za oknem niezliczalna ilość miniaturowych kropel deszczu tańczy po polu. sprawiają wrażenie jakby spadały z każdej strony.
a gdy zawieje wiatr są tak lekkie, że kręcą się w koło, odbijają od ziemi, by znów unieść ku górze.
korony drzew kładą się nisko. liście brązowe wyścielały naszą wiejską ulice.
na śniadanie herbata z cytryną. twarożek ze szczypiorkiem. rogalik polany syropem klonowym.
w kominku strzela ogień. odbija się w ociekającej wodą szybie.
wiatr co chwila unosi słoneczny żagiel co został po lecie na werandzie. mocujące go haki, przy każdym podmuchu wiatru wydają dźwięk, jakbyśmy siedzieli na prawdziwym statku.
w tym statku Tosia bawi się z Babcią w lekarza, i słyszę jak mówi „choroba serca ma taką zasadność, że trzeba leżeć”.
Benio śpi smacznie w wózku przy brzozowym palenisku.
i przechodzi mi taka myśl przez głowę, że co człowiek wie o niewiadomym?
co wie o wszystkim czego nie przeżył i nie doświadczył? nic nie wie. nawet jak mu się wydaje, to nie wie nic.
bo czy jest większa miłość niż miłość do dziecka? nie ma. czy móżna kochać mocniej niż swoje dziecko?
tej miłości jest taka granica, że przekroczyć już sie nie da.
a potem przychodzi taki moment.. że rodzi się drugie…
i… nie dzielisz miłości na pół.
nie dzielisz cierpliwości, wrażliwości, serca i oddania.
nie kroisz nożykiem na pół siebie. starannie by było sprawiedliwie po każdej stronie.
tyle samo słów, tyle samo spojrzeń, tyle samo czułości i dotyku.
nie dzielisz.
jest Ciebie po prostu dwa razy więcej.
miłości masz na nowo, łez i wzruszeń.
taki pakiet Ci w beciku przynoszą. a w takiej niewidzialnej kieszonce te wszystkie uczucia jakich nikt na świecie nie zdoła niczym zastąpić… One są tylko w tym właśnie Twoim beciku.
i choć przecież pierwsze kochasz tak, że bardziej już się nie da, to… tu tkwi ta niewiadoma..
że jak człowiek nie przeżyje to nic nie wie.
bo jak rodzi się drugie, to kochasz tak bardzo, że pierwsze kochasz jeszcze mocniej, by mogło być po równo.
więc gdy wydaje Ci się, mając jedno dziecko, że miłości większej już na świecie nie ma… to tylko się wydaje…
i już tak nam się zapędził ten świat, dom, praca, obowiązki, wydawałoby się priorytety…
do momentu gdy przychodzisz ze szpitala. kładziesz torbe… i nagle te wszystkie ważne sprawy, które były ważne jeszcze wczoraj, dziś wydają się być tak zupełnie nie moje..
nasz dom dopiero dziś stał się pełny i prawdziwy…
a jak kiedyś dołączy trzecie… to juz chyba będzie za dużo szczęścia jak na jeden szary drewniany domek…
słyszę jak zaczyna mruczeć Benio… Tosia podchodzi do wózka, wspina się na paluszki, próbuje dosięgnąć Jego rączki i mówi
„nie płacz Beniaczku, jestem przy Tobie”…
pytaliście nieraz jakie wózki będę mieć.
spośród wszystkich firm jakie się do mnie odezwały, wybrałam trzy.
jeden z nich to klasyk. Navington 50tka. dla oka, dla zaspokojenia swoich potrzeb estetycznych związanych z antykami.
drugi z Nich, to wózek o bardzo przystępnej cenie, który podbił moje serce jeżeli chodzi o wykonanie i przemyślany każdy szczegół. wózek na nasze wiejskie drogi. będzie o nim za chwil parę (tydzień może dwa).
trzeci…
zupełnie przez przypadek. udałam się do wielkiego sklepu z wózkami. bo przez trzy lata człowiek już nie jest na bieżąco.
jako, że zbliżał się czas porodu, firmy pytały, to poszłam się zorientować co i jak…
wchodzę i na pierwszym miejscu stoi ON!!! jeszcze w tym kolorze camel.
i zwariowałam. ten, ten, tylko ten. musi być mój choćby nie wiem co.
wpadłam jak szalona do firmy męża i szukam w internecie.. informacji, importera..
wpadłam po uszy. aż spać nie mogłam. no jak to baba. facet z motocyklem ma tak samo, więc się usprawiedliwiam.
