uwielbiam sklepiki w małych miejscowościach.
księgarnie, w których na 10 półkach jest siedemdziesiąt pozycji książkowych, a ponad połowa z nich to podręczniki szkolne.
i w jeden z wakacyjnych dni czekając, aż moja siostra zakupi matematykę i polski wyszperałam małą, chudą książeczkę.
już pierwsze zdania nie pozwoliły mi się z nią rozstać.
okres drugiej wojny jest tematem, w którym mogłabym zaczytywać się bez końca. i kiedy odnalazłam ten czas ludzkiej tragedii zamknięty w obrazach i słowach dla dzieci, nie pozostał mi obojętny. a nawet na tyle ważny, że chciałabym się z Wami tym odkryciem podzielić.
napisana w niezwykły sposób. obrazuję strach, obawy, tęsknotę i biedę, ale nie wykracza poza bezpieczne ilustracje i emocje. pozwala w łagodny sposób porozmawiać o tym co ważne..
bohaterką jest pięcioletnia Asiunia, której pewnego dnia zmienia się cały świat. znika Mama. jest cudzy dom. cudzy kubeczek.
książka, od której ja, dorosła kobieta nie mogłam się oderwać.
a stronę ze zdaniem Babci, że zamiast się zamartwiać to trzeba mieć pomyślunek oprawię w ramkę i powieszę na ścianie. w bardzo widocznym miejscu…
„Jeśli jednak po przeczytaniu książki dzieci zapytają, dlaczego nie wróciła mama Asiuni, spokojnie powiedzmy im prawdę. Bo przecież taka była wojna…”
Kocham książki miłością wielką od dziecka.
Do dziś wszyscy się ze mnie śmieją, że byłam łysa do 2 roku życie ale za to czytałam płynnie w wieku 5 lat.
Zawsze się śmiałam jak słyszałam w TV, czytałam w gazetach, że w Polsce ludzie nie czytają, że wzrasta liczba wtórnych analfabetów…, że dzięki mnie ta skala się sporo podnosi…
Marzy mi się aby moja M. pokochała książki tak samo mocno jak ja, żebym musiała ją wyganiać za kilka lat spać, kiedy będzie siedzieć po nocach z nosem w kolejne historii, żeby wychodziła z gorącej kąpieli zamarznięta bo losy bohaterki takie ciekawe a woda ciągle ciepła nie jest… 🙂
Oj tak ja również uwielbiam chodzić po sklepikach w mieście rodziców.Zawsze znajdę coś co na pewno nie dotrze do wielkiego miejskiego zgiełku.
Książeczka przepiękna.Same ilustracje dają do myślenia.I ta mądrość słowa warta zapamiętania…
niesamowite ilustracje! i tematyka wyjątkowo trudna w odsłonie dla dzieci.
chwała autorom za takie książki!
Fantastyczne ilustracje. Mysle, ze przyciagnelyby one moj wzrok i zwabilydo ksiazki.
Tematyka – zaskakujaca. Ksiazka o wojnie dla dzieci? Mysle, ze poszukam jej dla nas. Dzieki za inspiracje!
Tych kilka fragmentów wystarczyło aby zaszkliły mi się oczy…
Kocham tego bloga za to,że ukazujesz w nim tyle piękna które dzięki Tobie poznaje :)!
ściskamy :*
Mam w domu taką samą! Moja mama: nauczyciel w przedszkolu kolekcjonuje takie perełki. A tą zobaczyłam dopiero jakoś jesienią, porwałam i czytałam kilkanaście razy. Uwielbiam!
K.
Oj cudnie piszesz…..przy tym poście, aż mi się łza zawieruszyła…sama nie wiem dlaczego….może dlatego że mama nie wróciła i obcy był kubeczek…i od razu pomyślałam o mojej córeczce…. och jak lubię tu do Ciebie zaglądać.
Pozdrawiam
ależ ta książeczka musi być niesamowita… zapragnęłam bardzo bardzo taką książeczkę posiadać i porozmawiać z dziewczynami moimi.. Tu w USA nikt im o drugiej wojnie nie opowie..
jeszcze ten tytuł taki niesamowity dla mnie. wymowny.
„Nasza mama czarodziejka” tej samej autorki. Też polecam.
