którą chce się zaraz pójść…
Piękne to wszystko … ❤
?
To najpiękniejsze wyznanie miłości jakie spotkałam 🙂 Jesteście cudowni!
I już się nie mogę doczekać kolejnej książki.
Uwielbiam Cię Julka.
Piękne i dobrze to znam 🙂 Aż musiałam skomentować.
Pozdrawiam gorąco.
A gdzie i kiedy dokładnie premiera „Liścia”? Bo już się doczekać nie mogę 🙂
Julio! To takie u Ciebie piękne, proste a chwyta za serce. No w punkt wszystko ujęte. Te filary bardzo ważne. Ja też trafiłam na dobrego, mądrego i bardzo wspierającego Męża, ale u Ciebie na blogu też znalazłam wiele wskazówek, filarów i bardzo się cieszę, że mogę korzystać z tego w życiu 🙂
Książki już wypatruję, dla siebie i córki, z ogromną przyjemnością przeczytamy i pooglądamy 🙂
A ciekawa jestem recenzji Twoich Dwóch Krytyków- Tosi i Benia.
Pozdrawiam serdecznie, buziaki! 🙂
Piękne. Marzyłam zawsze o taki związku:), ale nie wszystkie marzenia się spełniają, a przynajmniej moje …Ogromna rola i umiejętność dokonywania właściwych wyborów w życiu. Powinni uczyć tego w szkole, bo w domu nie zawsze jest nam dane tego doświadczyć.
zazdroszczę Ci Julio. Nie domu, kasy, talentów, szczęścia ale tych ludzi którzy dali Ci tyle wiary w siebie, swoje możliwości. Mieć takich rodziców, szefa, męża …
Dziewczyno kapitalna jesteś. Za kilka dni Twoja książka wspaniała a ja za kilka dni rodzę córkę…i też szczęśliwie mam taki filar który czeka ze mną, wspiera. Lęki mijają kiedy wiem że jest ze mną. Kochana pozdrawiam i …i zostaje mi już tylko rodzić.Gratuluję książki. Cmoki.
ależ ja Ci zazdroszczę, sama mam dokładnie odwrotnie…
Gratuluje kolejnej książki ?❤️ Zawsze chciałam być takim filarem dla kogoś ….
Julio,
Wspaniałe te osoby, które są dla Ciebie filarami… wielkim wsparciem…
Ale wiesz co najbardziej mnie ujęło?
Że Ty w tym wszystkim taka skromna jesteś… że te starania… pomoc… wsparcie innych tak doceniasz… zauważasz te nawet drobne rzeczy i uważasz, że to dzięki nim osiągnęłaś tak dużo…
Nie każdy tak potrafi.
Czekam na Twoją kolejną książkę z niecierpliwością… będę ją zamawiać z naszych górskich wakacji a później po powrocie z chłopcami i mężem czytać wieczorem w łóżku.
Dla nas to czas oczekiwania… a dla Ciebie oraz Twoich bliskich czas intensywnej pracy… więc życzę Ci dużo sił na ten czas.
Całusy
Ewa
I pięknie. O to chodzi tak naprawdę. Też mam to szczęście, że wybrałam męża, który jest moim filarem:)
Julio czy będzie jakaś promocja przy zakupie 2 książek blogowej i liścia??
się robi 🙂 10 minut nam daj. będzie jako ostatnia pozycja w kategorii „liść”.
Julio dziękuję.Zamowilam i czekam z niecierpliwością
:*
Chyba zapowiada się ponownie tydzień pakowania po 16 godzin 🙂 Ale to piękny czas.
I potem czekanie na Wasze relacje, odbiór..
ależ pięknie napisane! poezja, dziękuję Julia za szczerość. i inspirację :* i motywację…
„(…) bo na cóż innego żyć jak nie po to, by nauczyć Kogoś latać (…) a potem jedynie podnieść dłoń nad skroń, by osłonić oczy przed słońcem i móc patrzeć jak dryfuje ku górze…”
Najpierw trafiłam do Ciebie przez IG, zauroczona kadrami i historią, która się za tym niesie, dopiero niedawno trafiłam na bloga… i przepadłam na długie godziny 🙂 przepięknie u Ciebie i u Was, tak prawdziwie. Pakiet blog i liść będzie idealny 😉
Hejka Julio 🙂
Jak to doskonale znam 😛 ,, kiedy udaje Jej się przeżyć dzień z dziećmi i mężem i nikogo nie zamordować, a przede wszystkim samej sobie nie strzelić w łeb!”.
Widzę, że masz wspaniałego męża :] Mój taki już nie jest.. nie wspiera mnie itp.
,,Sukces to odnaleźć takiego męża.” – zazdroszczę ci 🙂 Mój mąż nic mi nie pomoże. Coś ugotuje nie, podzielić się obowiązkami, to jest zmęczony po pracy, a co … ja.. nie?
Ja już próbowałam wszystkiego.. naprawdę wszystkiego. Masz jaką rade?
Pięknie napisałaś :3
Pozdrawiam.
Żeby mieć radę, musiałabym posłuchać dużo.. Ciebie a i Twojego męża..
Wczoraj moja znajoma mówi: „mój mąż nie jest jak Twój, wszędzie rozwala ciuchy”..
A ja mówię.. mój też rowala wszędzie..
Ale nic mi się nie stanie jak je złoże, bo ja np nie mam pojęcia o piecu, kiedy wywożą śmieci, kiedy są płacone rachunki..
Wszystko jest gdzieś po środku.. Trzeba ze sobą dużo rozmawiać to przede wszystkim..
Ale rady nie mam na podstawie kilku zdań, niestety..
Choć zawsze marzyło mi się zostać doradcą do spraw sercowych…
ściskam :*
Życzę Ci,abyś za lat 5,10,15…55 mogła tak samo o mężu mówić ladnie jak etarz jak jesteście młodym,zdrowym i pięknym malżeństwem z malutkimi jeszcze dziećmi:-)
patrząc po moich rodzicach – jest to możliwe.
Myślę, że największym egzaminem z życia i prawie wszyscy mi to mówią, jest czas kiedy właśnie dzieci są małe.
Kiedy kobieta oczekuje pomocy, kiedy są niewyspani, kiedy dzieci jęczą i płaczą po nocach, kiedy budowa domu itp..
Życie, to prawda, jest nieprzewidywalne, wszystko się może zdarzyć, ale obojętne co się zdarzy, nie zarzucę Mu nigdy tego, że mnie nie wspierał, nie pomagał, nie chwalił itp…
A czy się to stanie, kwestia nas samych i naszych starań.