Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
Peloponez – julia rozumek

Peloponez


Nie jestem wielkim podróżnikiem i zwiedzaczem tego świata.
Zatem nie daję sobie prawa do publicznego polecania czy oceniania miejsc i widoków.
Każdy z nas czego innego poszukuje, w czymś innym odnajduje szczęście.
Pytacie mnie jednak o namiary, więc je zostawię, a Wy musicie przyłożyć do tego swoją miarę potrzeb.
Półwysep Peloponez. Można na niego dolecieć do Kalamaty. Jednak loty są tylko z Warszawy i chyba LOTem właśnie.
My pofrunęliśmy do Aten. Tam wynajęliśmy auto.
O to też pytacie. Na stronie rentacars.com
Tam ogłaszają się różne wypożyczalnie. Trafiliśmy na Drive.
Wynajem auta to są bardzo przystępne pieniądze. Wręcz zaskakująco małe.
Chcieliśmy zjechać wzdłuż wybrzeża, aby zerknąć czy jest to miejsce w którym chcielibyśmy kupić dom i zakotwiczyć na starsze lata.
Wiemy już, że nie, bo za daleko od lotniska. Pięknie bo dziko, ale do życia – za dziko.
Ja myślę o szpitalach w razie potrzeby i innych wypadkowych sprawach…
Pierwsze dni byliśmy w hotelu z atrakcjami dla dzieci, aby się wyszalały na wodnych atrakcjach.
Wybrałam Costa Navarino i był to hotel PRZEPIĘKNY!! Całe jakby miasteczko zbudowane z kamienia. Nie było tam półśrodków. Dopracowane w każdym calu. Ilość zieleni, ptaków… Raj.
Najpiękniejszy hotel w jakim byłam. Ja nie lubię tych polskich nowoczesnych molochów, które budowane są w dwa lata i po roku już im listwy przypodłogowe odchodzą.
Pisałam na instagramie, że ja nie jestem wymagająca wobec życia. Gdybym nie mogła jechać na wakacje, to nie miałabym z tym problemu. Stworzyliśmy sobie codzienność, która jest jak najwspanialsze wakacje… Jednak jeśli już jadę, to moja nerwica mnie mocno udręczy jeśli coś jest „dręczące”. 🙂 Dla mnie musi być przytulnie. Z wyczuciem stylu.
Na przykład przyczepa na Helu nie jest dla mnie. Piasek w pościeli doprowadza mnie do szału. Nie dlatego, że jestem czyścioszka czy wygodnicka. To jest poza mną.
A jak mogę zostać w domu z wygodną pościelą, to po co się męczyć…? :)))
Nie, nie! Nie musi być drogo i na wypasie. Musi być czysto, dopracowane, urokliwie.
Po kilku dniach zjechaliśmy na sam dół, kotwicząc w 100Rizes.
Przepiękne miejsce. Idealnie mój typ. Moje potrzeby estetyczne.
Minimalizm, kamień, widok…
Jednak bardzo cicho, spokojnie i daleko od innych atrakcji. I na plus i na minus. Zależy od potrzeb.
Z tego miejsca pojechaliśmy na zwiedzanie do miasteczka Areopoli, do Limeni na kawkę a po południu na kolację przy zachodzie.
Do Gerolimenas – piękna plaża. Kamienista i zabudowania wokół cudne.
Mocno przypomina Chorwacje.
Promem na Elafonisos, gdzie jest jedna z najpiękniejszych plaży Grecji.
Ostatnią noc spaliśmy w apartamencie w miejscowości Porto Rafti, obok Aten.
(Gdyby Ktoś chciał kontakt, to jest to apartament przyjaciela mojego męża i będzie już za chwilę na wynajem. Apartament na dachu z jacuzzi i widokiem na całe miasteczko.)
Moje dzieci nie znoszą jeździć autem, zatem wakacje zwiedzane były z nimi raczej niemożliwe, bo jak nadmieniłam – wakacje nie są po to, żeby robić coś wbrew sobie. Można zostać w domu. Wakacje nie są dla nas konieczne, aby zapewnić nam szczęście.
Zresztą moje dzieci nigdy nie były szczęśliwsze niż w agroturystyce przyjaciół moich rodziców, wyjeżdżając tam z dziadkami. Okolice Opola. (Agroturystyka Lipińscy. Przysiecz.)
Moi rodzice całe życie pracowali po siedem dni w tygodniu przez cały rok.
Ja nigdy nie jeździłam na wakacje. Na obozy szkolne i wakacje się spędzało na rowerze z ekipą z okolicznych wsi. Boże! Co to są za wspomnienia.
Potem, jako, że nie byłam nauczona wyjeżdżać, nigdy tego nie pragnęłam. Przejeździłam młodość po zlotach motocyklowych swoją shadowką.
Pierwsze moje wakacje zagraniczne to u przyjaciela w Hiszpanii, a potem moja Kamcia na Cyprze.
Dopiero w życiu z Adasiem, a bardziej z dziećmi, zaczęliśmy gdzieś tam, czasami lecieć.
Ja kocham weekendy w domu, wakacje w domu.
Dla mnie pakowanie się i ta cała organizacja jest pełna podminowania.
Ja wolę sobie zrobić kawkę z mlekiem owsianym i usiąść z książką na tarasie.
Ale czasami się wyrwiemy. No i jak my się wyrwali już, to skręciłam ten filmik i Wam napisałam. 🙂
No piękny jest ten świat. Piękny. Ale jak napisała dziś moja siostra – fajnie, że mogłaś to ZOBACZYĆ.
Bo powiem Wam, że jak tylko ma się zdrowe oczy, które widzą, to najpiękniejszym widokiem na tym świecie jest kwitnący głóg, za którym widzę jak kopią piłkę moje dzieci…
I to Wam polecam już na pewniaka. Cieszyć się z widoku. Gdziekolwiek jesteście.
Bo można być wszędzie i nie widzieć nic, a można nie być nigdzie, a widzieć wszystko…