Cudowna! Szczególnie teraz gdy tak dużo książek na rynku i stoisz przed półkami i nie wiesz co wybrać. Czy czytać dzieciom angielskie książki bo muszą od małego wsysać w siebie inny język, bo za chwilę wpadną w wyścig szczurów, czy uczyć wrażliwości przez takie teksty. Ja zaczytana w dzieciństwie najpierw Dziećmi z Bullerbyn, marzyłam że kiedyś z rodzeństwem stworzymy taką małą osadę i nasze dzieci będą do siebie skakać przez okna, potem w średniej zaczytywałam się wojennymi tematami, i dzięki nim człowiek zaczyna doceniać co ma. Pamiętając że jedna chwila niezależna od nas może wiele w życiu zmienić. Takiej wrażliwości w codziennym życiu ludziom czasem brakuje.
Piękne rysunki.
To jest dobry pomysł jak porozmawiać z dziećmi o wojnie
Pięknie piszesz, wzruszasz…
a ją dodam, że Asiunią jest autorka.
dreszcz mi uczyniłaś tą książeczką. Mnie się takie zdanie Babci mojej przyjaciółki przypomina…. ” To trzeba myśleć w tym co się robi” … czasem się myśl.
Przecież faktycznie to była także wojna dla dzieci. Doskonałe opowiedziana historia i ilustracje perełki.
Przeraża mnie ten temat 🙁 bardzo! bardzo się boję wojny 🙁
Kochana… obawiam się, że… ona nad nami wisi… jak wściekły pies na bardzo krótkim łańcuchu co to bardzo chce się z tego łańcucha zerwać 🙁
a łańcuch… coraz cieńszy od naciągania… coraz cieńszy
Oby nie. oby!
cóż…. też mam taką nadzieję ale słuchając wiadomość (a staram się tego unikać) nie sposób wyciągnąć innych wniosków…
Przeraża mnie bezmyślność polityków… ich krótkowzroczność i pazerność… bo tak naprawdę to wszystko opiera się na… chęci posiadania WIĘCEJ
Dokładnie z tych samych powodów zamówiłam na swoje książkowe półki (bo obok mnie nie ma takich uroczych miejsc/kopalni wydobycia skarbów) „Bezsenność Jutki”…
Są takie chwile, że nawet jak nie rozmawiamy, to mnie to i tak wzrusza ile podobieństw się zalęgło w zakamarkach lubień… A jeszcze spieszę napisać, że autor Asiuńki (pan Rusinek) popełnił chyba 3 książki o tej tematyce. Wydane są przez Literaturę jako seria, poszukaj, poszukaj 😉
’Bo przecież taka była wojna..’ rozwaliło mnie na łopatki. =(.
Mnie się ta książka bardzo podobała. Bo jest prawdziwa. Tak jak „Oskar i Pani Róża”.
aż mnie ciarki przeszły…
To musi być piękna książeczka…
Warto z dziećmi rozmawiać, uwrażliwiać je… mówić im prawdę… Chronić… ale nie zamykać w ciasnym kokonie nie wiedzy
Takie ” perełki ” są cudownym dowodem na to jak słowem, obrazem pokazać nawet najtrudniejsze tematy …
Wojny i wszystko z nimi związane nieodmiennie łzy u mnie wywołuje …. oby już nigdy tak się nie działo …
rzeczywiście musi być piękna… Muszę ją kupić! I wiesz, zawsze wszyscy na mnie głupio patrzą, kiedy jasno i wyraźnie tłumaczę Agacinie o umieraniu ludzi, zwierząt etc, ale po co mam jej opowiadać jakieś bajki niemiłosiernie naróżowione, gdy ona i tak będzie musiała poznać prawdę, a od tego jestem ja- Mama, by wytłumaczyć jak działa życie. Bo zawsze mam tę głupią myśl, że jak mnie zabraknie, to niech wie co się ze mną stało i nie czeka bez sensu z nadzieją. (i jak zwykle ryczę- tak bardzo się tego boję)
buziaki! :*
Polecam ci książkę tej autorki pod tytułem: jak się koty urodziły.
