Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
„liść” – historia niesiona wiatrem – julia rozumek

„liść” – historia niesiona wiatrem


Tak mi się trzęsą ręce, że dziś zostawię tylko kilka słów – wybaczcie.
To jedna z chwili na którą czekałam z największą niecierpliwością w swoim życiu.
Dziękuję Wam za Nią, bez Was nie było by tej chwili.
Książka „liść” – TUTAJ.

_______________________________________

Partnerzy:
Dziękuję firmom, które chciały wziąć w tej przygodzie udział.
Effiki (kiedyś Effii) – dla mnie to nie firma, to serce tego bloga. Była pierwszą z którą nawiązałam współpracę. Dziś właścicielka jest moją przyjaciółką i choć czasu mamy mało to nigdy nie zapomnę ile dla mnie zrobiła.
5-10-15 – to dla mnie zaszczyt, że taka duża firma dostrzegła taką Julię. Pokazuje, że za korporacją kryją się fantastyczni ludzie.
Muppetshop – to obok Effii kolejna marka, która rozpoczynała ze mną świat blogowania.
Mijają lata a my nadal w przyjaźni i czymś o wiele większym niż współpraca.
Pink No More – uwielbiam za chęci, kreatywność, wieczny uśmiech, który się po prostu w tych mailach widzi. Od lat ze mną.
Muzpony – chętni do działania ze mną od kilku lat. Słowni, profesjonalni, konkretni, nie tracąc przy tym naturalności i serca.
Tublu – czasami uśmiejemy się z właścicielką w mailach z moich głupot, bo nie raz z zabiegania coś piszę bez sensu, albo miało iść do Kogoś innego. Bliscy moim realizacją i potrzebą.
Titot – i Ci którzy ocieplają nasze stopy, a wiadomo, że od stóp i od głowy wszystko co najważniejsze.
Działający w wielu przedsiewzięciach godnych polecenia, tym bardziej mi miło, że dołączyli i do nas.

Dziękuję firmie PRE-tekst za kolejne ogarnięcie mojej książki. 
Profesjonalność, pamięć o moich zdawkowych informacjach, idealne odczytywanie tego co w mojej głowie…

oraz Drukarni Colonel – jeżeli kiedyś zamkniecie zakład, ja przestane pisać. 
Jechać tam to jak odwiedzać swój dom.

89 odpowiedzi na “„liść” – historia niesiona wiatrem”

  1. Julka Gratuluję!
    Dobrze, że Liść ten znalazł się w Twoich dłoniach i opowiedział Ci te wszystkie historie.
    Dzięki Tobie nasze historie są piękniejsze…
    ścikskam mocno

    B.

    PS Benio i Tośka jesteście najszcześliwszymi dzieciakami pod słońcem.

    1. Trochę opowiedział Tosi, ja je zaobserwowałam.. Resztę sobie wymyśliłam i latałam.. kiedy pisałam – latałam..
      Dziękuję Ci B. :*

  2. Witaj Julio. Julio gratuluję z całego serca. Już zamówiłam książkę:)
    Tylko mam pytanie, czy dedykację można dostać?
    Jeżeli tak, to poproszę dla mojego syna, Igora:), dla mnie może też:) M S-P

  3. Julio gratuluje.Juz zamowilam i juz nie moge sie doczekac az bede miala w rekach.Chyba bardziej ja sie ciesze niz moje dzieci ktore nie wiedza jakimi sa szczesciarzami majac w domu takie cudo.Pozdrawiam cieplo.Ucaluj Tosie i Benia

    1. nie, to nie ja 🙂
      ta dziewczynka pojawia się w jednej z kilku historyjek..
      To bardziej może Tosia, bo to Ona znalazła miłorzębowy liść i stąd wzięła się opowieść.
      Ale była pisana z myślą o istotce fikcyjnej.