19 odpowiedzi na “Peloponez”

  1. film zachwyca , jak zawsze, ale ostanie zdanie jeszcze bardziej:)
    JUlciu w czym montujesz takie filmiki? jaki to program? Jesteś moja inspiracją:)

  2. „Bo można być wszędzie i nie widzieć nic, a można nie być nigdzie, a widzieć wszystko…” -amen:) piękny filmik – bardzo klimatyczny:)

    1. Dzięki :*
      Ten nagrywałam telefonem, dlatego słaba jakość.
      Nagrywałam w hd, a lepiej nagrywać w 4K, ale to zajmuje wtedy ogrom miejsca w fonie.

  3. Julia! Aż muszę Ci to napisać, bo jesteś jakby Matka chrzestną naszego domu, który zaczęliśmy budować w 2016 roku. Decyzja podjęta z wrodzonej miłości do wsi podsycana nieustannie celebracja pięknej, nieZWYKLEJ, sielskiej codzienności niejakiej Julii(😉). Właśnie robimy taras i ten mój mąż, który wszystko ( oprócz dachu i inst. elektr.) zrobił sam. Wczoraj patrzę na jego sprawowane ręce i na ten nasz dom Hand made witam love…tam gdzieś jedna plytka niżej położona co widać położywszy poziomicę ale ona będzie mi przypominała ze jest to zrobione z miłością o 21.00 ( mąż wstaje do pracy o 4.15 więc w 15 godzinie pracy!!)
    I też nigdzie nie chce mi się wyjeżdżać, ja nawet do sklepu nie zajeżdżam bo chce jak najszybciej do domu. Ptaszki śpiewają, żaby rechoczą..malwy coraz wyższe, tak to cieszy. Mamy najmniejszy dom i działkę w okolicy a wszystkie dzieci chcą być u nas…także dziękuję dobra Wróżko …

    1. Aguś, Twoje słowa potwierdzają, że dom tam, gdzie miłość.
      Znasz słowa piosenki Zakopower „Udomowieni”?
      Te dzieci wszystkie czują. Idą tam, gdzie ciepło i dobrze.
      Czasami domy wielkie a nie mieszka tam nikt i nic oprócz ludzi.
      Bardzo mi miło na serduchu, że taki piękny zakątek powstał na tym świecie :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.