matka marzy

Matka*  marzy…

o tym by wyjść samemu do spożywczego za rogiem..
a w tym spożywczym by zacięła się kasa, by czytnik do kart przestał czytać, a każdy przed Tobą chciał płacić kartą..
by ekspedientka z zakłopotania poszła na zaplecze szukać ratunku i zaginęła na minut choćby sto milionów pięćset.
a Ty w tym czasie możesz obserwować ludzi w kolejce. Komuś wychodzi pierze z kurtki, inny ma pochlapany płaszcz.
patrzysz też jaki skład ma „lulubuś” chociaż wcale Cię to nie interesuje jakoś za bardzo..

o tym by zepsuł się pociąg którym akurat wraca. 
i z braku laku musiałaby dokończyć książkę, posłuchać muzyki w telefonie a po wyczerpaniu baterii zapaść w głeboki sen..

o tym by patrzeć bezmyślnie w okno. bez względu na to co za nim jest.
patrzeć i nie myśleć o niczym. o niczym czego zapomniała, czego nie zdążyła, co zaplanowała, co musi nadgonić a co przegonić..
patrzeć i nie myśleć o niczym – nawet trudno to zdanie zrozumieć. sens jego pojąć. 
że patrzeć swobodnie trudne, ale już to „nie myśleć” raczej jakby w innym języku pisane..

zamknąć oczy na dłużej niż pięć sekund. w godzinach innych niż od 1ej w nocy do 6ej rano.
bo w okolicach od 10ej do 20ej to nawet w baśniach i legendach nie czytałam, że bywały takie w ogóle.. co by się odważyły tak marzyć.

aby włączyć muzykę w aucie na fula i rzucać włosami od prawej do lewej i na około… a potem pod koniec drogi móc walić głową w szybę.. tak na luzaka żeby nikt z drugiego rzędu w foteliku nie patrzył ze zdziwieniem.

o tym by kładąc się do łóżka zdążyć naciągnąć pościel wyżej niż do pasa, zanim usłyszy stękanie i wołanie „Mama”..
żeby tak choć raz naciągnąć do ramion…

też marzy o tym by tak choćby dotknąć końcówką języka ciepłej kawy.. nie, nie… nie to że wypić całą. nawet pół i trzy ćwierci..
tylko tak dla smaczku, język w pianie ciepłej zamoczyć.

też, że marzy się prysznic przy zamkniętych drzwiach. 

zrozumieć i zaakceptować, że jak Ktoś pyta „jakbyś się nudziła” albo „jak masz wolny czas” to, że On nie jest złośliwy tylko naprawdę o to pyta..

by odnaleźć swój balsam do ciała i kiedy zeskrobie się warstwę zaschniętego od paleozoiku dziubka i dostanie do właściwej masy owego kremu posmaruje się łydki i połowę ud.

że się zrobi na obiad gołąbki. takie na ekskluziw! zawijane w liście. z sosem. takie gołąbki co się od rana przy nich stoi i nikt nie ciągnie Cię za nogawki wyjąc jak syrena strażacka.
że też człowiek o staniu przy garach będzie marzył… 

i jeszcze by wyrwać się na super wypasiony szoping by zakupić nowy, dizajnerski dres! a końcu wyrzuci ten z  dziurami na kolanach bo już, że przed sąsiadką się wstydu matka polka naje to jeszcze ok, ale żeby tydzień później przed sąsiadem też to już przesada..

i o tym dniu… że się przebudzi, rozejrzy dookoła i powie „a to dośpię jeszcze trochę”…

 

jaki to człowiek byłby ubogi w marzenia gdyby nie miał dzieci.. marzyłby może o jakiś tam  wycieczkach, szczytach górskich i co więcej? co więcej marzyć wtedy…? życie byłoby zupełnie bez sensu…

 

 

*Matka – tu rozchodzi się o taką kobietę co siedzi w domu z dziećmi. siedzi z nimi 24h/dobę. często przy tym pracując zawodowo (w tym domu), a już obowiązkowo jest sprzątaczką, kucharką, praczką, animatorką zabaw i wiele innych..

