Wakacje rządzą się swoimi prawami. Jestem dość dużo off-line (poza komputerem, telefonem, internetem w ogóle), za to dosyć dużo z dziećmi, rodziną, sąsiadami, znajomymi, przyjaciółmi, książkami, filmami.
Robimy ogniska, grille… Jeździmy rowerami, i rozmawiamy do rana.
Gotujemy, pieczemy, mieszamy sałatki ze swoich pomidorów.
Choć z tyłu głowy kotłują się obowiązki, tak staram się nie dać zwariować i kiedy mogę wybrać lato – wybierać.
Od jakiegoś czasu mam też dużo zleceń na filmy i często pracuję poza blogiem.
Nie ukrywam, że gdy przyjdzie wrzesień, dzieci rano wyjdą do szkoły/przedszkola to ja usiądę z poranną kawą i napiszę postów wiele… Ale teraz jest lato i chcę czerpać z niego jak najwięcej. Aby jesienią móc nadrobić pracę.
Myślę też, że każdy z Was, pracując na etat, po południu wybiera spacery i rowery z rodziną, zamiast przesiadywania w internecie. Zatem wspólnie dajmy sobie czas na rozkoszowanie się wakacjami.
Zostawiam dziś pewien krótki filmik. Zrobiony z dużą pomysłowością, a zarazem prostą prawdą o naszym życiu.
Film o szczęściu. Szczęściu w które wierzymy. Jak głupcy.
Niezmiernie cieszę się, że doszłam do pewnego miejsca w życiu, w którym dokonuję właściwych wyborów… Bo im jestem starsza, tym bardziej wiem, co mnie uszczęśliwia. Proste życie i Ludzie obok.
To jest prawdziwe i straszne. Bycie trybikiem w tej ogromnej machinie. Szkoda, że trzeba wiele lat przeżyć, aby zacząć to dostrzegać (o sobie mówię), a i tak nie każdemu udaje się przejrzeć na oczy.
Widziałam ten film jakiś czas temu i nawet nie będę go znów odpalać bo zrobił na mnie bardzo przygnębiające wrażenie. Ale tak właśnie z nami jest jak z tym szczurkiem, pędzimy za czymś, dajemy sie poniżać, gnębić żeby tylko coś osiągnąć żeby mieć więcej i więcej, potykamy się, zabijamy się żeby znów wstać i biec… Na szczęście niektórym z nas udaje sie opamiętać, zatrzymać, przestać biec w tym „biegu szczurów”. Ja należę do tych szczęśliwców, zminimalizowałam swoje potrzeby, zapytałam siebie co mi jest tak naprawdę do szczęścia i spokoju ducha potrzebne i jedynie do tego dążę 🙂 Tak jak piszesz proste życie i ludzie obok, chociaż ja jestem raczej odludkiem i za dużo ludzi i za często mnie męczy ale lubię wiedzieć że są obok, że mam do kogo się zwrócić, z kim kawę wypić i posiedzieć przy ognisku , że jest ktoś kto pomoże, powie dobre słowo 🙂
Fragment pogoni za pieniądzem zakończony pracą w korpo, to chyba najlepsze podsumowanie obecnych czasów, choćbyś nie chciał tam pracować, to wizja braku zatrudniania i pieniędzy na spłatę kredytu sprawia, że stajesz się niewolnikiem. To niby tylko animacja z myszkami, ale jej przesłanie jest dużo prawdziwsze, niż niejedno ludzkie życie.
Znam tą animację… widziałam ją już trzykrotnie, ale dołuje równie mocno za każdym razem. To smutne, że w dzisiejszych czasach trudno być sobą i odkryć, czego my potrzebujemy. A scena z banknotem w korpo, jak już ktoś powiedział wyżej, to kwintesencja naszych czasów. Okrutne.