dzisiejsze podarunki sponsoruje firma MayLily.
bardzo mnie Ich obecnośc cieszy, gdyż w kocach rosetta zakochana jestem szalenie.. i zrozumie mnie tylko ten, Kto ten koc posiada. są takie przedmioty z którymi nie bylibyśmy w stanie się rozstać. to właśnie jedna z Nich.
dziś do wygrania poduszka Rosetta. (wzór do wyboru. można zobaczyć tutaj)
aby wziąć udział prosimy zostawić komentarz dotyczący kobiety.
… o kobiecie (znanej lub ze swojego otocznia), która jest wzorem do naśladowania i reprezentuje nurt silnych, kreatywnych kobiet, zmieniających świat…
poprzednie podarunki (śpiworek dziecięcy marki gro) wygrywa komentarz z numerem 16.
Pewnie nie będę oryginalna, ale moim wzorem silnej, kreatywnej kobiety jest Elżbieta Bieńkowska, pani wicepremier. Merytoryczna do bólu, pracowita, inteligentna i zadbana kobieta. Na szczyt kariery doszła WYŁĄCZNIE swoją ciężką codzienna harówą, zaczynając od najniższego szczebla administracji. Może będzie kiedyś Panią Premier?
Kobieta, która jest dla mnie osobą, którą podziwiam jest moja teściowa. Jest to kobieta, która w życiu wiele przeszła, m. in. walkę z chorobą swojego dziecka, walkę wygrała, ale wiele łez i i wiele siły ją to kosztowała. Siostra mojego męża zachorowała na bardzo rzadką chorobę krwi, żaden z lekarzy nie potrafił postawić diagnozy. Teściowie wozili ją od szpitala do szpitala, aż w końcu uznano, że jedynym wyjściem jest wycięcie śledziony. Pomogło. Sistra wyzdrowiała, ale była już jedną nogą w grobie.
Podziwiam moją teściową, że pomimo tych przeżyć jest wesołą kobietą, z którą zawsze można porozmawiać na każdy temat, która nigdy nie dała mi odczuć, że nie jestem jej córką, tylko synową. Jest to silna, choć niepozorna kobieta, która zawsze nam doradzi, pomoże i wysłucha. Każdej synowej życzę takiej teściowej, jaką mam ja 🙂
To moja mama. Nieskończenie dobra i kochająca, mimo niełatwej przeszłości, rozwodu, wciąż wnosząca uśmiech i nadzieję na lepsze jutro w nasze życia. Wszystko wybaczająca. Najlepsza:* <3
Kobieta która na zawsze zostanie wzorem wszelkich cnot jest moja kochana mama. Po krótkiej dla innych, a dla nas najbliższych makabrycznie długiej drodze w mece i bólu przegrała walkę z rakiem. Do samego końca z uśmiechem na twarzy i niesamowitym pokładem pozytywnej energii starała się pokazywać z tej „najlepszej” strony. Mimo ze minęło juz 13 lat nadal pamiętam każdy jej uśmiech, wyciagnieta pomocna dłoń dla każdego. To kobieta która nigdy nie mówiła nie, nie mam siły, nie chce mi się, nie da się! I dlatego jest moim wzorem, moja królową….
Tak, koc piekny i czas najwyzszy go „posiasc” 🙂
Marysiu.. a tesciowa to wielka kobieta i to ona tak naprawde potrafi sie cieszyc i wie z czego powinno cieszyc sie w zyciu, czyli pewnie z kazdej drobnej chwili! Duzo zdrowka dla Szwagierki!
Moja przyjaciółka jest kobietą, a to nieczęsto sie zdarza w dzisiejszych czasach . Piękna wewnętrznie, mama 2 dzieci, ktora zawsze stawia na rodzinę a mimo to jest spełniona zawodowo. Cieszy sie z małych rzeczy, ktore spotykają ja każdego dnia.dlaczego silna, bo ma ma sile ogarniać dom, męża 😉 dzieci ,a przy tym wyglada powalająca. Ma to cos co sprawia , ze każdy facet chce z nią rozmawiać, a nie na nią patrzeć. A moze nie jest silna, moze po prostu jest kobieta jak każda z nas 🙂
Ty!!! Jesteś pierwszą kobietą, która przyszła mi na myśl. Nie wiem czy zmieniasz świat, ale mój zmieniłaś na pewno. Na lepsze. Inspirujesz mnie każdym słowem i obrazem. A Twoje postrzeganie codzienności, małych radości życia i prostych gestów jest mi tak bliskie, że nie może nie inspirować. Jestem Ci wdzięczna za każde zdanie, słowo, które uporządkowało mój świat. Dziękuję.
Taką kobietą chciałabym być… Silną, kreatywną, godną naśladowania. Mieć czas na wszystko, dom, dzieci, pracę, spełnianie marzeń swoich i dzieci, podróże, wizyty u kosmetyczki, zakupy, sprzątanie, fryzjera, spacery, bloga… Po prostu jednym palcem zmieniać świat, drugim tak „przy okazji” być mamą, żoną, gospodynią domową… Wszystko to z uśmiechem na twarzy… Chciałabym… Nawet próbuję czasem… Tylko próbuję…
Pisze na kolanie w pospiechu…ale napisac musze …nie dla koca nawet choc ten bardzo przydalby sie do czytania pod nim krecika z moim maluszkiem …ale do rzeczy…kobieta, ktora mnie inspiruje i ktora zmienia swiat moze niekoniecznie ten wielki ale ten moj maly wlasny jest moja kochana siostra osoba ktora zna mnie jak nikt, ktora w jedna malutka chwilke potrafi mnie ogarnac postawic do pionu i sprawic ze zycie nabiera barw a wszystkie wielki troski staja sie malutkie. Kurcze moglabym pisac i pisac a to i tak nie odda tego jak wazna czescia mojego zycia jest wlasnie ona i choc za malolata tuklysmy sie niesamowicie to teraz jest nieodzowna czescia mnie i mojego malego swiata. A teraz zmykam bo mlody chce parowke:)
Moj swiat zmienila babcia 🙂 mama mojej mamy. Jest wyjatkowa kobieta. Zaczynajac od tego ze za mlodu pomagala wychowac swoje mlodsze rodzenstwo, dbala o dom, poswiecila wszystko rezygnujac ze szkoly, szybko wychodzac za maz, przetrwala wojne i wychowala moja cudowna mame. Pomagala potem mojej mamie wychowac mnie i siostre. Byla zawsze silna i nawet kiedy dziadek zmarl ponad 10lat temu. Niestety we wrzesniu w wieku 90lat miala wylew i zawal serca. I przestala byc samodzielna kobieta. Ale wiem ze dalej jest silna i wyjdzie z tego. Od 4miesiecy czekalismy na miejsce w osrodku rehab.-opiekunczym i udalo sie! I mysle o niej kazdego dnia!
