moja Mama zawsze mówi, że najważniejszy w życiu jest drugi człowiek.
bo kiedy jest zdrowie, zapewniony dobry byt, to cóż z tego kiedy nie ma drugiego człowieka.
a nawet jak zdrowie jest najlepsze, to od samotności można w choroby popaść..
a kiedy choroby doskwierają, to z drugim człowiekiem szybciej się do zdrowia wraca.
z drugim człowiekiem łatwiej sukces odnieść. łatwiej największą burze przeczekać.
łatwiej owce z pastwiska do zagrody zagonić.
i nie mówię tylko o mężu. o drugim człowieku w ogóle. przyjacielu, znajomym, sąsiedzie.
była ostatnio u mnie moja siostra z córkami.
moja Mama przysłała Jej mms’a, a na nim stół pełen świeżo napieczonych jagodzianek. w samo południe.
Moja siostra zapytała więc Jej, po co, skoro Ona z dziećmi tutaj, Tata zje jedną na dzień..
okazało się, że choć była dopiero pora obiadowa, to u mojej Mamy była już Madzia z chłopakiem, Wiesia ze znajomymi, Basia wpadła i Fred bo wracał skądś tam.. i to cały obraz mojego rodzinnego domu.
u nas nikt się nie zapowiadał tydzień wcześniej, nie umawiał na daną godzinę. nie pytał czy będziemy w domu.
u nas zawsze były drzwi otwarte. moja Mama chociaż była zagoniona to zawsze cieszyła się z gości. robiła kawę i zawsze miała coś do postawienia na stół. jak był to Ktoś „swój” to nie przerywała pracy i dalej zaprawiała słoiki gawędząc miło.
dzisiaj ludzie mniej ze sobą przebywają. kontaktują się internetowo, telefonicznie, na osobiste spotkania czasu mało. świat pędzi.
w moim rodzinnym domu czas się zatrzymał. tam na werandzie, na stoliku stoi dzbanek z kompotem i szklanka, w razie gdyby Ktoś przyszedł a domowników by nie było.
moja Mama jakikolwiek wybrałaby kierunek swojej drogi – ma tam drugiego człowieka. w naszej wsi, we wsiach obok.
w góry i nad morze. do Poznania i Sanoka. gdziekolwiek się ruszy, tam Kogoś poznaje, a potem o tę znajomość dba.
wiecie dlaczego..? bo Ona ma zawsze czas dla drugiego człowieka. a przy tym nigdy nie zaniedbała domowych obowiązków, ogródka, rodziny, obiadów, wypieków.. a wręcz przeciwnie. u nas codziennie jest obiad z dwóch dań. deser i pachnie ciastem.
kiedy Tosia była malutka mieszkaliśmy chwilę w pięknej kamienicy w mieście. ja znałam kilka osób, a moja Mama wszystkich, choć bywała u nas czasami. i wcale nie chodzi tutaj o ilość tych ludzi. a o dbanie, o relacje, o czas..
zamykamy się coraz częściej w czterech ścianach. z laptopami, telefonami. mamy pięknie wysprzątane domy. wypielęgnowane stopy.
mamy plany na wakacje za pół roku, ale zapominamy dzisiaj zaprosić sąsiada.
tak sobie o tym pomyślałam, bo spędziłam wczoraj cudny dzień z Olą.
przebywanie z drugim człowiekiem twarzą w twarz ma inny wymiar.
bo w życiu najważniejsi są ludzie.. tak mawia moja Mama. a Ona najczęściej ma racje.
napiszę tylko o chustce, którą mam na szyi. to Benka kocyk. ostatnio mój ulubiony. materiałowo podobny do Numero 74.
podwójnia warstwa materiału. pięknie obszyty kolorową niteczką. 120×120. bez dwóch zdań spędzi ze mną całą jesień i zimę.
dlatego domówiłam drugi, bo wiedziałam, że ten już będzie pachniał moimi perfumami. Vuga.
i pewnie zapytacie o dywan/matę u Oli – livebeautyfully
etui na telefon – bag a porter
Uwielbiam Was obie i oba blogi śledzę. Jesteście mega fajne babki. Oczywiście zapraszam na kawę lub coś tam innego do Łodzi i serdecznie pozdrawiam.
Monia z Łodzi.
PS. Post to tak jakby moje myśli. ☺
Jaki adres Oli bloga? Mozna poprosic???
słowo „ola” w tekście jest już podlinkowane, wystarczy w nie kliknąć i Cię przekieruje na Jej bloga 🙂
http://wikimaksimy.blogspot.com
Ola, uwielbiam jej bloga, zdjęcia i ją, choć nie znam osobiście.