Firma Marko – baby postanowiła mnie dłużej w tym szaleństwie nie przetrzymywać i przyszedł do nas wózek..
mój mąż, któremu ogólnie mało zależy na wyglądzie pojazdu naszego dziecka, stwierdził, że ładniejszego nie widział… „wiesz Puszku, to taki jakby mercedes wśród wózków”.
i przyznaje, że tak jest.
raz w miesiącu przez najbliższy czas będę pisać kilka zdań o tym jak nam się wózki sprawują. o ich wadach i zaletach..
Wózek Mima kobi do zobaczenia TUTAJ
Masz niesamowity gust i wyczucie, mogłabym iść z Tobą w ciemno do każdego sklepu i wziąć wszystko co wskażesz;);)Pozdrawiam
🙂
o nie, czasami jak kupię to sama się po chwili za głowę łapię 🙂
Nie mogłam się doczekać wpisu 🙂 cudownie,wszystko cudownie.I to ognisko,i ten wózek,i ten Bąbelek jeden i drugi…tego twarożku też zazdroszczę… ściskam i mnóstwa miłości,by nigdy nie brakło. Cmok
oby nie brakło.
ściskam :*
Te słowa jakby Ci becik w pakiecie z ust wyłuskał tak piękne, że tylko dodać można, a bądźcie przy sobie z sobą zawsze razem i blisko w zdrowiu pomiędzy kroplami deszczu i promykami słońca – niech Wam los pogodzi
Niech pogodzi Maryś.. a nawet jak deszcz to niech kominek grzeje 🙂
Oj, tak mi do serca stuka ta Twoja pisanina. Tak bardzo mi bliska i zrozumiała. Takie uczucia i emocje, co głęboko w mojej duszy schowane dla kolejnych moich szczęść największych. I ponieważ Toś mój już ten magiczny okres niemowlęctwa pozostawił za sobą, pożyczę od Ciebie trochę tej czułości, uszczknę kilka chwil przy tym kominku ciepłym, żeby w radosnym oczekiwaniu wyobrażać sobie, jak to będzie z dwójką ich, też przy kominku kiedyś, w naszym już mam nadzieję domku.
Doświadczenie zawsze przed teorią. Dotknięcie życia zawsze przed wyobrażeniami o życiu.
Cieszę się, że Wam dobrze :))
Zastanawiam się właśnie jak to kiedyś będzie jeśli przydarzy się drugie… Pocieszasz mnie, że będzie cudownie 🙂
A teraz pytanie drugie, zupełnie nie złośliwe ! po co Ci aż trzy wózki ?!
Pozdrawiam i gratuluje nowego członka rodzinki 🙂
to i tak mało 🙂 chcieli dać ponad 20 🙂
to między innymi kawałek pracy blogera.
bedzie zdecydowanie piękniej jeszcze niż z jednym dzieckiem. obiecuję 🙂
o ja głupia jakoś nie wpadłam na to 😀 To nic tylko się cieszyć! chociaż gdzie ja bym je pomieściła…Tzn hipotetycznie oczywiście :))))
Oo jak fajnie jak chcieli dać to mogłaś brać i rozdać tym którzy najbardziej potrzebują….ja nie mogę, nie mam za co jednego wózka kupić, a Ty dostajesz trzy z czego każdy za ponad 5 tys….
Aaa wiem, że każdy napisze, że przecież mogę prowadzić bloga itp itd. Prowadzę, staram się, ale nie mam kasy na promocję, więc jak napisałam z prośbą o wózek to mnie olali :/ No cóż…
w każdym razie wózki śliczne, post ujmujący, Bobaska gratuluję 🙂
PS. moje rozżalenie nie jest skierowane do Ciebie, tylko do świata
Poryczałam się tak, że nic nie napiszę… Och Julka… U mnie poród za dwa miesiące i już się nie mogę doczekać jak to u nas będzie bo już też jest jedna najukochańsza dziewczynka, a teraz chłopczyk dojdzie do kompletu…
Świetny ten kolor wózka!