 

a mnie się marzy jeszcze wehikuł czasu… by przenieść się do XVIII wiecznej Anglii..
nie mam wątpliwości, że w poprzednim wcieleniu żyłam w tamtych czasach.. jak inaczej wytłumaczyć mą miłość…

 

https://www.youtube.com/watch?v=ZLIClGqicuo

 

 

 

114 odpowiedzi na “matka marzy”

  1. PadlAm trafione w sedno śmieje się przez łzy z tego postu bo już nie wyrabiam czasami na zakrętach z moja czwórką a to dopiero drugi dzień ferii ,

    1. to ta piosenka z „Outlandera”, zaczęłam oglądać ale mnie na razie nie porywa 🙁
      Poldark pobił u mnie wszytsko. po prostu czasami Ktoś nakręci film idealnie dopasowany do Ciebie..
      aktorzy, sceny, historia, muzyka, spojrzenia, miłość.. no wszystko..

  2. Też bardzo lubię XVIII wieczną Anglią. Teraz zachwycił mnie „Outlander”. Bardziej mnie wciągnął, niż Poldark, choć na pewno obejrzę też drugi sezon. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. a ja kurde zaczęłam oglądać „Outlandera” i w ogóle mnie nie bierze 🙁 czekam i oglądam, może się wciągne, ale to już nie moja bajka.
      ta aktorka mi się nie podoba i bardzo mi to przeszkadza 🙁
      a w Poldarku rozkochała mnie ten klimat niewinności, niezwykłej dobroci. no taki mój całkowicie..
      wątek miłosny w Poldarku jest idealnie wyjęty z moich ulubionych scenariuszy..
      a Downton Abbey?

      1. Przepraszam, uważam, że Downton może nie wciągnąć, już chyba wiem o jaki klimat chodzi… Tu potrzeba może Mansfield Park, Emmy z Gwyneth, filmu Bright Star (cuuudo), Dumy i uprzedzenia Z Colinem, czy z Keirą, obojętnie, czy serialu Robin Hood, tego starego z Michaelem Praed’em, nie zestarzał się serial wcale…
        A Outlander… tak liczyłam, że mnie wciągnie, ale ta kobita też mnie irytuje, Jamie…ok, ale ona wkurzającego ma coś w sobie. Poza tym seks, ok…, ale tam za mało romantyzmu, za dużo rymcymcym ;)))))

        1. Ewelina!!! szperałaś w mojej głowie :)))
          wymieniłaś właśnie moje typy. Dume z Keirą kocham!!! byłam w kinie na niej 5 razy a w domu chyba z milion. znam na pamięć dialogi 🙂
          napisałaś moje myśli..
          dziękuję :*

          1. To ja dziękuję :))))), w sumie niewiele filmów z takim klimatem, z takim napięciem między bohaterami dość specyficznym, Fanny z Mansfield to dla mnie wypisz wymaluj bohaterka Poldark, w sumie cała historia miłości bohaterów dość podobna. W ciągu ostatniego roku, dwóch do kolekcji filmów oglądanych miliony razy, dialogi na pamięć itd dorzuciłam Malowany welon, Take this waltz (końcówkę przewijam, wkurza mnie 😉 i Moje życie beze mnie. Zwłaszcza Malowany welon to historia miłości, która bardzo mnie wzrusza, wielbię! 😉

          2. coś czuję, że o filmach mogłybyśmy przegadać całą noc 🙂
            „the piano” oglądałaś? z niemą bohaterką?
            rozumiem, że „pamiętnik”, ” about time” tak? )

          3. A z seksów w filmie to najbardziej mnie bierze 'eye sex’ między parą głównych bohaterów ;))))) Zagramanicą baby teraz masowo wracają do Gilmore girls, w Polsce nosił chyba tytuł Kochane kłopoty. Próbowałam, jak w Outlanderze, chłop fajny (taki co to wiemy, że to musi być TEN), a bohaterka wkurza, ech…. życie nie jest proste 😉