  4. Julio, tak ciepło robi mi się w sercu, gdy widzę, jak ludziom spełniają się marzenia. Świat od razu wtedy jakiś lepszy. Cieszę się Twoim kolejnym spełnionym! Bardzo jestem ciekawa książki, którą natychmiast zamówiłam. Ile dobra może wnieść do życia mądre słowo… Gratuluję Ci serdecznie! Poufały Tuwim napisałby zapewne w tej sytuacji: „Całuję Cię w talent!” :-)))

  5. Czy książka będzie dostępna w normalnej sprzedaży? W księgarniach? Kupiłabym chętnie dla wnuczek, ale nie potrafię robić przelewów… Poza tym ciężko polecić ją komuś ze starszego pokolenia, żeby kupił, niewiele osób ma pojęcie, co to jest blog.
    Pozostają jeszcze ci, którzy książkę muszą obejrzeć, powąchać, zachwycić się w księgarni i dopiero kupią.

    1. Nie będzie w księgarniach.
      Nie będąc dużym wydawnictwem raczej niemożliwe się tam dostać, nad czym nie ubolewam, bo warunki współpracy z dużymi, znanymi księgarniami są niezbyt dobre.

  6. Ten liść miłorzębu…jako biolog muszę tu swoje pieć groszy wtrącić…ale tylko po to by uświadomić ci jak wyjątkowego drzewa to liść…otóż jest to relikt, czy gatunek pradawny, niegdyś pospolity, obecnie zaś endemiczny, długowieczny, bo dożywa nawet 4000 lat, kocha słońce, w cieniu zamiera, lecz jest odporny na mróz, ze względu na swe właściwości symbolizuje dobrą pamieć i długie życie, piękno i trwałość, choć zwany japońskim to naturalnie występuje tylko w chinach… hm…to drzewo jest trochę jak ty Julio, masz wiele z nim wspólnego :))

    1. Basiu, zanim napisałam książeczkę wyczytałam właśnie wiele pięknego:)
      Liście znalazła Tosia u siebie pod przedszkolem, stąd wziął się właśnie ten liść.
      Miałyśmy bukiet tych liści w domu i bardzo go lubiłyśmy.

      1. O a teraz będziesz mieć to niewykłe drzewo pod oknem swojej kuchni! I pic kawe w jego cieniu! Julio jesteś dowodem na to że to ile z siebie dajemy codziennie drugiemu wraca do nas podwójnie! Spojrz no tylko Tosia dała ci listek, ty jej ksiażeczke o tym liściu, a teraz przyniesli ci całe drzewo!

  7. Ogromne gratulacje! Przepięknie wydana a ilustracje zapierają dech…a skoro napisana przez Ciebie Julko, to wiadomo, że mądrym słowem obdzieli czytelnika..cieszę się, że są na tym świecie ludzie, ktorzy potrafią walczyć o spelnianie swoich marzeń. Inspirujesz Julko! Zamówiłam dwie, dla chrześnic i synów. A jak dlugo trzeba poczekać na te z dedykacją? Do czwartku dojdą czy raczej nie ma szans? Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz ogromnie GRATULUJĘ!!! 🙂

    1. Dziękuję Ci ślicznie Aga.
      Książki powinny dojść do piątku – te z dedykacjami.
      Ale jest ich tak dużo, że trudno powiedzieć czy uda się napisać 🙁
      Będę się starać, ale nie obiecuję 🙁

  8. Aha.. gdyby Ci się udało napisać jedną z dedykacją dla Marysi i Michalinki a drugą dla Michałka i Antosia byloby super, z tym ze zamowilam za pobraniem i gdyby miały do czwartku jednak nie dojść (najprawdopodobniej w czwartek wyjedziemy na wieś), to spokojnie mogą być bez dedykacji.

  9. Julio Droga!
    GRATULACJE! Wyobrażam sobie, że wczoraj to był Wielki Dzień dla Was! 🙂 Dla mnie też, wypatrywałam bloga z nowym wpisem i już zamówiłam książkę, z radością i niecierpliwością czekam.
    Ach to niesamowite, te dwa Talenty- Twój i Kasi mieć pod ręką w jednej książce 🙂
    Gratulacje raz jeszcze, pozdrawiam i ściskam przemocno! 🙂

  10. Droga Julio – serdecznie gratuluję, zamówiłam i ja dla moich pocieszek (Zuza l. 3,5 i Leo 1,5) – jestem Twoją stałą czytelniczką odkąd zostałam mamą – trafiłam przez przypadek i przepadłam 🙂 i bardzo Ci dziękuję za każdy tekst :* to dzięki Tobie o wiele bardziej doceniam to co mam i uczę się zachwycać każdym drobnym gestem, chwilą, spojrzeniem… Pozdrawiam ciepło 🙂

