Mam w swoim życiu idoli słowa. Lubię Ich przekonania i poglądy wobec istnienia, które potem tak pięknie, w dość dużej prostocie, potrafią przelać w słowo pisane.
Jednym z Nich, jest jak nie trudno się domyślić (tym, którzy czytają mnie często) Zygmunt Bauman.
Wnikliwie przeglądam Jego twórczość literacką, tę z wystąpień czy krótkich wypowiedzi.
Jakiś czas temu Ktoś zarzucił mi moją sympatię wobec Jego osoby, poprzez wzgląd na przeszłość polityczną jaką na barkach swoich niósł.
Nie odpowiedziałam, bo kiedy czegoś nie wiem, wolę dialog odłożyć na późniejszy czas.
Ja akurat lubię wiedzieć. Jeśli coś mnie pasjonuje, potrafię w tym nie tyle się zanurzyć, co nurkować latami.
Ostatnio mówiłam też Komuś, że dziecko uczone, jak i każdy z nas, nigdy nie zgłębi wiedzy tak dobrze, jak wówczas gdy sam poczuje pasję do danego tematu.
Tylko poprzez miłość, żądzę, i płomień do jakiejś dziedziny życia czy nauki, jesteśmy w stanie stać się w czymś naprawdę dobrzy i przy tym szczęśliwi.
Sama wiedza, nawet dogłębna, na temat, do którego nie mamy zamiłowania nigdy nie da nam uczucia spełnienia.
Żyć bez pasji do poszerzania swojej wiedzy w dziedzinie naszych upodobań, to jakby przeżyć życie i nigdy naprawdę nie kochać.
Zatem usiadłam do książek o Baumanie. O Baumanie i Jego przeszłości. Aby wiedzieć.
I tak jak w życiu, a już zwłaszcza w XXI wieku, możemy znaleźć dowody i poparcia każdego z naszych poglądów jakie podpowiada nam nasza intuicja.
Dla tych, którzy będą mieć pragnienie udowodnienia szkodliwości działań mikrofalówki na nasze zdrowie, jest masa mądrych artykułów w czeluściach internetu. W tych samych czeluściach, zwolennicy tego urządzenia znajdą artykuły pisane przez równie mądrych naukowców. Nasza wiara wobec tych informacji może opierać się tylko na intuicji i potrzebach względem tego tematu. Bo ileż z nas jest na tyle wyuczonym w każdej dziedzinie aby wiedzieć jak rozłożyć szczegółowo każdą z nauk? Nauk fizyki, medycyny, geologii? Zatem zawierzamy tym mądrością, oraz tym słowom wykształconych ludzi, do których bliżej nam z naszymi przekonaniami, poglądami na świat, na edukację, na zdrowie…
Często nawet na łożu śmierci nie dowiemy się czy nasza intuicja, oraz wiara w tych akurat naukowców była słuszna…
Zatem jeśli Ktoś będzie miał pragnienie potępiać Baumana za Jego przeszłość i czyny jakich dokonywał w historii, znajdzie mnóstwo argumentów.
Dla tego (czyli ja), który będzie chciał widzieć Go w dobrych barwach, znajdzie się ogrom wyjaśnień, ludzkich rozgrzeszeń, zrozumień, powinności wobec historii, na pytania których odpowiada jedynie czas.
„Znajdą się decyzje, które po latach wydają się błędne, lecz w chwili ich podejmowania wcale takie nie były.”
Zatem często, albo najczęściej, nasze poglądy i przekonania nie są kwestią jednoznacznych badań i odkryć, poszlaków i wyliczeń, a jedynie naszych wewnętrznych potrzeb i intuicji.
Jakże często mylnych, a jak często ratujących życie. Nasze i cudze.
Zatem w mnogości dzisiejszych informacji, zostaje nam podążać za podpowiedzią duszy umysłu. Wiarą w słuszność swoich wyborów, gdyż często może mieć siłę, która pozwoli przetrwać.