          4. Ależ! ;)))))) The Piano sobie ostatnio przypominałam, ten Harvey mnie wykańcza! 😉 Bright Star, czyli Jaśniejsza od gwiazd to również film Jane Campion, ona takie zmysłowe filmy kręci, że ech…. Bright star mogę bez dźwięku oglądać tak jest piękna wizualnie, a te tony surowego lnu…ludzie!
            About time, słodycz, postać Tatki kocham! Pamiętnik to obok Cienistej Doliny z Hopkinsem jeden z tych filmów, które kocham, ale potoki łez zawsze, więc nie jest to takie hop siup obejrzeć sobie tysięczny raz, bo wolny wieczór, co to, to nie! Okruchy Dnia znoszę nieco lepiej 😉
            Filmy i muzyczka, no nie ma bez nich życia! Argumenty Małżonka, ze byłabym bardziej wyspana, gdybym po całym dniu sobie darowała, jakoś do mnie nie przemawiają…. 😉

      2. To rzecz gustu, obejrzałam kilka filmów z Caitrioną ( Claire) i gra naprawdę dobrze. Poldark przy Outlander wydaje mi się taki zwykły 😉 pozdrówka 🙂

  3. Ja dzisiaj marzyłam, żeby mi ktoś dzieci choć na pół godziny zabrał. Żebym mogła chwilę położyć i odciążyć, styrany całodziennym noszeniem dziecka, kręgosłup. Kiedy to się w końcu stało, młodsze zasnęło a starsze poszło z babcią na spacer, zamiast leżeć i mruczeć jak mi dobrze, wzięłam się za odgruzowanie salonu… Jakby to sens miało jakiś…. Przecież gdy wróci znów wywali wszystko z pudełek, przytarga kołdrę od siebie, usmaruje stół klejem…

    1. skąd ja to znam!!! kiedy Oni gdzieś znikają, idą, śpią to ja za robotę na raz się zrywam!
      no ale inaczej nie umiem.. nie umiem usiąść jak mam coś tam z tyłu głowy.. zupełnie Cię rozumiem 🙂

  4. no. 1 dla mnie to z tym prysznicem i tym zrozumieniem jakby ci się nudziło… 🙂 zastanawiam się jak to było „wcześniej” , „przed” ale już nie pamiętam..

  5. Amen, nic dodać nic ująć i jak ktoś mnie pyta: a gdzie planujecie na wakacje w tym roku? To bym walnęla w leb;) bo ja na razie planuje że te zęby co od 7miesiecy idą to w końcu wyjdą, że gile/ katary i smarki pójdą precz i wiele innych. A mój mąż się śmieje że ja tak chętnie do piwnicy i ze śmieciami latam, bo mam sobie 3 minutki niemyślenia, a jak do biedry wyskocze za róg to i 15 ! Ale i tak nie zamieniłabym tego towarzystwa na nic innego! Chyba że byłby to masaż i weekend w spa;)

  6. Cześć wiem jak to jest mieć takie marzenia bo od 5 lat je mam… Mam super synka ale mój perfekcjonizm w domu w pracy zero czasu dla siebie zakończył się w niedzielę zapaleniem płuc. Teraz leżę i ledwo żyję mogę patrzeć na niebo i chmury ale nie czuje radości mogę czytać gazety ale nie mam ochoty mogę oglądać filmy ale nie mogę się skoncentrować… Spełniły się moje marzenia czas się zatrzymał a ja jedyne co czuje to żal że tak się zajechalam. Tak więc matki dbajcie o siebie kochajcie te wasze dzieci ale siebie też choć troszkę.