  11. Julio!
    To niesamowite jak Twoje zycie wzbogacilo sie odkad podjelas decyzje o pisaniu bloga. Podziwiam Cie jako Mame, Pisarke, Kobiete. A drugiej ksiazki gratuleje!!Wiem, ze beda kolejne!
    Usciski!Gabi
    Pastelovemotyle.pl

  12. Julio!
    To niesamowite jak Twoje zycie wzbogacilo sie odkad podjelas decyzje o pisaniu bloga. Podziwiam Cie jako Mame, Pisarke, Kobiete. A drugiej ksiazki gratuluje!!Wiem, ze beda kolejne!
    Usciski!Gabi
    Pastelovemotyle.pl

  13. Julio już nie mogę doczekać się naszych książek, pięknie to wymyslilyscie obie. Jeszcze nie mam książek w dłoni A już wiem że dopracowany każdy szczegół. GRATULUJĘ Bardzo ;). Mam nadzieję, że wyswietlila się moja skromna prośba o dedykacje, jak nie to pisze jeszcze raz ;). Dla mnie i moich dzieciaków Judytki i Jeremka. Będę bardzo wdzięczna i poczekam ile będzie trzeba. Ciesz się chwilą Kochana. Dzięki za jesteś.
    Pozdrowienia dla całej ekipy.

  14. Julio, przede wszystkim – gratuluję.
    U mnie w parku też rosną miłorzęby i mają takie wyjątkowe te liście jak motylki, że też zawsze je zbieram i suszę między kartkami. Teraz będę suszyć w twoich książkach.

  15. …Czekałam z niecierpliwością…a teraz znowu będę czekać aż do nas dotrze…kiedy ją dotknę, poczuję zapach drukarni… kiedy usiądę z moimi córeczkami na kocyku i Im przeczytam…kiedy małe paluszki młodszej córeczki będą próbowały przewrócić książeczkę na drugą stronę, żeby zobaczyć kolejne obrazki a starsza w tym czasie zacznie się niecierpliwić, bo Ona lubi jak mama czyta…Dziękuję Ci Julio za te emocje…wszystko ma swój sens i czas…czasem trzeba tylko troszkę poczekać…
    Gratuluję Ci Julio tych emocji, które w Nas rozbudzasz… i tego talentu :)))
    Pięknego dnia…

  16. Właśnie wróciłam z urlopu.
    Wchodzę na Twoją stronę a tu taka niespodzianka!!! Julka jak ja się cieszę! Jak ja Ci gratuluję! Książka już zamówiona. I wierzę mocno, że kiedyś i do mnie przyjdzie taka chwila… ? Niesamowicie niezmiennie inspirujesz i dajesz mi siłę do działania! Buziaki

  17. Julcia…..a jak to jest z dedykacjami?czy mozna miec?czy tylko wyjatkowo jakos czy nie mozna i juz?bo ja wlasnie zamowilam i myslalam ze gdziec cos sie wypelnia…bo Bloga mam z dedykacja i co do niego zagladam to mam ciarki:)przez ta dedykacja wlasnie.a tu bym chciala dla dzieci…ale czy to mozna?
    dziekuje,i gratuluje rzecz jasna!!!

  18. Julio Droga
    Dwa lata temu pod Twoim wpisem pt. „Wakacje na wsi” i zdjęciem z elementarzem Falskiego napisałam, że nauczyłam dzięki niemu czytania i pisania dorosłego mężczyznę i że dla mnie to nr 1 wśród książek, które uczą. Elementarz został wydany w 1971 r. a jego przesłanie i mądrość po 40 latach są wciąż doceniane i wykorzystywane w praktyce. Wtedy, kiedy został wydany, nie było mnie jeszcze na świecie.
    Dziś mam taką możliwość, by w tym roku 2017 napisać, że za lat 40 przyszłe pokolenia zostawią podobny wpis o Twojej książce pt. „Liść”. Ktoś napisze, że dzięki niej zrozumiał, co to miłość. Ktoś inny, że zaczął doceniać każdy dzień, każdą chwilę i zrozumiał, że dzieci biorą przykład z dorosłych. I mimo, że sam tym przykładem nie był, czytając wnukom Twoją książkę, nadrobi stracony czas. Wykupi go.
    Może kiedyś, za 40 lat na drewnianych deskach tarasowych będzie leżał Twój „Liść” a jakaś Kasia napisze, że dzięki tej książce na nowo nauczyła się czytać. Nauczyła się żyć.
    Bo mądrość czerpana z mądrych książek pozostaje w nas na zawsze.
    Gratuluję ♥