Ten wózek to rzeczywiście mercedes! Zachwycający 🙂 Te smoczki zawsze są takie wielkie u niemowlaków 🙂 Jak przeglądam stare zdjęcia Młodego to aż nie wierzę, że był taki mały 🙂
Jejku jak bardzo się wzruszyłam. Dziękuję Ci za tę otuchę dla zlęknionego serca:-* <3
Ten Mima, głęboki – śliczny 🙂 ale zastanawia mnie spacerówka ? będziesz też jej używać?
A Benio i Tosia, miód na serce 🙂
tak, ta specerówka wysoka mnie przekonuje najbardzej. że dziecko na wysokości siedzącego dorosłego a nie gdzieś w podziemiach 🙂
To czekam na jakieś sprawozdania czy będzie wygodna, chociaż o to wypadałoby zapytać Benka 🙂 Pamiętam, że w tym stylu były wózki stokke, które okazały się drogie i beznadziejnie niewygodne… ale może teraz zostało wszystko ulepszone….
Ps. kocham twój blog i każdej notki wyczekuję!!! a ps2. powiększasz niebezpiecznie kiełkujący we mnie instynkt macierzyński !!
Ja się właśnie zastanawiam nad drugim dzieckiem. Sama jestm jedynaczką, mamą jedynak i właśnie z tą miłościa mnie tak męczyło, czy oby drugie będę kochać tak samo mocno, a co jak pokocham je mocniej niż to pierwsze. Pieknie napisałaś… Idę to teraz przemyśleć 🙂
jeżeli okaże się, że nie mam racji to zbieram reklamację 🙂
Wózki wózkami, ale to rozkminienie miłości do dwójki, to rozebranie na atomy i ułożenie w coś tak logicznego a zarazem pięknego. Jula no słów brak ,idę lepiej ten chleb na kolacje kroić buziol
a z czym se zjesz? :*
Jula cytując już chyba klasyka ” lubię chleb więc sobie zjem i po brzuchu się poklepię”.
A z czym? Wpadaj, zobacz 🙂
Chciałam tylko zwrócić uwagę na rolę Babci. Bo bez Niej pewnie nie byłoby tak spokojnie w domu. I tu dziękuję mojej Mamie za to że wtedy BYŁA 🙂 pozdrawiam
mało tego, mam tu dwie Babcie 🙂
jedna bawi, druga sprząta, jedna Tosie, druga Benka.. no teraz mam miód, ale wiem, że nadejdą dni bez nich tu pod dachem i będe się drzeć z nadmiaru zajęć 🙂
wiesz gdzie jest powerpoit?
Jejku. Lepiej tego w słowa chyba nie można było ubrać. Ja tak strasznie się bałam jak to będzie z tą miłością kiedy urodzi mi się drugie dziecko. Bałam się że zabraknie tej miłości albo czasu dla jednego albo dla drugiego… Ale faktycznie tak jest jak piszesz, serce rośnie. A kiedy jeszcze widzisz, że starsze akceptuje i cieszy się z obecności młodszego to się człowiekowi tak cieplutko robi na duszy. Mój Gabryś bardzo troszczy się o swojego młodszego braciszka. A kiedy Kubuś zapłacze jego starszy brat zawsze jest pierwszy przy kołysce i za rączkę trzyma i mówi „nie płacz Kubuś, nasza mama już idzie, już idzie, o jest już nasza mama, widzisz?” 🙂
A mi się wyjątkowo nie podoba obecny trend na te „zawieszane” na jednej rurze wózki.
Niemniej jednak, życzę aby maluch się zdrowo chował.
14 miesięcy temu urodziłam Tymona i Antosie. I nie było mowy o podziale i zastanawianiu się „które bardziej”. Kocham po prostu, za wszystko, z całego serca, mimo, że potrafi być ciężko. I ta miłość jest wspaniała mimo, że w życiu nie podejrzewałabym, iż będzie ciąża mnoga. Życzę dużo spokoju dla Was wszystkich w tej pięknej aurze, jesiennej.
