Każdy w swoim domu ma coś, co go drażni i coś, co pobudowałby tak samo w każdym kolejnym jaki wznosiłby na nowych fundamentach.
I tak jedna z rzeczy, którą kocham w naszym domu to wanna.
Ale nie wanna sama w sobie, a fakt, że znajduje się w sypialni, centralnie pod oknami dachowymi.
Zimą wlewam gorącą wodę i otwierając okna mam jak w bali. Latem natomiast otwieram okna na oścież, słońce opala mi twarz, a ja leżę w przyjemnym chłodzie. Cóż więcej do szczęścia potrzeba…?
Kiedy dzieci były mniejsze nie korzystałam z niej zbyt często. Zawsze w biegu, a i jak czas był, to tyle wciąż czekało do nadgonienia.
Teraz pozwalam sobie na to częściej. A w tej „chorobie” to już w ogóle prawie nie mam wyrzutów sumienia, kiedy tak leżę… Prawie nie mam, bo ogólnie nie potrafię leżeć. Wiecznie mnie gdzieś rwie…
Na początku tego roku dostałam tak piękne dodatki do tych rytuałów kąpielowych.
Deskę – przybornik jakiej mi zawsze brakowało. Na te moje książki, herbatki, kawki…
Bambusowa, dostosowuje się do szerokości wanny, z masą możliwości. Marka Umbra.
Zestawy herbat od Bokado, to wielbię bardzo. Pamiętam, że wysłałam mojej siostrze na grudzień adwentowy kalendarz herbaciany. Ja miałam swój i celebrowałyśmy na odległość każdy dzień, dyskutując jakiż to smak się dziś nam trafił. Jak dzieci. Wspominam to bardzo miło.
Teraz mam zestaw herbat, które pije się w zależności od potrzeb. Czy chcemy iść spać, czy wręcz przeciwnie, nabrać energii… Przepięknie są te herbaty zrobione. Wszystkie TUTAJ.
Na co dzień dla siebie i na prezent boskie.
Zapach z patyczkami. Ogólnie za nimi nie przepadam. Jakoś nie podoba mi się forma tych wystających patyczków. Ale wiecie, dostałam. No to otwarłam, włożyłam. Ranyściu, jak mi w tej sypialni pachnie!!!
No obłęd! Wiecie, nie tak męcząco, a taka delikatna smużka zapachu roznosi się po pomieszczeniu.
Jak to się czasami człowiek zdziwi :)) Super!
Wzory kocy i poduszek z Bloomgvile (uwielbiam te markę!!). Różne kosmetyki, przepiękne notesy, kapelusze – Wszystko to z Bokado.
Sklep z wyszukanymi drobiazgami dla siebie, dla domu. Ale dla mnie też skarbnica pomysłów na prezenty.
Na tych zdjęciach pojawia się mój mistrz relaksu… Poduszka lawendowa na oczy.
O kurde! Co to jest za odlot. Nigdy nie pomyślałabym, że to może dawać taki psychiczny detox.
Mam wrażenie, że ten ciężar poduszki i zapach, ogarnia swoimi właściwościami całą moją głowę.
Nakładam przed snem czy leżąc w wannie. Mistrzostwo.
Zabieganym, zmęczonym, znerwicowanym… Polecam bardzo!
I na prezent też doskonałe. Można wybrać rodzaj wkładu, a każdy działa na coś innego.
Na migreny, na zatoki… Marka „I Love Grain”.
Poczytajcie, naprawdę jestem zachwycona.
Ach, no i zioła do smużenia… Odganiają lęki.
Nie wiem jak Wy, ale mnie przekonuje to, co wymyśliła natura…
A sagę siedmiu sióstr? Kto czytał?
Ta ostatnia, mocno przeze mnie wyczekana. To idealna autorka i idealna saga na psychiczny odpoczynek. Na całkowity relaks. Są książki, które mają z nami zostać na życie, ale są i takie, które mają dać nam wiele swobody w tej naszej burzy, jaka dzieje się każdego dnia w naszej głowie…
Julio a z jakim wkładem masz opaskę na oczy? ps. uwielbiam Twoje polecajki
ja mam gorczycę z lawendą. 🙂
Ja czytałam „ siostrę burzy „ ok , ale nie na tyle bym chciała pociągnąć resztę .
Kristin Hannah ostatnio mnie wciągnęła i tak przeleciałam większość jej tytułów 😁
A tak w ogóle to korzystam z Legimi , gdzie bezpłatny dostęp uzyskałam w bibliotece miejskiej i ściągnęłam ( a raczej synek się tym zajął😜) na telefon , więc zawsze mam książki przy sobie i nigdy się nie złoszczę jak gdzieś muszę poczekać 🤣
Polecam takie rozwiązanie 👍
O tak, Hannah to mistrzostwo. Uwielbiam. Jeszcze tylko jedna przede mną. Nocna droga. Reszta cała przeczytana.
Ale dla mnie one nie są lekkie i przyjemne. Na niektórych płaczę aż tak, że się zanoszę. smarkam i chlipie okrutnie.
Ja lubię sagę Lucindy, bo to idealna książka na leżak na słońce. Lekka i taka, że nie muszę się skupiać.
Ale wiadomo, ma lepsze i gorsze.
I ja muszę czytać papierowo. Nic innego nie daje mi takiej samej satysfakcji. Plus, jestem kolekcjonerką książek.
Mam hopla na ich punkcie. To dla mnie nieopisana przyjemność – kupowanie książek. 🙂
No zgadzam się z tym chlipaniem , ale jak bóbr to ryczałam przy „ ocalić syna „
Matko , cała byłam spuchnięta tak się wczułam w emocje bohaterki , wysmarkałam całą paczkę chusteczek 🤣
Hannah pisze tak, że niby porusza ciężkie tematy, płacze się przy nich ale dobrze się kończą, podbudowują. Zawsze jak kończę jej książkę mam więcej energii i patrzę pozytywniej w przyszłość. Są jak terapia. Ona jest genialna.
Czytałam „ siostrę burzy „ ale bez entuzjazmu , więc resztę sagi sobie odpuściłam
Ostatnio pochłaniałam autorkę Kristin Hannah , to z cyklu : łatwo i przyjemnie z plusem takim , że nie do końca oczywiste zakończenia😁