  19. właśnie skończyłam czytać tę książkę, bo rankiem kurier przywiózł, młodsza córka zasnęła, starsza ciągle o coś pytała – bo to taki wiek, że do każdego zdania kilka pytań można zadać, a mi po polikach tylko łzy płynęły, wiedziałam, że to co stworzysz będzie piękne i nie zawiodłam się, nie dość, że wspaniałe historie, mądre, wzruszające, pełne dobroci, to jeszcze te ilustracje, Julka Ty masz dar Kochana, Ty pisz tych książek jak najwięcej, choćbym ostatni grosz miała wydać to wydam, bo warto! tak najbardziej, osobiście dziękuję Ci o historii tego chłopca co te śmieci w lesie zbierał, mam męża leśniczego i on ciągle po torbie śmieci z lasu przywozi, i to zawsze na tych samych trasach zbiera, a tych śmieci tam przybywa, i to jak walka z wiatrakami ciągle i ciągle, my we wsi mieszkamy i krzaki kolo płota rosną, i akacje i czarny bez i dzikie róże i inne tarniny, a jak późną jesienią liście opadną, trawa uschnie, zostają gołe patyki, konary drzew i miliony śmieci, które z dziećmi zbieramy, czasem mam ochotę wyciąć ten nasz busz, żeby ludzi nie kusiło to wrzucanie śmieci w krzaki, ale mąż pszczoły ma i kiedy wiosną te wszystkie rośliny zakwitną to zapach nie ma sobie równych, widok również cieszy oko i pszczoły się radują i cudownie to wszystko obserwować 🙁 to ważne, że o tym piszesz, niech się ludziom oczy otworzą 🙂 gratuluję!

  20. Julio,
    Na pierwszą Twą książkę czekałam…
    Doskonale pamiętam tamten czas…
    Zboże tak powiewało na wietrze…
    Zapach lata się unosił…
    Było gorąco…
    Ja z dziećmi na wycieczce rowerowej… Tymi naszymi polnymi drogami pędziliśmy…
    Delektując się tą przyrodą wokół…
    Jak już dotarła to była tylko dla mnie…
    Choć niejeden wpis starszemu przeczytałam…
    Bo mądry…
    Bo życiowy…
    Bo wesoły…
    I niejeden czytałam gdy młodszy już na rękach w fotelu mi usnął…
    Na tę czekam już w innej scenerii…
    Tej którą kocham najbardziej…
    Gdzie idziesz z rodziną i nogi zmęczenia nie czują…
    Gdzie z każdym twym krokiem widoki piękniejsze widzisz…
    Gdzie wierzchołki drzew możesz dotknąć bo ich korzenie gdzieś w dole…
    Gdzie słońce muska twą twarz a Ty z uśmiechem obserwujesz…
    Chłoniesz… zapamiętujesz każdy moment…
    Każdy zapach… każdą Ich minę…
    Nawet tę skwaszoną… co to twierdzi, że wolałaby w hotelu posiedzieć…
    Owszem robisz zdjęcia… tym nowym modelem telefonu…
    Ale to nie to samo…
    I tak najpiękniejsze wspomnienia mamy w sobie…
    Te obrazy co je zapamiętaliśmy…
    I każdy ich kolejny krok zrobiony tymi małymi nóżkami…
    Choć jedne to już prawie takie jak moje…
    I wiesz będąc tu na tych naszych górskich wakacjach…
    wędrując po górach…
    Myślałam o Twojej książce… o Tobie…
    I o tym liściu miłorzębu…, że mógłby on nas teraz obserwować… i pomóc mi zapamiętać te wszystkie chwile w naszym życiu…
    I te piękne… radosne…
    I te smutne… nerwowe…
    Niedługo ten Twój „Liść” Miłorzębu zagości u nas w domu…
    I już nie będzie tylko dla mnie…
    Będzie dla Nich…
    I już nie mogę się doczekać jak będę Im czytać…
    Jak będziemy wieczorami długo rozmawiać o tym co napisałaś… aż po kolei pozasypiamy…
    Wiesz, że jednoczysz ludzi?
    Wiesz, że masz jakąś cichą moc, która nam pomaga???
    Dzięki za wszystko i powodzenia!!!
    Ewa