Kobietą godną naśladowania dla mnie, jest moja siostra, która mimo choroby i ciągłych dolegliwości potrafi codziennie budzić się z uśmiechem na twarzy. Dzięki niej nauczyłam się, że do życia trzeba mieć mnóstwo pokory. Jednym słowem, nauczyłam się lepszego, piękniejszego życia:)
Kobietą, inspirująca, nakręcającą do działania, popychającą do przodu, kiedy sił brak jest moja przyjaciółka … która o dziwo sama uważa się za słabą i zagubioną… i poprzez to mój podziw dla niej jest jeszcze większy. Wbrew swoim słabościom tak dużo robi dla innych; organizuje czytanie bajek dla dzieci z domu dziecka, warsztaty dla trudnej młodzieży, aktywizuje osoby z dysfunkcjami sensorycznymi… jest ciepłą, zawsze uśmiechnietą wróżką, która życie tak wielu osób zmienia – choć na chwilę – w bajkę…
Kobieta którą podziwiam – i myślę i dumam, bo tyle ich podziwiam to jak mam wybrać jedną?! Może tak trochę rodem z konkursów piękności ale myślę o Matce Teresie, a potem tak trochę z duchem czasu myślę o księżnej Dianie, a im dalej w las – tym ich więcej, bo i odkrycie ubiegłych lat co to w polki tchnęła ducha fitness – Ewkę Chodakowską, ale i Dorotę Wellman, za to, że nie wstydzi się kobiecych kształtów, podziwiam Agatę Mróz i wierzę, że to najpiękniej oddaje miłość matki do dziecka.
A potem wiesz, tak sobie dopijam kawę ciągle myśląc kogo podziwiam – i już wiem! podziwiam każdą kobietę/czy to matkę czy żonę/ która za wynagrodzenie graniczące z nędzą jest w stanie schludnie wyprawić dzieci do szkoły, postawić ciepły obiad na stole, która mimo tego, że życie nie rozpieszcza chodzi uśmiechnięta i życzliwie nastawiona. Taką kobietę podziwiam.
…ciężko mi się zdecydować… Tyle Ich wkoło i każda inna. Każda wyjątkowa. Ale gdybym już miała wybierać… to chyba najbliższa memu sercu jest moja ukochana babcia. I nie będę się rozpisywać dlaczego, nie będę popierać mojego wyboru konkretnymi przykładami… Po prostu tak jest! A to – dlaczego? – niech pozostanie moją i Jej tajemnicą…
Każda kobieta …każda kobieta , która jest matką , żoną .
Pracuje, gotuje , sprząta …matkuje , głaszcze zapracowanego męża 🙂 , wychowuje domowe zwierzaki , znajduje czas na lampkę wina z przyjaciółką i ogarnia cały tez chaos wokół niej … A co najważniejsze nie zapomina o samej sobie , spełnia się , realizuje swoje marzenia . Dążę do bycia właśnie taką kobietą i uwielbiam mieć wokół siebie takie wzorce do naśladowania .
Może mało oryginalne, ale mój wzór to moja mama. To kobieta, która zawsze potrafiła zrobić coś z niczego i cieszyć się z najmniejszego drobiazgu. Kobieta, dla której słowo „niemożliwie” nie istnieje i której „dasz radę” powoduje, że wszystko staje się proste. To kobieta, która nauczyła mnie, że w każdym należy szukać tego co dobre. I chociaż to pewnie wydaje się banalne, ale chciałabym być taką mamą i babcią…
Kobieta która podziwiam to moja kuzynka, wiele w życiu przeszła, patologie w rodzinie, przeprowadzkę za ocean, konieczność pracy od 13. Roku życia. Teraz jest wspaniała córka, żona i matka. Wyrozumiała i niesamowicie cierpliwa. Ma wielkie serce na codzień zajmuje się dziećmi z autyzmem. Jest fantastyczna a ma zaledwie 25 lat.
Julio, czyżby konkursowe zadanie powstało pod wpływem wczorajszego logo Google? Moje pierwsze skojarzenie – po przeczytaniu pytania o kobietę znaną, która jest wzorem do naśladowania i reprezentuje nurt silnych, kreatywnych kobiet, zmieniających świat – to właśnie Simone de Beauvoir – pisarka, filozofka i feministka. Ona na pewno reprezentowała nurt silnych, kreatywnych, niezależnych, odważnych kobiet i miała swój udział w zmianie świata – feminizm miał i ma ogromny wpływ na współczesny świat (ona jest jedną z ikon feminizmu). Dla wielu feministek i nie tylko jest wzorem do naśladowania. Ja co prawda nie podzielam jej poglądów co do małżeństwa czy macierzyństwa i aborcji, ale chętnie przeczytam poleconą mi ostatnio jej książkę „Śliczne obrazki”, a że lubię czytać na kanapie albo w łóżku, to piękna poducha MayLily by mi się przydała 🙂
Moja mama, jak o niej myślę to serce mi się uśmiecha, dla mnie najważniejsza osoba na świecie. KOCHAM JĄ BARDZO.
Moja przyjaciółka Sylwia, która jest moim prywatnym Mistrzem Zen i coachem – pokazuje mi, że każdy problem i każdą porażkę można zamienić w sukces. Że warto cieszyć się z każdej sekundy życia. Rozsiewana przez nią pozytywna energia – ukryta pod płaszczem skromności – po każdym spotkaniu odmienia po troszku moje życie. Fajnie, że jest.
silna kobieta, która mnie inspiruje, zmienia tok myślenia…
ja sama
Tak-ja sama.
Nie wiedziałam że jestem taka silna , odkąd mam dzieci -wiem
inspiruje się innymi kobietami biorąc grosik do grosika….by
zmieniać się…być kreatywną…. być dobrą mama dla swojej córki- by kiedyś ona mogła być silną kobietą….
Helena – prawdziwa kobieta, silna, stanowcza a zarazem czuła i delikatna. Słuchająca i słysząca co w duszy gra. Mówiąca konkretnie choć nie narzucając się. Podziwiam 🙂
Moim wzorem do naśladowania jest moja Mama. Silna ale delikatna, ciepła ale stanowcza, witająca każdy dzień z uśmiechem, potrafiąca akceptować ludzi bez zastrzeżeń ale co najważniejsze, potrafiąca mądrze kochać. Moim największym marzeniem jest, być dla mojej córki choć w połowię tak dobrą mamą jak ona dla mnie. Moja Mama, Przyjaciółka, Bratnia Dusza!
Moja bratowa, pomimo 2 dzieci i pracy na dwóch etatatach zawsze ma czas – towar najbardziej deficytowy w obecnych czasach.
Silna kobieta- moja mama 🙂 Optymistka, stara się czerpać z życia jak najwięcej, mimo rozwodu, mimo wszystko… Wspaniała babcia dla moich skarbów- pełna miłości i opiekuńczości!
Moja koleżanka, która pomimo problemów w życiu osobistym i niemożliwości posiadania własnego dziecka, po roku staran o adopcję, nie poddała sie. Adoptowała cudownego chłopca, upośledzongo, z wieloma problemami zdrowotnymi. Jest dla mnie absolutnym wzorem matki, kobiety, silnej, cudownej, kochającej, obecnie pewnie najszczęśliwszej na świecie. Podziwiam Ją…
Pierwsza w historii czarnoskóra pierwsza dama Stanów Zjednoczonych – Michelle Obama. Piękna i mądra. Myślę, że ma nie mały udział w sukcesie męża. Mimo, że nie lubię polityki, to moje pierwsze skojarzenie, choć oczywiście znalazło by się wiele innych kobiet pasujących może bardziej.. wiele z nich jest już tutaj wymienionych , dlatego napisałem to co w pierwszej chwili wpadło mi do głowy..