Kiedyś przypadkiem trafiłam na nią podczas wakacji u moich rodziców. Dziewczynkom bardzo się spodobała. Napisana jest lekko a co ważne oparta na prawdziwych zdarzeniach.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
A juz myslałam ze wyczerpałam limit ksiązek na ten semestr;-)
Ale jak widze ilustracje Szymanowicza nie moge sie powstrzymac – zobaczcie sobie jego „Lokomotywe” Tuwima albo inne – cudenka:-)
A ksiażeczke o wojnie kupie na pewno…
książeczkę znam odkąd jej autorka gościła w Zagadkowej Niedzieli i w tejże samej audycji książkę omawiano z dziećmi. ale nie mam. nie znoszę myśleć nawet o wojnie. przeraża mnie, że istnieją wojny, że istnieją ludzie zdolni do wojny. a najbardziej przeraża mnie historia ostatniego konfliktu na Bałkanach – po to przecież tak niedawno było i tak blisko…ponieważ sama nie radzę sobie z tym tematem nie potrafiłabym dzielić się nimi z dziećmi. poza tym – za wcześnie. jeśli można, chcę im podarować okres błogiej nieświadomości…
Bardzo lubię takie pozycje. Na pewno kupię.
Sama szukam dla swojej córki dobrych, mądrych , prostych książek – przy zalewających nas i nasze otoczenie bylejakości, czegokolwiek byle było kolorowe, grało, skakało, świeciło no i już na pewno nie mówiło o rzeczach ważnych- nie uczyło że jest śmierć, ból, płacz, tęsknota, starość. Denerwuje mnie że nas i nasze dzieci karmi się mizernym blichtrem reklam, durnych kreskówek, gazetek i innych pierdół. Czysty KONSUMPCJONIZM w soku, jogurcie, przedszkolu, tramwaju WSZĘDZIE.
Że musisz być ( kobieto, matko, żono) zdrowa, piękna, bogata, do tego ambitna czyli pracować na 4 etaty, w super firmie – bo przecież w sklepie, w przychodni, czy w domu z dziećmi to kicha -codziennie mieć makijaż glamour, nosić szpilki i loki, mówić w 5 językach, nie czuć zmęczenia , codziennie pichcić obiadki, chodzić na fitness no przynajmniej 4 na tydzień- no bo grubym to być nie można. W szafie błysk, w salonie też, gości zapraszać co weekend, obowiązkowo na obiad z 3 dań – do tego ciasto plus jakiś frykas jeszcze nie zawadzi. Z dzieckiem pędzić 3 razy w tygodniu na zajęcia dodatkowe, balet, basen, astronautykę, japoński bo przecież w domu poczytać kąseczki to nudziarstwo, za darmo i jakieś takie nie teges!
Czy nasz świat pamięta jeszcze że są takie wyrazy i właśnie jak : bezinteresowna miłość, dobro, oddanie, wdzięczność, przyzwoitość, prawda, śmierć, ból, starość, choroba?
Życie nie zawsze to bajka i trzeba umieć to dzieciom rozsądnie przedstawić tak żeby nie wystraszyć, nie znudzić – ale pokazać wszystkie smaki życia takie jakie niesie ze sobą.
Taka książeczka to wspaniały pomysł! Popieram kupię – BO WARTO inwestować w takich autorów, po to aby tworzyli coś dobrego , potrzebnego – po to by nasze dzieci były jeszcze mądrzejsze aby łatwiej im się żyło.
Nigdy nie wiemy nigdy co nas czeka kolejnego ranka, nie myślimy o najgorszym – dlatego żyjmy piękniej i przede wszystkim świadomie ! Celebrujmy życie w każdej chwili. Bardzo jestem szczęśliwa że w internecie można znaleźć tak wartościowe treści jak ten blog, zaglądam co chwila czekając z niecierpliwością na nowe. Podziwiam autorkę ( bloga ), za to jaką jest osobą, za lekkość pisania, za łatwość pokazywania pięknego przeżywania życia i bycia Mamą przez duże M. Pozdrawiam.
I jak to możliwe że ja jeszcze nie mam tej książeczki:-) I jeszcze ten tytuł, przecież to książka dla mnie:-))) Muszę ją koniecznie kupić bo i ilustracje i tekst wyglądają pięknie…Papuzińskiej miałam trochę książeczek jak byłam mała, a teraz całkowicie zapomniałam o niej, muszę to nadrobić. Tyle jest wspaniałych książeczek, że dzięki Julka za inspiracje, bo samemu trudno wynajdować wszystkie perełki. Uściski Asiunia:-)))
O łowczyni pereł wszelakich, ilustracje tak wymowne a tak delikatne. Nie wiem dlaczego bo jak tylko poczytałam, pooglądałam, zaraz w pamięci odnalazł się film ”Życie jest piękne”.