    1. Czy Ty wiesz Ewciu, że ten opis zostawiony rok temu przez Ciebie o książce „blog” będzie teraz na okładce drugiej części książki?
      Och! i to nie jeden w środku 🙂
      Nie wiem jakby to było gdyby Cię nie było… :*

  21. Miałam celebrować, miała być ceremonia otwarcia i oglądania, jak z „Blogiem”… Kiedy jednak wyszłam z punktu odbioru przesyłek ( bliziutko mojego domu), nie wytrzymałam, nie dało się… na słonecznej ulicy zaczęłam szarpać niecierpliwie foliowe opakowanie, aż się jakaś pani idąca z naprzeciwka uśmiechnęła, otwierałam delikatnie kopertę, by zaraz rozwiązywać lniany sznureczek, rozwijać bibułkę – mgiełkę, cieszyć oczy minimalistyczną okładką i dedykacją – dziękuję! W domu zaraz wszystko przeczytałam i wyoglądałam. I pełno w sercu miałam „radości, śmiechu, śpiewów, okrzyków i tańców”. A potem jeszcze do Empiku pomknęłam. Tak miło wypowiadasz się dla Mammazine o swoim pięknym, ciepłym domu. Posyłam mnóstwo serdeczności!

    1. O Kasiu, po nie przespanej nocy (mam straszną grypę) przy tej kawie tu, czytać te słowa to jak najlepsze lekarstwo.
      Zjadłabym z miłości te Wasze opisy otwierania i wrażeń.
      Dziękuję :*
      Ściskam mocno.

      1. Kiedyś będziesz wspominać : „To było wtedy, kiedy wydałam właśnie drugą książkę i już planowałam trzecią. Ręką mi odpadała od wypisywania dedykacji, a serce biło jak szalone z powodu ciągle napływających zamówień. I wtedy dopadła mnie ta wstrętna grypa. Ale nie było czasu chorować, bo dostałam tyle gratulacji i tak ciepłych słów, że wirusy, które nie lubią gorąca, od razu poszły precz.” Szczęśliwi ludzie szybciej wracają do zdrowia – czego i Tobie życzę:-).

  22. Tyle dłoni sznureczek zdejmuje, jedne wypielęgnowane, inne spracowane z wyraźnym zarysem niebieskich gałązek, żył. W domach z betony, drewna, na dziesiątym piętrze, w kamienicy gdzie niegdyś tylko z porcelany jadano, wszędzie słychać szelest stron. Wszędzie tam jest zaufanie największe, bo książkę chcą podarować najbliższym istotom, tym co w sercu w głowie, w każdej cząsteczce ciała i ducha. Swoim dzieciom.
    Ufają, że to co z Ciebie będzie wartościowe.
    Stawiają na półeczkach, przy łóżkach, na stolikach może nawet obok lekarstw. Słuchają jak Tata czyta, przytulonym dwóm czy trzem małym stworkom, albo delikatnie zdejmują z niego książkę i odkładają na miejsce bo zasnął zmęczony po pracy, czując ciepło i bliskość swoich dzieci, ciepło i bliskość historii. Może jakieś małe dziewczątko ogląda tylko ilustracje, bo czytać to, to jeszcze nie potrafi i pyta a ” cio to?”. Może gdzieś, jakiś braciszek co raczej w konkursie na piękne czytanie miejsca żadnego by nie zajął, czyta siostrze młodszej, na głos a ich mama cichutko żeby chwili tej nie spłoszyć, na placach w przedpokoju staje i słucha. Może listek Tobie Ju takie historie opowie, bo może właśnie do każdego, z tych domów zagląda.