Moja prababcia! Wychowala sama 6 dzieci, ponieważ męża straciła bardzo szybko, dorobiła się wnuków i prawnuków, których nie da się zliczyć na palcach 2 rąk. Ale najważniejsze! Ma się bardzo dobrze, a skończyła właśnie 100 lat! 😉 a to naprawdę godne naśladowania! chętnie wysłałabym jej taką podusie na Dzień Babci 🙂 p.s. Babunia czyta bez okularów! 😉
kobieta,którą podziwiam jest zawsze uśmiechnięta bez względu na sytuacje. ma w sobie morze radości, tysiąc planów awaryjnych tych realnych i tych trochę mniej. wspierająca bezbronne istoty, pochyli się nad rannym motylem. uczy mnie każdego dnia jak cieszyć sie ze śniegu, gwiazdki na niebie… pokazałą mi ile w stanie jest człowiek wytrzymać i się nie poddać. pokonała śmiertelną chorobę i jestem z niej dumna. tą kobietą jest moja córeczka, choć ma dopiero 6 lat jest najdzielniejszą osóbką na świacie. i jak twierdzi jest już dorosłą kobietą;)
I. – położna, która towarzyszyła nam przy domowych narodzinach pierwszego dziecka. Odważna, silna, walcząca o prawo każdej kobiety do godnego porodu. Dla wielu kobieta-pomnik, dla tych, którzy ją poznali osobiście – Anioł. Zawsze serdeczna, gotowa służyć pomocą, pełna energii, patrząca na życie ze zdrowym dystansem i dużą dawką poczucia humoru. Pamiętam, jak robiła mi kanapki w czasie porodu, pamiętam, jak żartowała z nami i zawsze będę wdzięczna za to, że umiała podjąć trudną decyzję o wyjeździe do szpitala, kiedy pojawił się cień wątpliwości.
to ta która ryzykuje, nie boi sie postępować w zakazany sposób, kieruje się miłością i intuicją, ta która wie kiedy warczeć i ujadać, kiedy zadać cios a kiedy się wycofać. Ta ta która, żyje głębiej, podnosi głowę, rozgląda, węszy, tworzy, lubi samotność, towarzystwo kobiet, ma kontakt z naturą i kocha mężczyzn.
moja mama tworzyła swoją osobą i podejściem do życia atmosferę bezpieczeństwa i spokoju…nasz dom, choć targany niepewnością, lękiem o kolejny dzień, był enklawą ! Czułyśmy się w nim z moją siostrą jakby nic złego się w nim nie działo….moja mama była opoką dla mojego chorującego taty i dla swoich małych wtedy jeszcze dzieci…godziła pracę z opieką nad swoim obłożnie chorym mężem, prowadzeniem domu i wychowaniem swoich córek. Była doskonałą organizatorką, zamkniętą w sobie piękną kobietą !!!! Nie potrafiła chwalić, mówić o swoich uczuciach ale jej spojrzenie wystarczyło żeby wiedzieć co myśli na dany temat. Była bardzo lubiana gdyż nigdy się nie wywyższała…każdy czuł się w jej towarzystwie doskonale…mężczyźni łypali na nią oczami z nadzieją, ona natomiast z uśmiechem na twarzy ignorowała ich zaloty trwając dumnie na straży swojego domu. Nie płakała, nie żaliła się nikomu, kroczyła do przodu pokonując kolejne przeszkody….dzisiaj nie pamiętam już jej zapachu…trudno mi jest przypomnieć sobie jej dotyk ale opowiadam o Niej mojemu synowi i córce jakby gdyby nigdy nic…choć nigdy nie była babcią to wiem że byłaby nią idealną !
Dla mnie największym autorytetem, co dzień zmagającym się z trudami rzeczywistości jest moja mama. Przez całe życie jest oddana innym ludziom, pracuje z osobami starszymi, dając im swoje ciepło, uwagę i zainteresowanie. We wszystko co robi, wkłada serce, a przy tym zawsze znajduje czas dla rodziny, która jest dla niej najważniejsza. Niezależnie od zmęczenia dogadza każdemu kto przekroczy próg domu, dba o domowe ognisko, nigdy nie dała mi odczuć, że coś jest nie tak, nawet gdy było, jest entuzjastką życia. Jestem jej bardzo wdzięczna za wszystko co mi dała i za to, że otworzyła mnie na świat. Chciałabym w przyszłości być taka jak Ona.
Janina Ochojska. Zawsze walcząca. Ze swoją chorobą i z niesprawiedliwością ludzką. Zawsze pomagająca. Zawsze z otwartym sercem i jasnym umysłem. Siła i moc.
I jeszcze zmarła rok temu Chustka. Kto czytał Jej bloga ten wie…
ja napiszę o kobiecie nie znanej w ogóle w szerszym świecie. znanej w małej podkarpackiej wsi.
nie żyjącej już kobiecie. obecnej do dziś w wielu sercach.
o silnej kobiecie która od poczęcia pokonać musiała każdego dnia wiele kłód rzucanych pod jej nogi:
najpierw musiała przeżyć ciężkie ciosy którymi jej własna matka obdarowywała swój brzuch przez 9 miesięcy. (tak. kobiety 80 lat temu tez chciały dokonać „aborcji”) – urodziła się silna i zdrowa, na przekór wszystkim.
później została ochrzczona. dano jej na imię Klara. wstydziła się tego każdego dnia, bo to imię dawano nieślubnym dzieciom takim jak ona. czuła się zapieczątkowana na całe życie. – pokonała wstyd, pod koniec życia powiedziała że pokochała swoje imię. a jej prawnuczka też Klarą została nazwana.
jej dzieciństwo kolorowym nie było. nawet szare nie było. same czarne barwy. same czarne chmury.
jej matka wzięła ślub z człowiekiem, który wziął tylko żonę, balastu w formie trzyletniej Klary już nie. została z kuzynką swojej mamy, która ją wychowała jak tylko umiała najlepiej. biednie było. brudno było. i głodno. I smutno. bardzo smutno. jej mama ze swoim mężem mieszkali 300m dalej, ale mała nie miała tam wstępu. potajemnie widywała się z szóstką swojego przyrodniego rodzeństwa. lecz nie raz zdarzyło się, ze widział ją mąż matki, nie raz została obrzucona kamieniami – zawsze mówiła na ten temat tylko tyle że żałowała ze nie były to jabłka bo miała by przynajmniej co jeść. – po latach wybaczyła mu. kiedy nie mógł chodzić pomagała mu jeść, przebierać się, myć. nie chowała urazy i każdemu w rodzinie powtarzała, że „dziś jest dziś – a co było wczoraj pamiętać trzeba ale nie wolno chować żalu”
kiedy skończyła 11 lat zmuszona była do pracy. została odesłana 300km od swojego domu by zarabiać będąc gospodynią księdza na jednej z lubelskich parafii. Później opiekowała się dziećmi w bogatych rodzinach. następnie pracowała przy budowie drogi, którą często podróżuje i za każdym razem jadąc tam mam łzy w oczach.., szorowała podłogi, pracowała w polu za podartą chustkę, aby mieć co na głowę założyć (i do ostatniej godziny życia szanowała każdą z nich jakby były co najmniej złotą nicią szyte – teraz zajmują miejsce w mojej dębowej komodzie). I tak harowała i harowała… i chociaż już nie musiała, chociaż dzieci i wnuki jej zabraniały to tak harowała aż do ostatnich dni..
później szczęście było jej bardziej łaskawe. wyszła za mąż. jej małżeństwo było najpiękniejszym jakie znam. obraz dwójki starszych ludzi trzymających się za ręce i wracających codziennie o 7h rano z kościoła będę miała przed oczami przez całe życie.
w ciągu swojego życia straciła mnóstwo bliskich. ciocię. mamę. męża. czwórkę wnuków. ale była niesamowicie dzielna. tak pojmowała istotę życia i śmierci jak nikt inny.
wychowała syna, trzy córki, cztery wnuczki i dwóch wnuków. w tym mnie. Nie potrzebowała dyplomu z pedagogiki, aby przekazać wszystkie wartości świata, aby przekazać swoją wrażliwość na drugą osobę, swoją mądrość życiową – zawsze będzie moim życiowym guru.
zawsze u niej było mnóstwo ludzi. wszyscy przychodzili się poradzić. była dobra ciocią całej wsi. Ile razy ja słyszałam: „a ciekawe co nam Klarka na to poradzi”. była lekarzem dusz. Potrafiła znaleźć banalnie proste rozwiązanie na każdy problem.