Będę może upierdliwa… ale czy mogłabyś napisać skąd jest ta piękna huśtawka, o której pisałaś w przed dzień porodu? I ten brązowy kocyk, piękny. Zaraziłam się tutaj miłością do kocyków. Zdecydowanie.
Życzę Wam wszystkiego co najlepsze i gratuluję.
Julka gratulacje serdeczne raz jeszcze …. i tak czytam … właśnie to tak jest, że kochasz całym sercem te skarby swoje … nawet kiedy mają już naście czy więcej lat 🙂
Boże, ale sie wzruszyłam.
Jest Ciebie dwa razy wiecej, pięknie napisane.
Jestem jedynaczką i zawsze w swojej głowie miałam obraz siebie, jako matki jednego dziecka.
W ciąże zaszłam dzięki in vitro. Dla zwiększenia szans, zgodziliśmy sie z mężem na wszczepieńie dwóch zarodków. Ale ja nie wierzyłam, ze moze sie w ogóle udać.
Na pierwszym usg…..Dwie kropeczki, dwa serca, dwie kruszynki. A w mojej głowie zamiast euforii…..panika, strach…
Jak to? Jak ja tę miłość podzielę na dwoje? To tak sie w ogóle da, żeby nikt nie był „stratny”? Żeby dzieci miały mnie po równo. Jak znaleźć w sobie takie pokłady miłości?
I masz racje. Kiedy przynieśli mi te dwa małe zawiniątka….strach zniknął, obawy tez. Był spokój, magia.
Nie wiem jak to sie dzieje, ale jestem dla nich zawsze, cała. Doba sie nagle rozciąga i dla nich zawsze mam czas. Nie tyle samo, po równo, ale wg potrzeb, moich i ich. Bo potrzeby są rożne, tak jak i moje córki.
Pozdrawiam:)
Jako siostra bliźniaczki napiszę z doświadczenia – nie ma lepszej sytuacji! Mimo, że zawsze byłyśmy różne, o odmiennych zainteresowaniach, potrzebach – to siostra jest moją najwierniejszą przyjaciółką, rozumie mnie najlepiej, wie bezbłędnie co mnie ucieszy i zasmuci. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez niej.
Gratulacje serdeczne Julio! Zazdroszczę Ci, tego spokoju, że już możecie być w domu wszyscy razem :). Jutro idę do szpitala „se urodzić” i już nie mogę się doczekać powrotu, momentu gdy Antek młodszą siostrę pozna, położymy się wszyscy w naszym ogromnym łóżku, poprzytulamy się. A potem dokończymy budować helikopter z lego 🙂
Ech, cieszę się, że napisałaś ten post. Piękny! Za miesiąc przywitamy na świecie naszą drugą córkę…. już nie mogę się doczekać. 🙂 Miłości starczy, a jak jej będzie pod dostatkiem to i sił starczy! 🙂 Śle uściski!
Opisane tak pięknie i jak ktoś wyżej napisał rozkminione na części,że dech zapiera.
Ten post Kochana Julio głęboko mi uzmysłowił ” wielkość” mojej Mamy,ma nas 6 i jest jej 6 razy więcej.Dziękuję !
Cieszę się ,że Tosia się angażuje i wszystko ok w relacjach z młodszym bratem 🙂 Benio słodko wygląda przy tym kominku .Wszystko jest tak ,jak być powinno 🙂 buziaki i pozdrowienia
czyli wszystko na swoim miejscu 🙂
Miłość Ci wszystko wyjaśniła…
uśmiecham się do Was dobrze – poczwórnie 🙂
Lepiej bym tego nie ujęła super post. U mnie było podobnie, kiedy pojawiło się drugie dziecko zawsze myślałam że jedno będę kochać bardziej nie, nie jest tak, to tak jakbym miała dwa serca dokładnie takie same. I to jest cudowne nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Julia jesteś fantastyczna uwielbiam każdy wpis , życzę zdrówka .
PS. Czy ktoś mówił Ci ze jesteś podobna do Naomi Watts. Pzdr.