  7. Julio…
    Tak te marzenia, które opisałaś…z nich każda z nas cos wybierze… Ja na pewno… Każdego dnia cos… Taka lista marzeń z szafytosi 😉 a ja dzis miałam takie skromne marzenie i tak wchodzę ta Twoj blog z myślą, że skoro wczoraj był wpis to pewnie dzis nie ma szans byś coś napisała… A tu jednak… Kurczę jak miło…takie małe marzenie jednej z mam spełniłas Ty… I tak siedzę z moimi chłopcami…oni pieknie sie bawia kreatywnie urządzając salon i jadalnie po swojemu… To nic ze ja niedawno sprzątnęłam…A ja… Aby znów nie marzyć tylko to robić… Czytam… Moze nie tak jakbym marzyła w ciszy i spokoju ale tak jak akurat mogę w wesołym hałasie zabaw moich dzieci…. Miłego popołudnia abyś Ty Julio mogła spełnić te marzenia choć jedno dzisiaj…

    1. właśnie spełniam 🙂
      Babcie bawią dzieci na dole a ja w sypialni na spokojnie odpisuje na maile, popijam kawkę… luksus! 🙂
      dobrego popołudnia Ewciu 🙂

      1. Julio… To pieknie, że Babcie z dziećmi a Ty mogłaś spełnić marzenie;) aby każdy dzien przyniósł jedno takie małe spełnione marzenie! Julio a z „Poldark” to jakaś epidemia… Najpierw robilam faworki do 2ej w nocy bo synek poprosił, najadłam sie ich w nocy oczywiście…potem oglądałam „Poldark” i co…. Efekt taki, że sie zakochałam, popłakałam i spałam dzis 1,5 godziny 😉 i ciagle mylę co dalej… Dzis znów czeka mnie zarwana nocka;) Miłego tłustego czwartku… Bardzo słodkiego!!!!

  8. no cóż… matka pracująca (poza domem) marzy znowu, żeby w tym dresie pochodzić do południa… żeby głowy myć nie trzeba było o pierwszej w nocy, bo jak się z rana ludziom pokarzę… żeby z dziećmi rano się powygłupiać, zamiast krzyczeć, że szybciej, bo się spóźnimy i na spotkanie nie zdążę… i żeby z przedszkola odebrać o 14 i iść razem na łyżwy, sanki i do kina… i jeszcze żeby ci ludzie szybciej płacili przy kasie, czemu się tak grzebią, wybrzydzają, przecież już się ściemnia a dzieci za dwie godziny powinny być już w łóżkach…
    takie tam marzenia…

    1. uświadamiam sobie też, że gdy będą starsi, pójdą do szkół, na studia, nasze marzenia będą jeszcze inne.
      ale całkowicie i zupełnie rozumiem Twoje. gdybym pracowała poza domem marzyłabym pewnie właśnie o tym o czym piszesz.
      wiesz co jest fajne… że zarówno Twoje jak i moje są takie błahe… takie fajne..
      że nie musimy marzyć o czymś naprawdę wysokiej rangi…

      1. właśnie…..

        właśnie wstałam, obie z córką pospałyśmy a co ferie są

        właśnie się przeciągam przy porannej kawie a ona zajęta sobą u siebie

        właśnie wstawiłam wodę w garze na kapuchę, bo będę robiła gołąbki

        i właśnie się cieszyłam, że wreszcie mam tak fajnie po tych latach nieprzespanych i zamartwianych, bo córka już 10 lat ma. Ale jak to matka zaczęłam marzyć… żeby tak znowu nie dosypiać, nie doubierać, nie domywać, nie doczytywać….
        Tylko moje marzenie już się nie spełni :(((

        Ala

        1. otóż to Alu..
          dlatego często ludzie nie doceniają, że mogą nie dosypiać…
          komentarz w punkt. piękny.
          a zarazem dający do myślenia i smutny.
          ściskam Was mocno. i tych gołąbków udanych 🙂

  9. Uwielbiam Cię czytać <3
    Jestem mamą 5-miesięcznego synka. Do tej pory byłam pedantyczna, nie wyszłam z domu do pracy dopóki nie umyłam kubka po kawie. Czasami jak patrzę na bałagan w domu bierze mnie złość. Ale jak usłyszę gaworzenie synka, wszytko odchodzi w niepamięć, czas się zatrzymuje i nic już nie ma większego znaczenia, bo najważniejszy jest ON 🙂

  10. Dziękujmy więc dziatwie za marzenia, a matka z niedalekiego sąsiedztwa marzy o dwóch dniach, takich pełnych od do z z tym chłopcem swym szalonym, Bez ” gdzie moje buty na trening ?”, ” mamo jest monte?” ” on mnie walnął w kolano”, ” mama ona kłamie nic jej nie zrobiłem” ”pić” ”siku”, ” nie mam kleju”,
    Dwa dni kokoszenia się, I tak kiedyś będzie!!!!!, Na razie domarzać będę sobie kolejne scenariusze tejże wyprawy.