Co do „ludzia” dla mnie jest bardzo istotne to, żeby z nim przebywać, mam swoich ludzi z którymi kocham przebywać, rozmawiać, śmiać się i płakać. Nie potrafię być sama. Sama lubię być tylko wtedy kiedy biegam. Moja mama jest taka sama jak Twoja, zawsze dom stoi otwarty i jak nas nie ma długo to dzwoni i pyta „Żyją te moje trojaki, nic nie przyjeżdżacie”. Kocham ja za to, że nauczyła mnie tej otwartości do ludzi…
ps. Mama zmieniłaś kolor włosów?
Julka tak dobrze to napisalas… za bardzo pedziemy i brak czasu na to co wazne 🙁
Twoja mama to piękna duchowo kobieta, dbająca nie tylko o rodzinę, ale o wszystkich wokół, wie co w życiu ważne, o co zabiegac powinniśmy. Bo i nie wiemy zawsze, my ludzie młodsi, zaganiani, pędzący, nie rozglądający się wokół. Chciałoby się wzór z niej brać i być podobnym.
A mieszkanko, które odwiedziliście – cudne, a w tym mieszkanku cudni Wy.
pozdrawiam cieplutko
W moim rodzinnym domu całkiem podobnie, Mama-skarb, wszystkim nieba by przychyliła… chciałabym zaczerpnąć od niej trochę tej siły, „organizacji”, zapału, ale dorównać chyba nigdy się nie uda 🙂 Masz absolutną rację-ludzie, drugi człowiek-najważniejszy i tego się trzymajmy!! 🙂
Pięknie wyglądacie.
U Oli-świetnie rzecz jasna, mata super.
Ściskam Was wszystkich!
Julia masz cudowna i madra mame. Pamietam jak bylam dzieckiem. Do nas tez wpadaly sasiadki, my do sasiadow. Ludzie odwiedzali sie bez zapowiedzi. I zawsze bylo co polozyc na stol. A dzis takie czasy, ze nawet nie znam moich sasiadow, choc mieszkam w tym domu 3 lata. Ludzie nawet nie mowia sobie dziendobry mijajac sie na ulicy, nawet nie usmiechna sie do siebie. A przeciez to tak nie wiele.
Witam.
Masz piekny kolor wlosow.Pozdrawiam.
Co to za aparat, na 1 zdjęcciu? 🙂
https://www.krainaekozabawek.pl/dla-milosnikow-przygod/754-aparat-plan-toys.html
Dziękuję 🙂
Zaczytałam się i wiatr mi okna pozamykał, Krzyś pokrzykuje, że mnie kiedyś te przeciągi wywieją, pomacham mu, Mój człowiek :).
Szykuję owoce bo spotkanie z Miśką moją, jutro do Basi kupili, kupili ten dom!! Tak ciężko na niego pracowali, wieczorem brat wpadnie, sałatkę zrobię fajną z bobem widziałam w gazecie.
Twoją Mamę szanują za każde zapisane przez Ciebie, a wypowiedziane przez Nią słowo, prawda z nich bije.
Pięknie u Oli 🙂
Julia jaka Ty jesteś śliczna!:)))) No nie mogę się na te Twoje zdjęcia napatrzeć:) Bo to, ze znów z każdym Twoim słowem się zgadzam, to nawet pisać nie będę bo przecież wiadomo:) Czasami nie jest łatwo dbać o te wszystkie znajomości, człowiek wiecznie taki zabiegany, zmęczony… Ale zawsze warto bo przecież najbardziej szczęśliwi jesteśmy właśnie wtedy gdy spędzamy czas z drugim człowiekiem. Z Tobą też bym się kiedyś chętnie kawy napiła, w dodatku u mnie w gratisie morze, więc wpadać warto;))) Buziaki!
Gdzie kupiłaś sukienkę, która masz na sobie ?
W odzieży używanej za 8złotych 🙂
I kto by pomyślał
Uwielbiam Twojego bloga i zawsze od razu czytam Twoje nowe posty
czytasz mi dzisiaj w myslach masakra jakie dziwne uczucie doslownie tak jak bys byla w mojej glowie w nocy napisalam komus tak wazna wiadomosc a dzs ten wpis nie wiem nawet co powiedziec…. wiec powiem tylko dziekuje… :*
Jula, czy dobrze widzę zmiana koloru na włoskach ?
tak, tak, źle się czuje w czarnych do tak jasnej karnacji. kiedyś miałam czas się opalać i wyglądało to lepiej. a dziś polubiłam swoją białą skórę .