Pięknie tak napisałaś … umysł kobiety (mamy) bardziej jeszcze chyba otwartym się staje na piękno i otoczenie, gdy ta mała, najdroższa istota Jej miłości potrzebuje 🙂
Wielu takich chwil, takich wzruszeń i takich pięknych myśli życzę :*
Świetny post, temat bliski memu sercu. Co do wózków- mima zachwyca choć obstawiałam, że u Ciebie zobaczę bugaboo? Pozdrowienia
GRATULACJE DLA DZIELNEJ MAMY I PIĘKNEGO BENIA.
Wózio fajny ale nade wszystko wielbię Twój dom.
Mama dwójki z dwuletnia różnicą wieku ))
Z całego serca gratuluję 🙂 sama rok temu dochowałam się kolejnego potomka. Tym razem synka, po dwóch córkach. Choć jedna jest z nich już Aniołkiem. Dzieciaki potrafią czasem człowieka wykończyć…ale bez nich życie jest puste. Choć oczywiście czasem mam ochotę uciec, gdzie pieprz rośnie.
Gratuluję Wam z całego serducha! Jesteście cudowną rodziną! Taka magia bije z Twoich słów, z tych zdjęć. Takie szczęście i spokój. Nie mogłam się już doczekać wpisu, a taka myśl pojawiła się w mojej głowie, gdy go czytałam – RODZINA JAK DRUŻYNA. U Was tak właśnie jest, to się czuje. I to prawda, nie wiemy co nas czeka, ale mając taką rodzinę, chce się wierzyć, że to będą same szczęśliwe dni. I tego Wam życzę!
… i tak oto w pięknych słowach odpowiedziałaś na nurtujące mnie, od czasu kiedy urodziłam synka, pytanie…przekonałaś mnie …skoro mówisz, że takie pokłady miłości mamy jeszcze ukryte, choć wydaje się ,że bardziej kochać nie można to ja Ci wierzę i zamiast rozmyślać nad drugim potomkiem zacznę działać 🙂
Co do miłości sama się kiedyś zastanawiałam planujac drugie dziecko jak to właśnie jest z tą miłością „podwójną”. Teraz zresztą mam już trójkę i wiem jak jest, kocham je mocno równo wszystkie, nikogo mniej czy wiecej, najpierw się „rozdwoiłam” teraz „roztroiłam” się, za każdego bym tak samo życie oddała i tak samo kocham 😉
Wózeczki masz super 🙂 lubię wózki, jest to dla mnie ważny gadżet dla dziecka… a może bardziej dla mnie hi,hi… 😉 i co jakiś czas dzieciom w miare możliwości zmieniałam na inne jak coś np. w użytkowaniu wózka mi nie pasowało 😉 i też zazwyczaj u mnie w domu były 2-3 szt na raz 😉
Zazwyczaj potem były to wózki używane szczególnie teraz dla tej mojej najmłodszej pociechy z powodu finansów, ale co tam za każdym razem się cieszę ze zmiany wózka 😉
W lato chciałam wymienić spacerówkę na inną lub na wózek laskę, nie wyszło niestety, ale nadrobimy to na pewno za jakiś czas, bo u mnie nie może być inaczej 🙂 .
Ps.Fotki cudne 🙂 Benio jest uroczy, tak samo zresztą jak Tosia 🙂 niech się chowają zdrowo 🙂
Pozdrawiam 🙂
Aga
Ja gratuluję wszystkiego i pozdrawiam
Wiesz.. miałam dokładnie takie same przemyślenia w lutym:) O tej miłości, że nagle robi się jej więcej 🙂 Gratuluję z całego serca!
Zawsze myślałam, że będę mama dwójki dzieci – tak było w dzieciństwie, tak było, gdy wychodziłam za mąż. Gdy urodziło nam się drugie dziecko miałam jednak dziwne uczucie, że nasza rodzina nie jest kompletna. Gdy dołączyła do niej Mała Księżniczka wiedziałam, że teraz właśnie jesteśmy prawdziwą rodziną. Nie mogłoby być inaczej. Post wzruszający. Życzę zdrowia i miłości.
Piękne, słowa.
Mi niestety przy córce nie było dane ot tak tego czuć, miłość musiała dojrzeć. Ale teraz nie wyobrażasz sobie, że kogokolwiek mogę tak kochać jak ją. Ale to pewnie jest jak piszesz 🙂 choć nie mam zamiaru sprawdzać 😀
P.S. masz 3 wózki???
