Mam ogromną radość, z zaproszenia Was, na premierę książki „Białe Róże z Petersburga” autorstwa mojej kochanej Joanny Jax.
Jak bilet głosi, odbędzie się 8.11.2019 (piątek) o godzinie 17ej.
Będę tam i nawet pędzi tam ze mną siostra ma.
Mam nadzieję, że Joasia jak zwykle poopowiada barwnie, ciekawie, mądrze i z humorem.
Ach, jak to mam nadzieję, wiem, że tak będzie!
„Stacja Biblioteka” do której wchodzi się przez dworzec kolejowy też brzmi bardzo dobrze.
W imieniu wydawnictwa Videograf serdecznie Was zapraszam.
Link do wydarzenia na facebooku TUTAJ.
Słowa mojej recenzji pochodzącej z tej książki…
Powiadają, że najsilniejszym narkotykiem jest miłość.
Myślę, że prawdę głoszą. Przyznaję, od kilku lat trwam w uzależnieniu.
Pełnym pasji, emocji, strachu. Ukojenia, nadziei, bólu, ulgi i wiary..
Uzależnieniu, które wprowadza mnie w świat, dla którego mogę zapomnieć o wszystkim innym, co mnie otacza i dotyczy.
To narkotyk, który chciałoby się jeść łyżkami, ale też dzielić się nim z innymi, aby mogli poczuć ten fascynujący stan.
Moim uzależnieniem jest miłość, która rodzi się w wyobraźni Joanny Jax i którą podarowuje nam co jakiś czas, aby ukoić nasze pragnienie.
Pragnienie literatury, która pozostaje w nas na zawsze, choć tekst się przecież kiedyś kończy.
Jeżeli istnieje na kartach powieści miłość doskonała, czyli zarówno silna jak i słaba, pełna pretensji ale też wybaczenia, gotowa do każdego ryzyka i goszcząca niepokój, to opowieść ta jest tworem miarowego stukania klawiszy pod palcami tej autorki.
Losy Eleny i Aleksandra u każdego powinny stanąć na półce obok kanonów literatury oraz książkowych bestsellerów.
To wybitne dzieło literackie, które przez setki lat karmić będzie uzależnionych od wielkiej i pięknej miłości.
Dlatego właśnie słowa Joanny Jax są moim narkotykiem.
Czytam bloga już jakiś czas. Myślałam o Tobie do tej pory z sympatią jak o kimś kogo mija się na ulicy z uśmiechem na twarzy. Odkąd „pokazałaś mi” Joanne Jax sympatia zamieniła się w miłość ogromną do Ciebie. Nigdy, przenigdy Ci tego nie zapomnę. Czytam, pochłaniam jedną po drugiej jak w amoku. Dziękuje :*
O maj gat! A ja czytam z bijącym sercem i sobie myślę – co zaraz przeczytam, co zaraz przeczytam… Czemu przestała mnie darzyć sympatią..? :)) Jak wspaniale, że dobrze się kończy 🙂
Ściskam i dziękuję
Wstrząsnęła mną ta ulotka, całkiem z innego powodu i muszę to z siebie wyrzucić. Dawno temu kochałam kogoś z Rudy z Chebzia i dziś jestem w szoku, że tak zareagowałam na zwykły napis. Ciarki mnie przeszły, wspomnienia naszły i mam to dziwne uczucie… Wsiadał tam do pociągu i jechał do mnie i było pięknie…
Jakiś czas temu w całej Polsce była taka akcja polegająca na ratowaniu niepotrzebnych pomieszczeń dworcowych na biblioteki itp. W efekcie powstały klimatyczne miejsca, na których można miło nie tylko poczekać na pociąg. Fajna inicjatywa!
To są najfajniejsze „wstrząśnięcia” – miłosne.
Super historia 🙂