Przetrwać w świecie zewnętrznym, jak i tym, dziejącym się w naszych głowach.
I w tym całym moim zgłębianiu wiedzy o człowieku, który imponuje mi swoim słowem pisanym, zapadło mi w pamięć najbardziej jedno ze zdań…
„Swój sukces odniósł jako pisarz, eseista, ale też myśliciel. Potrafił łączyć wiedzę naukową z wiedzą życiową i zmieniać je w prawdziwą mądrość. MYŚLĘ, ŻE TA SŁAWA I UZNANIE, JAKIM SIĘ CIESZY W ŚWIECIE, BYŁY SKUTKIEM OGROMNEGO GŁODU MĄDROŚCI.”
To zdanie poniosło moje myśli w obraz pokarmowy naszych czasów.
Nie wydaje mi się aby ludzie dziś czuli się szczególnie głodni. Głodni mądrości.
Bo głód sławy, pieniędzy i wysokokalorycznego pożywienia jest wielki jak nigdy dotąd.
Jednakże to jedyny głód jaki wybija się na pierwszy plan.
Kiedyś aby być artystą trzeba było mieć talent. Ta bohema spotykała się w SPATiFie czy Piwnicy pod Baranami. Byli i tacy jak Himilsbach, którzy za życia kariery zbyt wielkiej nie robili, a jednak odznaczali się swoją osobowością na tyle mocno, że i oni swoje krzesło w owych miejscach mieli. Trzeba było jakimś być.
Dziś największą trampoliną do „kariery” jest wystarczająco odstająca dupa, pokazana na zdjęciach w social mediach w licznych odsłonach.
Nic przeciwko takiej pięknej, ponętnej dupce nie mam, jednakże z przykrością przyglądam się światu, który został przez ową dupę dogłębnie wchłonięty. (i ta dupa jest tu tylko przenośnią mówiącą o wartościach jakie aktualnie są dla ludzkości istotne.)
Czasami Ktoś takiego świata ma dosyć i pragnie się stamtąd wydostać. Wychylić głowę i rozejrzeć. Często jest na tyle czarno dookoła, że ciężko poczuć głód mądrości..
Ciężko odwrócić głowę od łatwych obrazów, łatwych rozwiązań, leniwie mijających chwil na scrollowaniu, oczywistych schematów życia powielanych przez otoczenia.
Ciężko poszukiwać mądrości, która wydaje się nam być zbędna do przetrwania.
Bo czyż nie jest najistotniejszym po prostu przetrwać? W miarę względnym zdrowiu, zaspokojeniu swoich i bliskich potrzeb? Bo na cóż by więcej? Kto to zapamięta? Co to do świata wniesie? Cudzego i naszego?
A taki głód mądrości nie jest łatwy do zaspokojenia. Nie otwieramy lodówki aby sięgnąć po gotowy posiłek. Taki głód można zaspokoić pokrojoną w drobną kosteczkę papryką, cebulką… Swojskim jajeczkiem, marchewką wyciągniętą ze swojego ogródka.
Taki głód wymaga sztuki kulinarnej. Na początek może i nieudolnej. Nie dającej od razu poczucia spełnienia i sytości. Na początku, droga do zaspokojenia tego głodu będzie wymagała od nas pracy naszej głowy, monotonnych poszukiwań…
Jednakże smak, zapach i jakość takiego pożywienia nie jest w stanie równać się z niczym innym…. Wie tylko ten, kto miał odwagę gotować.
Zatem życzę Wam na nowy rok, abyście byli głodni jakości swojego pożywienia.
Bo czyż dostając jedno życie, nie będziemy żałować, że przeżyliśmy je w czarnej, tak teraz popularnej – dupie?