Potrafiła przeciwstawić się proboszczowi i władzy gdy kilkakrotnie chcieli zrobić coś przeciwko mieszkańcom.
Potrafiła zrobić coś z niczego. Lalkę ze szmatki. żołnierzyka z patyków. Zupę z trawy.
Jak sama mówiła: „Moim spełnieniem i moją karierą zawsze będzie dawanie siebie innym”.
Dawała. Dawała więcej niż miała. Mogła chodzić głodna, ale ważne by nikt wokół nie był głodny. Nawet zwierzęta karmiła wcześniej niż siebie.
końcówka jej życia była ciężka. cierpiała. bardzo cierpiała. ale była tak bardzo cierpliwa. tak szczęśliwa do ostatnich tchnień. Nie miała sił. Morfina nie zawsze działała. Przed oczami ciemno miała, bo anemia się rozwojowała ale codziennie resztkami sił gotowała obiad. bo może ktoś przyjdzie to poczęstuje… bo ten który jej córka zrobiła to może będzie za mało. pachniało wokół. pachniało jej kuchnią. pachniało miętą bo ją uwielbiała i szczęściem które rozsiewała wokół.
został ten zapach. zostało pomimo ogromnej pustki szczęście. Została świadomość, ze jedna z najcudowniejszych, najsilniejszych, najbardziej wytrwałych, najbardziej pomocnych, najlepiej zmieniających zło na dobro i nudę na wieczną zabawę, najmądrzejszych, najbardziej świadomych życiowo osób to moja najukochańsza babcia.
Dziesięć minut przed jej śmiercią powiedziałam do niej, aby spała spokojnie i odpoczywała, a ona powiedziała tylko tyle „dziecko. ja odpoczywałam całe życie. Teraz Ty musisz znaleźć swoją drogę i odpoczywać”.
Gdy myślę o Kobiecie przez duże „K” zawsze mam przed oczami Babcię. Zawsze z zapachem mięty. Z uśmiechem na ustach. Z mnóstwem ludzi wokół.
Jaka przepiękna historia…Strasznie się wzruszyłam…Cudownie napisane…Cudowna osoba…Pozdrawiam ciepło!
Są w moim życiu kobiety, które podziwiam i które mnie inspirują. Ale nie potrafię wybrać tej jednej, jedynej. Każdą podziwiam za coś innego.
Jednak każdego dnia patrząc w lustro staram się utwierdzić w przekonaniu, że niełatwa przeszłość i niepewna przyszłość mnie nie złamią. Że dam radę. Chyba jestem silna.
„Są na świecie dobre kobiety. One istnieją, posłuchajcie mnie. Naprawdę istnieją. Przez całe życie chodzą obok nas, takie dobre, mądre i piękne, a my, jak te ciule, nie widzimy ich. Jeden ciul na tysiąc trafia do baru, w którym dobra kobieta, odrywając się od książki poda mu rękę, a wraz z ręką poda mu siłę, która naprawdę może zmieniać świat.”
Piotr Czerwiński 'Pokalanie’
każda z nas ma taką siłę w sobie, tylko nie zawsze o tym wie. tulę mocno! najmocniej!
Pamiętam jak w szkole podstawowej na lekcji języka polskiego Pani zadała nam pytanie „kto jest waszym autorytetem”. Większość dzieci odpowiadała, że jakiś aktor, papież, prezydent, naukowiec itd . a ja odpowiedziałam, że moja babcia, co niestety zostało wyśmiane przez większość klasy i jako dziecku zrobiło mi się przykro. Od tamtej lekcji minęło już z 15 lat a moja odpowiedź jest nadal taka sama! Moja Babcia jest wyjątkowa! Dlaczego? A no dlatego, że jest prawdziwą damą, że jest szalenie oczytana i ciekawa świata. To ona jako pierwsza zaprowadziła mnie i zapisała do biblioteki dziecięcej w naszym mieście i zaszczepiła we mnie miłość i szacunek do książek. To ona kiedy byłam mała w piękne letnie dni spuszczała mi z balkonu na sznurku kosz z obiadem i smakołykami na deser prosto do ogrodu, a potem schodziła do mnie na dół żebyśmy mogły to razem zjeść, mogła wziąć przecież ten kosz ze sobą lub co gorsza po prostu kazać mi przyjść do domu i zjeść jak człowiek przy stole, ale wiedziała, jak wielką radość sprawia mi tym koszem na sznurku. Babcia od zawsze była bardzo spontaniczną osobą i podczas śniadania wpadała na pomysł, że dziś jedziemy do Warszawy do Łazienek, na Starówkę, do cukierni Bliklego na pączki albo kupić w jej ulubionym sklepie zwierzęcym w W-wie kanarka, a muszę wspomnieć, że mieszkamy ok. 60 km od Warszawy, wiec nie chodzi tu o zwykłe wyjście na spacer. A jeśli chodzi o kanarka to Babcia postanowiła, że każde z jej wnucząt będzie miało u niej kanarka (a jest nas 4) i sukcesywnie jak jeden odchodził to kupowała kolejnego dla kolejnego dziecka. Moja Babcia to tak spontaniczna osoba, że potrafiła ugotować i zostawić dziadkowi na kuchni obiad a na stole kartkę, że jest w W-wie na jakimś koncercie, wystawie, lub tylko spacerze. Lub też zostawiała obiad na wiele dni i jechała na narty do Zakopanego, na wystawę szopek do Krakowa lub tylko na jeden dzień do Krakowa po to żeby iść z koleżanką do teatru. Pewnie z tego opisu wydaje się, że to silna i zdrowa kobieta, ale cały szkopuł polega na tym, że już od młodych lat była bardzo schorowana, przeszła kilkanaście operacji żołądka, kilka ataków serca i nie widzi od kilku lat na jedno oko. Mimo problemów zdrowotnych i zerowych szans na urodzenie dzieci, postanowiła, że będzie matką i kropka i urodziła dwoje dzieci. Problemy zdrowotne nie stanęły jej nawet na przeszkodzie, żeby spełnić marzenie swojego życia i napisać kronikę rodzinną. Kronika ta ma obecnie kilka, klikusetstronnicowych tomów a żeby zdobywać materiały do niej Babcia zjeździła kawał Polski i szukała korzeni rodzinnych. A przy tym wszystkim Babcia to niezwykle piękna, elegancka kobieta. Jedyna, prawdziwa Dama jaką poznałam w życiu. Zawsze elegancko ubrana w robionych na miarę pantofelkach i kapeluszu, idealnie uczesana idzie przez miasto wyprostowana, dziarskim krokiem z głową do góry. Dziś mimo, że ma już ponad 80 lat nadal zachowuje się jak te 10, 15 lat wcześniej, nadal pisze kronikę i cały czas uzupełnia ją o nowe wydarzenia w naszej rodzinie, jeździ do teatrów, na wystawy, do bibliotek, na zajęcia Uniwersytetu trzeciego wieku a nawet opiekuje się starszymi lub bardziej niesprawnymi koleżankami. No i robi….najlepszą zalewajkę na świecie!!!! Wiem, że może zbytnio się rozpisałam ale o mojej Babci mogę pisać i pisać i pisać.