Julka, ale jakbyś kiedyś chciała się tej sukienki pozbyć (o ja naiwna, co?), to jestem pierwsza w kolejce. Chyba, że możesz jakoś pokazać jej „krój / wykrój / szycie”?
mogę wysłać Ci na maila jej zdjęcie tak rozłożonej na podłodze żeby było widać krój. ale potwierdzam, jest cudnie wygodna.
To ja poproszę 🙂 baaardzo chętnie. Może wreszcie te góry materiałów się na coś przydadzą 🙂 ps.a ten kocyk/szal wyprzedał się pierwszego dnia po Twoim poście 😉 zawsze tak działasz 😀
to błagam napisz mi maila z tytułem krój sukienki na julia.rozumek@szafatosi.pl
to jak będę w domu w przyszłym tygodniu to Ci wyślę.
nawet nie wiedziałam, że się sprzedał 🙂
zmotywowalas mnie dzwonie po sasiadke by dzisiaj wpadla do nas z coreczka :)… a tak w ogole to wiem o czym piszesz 🙂 przypomina mi to moja rodzine na wsi… ja jestem z miasta ale moi dziadkowie nie…. i mimo ze dziadkowie mieszkaja w miescie to rodzenstwo moich dziadkow mieszka na wsi i tam zawsze jak zajedziesz to (bez umawiania sie) poczestuja Ciebie kawa i ciastkiem 🙂 ach i te jagodzianki zrobione przez moja ciocie (babci siostre) jak ja za nimi tesknie… kocham ta rodzine mimo, ze taka daleka… to tak bliska… a teraz mieszkajac tysiace kilometrow od domu…. ta tesknota sie nasila 🙂 zawsze piekne te twoje posty!
Lubię. Lubię do Was wpadać bardzo na tę „lemoniadę”, którą tu serwujesz :), „na tarasie”. Benio cudny. Mama przepiękna.
Dzis mija 4 tyg od kiedy moj maz zginął . Stał sobie w korku na autostradzie i wjechała w niego ciężarówka . Tęsknię bardzo … Bo w zyciu najważniejszy jest drugi człowiek . Na szczęście mam dwie córeczki , ktore dają mi sile . Pozdrawiam
Ciepło . Stała czytelniczka
nie jestem w stanie wyobrazić sobie nawet odrobiny tego co czujesz. i nie wiem co się wtedy pisze.. 🙁
Ktoś Kiedyś powiedział, że dzieci dają nam siłę i czasami lub często niepodajemy się właśnie dzięki nim..
dobrze jest być Komuś potrzebnym.
Lubie do Pani zaglądać , jest tu duzo pozytywnej energii . Dzieciaczki słodkie . Moje córeczki maja młodsza 10 miesiecy i starsza prawie 5 lat . Ma Pani racje – dobrze jest byc Komuś potrzebnym . One mnie teraz potrzebują jeszcze bardziej niż kiedys bo straciły Tatę ktory je bardzo kochał . Mysle ciepło o Pani cudownej rodzinie . Pozdrawiam serdecznie !!!
To, że wyczekuję wpisów – oczywiste, że podziwiam zdjęcia – zawsze, ale to, że dzięki Twoim postom zmieniam się na lepszą…to już trudne bardzo, ale ma miejsce! Miej ogromną satysfakcję z prowadzenia bloga. Twoja praca na nim czyni dużo dobrego:)
będę to czytać w chwilach zwątpienia 🙂
Na początku gratuluje figury i pięknych zdjęć, oczywiście zazdroszczę tylko ze ”zdrowo. Oczywiscie, ze Twoja mama ma racje. ja kiedyś bardzo pielęgnowałam przyjaźnie, rodzinne spotkania, ale jak dostałam po dupie, i słyszałam coś złego o sobie, od osób które, gościłam ,karmiłam to już się odechciało. Ale fajnie, ze Wy tak zawsze rodzinnie , jest z czego czerpać wzorce, pozdrawiam,pa.
Czy jest szansa dowiedzieć się gdzie można kupić taki stolik kawowy?
ikea
🙂
Julia wyglądasz obłednie a nowy kolor włosów bardzo bardzo korzystna zmiana :*
🙂
Ale miałyście super:-) Olę znam podobnie jak ty ze świata wirtualnego, zaglądam do niej czasami na insta i nie tylko. Mam od niej cudne serduszka które wiszą na ścianie i zachwycają, które dotarły do różnych miejsc.