      1. nie mamy! ale jak już matka pójdzie i kupi to wezmę u pani Krysi dwa, tym drugim te piękne przemądrzale usteczka Twoje skleję. Hej giździe pieroński Nasz

  11. Witam Pani Julio !

    Od jakiegoś czasu śledzę Pani blog i rozkoszuję się wspomnieniami. Tymi najsłodszymi, kiedy to mogłam być z dziećmi w domu, gdy były małe. W tej chwili jestem już „starą matką”, bo moje „maluchy” mają 31 i 24 lata. Ten czas wspominam jako najlepsze chwile w moim życiu. Szkoda, że tak szybko to minęło, cieszcie się więc dziewczyny, że dane Wam jest to szczęście. Pozdrawiam wszystkie mamy.

    1. Pani Beatko, bez dwóch zdań zdaję sobie sprawę z tego, że kiedyś gdy te marzenia się spełnią, będę marzyć by wrócić do tego czasu.. dlatego ja ten czas baaaardzo kocham.. i to tak z przymrużeniem oka jest napisane… 🙂

  12. Matka marzy i niech tej matce się w końcu to zdarzy;)
    Matka marzy najczęściej o wolności, która w końcu nadejdzie trzeba być cierpliwym… Moje mają już 8 i 5 i coraz częściej niż rzadziej jestem wolna bo mogę dać sobie do niej prawo i dzieciaki to już rozumieją;)
    A za kilka lat to już wolność pewnie wychodzić będzie mi bokami i wtedy marzyć będę o wnukach;)
    Wszystkim matkom życzę spełnienia marzeń tych małych i tych dużych!
    Wiara, nadzieja i miłość a ja dodam jeszcze cierpliwość pomagają nam spełnieniać nasze marzenia!

  13. I ja do tych 24h na dobę z dziećmi dorzucę męża mego, który siedzi calymi dniami w małym mieszkanku obok nas, w tym całym błaganie i nie udaje-pracuje. Ale właśnie do mnie dotarło(zamkniętej na 5 min w łazience) że ja to mam szczęście, bo przez te 5 min lecieć do płaczącej najmłodszej wcale nie muszę bo on bez słowa pretensji od pracy się oderwał i poszedł. Już jest cichutko. 🙂 Pozdrawiam was wszystkie i ciebie Julio

  14. Ty marzysz o wolnym a ja juz go mam, dzieci urosły czasem czuje sie nie potrzebna. I jak wyprawie towarzystwo do szkoły to mogę poleżeć w łózko[i korzystam z tego].Marzymy o tym co w tej chwili nierealne, a z pewnością wiele dziewczyn co Cię czyta marzy o Twoim życiu. i tak juz mamy, ze chcemy zawsze to co nie jest w naszym zasięgu. A jak Ci smakuje kawka bez mleka? Słyszałam juz nie raz , ze dużo ludzi zle po kawie z mlekiem sie czuje.pozdrawiam.

    1. nie smakowała i wróciłam do mleka 🙂 i jest ok 🙂
      Reniu, ja z tych co właśnie kochają swoją niedoskonałą codzienność i teraźniejszość..
      ten post jest raczej takim żartem, wypunktowaniem czasem nachodzących nas myśli..
      ale ja kocham te otwarte drzwi gdy się kąpię, ten swój wieczny dres, te niedospane noce.. 🙂

  15. Ja też marzę o tym by na chwilę mieć ciszę i spokój, wypić kawę….a gdy ostatnio miałam luksus,że synek został na noc u babci, nie mogłam odnaleźć się w nowej rzeczywistości;) i tak tęskniłam za tym ciągłym „wiszeniu na sobie” 😉 Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamy

  16. Ależ trafione. Choć mamą jestem dopiero od miesiąca, to chciałabym móc czasem wyjść do spożywczaka – tego niedaleko, najbliższego. I przeglądać co w sklepach – ale podotykać sobie, zobaczyć, a nie tylko on-line szperać i kupować. I chciałabym zanurzyć się w wannie na nieskończoną ilość godzin, nie martwić się, że zaraz wywoła mnie płacz. I chciałabym na kawę pójść do kawiarni, tą najpyszniejszą, której przez całą ciążę nie piłam a i teraz nie dane mi jej kosztować. I chciałabym… ale potem przytulam tą Laurkę małą i myślę, że już mi dobrze, że wcale nie chcę aż tak bardzo gdzieś chodzić 🙂

    PS. Poldark! Moja Miłość! Podobno jest drugi sezon, widziałaś już?

      1. Och, faktycznie 🙁 Pospieszyłam się z tą radością, w Wielkiej Brytanii ma być chyba dopiero teraz w 2016 więc kto wie kiedy dotrze do nas. Sprawdzałam na Filmweb 😀 Ja uwielbiam filmy kostiumowe, ten klimat, bohaterów, więc ubolewam nad tak małą ilością odcinków.

  17. Każdy czas jest wyjątkowy i kazdy trzeba celebrować. Na każdym etapie będą inne marzenia. U mnie teraz jest optymalnie. Czas moglby się zatrzymać na kilka lat . Syn ma 7 , córka 16 a my jeszcze nie tacy starzy bo mamy 37 . Można dzieci zostawić same i wyskoczyć na randkę. Mozna je zabrać i pojsc do kina razem i na bajke i na film jakiś. Wszyskim pasuje wszystko. Ten czas moglby trwać wiecznie. Ale niestety to sie skończy i wyciskamy go jak cytrynę. Ale pamietam czas kiedy marzyłam o tym żeby isc sama zwyczajnie zrobic siku. Żeby po posprzataniu w domu był porzadek, żeby obiad gotować dwiema rękami zamiastnie jedną ,a druga w tym czasie trzyma dziecko siedzące na biodrze (bolacym biodrze) . Zeby choć jeden wieczór bez „poprosze pićku ” . Ale udało się bo marzenia się spełniają.

  18. Muzyka w aucie na full i śpiewanie na full! Tak jechać przed siebie, albo do ulubionej kawiarni na ulubioną kawe…Albo chociaż normalnie, jak zawsze do Lidla i pierwsze co na kosze z rzeczami dla dzieci. Cóż to jest silniejsze od nas. 🙂

  19. Jak dobrze napisane! 🙂 Któregoś popołudnia poszłam do góry myć łazienki a mój Ł został na dole z dziećmi. Po pięciu minutach dzieci zaczęły chcieć coś od mamy. I słyszę jak tata im tłumaczy: „chodźcie, zostawcie mamę. Mama ma teraz czas dla siebie” 😀
    Myślałam, że zabiję 😉 Ja tu kible myję a On dzieciom mówi, że ja mam czas dla siebie 🙂 A swoją drogą, to jaka to dla mnie radocha pomyć te kible samej na spokojnie 🙂
    Pozdrawiam!

  20. Julka przeciez to moje marzenia 🙂 a czytajac post śmialam się sama do siebie bo popijam wlasnie kawe …lodowata a pianka juz dawno gdzies wsiakła 😉 Fakt kapiel przy zamknietych drzwiach to luksus prawdziwe spa ale wiesz co jak jednak za długo nikt nie wlazi to sama się martwie czy wszystko ok tam na salonach 🙂 a co do dresu …dziury w kieszeniach i jedna mala z tylu na… hmmmm takze ten 🙂 ale to prawda nie zamienilabym tego okresu na zaden inny bo ja juz za nim tesknię. Love :*

  21. Albo ze ten filmik obejrzy i nawet wysłucha – bo tam jest dźwięk w tym filmiku a słychać tylko mamo ..,mamo…albo mamo… Albo ze post u Julki przeczyta do końca, tchem jednym a potem usiądzie w spokoju zeby sie nim nacieszyć