  23. Gratuluję kolejnej publikacji!
    Książka dla dzieci… to tak jakby dla mnie 🙂 Też nie mogę doczekać się by móc ją przeczytać dzieciom i sobie, i nacieszyć oczy dodatkowo…
    A powiedz mi, czy książka ta będzie nadal dostępna w sierpniu? Bo ja już widzę obraz straszny, że nakład wyczerpany już w pierwszym miesiącu po wydaniu…
    Pozdrawiam 🙂

  24. Witaj Julio!
    Mam Twoje książki, były juz we wtorek, ale dopiero teraz mam czas przysiąść do komputera.
    A było to tak, własnie miałam wyjeżdżać na budowę, u dzieci koleżanka i męczą pytaniami czemu nie mogą do basenu skoro słońce przebija czasem przez chmury. Patrzę a tu kurier podjeżdża i paczka dla mnie, myśle ksiązki juz by były? Niemożliwe…. ale nie to na prawdę ksiązki i pędem do domu rozpakowywać. Jedna znalazłam szybko a druga gdzie druga? Dzieciaki krzyczą mama, mama tu coś jest. I rozpakowaliśmy „Liść”. Sznurki chcialam zachowac dla siebie, ale od razu posłużyły jako lejce dla koni :). Dzieciaki krzycza ze oni chca bajke, ciociu poczytaj, mamoo chodź…. a ja wiem ze juz ten majster tam czeka z tysiacem pytan i problemów małych i dużych do rozwiązania i jeszcze do sklepu zajechac, ale przekręcilam jedna stronę, druga i myśl automatyczna… to najwyzej jeszcze poczeka…
    Usiedliśmy na kocu pod brzózką, dzieciaki z ciastkami czekają, a jaka radość była jak dedykację przeczytałam, „oo to dla nas mama, na prawdę to nasze imiona ..:)” i zaczęłam czytać….jak skończyłam, córka wzięła książkę bo ona obrazki raz jeszcze obejrzeć musi to nie żałowałam już ze majster musiał czekać i przywita mnie gburowatym” no w końcu Pani jest”,
    Bardzo mądra ksiązka, wartościowa, Ilustracje przecudne 🙂 tylko mam jedno małe „ale” zakładka do ksiązki „Blog” za mała, bo przeciez tych cytatów wartych do zapamietania jest w niej tysiące :).
    Dziękujemy za dedykację i GRATULACJE dla Ciebie i Pani Kasi.
    Pozdrawiam

    1. Jak ja czytam te Wasze opisy!
      Mam tak nos przy monitorze, tak jakby będąc bliżej mocniej wyczytam.
      Widzę to wszystko!
      To jest taka nagroda, taki prezent, że Wam się chce przysiąść, napisać, opisać..
      Jak ja Dziękuję!
      ściskam najmocniej :*

  25. Ja Bloga zamowilam do domu … Bo chcialam tak w ciszy … A Liść nie moglam czekać..zamowilam z kolezanka ktorej pozyczylam Bloga bo jej o Tobie opowiadalam …potem Ona kupila dla siebie

    . a teraz razem zamówiłyśmy Liść ..do pracy żeby nie czekał …. I przyszedl rano …ja nie wytrzymalam przeczytalam w pracy … To jest takie niesamowite uczucie ze ja skaś tam poprosilam Julke … Ktorej nie znam i znam bo tak mnie wzrusza…i tak czuje jak by mi tyle razy pomogla i Ona Ta Julka z Szafy Tosi napisala mi dedykacjie …. Dziękuję

  26. …Zobaczyłam teściową w drzwiach, trzymającą paczkę – i to wcale nie małą 🙂 Na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha – ale w głowie pytania: to już? Tak szybko dotarło? I z dedykacją? Biorę dzieciaki na górę, rozkładam kocyk…odpakowujemy…mamusiu a co tam jest? Mamusiu to prezenty – bo tak pięknie zapakowane? Ja mówię tak, przyleciał do nas Liść z dzisiejszym wiatrem…otwieram….ten papier szeleszczący…to coś dla mnie…uwielbiam. Odpakowuję książkę powoli, łezka w oku jak czytam dedykację…jestem gdzieś indziej…gdzieś z tym wiatrem który hula za oknem…do domu powracam bo widzę córeczki, które z radością odpakowują piękne obrazki zawinięte w folię bąbelkową – ta to zdecydowanie coś dla nich. I strzela ta folia…ja w panice czy nie pomną obrazków próbuję im zabrać…nie da się 🙂 same znajdują obrazki – i dzielą się nimi…każda z nich ma po trzy i stawiają nad łóżeczkiem…potem zapraszają tatusia, żeby zobaczył jak pięknie mają teraz w pokoju 🙂 Ja po cichu ustawiam sobie plakat z cytatem w sypialni…i zawiązuję kolejny sznureczek na lampce nocnej…Przypomina mi on o Tobie i o Twoim życiu
    Dziękuję Julio :*