Oryginalna nie będę, dla mnie taką kobietą jest moja mama, która pokazała mi jak być najlepszą mamą dla swoich dzieci, kochającą żoną dla swojego męża, ale też wnuczką dla swoich dziadków. Jestem dumna, że wychowała mnie na wrażliwego i dobrego człowieka. Kocham ją nad życie !
nie ma kobiety wspanialszej niż ta która na co dzień sprawia że dzieci się uśmiechają…te które są najbardziej pokrzywdzone,z niewyleczalnymi chorobami,które cierpią bo los wybrał dla nich taką a nie inną drogę.Pamiętam jak Anna Dymna jeszcze jak byłam małym dzieckiem widniała na szklanym ekranie tv,jak dzieci z porażeniem,niewidome śpiewały na cześć jej fundacji.Nie widziałam w niech bólu,przeżywanej tragedii tylko to jak bardzo niewiele im potrzeba do szczęścia,które Pani Anna Dymna potrafiła im dać.Według mnie to przykład kobiety z której wszystkie matki powinny brać przykład,bo teraz coraz częściej się słyszy o tych”matkach”,które nie zasługują nawet na ten tytuł…
Wśród wielu wspaniałych kobiet – Chustka. Której niestety już nie ma…. Dopiero niedawno odważyłam się zacząć czytać jej bloga. Efekt? Przez Pierwsze godziny nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Pierwsza noc nieprzespana. Myśli w głowie tysiąc i analiza swojego życia, swoich zachowań w sytuacjach codziennych, zwykłych. A teraz? Przeżywam mocniej każdą godzinę, każdy powrót męża z pracy, każdy uśmiech moich dzieci, każdą ich łzę, przytulam częściej, pochylam się nad niezauważanymi dotąd drobnostkami. Jestem bardziej, jestem mocniej, jestem TERAZ. Bo wiem, jak ulotne są chwile i jak kruche jest życie. Czy Ona zmieniła świat? Nie wiem ale Życie wielu z nas z pewnością Tak, bo śledząc fragment jej życia poprzez jej zapiski żyjemy intensywniej, pełniej, doceniając każdą minutę i wykorzystując ją do cna…
Kobiet, które są godne naśladowania jest mnóstwo. Trudno tak jednoznacznie zdecydować się, aby wybrać tę jedną, jako wzór. Mogłabym tutaj wymieniać w nieskończoność, począwszy od tych już nie żyjących, aż do dnia dzisiejszego. Ale pozwolę sobie na wybór kilku: Matka Teresa z Kalkuty, dla której trąd nie był straszny, Agata Mróz, oddająca życie za swoje dziecko, Martyna Wojciechowska, nie bojąca się wyzwań, nosząc pod sercem nowe życie itd.
Wszystkie matki borykające się z choroba oraz niepełnosprawnością swojego dziecka.
Moja prababcia…kobieta ryzykująca życie, żeby ocalić życie innych…
Była druga wojna światowa, kiedy postanowiła przyjąć pod swój dach żydowskie małżeństwo z dzieckiem.
Gdy było już tak niebezpiecznie, że prawie na krawędzi noża, małżeństwo ucieka decydując się, zostawić swoje dziecko, z nadzieją, że będzie bezpieczne, że uda się je ocalić…więc mała Irena zostaje z Włodzimierą, która od tej pory staje się Jej mamą.
Uwielbiam tą historię i tą kobietę, która miała serce tak szerokie, odważne i kochające, żeby zaryzykować życie, żeby w końcu przyjąć pod swój dach dziecko i stać się dla niego Matką. Wychowała moją babcię na równie silną i wspaniałą kobietę.
Te podarunki są tak cudne i nie o poduszkę tu chodzi, ale przeczytałam powyższe komentarze i łkam teraz w inną poduszkę. Bo ile pięknych historii powyżej jest zapisanych. Słowami ująć nie potrafię jak cudne kobiety na tym świecie istnieją bądź istniały. Jak przeczytawszy komentarze Twoich czytelniczek ogromnie wzruszona jestem nad pięknem wynikającym z człowieczeństwa, jak wspaniali żyją na tym świecie ludzie. I nie wymienię jednej kobiety, bo po lekturze komentarzy nie jestem w stanie wyróżnić jednej. Bo w moim życiu też nie ma jednej, jest ich mnóstwo, naprawdę mnóstwo. I te co znam osobiście i te które podziwiam nie znając osobiście. I te co na co dzień ze mną i te co od święta. I te, których wady nie raz do szaleństwa mnie doprowadzają, to zalet mają przy tym tyle, że pod niebiosa bym je wychwaliła. I tą, którą w lustrze widzę, wiesz tą, którą raz nienawidzę a raz kocham, głupio napisać ale ta z lustra właśnie zmienia mój świat, ale ona nie miałby w sobie żadnej siły i kreatywności, gdyby nie wzorce, które dano jej było poznać. A teraz, teraz podziwiam każdą z powyższych kobiet w komentarzu. I jestem totalnie wzruszona tym jak piękne bywają kobiety.
Silną kobietą jest dla mnie moja córeczka, która miała siłę walczyć o swoje życie. Kiedy ja trzęsłam się ze strachu o kolejny dzień-ONA pokazywała na co ją stać. Przetrwała. I teraz kiedy rozrabia i tupie rozbawiona przekornie swoją malutką nóżką, nie złoszczę się na nią-wiem że dzięki temu właśnie „charakterkowi” jest dziś z nami i daje nam największe szczęście na świecie!
Mój komentarz niestety nie będzie dotyczył kobiety… bardziej to będzie taka osobista historia po za konkursem… ale dla mnie największym bohaterem życia jest mój dziewiętnastomiesięczny synek, który już w brzuchu udowodnił swoją ogromną wolę życia, ponieważ przeżył niechcianą i zagrożoną ciążę, a gdy się urodził pokonał niewydolność serca spowodowaną silną arytmią i wadę serca, która się zarosła, a jeszcze po drodze miało miejsce zapalenie płuc, rota wirus, drobny zabieg, mnóstwo niegroźnych infekcji, opóźniony rozwój i w związku z czym długotrwała i żmudna rehabilitacja… A teraz, dzięki niemu, czuję jakbym dostała nowe życie, jego uśmiech i ta dziecięca beztroska radość życia jest dla mnie najjaśniejszym promykiem wśród najczarniejszych ciemności życia…
Kobietą, którą podziwiam i o której myślę codziennie jest moja mama. Silna i zdeterminowana, jako jedyna z szóstki sióstr z małej świętokrzyskiej wsi miała tyle samozaparcia aby przez śniegi i mrozy , dojeżdżając codziennie kilkadziesiąt kilometrów, skończyć szkołę średnią , a potem zdobyć wyższe wykształcenie w kierunku, który jest jej pasją do dziś.
Specjalista w swojej dziedzinie, z wieloma publikacjami , z darem opowiadania o zabytkach architektury w taki sposób aby niejednego zachęcić do zgłębiania tematu.
Jednocześnie jest osobą ciepłą, delikatną, czasami kruchą, zbudowała dla nas dom , o którym każdy mógłby marzyć: ciepły, ciekawy, do którego zawsze się wraca i w którym zawsze czułam się bezpieczna. Pachnący zupą pomidorową i szarlotką.
Teraz, mając własną córeczkę, bardzo często myślę, jak wile wysiłku musiało ja kosztować codzienne życie: praca (etat+publikacje, pisanie w domu po nocach), dom, wychowani dwójki dzieci (beż wszystkich wygód , które mamy teraz), a nigdy nie zabrakło dla nas ciepłego obiadu, przytulenia, rozmowy.