Gratulacje 🙂 Benio cudny 🙂
Ja czekam właśnie na trzecie, mam dwie wspaniałe córki, teraz czekamy na synka 🙂
Tej miłości się nie dzieli – się mnoży 🙂
pozdrawiam
Magda
Bo miłość gdy się ją dzieli to się mnoży. ..tak doskonale wiem i rozumiem co masz na mysli Julio 🙂 A wlasciwie milosci do dzieci się nie dzieli, ona z serca tak strumieniem wypływa jak ze źródła, ze dla kazdej pociechy wystarczy, każda sie nasyci…a tą magię z becika czuję przez ekran monitora i z nostalgią wspominam to uczucie z przed półtora roku jak moje drugie szczęście pojawiło się na świecie i jak swiat mi sie zatrzymał na kadrze gdy starszy braciszek podawal siostrze smoczusia i szeptał to samo co Twoja Tosiulka Beniowi….całuję Was :-*
Tak! i wszystko co rangę tych spraw ważnych ma, nagle tak jakby przestaje mieć znaczenie! Rób miejsce w sercu na miłość, ona rośnie z każdym dniem <3
Powodzenia Julka!
Witaj:)
Cieszę się, że wszystko powiodło się dobrze i macie dwa zdrowe maluszki w domu.
Ucieszył mnie ten wpis. Wszem i wobec słyszę: „Bo to pierwsze dziecko było…”, „A przy drugim to inaczej, już Ci obojętne…”, „Przy pierwszym to to i tamto”; Chodzi o to, że ludzie mówią, że przy pierwszym wybierają, starają się, przygotowują, a przy drugim już inaczej…Nie rozumiem. Przy drugim jak i pierwszym będącym jeszcze w brzuchu brzdącem miałam wybrany wózek, pościel i prezenty na roczek. Tak samo dbałam o otoczenie swoje by nic absolutnie mu nie zaszkodziło. Tak samo jak przy pierwszym robię miliony zdjęć i zastanawiam się za co ja to wszystko wywołam. Kocham tak samo mocno, martwię się tyle samo i tyle samo przemyśleń chodzi mi po głowie na temat zajęć dodatkowych, koloru spodni czy zabawki pod choinkę. Tak samo czekam i tyle samo wzruszają mnie wszystkie pierwsze razy…
Życzę Wam byście odnaleźli się w ten nowej sytuacji z uśmiechem, radością i zaangażowaniem- jak przy pierwszym dziecku:)
Ściskam Was ciepło:)
P.S. Szczególne pozdrowienia dla starszej siostry, która okazała się dla Benia tą najlepszą:)
Jaki piękny wózek, zakochałam się w nim 😉
no i co….. znów mam łzy w oczach, jak zawsze kiedy czytam Twoje słowa.Dziękuje
Wszystkiego doświadczyłam, wszystko potwierdzam. A dzisiaj wszystko co wiem, Ty tak pięknie w słowa ubrałaś…
I nie martw się. Jak Mamy rozejdą się każda do swych zajęć, Ty na pewno sobie poradzisz. Bo tak to już jest, że w pakiecie do becika, sił dokładają:).
Cieszę się Waszym szczęściem. Benio śliczny i wspomnienia obudził…
Wózek cudny i jakby „krojony” na Waszą miarę:). Jesień u Was jakaś piękniejsza… Już wiem – Dzieci ją zaczarowały.
ściskam Was mocno. B.
Bardzo fajny temat. Zawsze sie nad tym zastanawiam czy idzie to powiedzli czy ja dam rade. I zawsze powtarzam ze chce jeszcze choc jedno choc ogromnie sie boje to tak nie dla siebie a dla niej zeby nie byla moja Leni sama (choc w zyciu roznie bywa bo czasem zabraknie kogos albo zwyczajnie sie nie zgadaja to chce dac jej szanse) I po wizycie u fryzjera gdy Pani F mowi ale to nigdy nie bedzie ok nigdy tak samo traktowane i ja mysle mam 2 siostry nigdy nie bylysmy rowno traktowane Moj maz i siostra bo dziewczyna to lepsza Choc nie o traktowaniu tu mowa a o milosci czy to sie da porownac czy to sie da podzielic czy potroic no i tak sobie mysle juz jakis czas a tu taki post…..:)Buziaki i iby dalej ten spokoj u Was trwal.