    1. To co napisze będzie takie banalne, ale nigdy nie spodziewałam się, że ja uronię tyle łez przy komentarzach.
      Niesamowite jest to ile cudownych, ciepłych, dobrych ludzi mieszka tam, po tej drugiej stronie tego komputera.
      I jakie szczęście ma człowiek do Którego te słowa trafiają.
      Tak, mam wielkie szczęście mając takich ludzi przy sobie. Dziękuję :*

  27. Monia, która tu czasami pisze zaraziła mnie bardzo Twoimi historiami. Bloga uwielbiam. A wczoraj przyszedł Liść dla każdej z nas. Gdybyś Ty to Jula zobaczyła, tą radość, jak dziecko z prezentu, no jak jakieś szalone 😉 Nikt nie wiedział o co chodzi bo to w godzinach pracy a my w podskokach otwieramy ten nasz pakunek. Nie mogłam się doczekać powrotu do domu, żeby usiąść i zacząć czytać.
    Julcia, książka jest piękna. Pod każdym względem, ilustracje, tekst i przekaz dla każdego z nas, bez względu czy ma lat 6 czy 60.
    Chcemy więcej i więcej 🙂
    Ściskam mocno 🙂

    1. Aaaaaaa!!! Wariatki 🙂
      Sprzątam od rana dom, bo szmaty to on nie widział już z dwa tygodnie, i tak tu sobie czasami zerkam na komentarze, maile..
      Potem aż mi się chce bardziej tą szmatą machać 🙂
      Tulę do serducha :*
      Dziękuję

  28. Julio dawno na nic tak nie czekalam jak na Twoje książki.Pieknie zapakowane,ze az szkoda bylo otwierać.Twój tekst ilustracje Kasi jak i szata graficzna po prostu brak słów.Dawno mnie tak nic nie zachwyciło.Czekam na kolejne książki

    1. Elu, dziękuję.
      To taki moment na który czekałam w dreszczach emocji.
      Z obawą, ciekawością.
      Takie słowa to dla mnie nagroda :*

  29. Droga Julio?wczoraj dotarła do nas książka od Ciebie, z dedykacją dla Gustawa i Bruna -moich synków.Starszy Gucio był mile zaskoczony, że jest coś o nim wspomniane:)spytał czy mogę napisać do tej pani od książki i gdy zapytałam co mam napisać… Kazał podziękować?także Julio dziękujemy pięknie.nie przestawaj pisać ???

    1. Cała przyjemność po mojej stronie.
      Pamiętam tę dedykację, bo bardzo podobało mi się to połączenie imion :*
      ściskam Was mocno

    1. Zostaje mi jedynie przeprosić.
      W weekend napisałam dedykację do ponad 500 książek i ciągle pisze, zdarzają się zatem niestety „błędy” i niedopatrzenia.
      Robią to 3 osoby, Ktoś przełoży kupkę z dedykacjami na inną i już ja nie jestem w stanie nad tym zapanować.
      Bardzo mi przykro.

  30. Julio, dotarła, dotarła!! Książka z dedykacją…Moja niespełna 3 latka przewertowała książkę z hasłem „mamusiu, jest piękna”. A jak zaczęłyśmy czytać, było jeszcze piękniej. Gratuluje!! Z całego serducha.

  31. Dzisiaj odebrałam przesyłkę od kuriera, zamknęłam się w pokoju i przeczytałam jednym tchem, płacząc od pierwszego zdania. Książka jest cudowna i jeszcze te ilustracje Kasi…Bardzo dziękuję i już żałuję, że zamówiłam tylko pięć!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.