Kocham Cię Mamo.
Tak wiele jest kobiet…które inspirują, dodają siły. Ciężko byłoby wyróżnić tą jedyną. Najważniejsze, że są wśród nas…Bowiem być taką kobietą (w obecnych czasach…ogólnie w życiu jakie przyszło nam przeżyć) jest niezmiernie ciężko. Pogodzić godnie macierzyństwo z pracą…domem…a przy tym ze spokojem i uśmiechem:). Każdy ma swoje słabości…wiadomo…jednak każdej kobiecie której udaje się powyższe należą się oklaski i uznanie. Ponadto, co niezwykle cenię…gdy kobieta jest otwarta na ludzi i pomocna w potrzebie…nie szczędząca dobrego słowa…nie kierująca się stereotypami…Bowiem choćby słowo… czasem gest…potrafią zmienić czyjeś życie i pomóc spełniać marzenia. Oto i moje refleksje na temat silnej, zmieniającej świat…kobiety:).
jedna jest taka kobieta na świecie pani Marylka Knut 😉
Poznałam kiedyś w Bieszczadach emerytowaną nauczycielkę ze szkoły w Wetlinie.
Miała ponad 70 lat, codziennie rano ćwiczyła gimnastykę, uczyła się francuskiego – korespondencyjnie, bo w dzieciństwie umiała, ale zapomniała. Czytała gazetę Nie :). Współpracowała z wydziałem etnografii Uniwersytetu Warszawskiego.
Miała duuużo młodszego „absztyfikanta”, z którym była na prezydenckim balu (widziałam zdjęcie, za panią Jadwigą pląsa pan Kwaśniewski). Uczyła dzieciaki czytać. Walczyła o dojazdy gimbusów. Prowadziła małą stołówkę dla przyjezdnych, jej pierogi były najlepsze na świecie. Przy okazji dokarmiała miejscowe dzieciaki.
Jej synowie byli naukowcami Pan, tropiły wilki w bieszczadzkim ostępach, badali wodę w okolicznych źródłach…
Przez kilka lat z rzędu przyjeżdżałam do niej, mieszałam w namiocie w jej ogrodzie pod modrzewiami, chodziłam w góry, ale też robiłam pasztety, kopytka, konfitury z kwiatów róży. Przez wiele lat korespondowałyśmy.
W pewnym momencie listy przestały przychodzić.
Zawsze,kiedy mi się nie chce, przypomina mi się ta dziarska mądra kobieta z bieszczadzkiej wsi.
P. JOLANTA KWAŚNIEWSKA Prezydentowa – wystarczy tylko spojrzeć i od razu samo narzuca się hasło „fajna babeczka”. /jej wygląd – szyk, elegancja/ jak działa, jej wypowiedzi, zachowanie, jak funkcjonuje to co reprezentuje, i umiejąca zachować się stosownie do sytuacji mówi samo za siebie. 🙂
Silne kobietki, które będę zawsze podziwiać to moje córeczki, które miały ogromną siłę do walki o życie! Dzisiaj dzień WOŚP i przesyłamy serdeczne pozdrowienia, to dzięki Panu Jurkowi udało się wygrać małą wojnę! Gdyby był kobietą byłby na pierwszym miejscu razem z córciami:))))
Odkrywanie kobiecości jest procesem. Długim, żmudnym, pełnym wzlotów i upadków, ale na końcu dającym samoakceptację, lekkość i radość życia. Taka kobieta silna, kreatywna i zmieniająca świat (choćby ten codzienny) jest w każdej z nas. W każdej kobiecie, która jest zakotwiczona w swoim wnętrzu, ma świadomość siebie takiej jaką jest i taką siebie kocha. Ta siła daje Jej energię i gotowość do rozwoju. Ta siła powoduje, że promienieje niesamowitym blaskiem, w którego cieple chce się być. Tak po prostu. Szukajmy siły, piękna i energii kobiety w sobie samych i promieniujmy nimi każdego dnia.
Wzór do naśladowania..Kobieta…Jedyna i niepowtarzalna, moja mama. Podziwiam ją za jej siłę. Bardzo dużo w życiu przeszła. Od kiedy pamiętam pomaga innym, jako dziecko widziałam jak sumiennie i cierpliwie zajmowała się moją ciężko chorą babcią- po jej śmierci, nie przestała. Zaczęła opiekować się inną kobietą która potrzebowała pomocy, gotowała obiady dla starszej sąsiadki, teraz pracuje jako salowa- i ja W OGÓLE się tego nie wstydzę! Jest w swoim żywiole, pomaga innym!!
Renia – koleżanka z pracy – pierwsza kobieta jaka przyszła mi na myśl. Podziwiam ją za to, że z odwagą stąpa po ziemi, i podejmuje się nowych wyzwań bez względu na przeciwności losu. Niesamowita energia jaka z niej bije i pozytywne nastawienie do świata sprawiają, że to czego się podejmie po prostu musi zakończyć się sukcesem. Może całego świata od razu nie zmieni, ale jej uśmiech, jej obecność czynią mój świat lepszym 🙂
co tu dużo się rozpisywać: najsilniejszą kobietą na świecie jest moja mama i mam nadzieję, że w przyszłość będę choć w połowie tak dobrą, silną i wspaniałą osobą, jaką jest ona !!!
Wiele jest silnych, wyjątkowych kobiet. U mnie w pewnym momencie życia zmieniło się kryterium. Jeszcze kilka miesięcy temu opisalabym pewnie mamę albo babcie. Obie są wyjątkowe. Jednak przykładem takiech kobiet są dla mnie mamy niepełnosprawnych dzieci. Te kobiety, które kosztem siebie walczą o zdrowie i godne życie, te które przemierzają kilkaset kilometrów jadąc na rehabilitację czy kolejnego lekarza. Ta siła potrafi przenosić góry.
Droga Julio, już od kilku dni zastanawiam się o kim mogłabym napisać? Może o jednej z bohaterek książki Cristiny de Stefano „Niepokorne. Kobiety, które zmieniały świat „? Nie, może jednak o jakiejś Polce, Konopnicka, Skłodowska, Panie którym udało się wedrzeć do polityki? Może o tych, które walczą o równouprawnienie, Kongres Kobiet, środowisko gender, które piszą o tym: Środa, Fuszara, Graff? A może o kimś bliskim: mamie, babci, cioci, koleżance? Hm. Kobiet które są wzorem do naśladowania i reprezentują nurt silnych, kreatywnych kobiet, zmieniających świat znam wiele. Bardzo trudno zdecydować się, którą wyróżnić….Dlatego chciałabym napisać, że kobiety, które dzisiaj to czytają, piszą blogi, pracują, zajmują się domem i dziećmi i czerpią z tego satysfakcję są takimi właśnie kobietami. My nimi jesteśmy…..
Moja przyjaciółka, mama dwójki dzieci, która ciężko i długo…pracuje a jednak po pracy zawsze poświęca się rodzinie. Zawsze znajduje czas dla maluchów a robi to z wielką miłością i cierpliwością, bez cienia zniecierpliwienia czy rozdrażnienia zmęczeniem. Zmienia mój świat za każdym razem gdy się widzimy, jest dla mnie i dla wielu mam inspiracją, motorek, który pcha nas ku lepszemu.
Kolekcja Rosetta…. piękna:)
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Anna Dymna choć znalazłoby sie takich kobiet wiele…ale ona bezzaprzeczalnie silna, kreatywna zmieniająca świat wielu dzieci…aktorka która nie stała sie celebrytka lecz Pomocą dla potrzebujących na prawdę. A pomagać w dzisiejszych czasach to wyzwanie i spotkanie z krytyką nie znająca litosci.