no i szkoda że nie mozna edytowac bo zawsze mi literki nie te wskocza- tak szybko chce napisac:)
Jula to ja zazdroszcze…wozkow nie,bo sama sobie kupilam swoj(firmy sie do mnie nie pchaja;//) ,ale zazdroszcze babc w domu.Ja ledwie urodzilam a juz 5godzin po biegalam po korytarzu z dwojka starszych dzieci,bo nowonarodzony musial zostac w szpitalu na 5dni!Jazda do szpitala,z bolami brzucha po porodzie,z infekcja u mnie jak sie okazalo i potem do domu ogarnac z dwojka dzieci ;// Jedna babcia nie ma wolnego by do nas przyjechac,druga nawet nie zadzwonila kiedy maly sie urodzil(druga to moja mama ;/).Jestesmy juz w domu bo Ron urodzil sie 18go i daje rade z roczna Zosia,a moja infekcja sie leczy ,tylko jutro znow jade do szpitala na sprawdzenie jej stanu i znow beda mnie kloc!! Wpadnij na bloga jak masz ochote http://aneta-road.blogspot.co.uk/
niezły merc!
Julia Julia… czytam ten tekst dziś po raz trzeci. jednak można się zachwycać słowami
Ujelas Tak pięknie w słowa to, czego teoretycznie w słowa nie da się złapać… Przepięknie. Niech Wam w tej Miłości będzie jak najcieplej. Przy tym kominku… Całuję!
Julia jaką Ty masz lekkość słowa… i taką umiejętność wychwytywania tego co Cię otacza… Ja dzieci nie mam ( póki co ) ale wzruszyłam się, tym ostatnim zdaniem, jak Tosia do wózka podchodzi… Jak się Ciebie czyta, to się dosłownie czuje to ciepło z kominka bijące… 😉 Pozdrawiam, przyjemnej niedzieli Wam życzę! 😉
[ Magdalena ]
Do niedawna zazdrościłam Ci tego domu, klimatu… później drugiej ciąży a teraz zazdroszczę Ci tego, co czujesz. Tej podwojonej miłości. Mam nadzieję, że I ja się doczekam 🙂 ps. zdjęcia standardowo bajkowe
Świetny wpis 🙂 Mało kto podejmuje się większego wytłumaczenia na miłość do drugiego dziecka. Cudnie, że Tosia tak zaakceptowała Benia! Witam i ja go bardzo ciepło! :)Ściskam Was moooocno wszystkich!<3
Z tą miłością to już tak jest, ale jak z tym dobrze człowiekowi 😉 Pozdrawiam ciepło
A Benio moze kiedys tak o Tosi powie (bo to tylko o milosc chodzi):
Moja siostra królewna
ma z papieru koronę
i ma długie warkocze,
i ma oczy zielone,
moja siostra królewna.
Moja siostra królewna
jest najlepsza na świecie,
kiedy bajki mi czyta
albo gra mi na flecie,
moja siostra królewna.
A jak stoi przed lustrem
i mnie wcale nie słucha,
wtedy mówię jej na złość,
że jest wstrętna ropucha,
a nie żadna królewna.
Jak ją rąbnę niechcący,
zaraz leci do mamy,
ale to jest nieważne,
bo i tak się kochamy
z moją siostrą królewną.
Rano idzie do szkoły
w swym czerwonym berecie
i z tornistrem na plecach,
a wy wcale nie wiecie,
że to idzie królewna.
(Moja siostra królewna – Danuta Wawiłow)
aaaaaale wiersz!! cudny!!
I u nas z dwójką zrobiło się cieplej. A apetyt rośnie… na trzecie 🙂 Czapa Benka skąd? Bo piękna 🙂
Pozdrawiam, Justyna
ze sklepu misspuppet.
ja też mam ochotę na tzrecie 🙂
pozdrawiam 🙂
Ciągle wracam do tego wpisu. Trochę się boję jak to będzie ale i nie mogę się doczekać. Pięknie ubrane w słowa. I niesie tyle nadziei ❤️