SUper miałyście. 🙂
Lubię gdy w domu są goście, gdy spotykamy się, są dzieci, gdy nie ma ciszy (oczywiście czasami jest wskazana..)
Uściski
p.s. a sukienka skąd Julka bo bardzo mi się podoba.
z ciucholandu za 8zł 🙂
Jak czytam Ten post to widzę moj dom rodzinny który też mieści się na wsi. Tam zawsze i dla każdego są drzwi otwarte nawet na noc rodzice domu nie zamykaja. A wpaść można zawsze i o każdej porze zostanie się ugoszczonym przez moją mamę do której pamiętam z dzieciństwa ciągle ktoś wpadał choć na chwilkę zapytać jak się czuje. Dziś tez tak jest ale niema takiego wymiaru jak jakieś 10-15 lat temu. Ja niestety zamieszkałam w mieście i tu to już naprawdę inny świat bez wcześniejszego telefonu lub smsa to ludzie się nie spotykają. Chyba ze przypadkiem.
jak zawsze Cudowna … a co to za apetycznie wyglądające ciacho ??
przepyszne było!!! to sernik z kwsti smaku. sernik z malinami. choć Ola zrobiła z borówkami.
http://www.kwestiasmaku.com/przepis/sernik-z-malinami
Dziękuję Ci (przepraszam, że na TY) za namiary na panią Kasię z radosnej fabryki, dzięki niej znalazłam wspaniały prezent dla ukochanego! Pani Kasia to prawdziwa mistrzyni w swoim fachu 😀
A co do postu chyba nie mogłabym żyć bez drugiego człowieka obok albo w pobliżu. Moja babcia była taką osobą jak twoja mama, zawsze było u niej pełno ludzi w domu. U nas nawet na wigilię było 35-40 osób, to dopiero są super święta, gdzie dom jest pełen ludzi. Nie wyobrażam sobie innych świąt niż takich gdzie cała rodzina się spotyka i spędza święta razem.
dlatego chciałabym by starczyło mi sił na trzecie dziecko, by twoorzyć dużą rodzinę..
a Kasię uwielbiam, przyjaźnimy się mocno.
Julio, trafiasz w samo sedno! Drugi człowiek to nasze największe szczęście, a mimo to zamykamy przed nim drzwi… Mnie ostatnio dopadła samotność – ten wyjechał, tamten nie ma czasu, a inny, żeby się zobaczyć musi posprzątać i oczekuje tego samego ode mnie. Wszędzie się trzeba zapowiadać, umawiać, rezerwować termin jak w restauracji… A ja chciałam teraz, bo taka potrzeba serca, które spotykając się ze ścianą i oporem popadło w marazm i smutek.
Twoja Mama to skarb!
Pozdrawiam gorąco!
Właśnie podobnie postrzegam siebie. Szukaj, dzwoń, pytaj,proś o spotkanie…. Ostatnio zaczynam w tym dostrzegać sens…. Może inni tak właśnie nas Potrzebują??? Pozdrawiam Agnieszko
to pomyśl, że ja w życiu się przeprowadzałam jakieś 15 razy.. co już się zaprzyjaźnię to dalej w świat. najczęściej tych ludzi dalej mam. dzwonimy, spotykamy się, ale to nie to samo niż kiedy się sąsiaduje..
Jula ja podobnie….i właśnie bardzo ubolewam,że Przyjaciół mam daleko, brakuje spontanicznych spotkań, gdy potrzeba serca jest…ale jak wspomniałam, może w dawaniu jest większy sens…
Mamę Twoją gorąco pozdrawiam!!!
a Ciebie ściskam
czytam o twojej mamie a jakbym czytała o swojej. W każdy czwartek piecze ciasto drożdżowe(oczywiście wyrabia ręcznie), bo tata lubi i tydzień się kończy. W niedziele rosół z makaronem własnej roboty. i zawsze tyle obiadu, że ktoś dodatkowy się posili.Zresztą mieszkamy koło Olkusza, gdzie produkują same duże garnki emaliowane. Więc się gotuje w dużych garnkach. A właśnie !!Julio mam prośbę, ale nie chciałabym sprawiać kłopotu. Czy masz kontakt z Asią z Zielonego Czółna. Kupiłam z myslą o niej dwie rzeczy emaliowane z kolekcji czerwonej w białe groszki. Asia ma kilka , bo widziałam w stylizacjach. Jeżeli by chciała to chętnie wyślę, chcę chociaż w ten sposób promować naczynia z Olkusza.Pisała na emaila ze strony, ale nie mam odpowiedzi. Pozdrawiam wakacyjnie.
tak Anitko, mam z Nią bliski kontakt. prześlij mi proszę na skrzynkę tego maila do Niej i ja prześlę ze swojej skrzynki. w tedy może Jej nie zaginie w milionie innych 🙂
Julcia jak to zrobić?? ja w serduchu mam miłość do świata ale łatwo mnie zranić i wówczas się wycofuje…..