I nie będę oryginalna. Bo choć wokół nas mnóstwo kobiet silnych, dzielnych, walczących, to dla mnie matka Teresa z Kalkuty pozostaje zawsze na pierwszym miejscu.
Jej wielka miłość do każdego człowieka, Jej wielka niezłomność w działaniu, Jej ogromna siła w trudnym życiu tylko dla innych, nigdy dla siebie.
Pochylam nisko głowę i proszę o siłę, żeby choć odrobinę być taka jak Ona…
Pozdrawiam ciepło
A dla mnie wygrywa Adele. Nie dość, że muzyką cuda działa, to nie przejmuje się opinią innych. Odporna jest na krytykę i potrafi wyrazić swoje zdanie w każdej sytuacji.Swoim talentem i kreatywnością na pewno jeszcze wiele osiągnie.
Dokładnie 10 dni temu odnalazłam blog w sieci. Uwagę przykuły piękne zdjęcia z kadrami, które mam głowie od tylu lat. W postach znalazłam swoje własne przemyślenia, pragnienia, te same lęki i nadzieje. W tylu wpisach słyszałam siebie… Jedyną różnicą było to, że autorka wciela w życie to wszystko, o czym ja mam odwagę co najwyżej marzyć. Za tę odwagę właśnie, konsekwencję w realizowaniu kwestii mniejszych i większych, bezkompromisowość i hardość w połączeniu z niezwykłym ciepłem i urokiem, podziwiam Ciebie, Julio.
To silna kobieta, spelniona zawodowo ale przede wszystkim oddana rodzinie, kochana, ale przede wszystkim kochajaca. dumna zadbana i pewna siebie, lubiaca wyzwania, kreatywna, nie poddajaca sie przeciwnosciom losu- to moja Kasia, moja przyjaciolka.
W moim środowisku jest tak dużo inspirujących kobiet, że nie lada problemem było wybranie tej jednej jedynej…
Najbardziej charakterystyczna jest Madzia, szczęśliwa żona i mama trójki brzdąców. Aktywna zawodowo i twórczo… Nigdy nie spoczywa na laurach… Pracuje zawsze w paru miejscach, z czego minimum jedno obowiązkowo jest zajęciem społecznym przynoszącym korzyści jego uczestnikom… Jest pedagogiem, prowadzi zajęcia teatralne, śpiewa w chórze, dzierga na drutach, robi przetwory, piecze niesamowite ciasta, a przede wszystkich inwestuje mnóstwo czasu w swoje pociechy… Wymyśla dla nich niewiarygodne zabawy edukacyjne, tworzy niespotykane zabawki i stara się w przystępny sposób przekazać im wiedzę o otaczającym ich świecie. Jest też niesamowicie uduchowiona, co daje jej mega zastrzyk energii i mnóstwo siły do działania…
Jest zdecydowanie wzorem do naśladowania. Kobieta łącząca obowiązkowy etat z pasją twórczą i pasją do działania na polu rodzinnym…
Kiedyś, gdy spotka mnie to szczęście i w końcu zostanę mamą, to chciałabym mieć tyle samozaparcia i zdyscyplinowania, co moja Madzia…
o kobiecie (znanej lub ze swojego otocznia), która jest wzorem do naśladowania i reprezentuje nurt silnych, kreatywnych kobiet, zmieniających świat…
Dla mnie wzorem do naśladowania jest moja przyjaciółka -jest ona bardzo poważnie chora, ale ten kto nie zna tej dziewczyny nie powiedziałby, że choruje.
„A” zaraża optymizmem, a na jej twarzy zawsze gości uśmiech.
Los nie jest dla niej zbyt łaskawy, kilkakrotnie nie dał jej donosić ciąży. Jednak nie poddała się i ma pięknego synka.
Podziwiam ją za jej siłę i wiarę w lepsze jutro- mimo tak przykrych doznań jest zawsze wesoła i optymistyczna.
„A” to bardzo szczerą osobą, a takich ludzi powinno się cenić.
„A” jest także zawsze chętna do pomocy, nie przejdzie obojetnie wobec potrzebujacych. Ma mnóstwo pomysłów na siebie i co najważniejsze realizuje je.
Najcudowniejszą kobietą jaką znam i zarazem najlepszą znaną mi matką jest moja przyjaciółka. Mimo dwukrotnie niespełnionych marzeń o porodzie naturalnym, mimo częstej nieobecności męża, mimo różnych życiowych zmagań ma w sobie niezmierzone wręcz pokłady ciepła, miłości i pozytywnej energii. Jest dla mnie źródłem życiowych mądrości i inspiracji oraz przykładem tego, jak w zrównoważony sposób wychowywać dzieci, jak być nie tylko matką ale i partnerem dzieci w życiu, w zabawie, jak mądrze uczyć je świata. Obym umiała być taka jak ona 🙂
Tak wiele wspaniałych kobiet opisałyście tutaj dziewczyny, tych cichych i zabieganych, mających zawsze tą magiczną chwilę dla najbliższych. Dla nas wszystkich, abyśmy chociaż przez chwilę poczuli się bezpiecznie, gdy wydaje nam się , że jest tak źle, że gorzej być nie może. Piszecie o cudownych, odważnych, pełnych ciepła i miłości kobietach ( mamach, babciach i siostrach), którym los nie szczędził cierpień a mimo to zawsze się podnosiły i możemy całymi garściami czerpać z ogromnych pokładów dobroci i wiary jakie w nas zaszczepiły.Pokazały, i nadal to robią, jak odszukać tą bezpieczną ścieżkę po której łatwiej nam iść przez życie, sprawiają, że po latach coraz bardziej tęsknimy za naszym dzieciństwem, młodością kiedy nie mieliśmy tylu zmartwień. Taką kobietą była moja babcia Gienia. Całe życie ciężko pracowała a mimo to zawsze znalazła dla czwórki rozbrykanych wnucząt chwilę na zabawę, przytulanki i żarty.Ciężko chorowała ale nigdy się nie skarżyła i umiała się uśmiechać do końca.Dzęki niej pamiętam jak pachniały nasze wspólne święta, pamiętam zapach i szum morza i jedyne w swoim rodzaju żarciki. To babcia nauczyła mnie miłości, czułości i dobroci. Dzięki niej umiem się uśmiechać. No może tylko nie tak często jak kiedyś.
Mama. Podziwiam ją za jej silny charakter, upór w dążeniu do celu, perfekcjonizm, kobiecośc, wrażliwośc…. tak, zdecydowanie moja mama to prawdziwa kobieta!
W moim życiu zawsze obecne były książki. Czytam od dziecka, gdzie się tylko da, a gdzie się nie da też potrafię;) Jako nastolatka przeczytałam książkę, która bardzo mnie poruszyła „Kwiat pustyni” Waris Dirie. Autorka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie! Jej moc i siła mnie poraziły. Książka jest bardzo znana, zwłaszcza od momentu ekranizacji. Opowiada o Afryce i losie dziewczynek. Losie, który przynosi im wiele bólu, cierpienia i czyni je „niewidzialnymi”. Waris porusza temat tabu – obrzezanie. Ten okropny rytuał pozbawia każdego dnia wiele dziewcząt życia i zdrowia. Nie mówiąc już o ich kobiecości i poczuciu własnej wartości. I nie jest to problem występujący tylko w Afryce. To powszechne zjawisko w Austrii, Niemczech, wszędzie, gdzie żyją muzułmanie.