Ach , my tak łatwo oceniamy dziś ludzi , szczególnie z perspektywy wygodnej kanapy i pełnego żołądka . Często razi mnie to w kontekście II wojny światowej czy czasów głębokiej komuny . Gdy słyszę o kolaboracji czy współpracy z bexpieką zawsze zastanawiam się dlaczego to robili , czy byli zmuszeni ? Myśle , że napewno , bo przecież każdy wolałby być po prostu bohaterem , ale gdyby tak zagrozili mojej rodzinie , gdyby postawiono mnie przed wyborem ocal syna – poświęć sąsiada czy zawahałbym się by uratować moje dziecko . No nie . Za wszelką cenę ratowałabym moich bliskich . To przykre , ale nie byłabym bohaterem . Mam tę przykrą świadomość i uważam , że żyjemy mimo wszystko we wspaniałych czasach , bo nie musimy dokonywać takich wyborów . Więc czy mamy prawo oceniać – nie sądzę .
A co do owych „ dup „ to w moim odczuciu jest to zazwyczaj kreacja , fikcja , coś jak Star Wars czy Yeti , traktuję z przymróżeniem oka 😜
A zgłębianie tematu , który nas interesuje jest zawsze fascynujący . I nie ma znaczenia czy chodzi o Nikosia czy o rozmnażanie stułbiopławów – nigdy nie wiesz co się przyda w Milionerach 😜
:)))
Zawsze sobie wyobrażam co bym zrobiła, gdyby przyszła taka wojna i wybór.
Czy miałabym odwagę chować sąsiadów Żydów na strychu wiedząc, że gdy ich znajdą zabiją moje dzieci… Nie wiem. Wątpie.
Myślę jak Ty. Nie byłabym super bohaterką. Ale może też się mylę. Może gdy staje taki człowiek w drzwiach to nie potrafisz ich zamknąć…?
Teoria Dupowej fikcji bardzo mi się podoba 🙂
I choć do Milionerów nigdy nie miałam ambicji startować, tak stułbiopławy wygoogluje 🙂
Takiego komentarza mi trzeba było dziś z rana. Wielki uścisk ode mnie :*
Droga Julio,
Nigdy jeszcze nie komentowalam Twoich tekstow, chocby dlatego, ze nie byloby zbyt oryginalne pisac pod kazdym (lub prawie) postem, ze sa cudowne … Ale sa !!! Naprawde !!! Dziekuje Ci, ze dzielisz sie z nami tym wszystkim, i do tego zawsze tak pieknie potrafisz to ujac …
Ale teraz, moze tak na Nowy Rok, przy okazji zyczen, moge Ci powiedziec, ze istnieja jeszcze ludzie glodni wiedzy, madrosci, wysilku, no i szalenstwa tez, bo przeciez radosc tez jest niezbedna do zycia. I jestem pewna, ze Twoi, tacy wlasnie czytelnicy (w wiekszosci pewnie czytelniczki, ale to tez jest wspaniale), odwiedzaja Twoj blog, i czesto wlasnie w tym samym celu, w jakim Ty siegasz po Baumana.
Julio na Nowy Rok zycze Ci optymizmu, inspiracji, radosci, i zebys za bardzo nie watpila, ani w siebie (chociaz podobno troche watpliwosci jest niezbedne) ani w caly ten dziwny swiat wokol nas, bo przeciez sama jestes dowodem na to, ze wiedza, madrosc, przyjazn, szacunek i takie „niematerialne” wartosci czynia zycie pieknym i magicznym. Pieniadze oczywiscie sa bardzo wazne, ale nie za cene pokazywania tej czesto skapo ubranej dupy.
No i duzo zdrowia oczywiscie !!!
Droga Jolu, czasami przychodzi mi taka myśl aby już to zakończyć. Blogowanie, instagram itp…
Ale kolejną myślę, zaraz po tym jesteście Wy. Te cudowne, mądre, życzliwe, ciepłe dziewczyny, kobiety, które wraz ze mną idą te wszystkie lata…
To tak jakby zakończyć przyjaźń.
Dziękuję Ci z całego serducha.