Joasiu, dobieraj więc ludzi też wrażliwych, nie pyskatych i walących prosto z mostu. jest tyle istot na świecie, tyle charakterów.
a im więcej ludzi poznajemy, tym większa możliwość spotkania tych „naszych”..
a żeby nie zostać zranionym to nie wchodzić od razu w bardzo bliskie relacje. stopniowo i delikatnie..
choć wiem, czasami i przyjaciel po 10 latach zrani najmocniej.
A ja wciąż tu zaglądam z nadzieją na wpis o AZS…:(
Aniu, czy stosowałaś La roche posay lipikar ap+ ? jeżeli nie to kup. ja Benia w dwa miesiące tym wyleczyłam.
Dziękuję Kochana, cenię w Tobie bardzo fakt,że odpowiadasz zawsze ****że nie ignorujesz, nie bufoniejesz!!
Jestem otwarta na nowe znajomości cały czas:)
pozdrawiam serdecznie
no właśnie nie udaje mi się odpisywać na wszystko. na maile, na komentarze.. i bardzo mi jest z tego powodu źle, ale czasu mi już brak..
a tak lubię te dialogi z Wami..
Zatem jestem w gronie Szczęściar, gdyż ja zawsze otrzymuję odp. od Ciebie:)….gdybyś była we Wro to zapraszam serdecznie
dobrego dnia!
Doskonale Cię rozumiem. Ja też miałam szczęście wychować się w domu pełnym rodziny i przyjaciół. Przychodzili i nadal przychodzą bo pewnie czują że zawsze są mile widziani. Długo myślałam że tak jest w każdej rodzinie. A nie jest. Czasem mówie do męża, by choć zadzwonił do swojego brata, a on mi na to, że on przecież ma własne życie. W głowie mi się to nie mieści! Wizyty oczywiście tylko proszone. Ostatnio rozmawiałam z bratową (tak gdzieś na początku lipca), a Ona mi mówi, że zobaczymy się pewnie jak oni wrócą z urlopu, a wyjeżdżają…31 lipca. W głowie mi się to nie mieści!
Uwielbiam…. uwielbiam Ciebie, Twoj blog, Twój sposób patrzenia na świat, sposób w jaki przekazujesz swoje myśli i odczucia innym ( nam czytelnikom).
Jeżeli kiedyś zdecydujesz się napisać książkę – a uważam że, powinnaś- będę Twoim najwierniejszym czytelnikiem .
Ściskam Cię mocno!!!
Jakbym o moim tacie czytała 🙂 Gdzie się nie ruszy, zawsze kogoś znajomego spotka, czy nad morzem, czy w górach, zawsze uśmiechnięty i życzliwy dla innych 🙂
Ta mata jest boska!! Już kombinuje jak się pozbyć mojej zebry z salonu i zastąpić ją tą matą 😉 i te kolory. A Wy oczywiście cudowni , pozdrawiamy i zapraszamy do nas
http://dolceklara.blogspot.com/
Ty uważaj co piszesz Kochana, bo czytając te słowa chce się wpaść do Ciebie już teraz, zaraz! 🙂 Oj bardzo się chce!
Dziś znalazłam coś takiego… jakże prawdziwego!
„Dwa lata mieszkam na ulicy, bo takie życie wybrałem. Wybrałem wolność, a wolność jest wtedy, kiedy ma się tylko samego siebie. Byłem prawnikiem, miałem szefów i należałem do nich, nie do siebie. Miałem rodzinę i wszystko poświęciłem dla niej, nie otrzymując nic w zamian nic prócz lekceważenia i pogardy. Byłem zawsze dla kogoś ale nie dla siebie. Teraz jestem dla siebie. Słucham siebie, jestem z sobą ale nie dla siebie. Bo moje „siebie” to być dla kogoś…”
-Natalia Bielawska-
Melu, jak zwykle powaliłaś mnie na kolana.
Czy mogę wiedzieć skąd te przepiękne klocki tuc-tuc? Szukam ich i szukam i nigdzie już znaleźć nie mogę:(
ja mam je już od kilku lat, nie mam pojęcia gdzie teraz mogą być 🙁 wpisz w google i poszperaj.
A koszyk skąd jest ?
to koszyk twenty violets.