WAris też przeszła ten „zabieg”. Gdy zobaczyłam tę scenę w filmie, nie mogłam przestać płakać, słysząc rozdzierający krzyk dziewczynki, którą okaleczała „akuszerka”…(sama mam 4 letnią Córkę). Chyba nigdy potem nie płakałam (wyłam) tak bardzo na żadnym filmie. Waris mimo swoich przejść, niezrozumienia ze strony matki (przywiązanej do tradycji i przekonanej o jej słuszności) walczy od lat o te dziewczęta, ich lepszy los, a także los całej Afryki. Robi to poprzez prowadzenie Fundacji oraz udział w wielu projektach. Podziwiam ją bardzo, ponieważ musiała powiedzieć o czymś, co było dla Niej bolesne i z pewnością nie było jej łatwo obnażyć się przed tyloma ludźmi, pokonać wstyd i strach. Musiała też liczyć się z nieprzyjemnościami, które ją spotkały ze strony ludzi przywiązanych do tradycji i nie mogących pojąć, że zabieg ten to bestialstwo. Waris napisała wiele książek, każdą przeczytałam, z każdej emanuje ogromna siła i taki też jest mój podziw dla jej osoby. Mimo niekiedy walki z wiatrakami, nie poddaje się! Idzie przez życie z wysoko podniesioną głową, jest piękna nie tylko fizycznie, jej dusza to poezja…
Kobieta będą wzorem do naśladowania?
Znam ich dziesiątki, w każdym pokoleniu znajduję taką:
była nią moja ukochana prababacia
i babcia – mama taty
są dwie ciocie
jest siostra
jest przyjaciółka
jest koleżanka z pracy
jest mama przyjaciela syna
jest żona kolegi męża
jest sąsiadka
jest córcia, która może nie zmienia świata tak jak my dorośli to widzimy, nie tworzy w naszym wymiarze, ale to ona nadaje sens mojemu życiu i zmienia je nieustannie. To od Niej uczę się radości z małych rzeczy i to z Nią i dla Niej ostatnio tworzę
i wreszcie wirtual, świat blogów i tu taką osobą jest niewątpliwie Eliza z blogu http://utkanezmarzen.blogspot.com
pominę już świat kultury, polityki, religii …
Dużo tych „moich” kobiet …
Pozdrawiam ciepło
Napisze o malutkiej zaledwie 11 miesięcznej kobiecie, mojej córeczce. Jest silna stawia pierwsze kroki, mimo wszelkich przeciwności próbuje dalej i nigdy się nie poddaje. Wykazuje przy tym ogromną kreatywność. Jest szczera, naturalna, niewinna, ufna. Jest ciekawa świata, jest wielkim odkrywcą.
Zmienia świat mój i ludzi dookoła, niesie radość, wywołuje uśmiech na twarzy. Gdzie się nie pojawi jest w centrum zainteresowania… a przecież jest jeszcze taka malutka
Mama moja. Dobra, ciepła, kochana. Zawsze przy mnie. Przyjaciel. Wizjonerka. Zdolna i kreatywna. A już niedługo babcia 🙂
I dla mnie wzory do naśladowania znajdują się najbliżej, na wyciągnięcie ręki. Bo choć każda z nas ma swoje wady, to i tak widzę wiele wspaniałych i godnych naśladowania cech w mojej Mamie, nieżyjących juz Babciach, Przyjaciółkach, a nawet… dwuletniej Córeczce 😉 Każda inna, każda wyjątkowa.. a najważniejsze, żeby te dobre cechy umieć w nich dostrzegać i brać z nich przykład.
A do tego chcę dodać, że w cudowny sposób inspirująca jest dla mnie także Autorka tego bloga. Od dłuższego czasu zbieram się do napisania e-maila z podziękowaniem, może w końcu mi się uda 🙂
Kto jest dla mnie wzorem kobiety moja mama i córka 🙂 Mama wytrwała, silna i mądra, córka wrażliwa i kochająca wszystkich bez względu na wszystko. Dwie kobiety, dla których jestem w stanie poświęcić wszystko by były szczęśliwe.
Dla mnie wzorem jest moja przyjaciółka Asia. Została żołnierzem zawodowym, była w Afganistanie na misji, w Izraelu uczyła się pilotować drony, każdą przeciwność w życiu przezwycięża ciężką pracą. Nigdy nie idzie na łatwiznę 🙂 Zawsze zazdrościłam jej samodyscypliny i nadal zazdroszczę. Jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu i to się nigdy nie zmieni 🙂
Autorce bloga chciałabym pogratulować „zręczności pióra” 🙂 Fajnie się czyta Twojego bloga. I człowiek od razu czuje się lepiej, kiedy zdaje sobie sprawę, że nie jest jedyną osobą na ziemi, która spotyka się z niektórymi problemami 😀 Pozdrawiam
Zobaczyłam ten wpis i komentarz jaki ma być dodany, jego tematykę.. Pierwsza myśl, kurcze przecież to mowa o tobie, właśnie taką kobietą jesteś dla mnie. Brniesz do swoich celów, wychowujesz przepiękną córeczkę, pochłania cię cały jej świat. Jesteś taka autentyczna, pokazujesz tu tyle cudownych pięknych przedmiotów. Masz wielką siłę, naprawdę. Chciałabym być choć w małym stopniu tak kreatywną, silną kobietą, mamą.
silna kobieta, która zmienia świat – nie jest łatwo taką spotkać. mnie się udało, to moja zawodowa mentorka i wspólniczka, mam to szczęście, że pracujemy razem już kilka lat. ciągle się od niej uczę i niezmiennie ją podziwiam. bo w trudnym biznesowym świecie potrafi zawsze zachować się z klasą i godnie, po prostu etycznie. w interesach bywa różnie, wiele dziwnych i często bardzo przykrych sytuacji już nas spotkało, ale z każdej wyszłyśmy z twarzą i możemy ze spokojem patrzeć w lustro. nie zmieniamy całego świata, nie mamy takich ambicji;-) ale nasz niewielki świat wokół nas tworzymy najlepiej jak potrafimy. razem, ale pod jej przewodnictwem, bo to ona jest ta silna, a ja jestem ta wdzięczna za to, że ją mam:)
Chyba muszę się zgodzić z jedną z Twoich siostrzenic, że „otwierasz innych na świat” inspirujesz. Czytam bloga już od jakiegoś czasu, zachwycam się poczuciem estetyki i po trochu podpatruję magiczne piękno. Sama mam 15 miesięczną Haneczkę i rozumiem ile siły potrzebne jest kobiecie-mamie, aby wychować, a nie tylko mieć, córeczkę. Dlatego to miłe, włączyć laptopa i nawet tam znaleźć kobietę kreatywną, silną, która zmienia pewnie nie jedną z nas czytelniczek. Piękne dzięki!
Witam serdecznie,
moim wzorem silnej kobiety i takiej, która ma pozytywny wpływ na innych jest moja babcia, która obecnie skończyła 83 lata. Jest dla mnie wzorem i autorytetem, bardzo mądra życiowo kobieta, niejednokrotnie doświadczona przez los, aczkolwiek zawsze pogodna, cierpliwa, wyrozumiała. Coś jest w jej sposobie bycia, że przyciąga do siebie ludzi, wydaje mi się że tą szczerością i życzliwością. Dzięki niej jestem tym kim jestem, a mój 20 miesięczny synek miał wielkie szczęście poznać ją osobiście a nie tylko z moim opowiadań. Wszystkim życzę takiej babci, jaką ja mam. Wzór siły, mądrości i dobroci.