Dom, a w nim człowiek. To wiadomo.
Dom, a w nim zdrowie. O to każdy prosi.
Dom, a w nim ciepła strawa. Na to, każdy pragnie zapracować.
Dom, a w nim śmiech. Taki domu tego oddech.
Dom, a w nim przedmioty. To jakby domu tego komórki…
Mówią, że jesteś tym co jesz…
Ja w swoim życiu zdołałam doświadczyć jeszcze odczucia, że jesteś tym, kim i czym się otaczasz.
Bo choć wiadomo, że ludzie i miłość mają pierwszorzędne znaczenie, niepodważalne, tak moją duszę i samopoczucie budują też przedmioty. Przedmioty, które wypełniają mój dom.
Nie ilość ich i cena, a jakość, smak, trwałość, piękno, oryginalność.
Lubię otaczać się przedmiotami, które mam wrażenie żyją wraz z naszym domem.
Nie tony plastiku, które wytrzymują rok, (a i to mało kiedy) a potem lądują na coraz większych wysypiskach śmieci. Nie kradną naszego serca na tyle, aby zostawały z nami, kiedy wyrosną z nich dzieci… To dokładnie tak, jakby zaprosić jakiegoś człowieka do domu zaledwie na chwilę.
Poświęcić mu swój czas i zapracować na Jego zaufanie. A potem nacieszyć się krótki moment i wyprosić za drzwi…
Pamiętaj, że każda źle podjęta decyzja o zakupie, to Twoje życie. Twój czas który musiałeś poświęcić na zarobienie tych pieniędzy. Czas, nierzadko nerwy, stres. Wyrzucając te zabawkę, która była u Was na chwilę, to tak jakbyś swoje życie pakował w plastikowy worek i wynosił do kosza.
Pragnienie posiadania, okrada nas z najważniejszego – z życia.
Dlaczego o tym piszę? Bo to powód dla którego podjęłam się pokazać Wam WoodU.
Moje dzieci są już coraz starsze, a wciąż znajdują w nim dziesiątki pomysłów, a czuję, że jeszcze kilka lat znajdywać będą. Gdyby dane było mi cofnąć czas, gdy byli jeszcze mniejsi, wiedziałabym, że mogłabym kupując go, uniknąć miliona rzeczy zbędnych, które pojawiły się w naszym domu.
Mało tego, po latach wiem, że to zabawka, którą mogę oddać w kolejne ręce, zamiast wynosić na śmietnik. Bo mijające lata nadadzą jej jedynie uroku.
Dla pokoleń, na każdą porę roku. Do domu i na dwór. W jednej drewnianej „istocie” zastosowań tak wiele, jak daleko sięga dziecięca wyobraźnia. Statki, kołyski, huśtawki, wspinaczki, zjeżdżalnie, domki, bazy, pomosty…
Jakże się cieszę że powstała tak cudowna alternatywa dla tych wszechobecnych plastikowych zjeżdżalni.
Pamiętajcie, że nasz wybór tego co nas otacza, kształtuje nasze dzieci. Nie bez powodu szkoły Montesorii opierają się tylko na drewnianych zabawkach.
Dom to kwestia wyborów, przemyśleń, nie chwilowych, przypadkowych decyzji, które pozwalają uzyskać święty spokój. Dom i jego wnętrze działa tak samo jak Twój organizm. Pracuje się nad tym latami. Konsekwentnie, z głową. Często jest to kwestia cierpliwości.
WoodU jest w stanie zastąpić nam dziesiątki zabawek, kupionych przez wujków i ciocie z okazji urodzin.
Połowa nietrafiona, a druga połowa na trzy dni… Ach, żeby aż trzy…
I choć latami już skupiam się na swoich książkach, na blogu jako życiu „julii rozumek”, tak widząc ten pomysł musiałam i pragnęłam wrócić do korzeni blogowania… Aby pokazać Wam coś, co może wzbogacić Wasz dom, Wasze życie, ukształtować estetykę Twojego dziecka, rozbudować wyobraźnię, ocalić planetę, i przekonać do drogi jaką warto podążać…
Jest kilka rzeczy jakie są z nami od maleńkości naszych dzieci… Wszystkie z nich są drewniane.
Resztę oddaje, sprzedaję… Ale są takie, które pozostawiam, bo stały się nierozerwalną częścią naszego domu i nas samych. Chciałabym aby kiedyś trafiły do domów moich dzieci.
Zostałam wychowana w domu, w którym oprócz miłości do drugiego człowieka i świata, bardzo wysoko stawiało się miłość do przedmiotów. Nie, nie tych, które mówią o statusie, a o tych, które ukazują zdolność człowieka, jego pomysłowość, historię, szacunek i idee.
Od tych kilku długich lat blogowania pojawiło się w naszym domu kilka rzeczy, które miałam wrażenie jakby z tym domem powstały. Takie jego dzieci. Odnalezione.
Kiedy złożyłam WoodU pomyślałam – gdzieś Ty był przez te wszystkie lata…?
Ale… zawsze lepiej późno niż wcale.
Jestem dumna, że to polski produkt, który tak pięknie wchodzi i działa na zagranicznym rynku.
Sama nazwa w połączeniu z kształtem i wykorzystaniem jest tak idealnie dobrana, trafiona…
A jakość wykonania nie otarła się o doskonałość, a stała się jej najpiękniejszą częścią.
Zapraszam Was na stronę WoodU, Ich Instagram oraz Facebook.
Mam też dla Was kod zniżkowy 7% na hasło „mama”, ważny do… NA ZAWSZE!
To jest stały kod rabatowy od firmy dla moich czytelników.
Dzien dobry,
Czy ta narzuta musztardowa jest z Jyska?
hej, tak 🙂
Hej Jula, jaki macie rozmiar tego bujaka? Moje dzieciaki też już z tych większych (5.5 i 3)
Pozdrawiam
Hej Kamilko, my mama xxl, czy xl. Ten największy w każdym razie 🙂
Jula wnętrza piękne, przedmioty cudne ale kiedy Tosia z Beniem tak wyrośli? No piękni 🙂
Nie mam pojęcia. Tosia to z dnia na dzień mi rośnie. Szaleństwo.
Taka to radość wielka móc patrzeć jak rosną.
Uściski moja Kochana Justynko :*
Cudowny blog <3
Uwielbiam zdjęcia w takich kolorach.
Zapraszam do siebie, chociaż w przyszłości bo blog dopiero się tworzy
pozdrawiam 🙂
o mnie.
Julka,
czy jest szansa, że mieścisz się w tym bujaku?
Jest mega, sama chętnie bym z niego skorzystała. A jaka byłaby bitwa dzieciaków kto kiedy używa…:-)
Dzieciaki takie już duże. Tosia w nowej stylizacji z prostymi włosami jak zwykle zjawiskowa.
A Benio, przecudny do zjedzenia.
Cudni modele.
Całuję!
Tak, ja to na maxa się mieszczę. Choć ja jestem dość mała.
Bitty by nie było, wszyscy się zmieszczą 🙂
Ach, to już ten wiek – Mamo, wyprostujesz mi włosy? 🙂
Uściski Karinko :*
Fantastyczny mebel, taki uniwersalny 😉
Hej Jula, jaki macie rozmiar bujaka?
Pozdrawiam
Hej, xl mamy 🙂
Hej! Jaki to rozmiar bujaka?
Pozdrawiam
Hej, xl 🙂
Woooow! Ale to jest super! i obstawiam, ze nie tylko swietna frajda dla dzieci, ale dla dorosłych też 😀
Wspaniałe! Sama bym się bujała w takim bujaczku i nie wychodziła przez większość dnia 😀