  22. Doczytałam i stwierdzam ze z tym językiem w kawę ciepła gorącą to przegięcie było – ja to marze zeby choć raz zimna liznąć a Ty mi tu ze ciepłą

  23. Też tak miałam. A teraz moje dziewczyny mają po 22 , 20 i 13 lat. I też nie sypia po nocach , a najgorsze są weekendy, bo te starsze zawsze gdzieś wychodzą i albo czekam na telefon bo robię za kierowce albo martwię się że już 3 w nocy a ich jeszcze nie ma w domu…
    Moja babcia mówiła ’ małe dzieci mały kłopot duże dzieci…
    Taki los matki

  24. Pięknie napisane… I sama prawda: człowiek nagle tęskni do zwykłych rzeczy, spraw, których kiedyś nie doceniał. A jednocześnie czuje, że – nawet z tą tęsknotą – jest szczęśliwy…

  25. Gorąca kawa…
    Gdy byłam jeszcze w ciąży i czytalam Twoje wpisy, nie mogłam zrozumieć tego „ubolewania”, że kawa zimna. Gniewko skończył 6 m-cy i tak sobie te pół roku marzę po nocach, że tym razem nie odpuszczę! Rano napiję się gorącej kawy, siedząc i delektując się aromatem GORĄCEJ kawy.
    .. no ale tyle roboty jest a On na pewno lada moment się obudzi. 🙂

  26. Ubawilam się, siedzę sobie, kołyszę Helenkę i planuję wieczor, znaczy umyc podlogi:) Trafilas tym tekstem. Mamy podobne marzenia:) ale ostatnio ukradlam godzinkę! na Poldark wlasnie. Bo ja zarwac nocy nie potrafię,żeby w necie obejrzeć, zaraz bym usnęła.

  27. To tak jak pod koniec ciąży, niby super a tak naprawdę jest nam cholernie ciężko, ledwie idzie wstać, a jak juz sie uda to idzie sie jak kaczka, nie idzie butów ubrać…kaj tam do butów, najpierw trzeba se poradzić ze skarpetkami, we wszystkim wygląda się jak muffin z bezą na wierzchu, w nocy siedem razy siku(juz zaczynasz rozkminiać czy aby nie wypróbować tych pampersów z wyprawki), smtajesz na wadze aby pobić swój kolejny życiowy rekord ale go nie widzisz…brzuch zasłania…wieczorem serial oglądają razem z tobą opuchnięte kostki i zgaga…chciałabyś już byc po wszystkim, tulić w ramiona te małe kopiące prosto w wątrobę i przeponę, nie omijając pecherza stopki, ale dziękujesz bogu i sobie samej za każdy kolejny dany i wytrwany dzien ciąży, bo wiesz że na ten moment nic drogocenniejszego niż bezpieczeństwo w twoim brzuchu nie jesteś w stanie im dać, wiec wstajesz na siedem razy z tego fotela by isć piaty już raz na opuchnietych kostkach do kibla zastanawiając się czy uda sie podetrzeć tyłek….tak to wygląda na końcu ale przeciez to w nas matkach jest najpiękniejsze – wytrawłość i miłość którą mamy w sobie zanim ktokolwiek zdąży o nią poprosić…

  28. Jula!!# a ja dziś gołąbki zrobiłam!! Zawijane! W kapuste prawdziwą, a jak je zwijałam to zdążyłam jeszcze się wpisać na czlonka oriflame i zamówić pierdół za 200 zł

  29. Matka marzy….:) a ja wczoraj do nocy oglądałam Braveharta uwielbiam i kocham miłością szczerą od wielu lat zawsze chciała jechać do Szkocji a muzyka z filmu często gra..

  30. Oj Jula, podpisuję się absolutnie pod tą listą marzeń! Jeszcze parę tych „zwariowanych zachcianek” bym dorzuciła, dla „kobiet-niematek” byłyby zupełnie niezrozumiałe czy szlone wręcz, jak sie domyślam 🙂 Ale czymże to nasze jestetstwo byłoby bez pociech… 🙂 Ściskam mocno.
    A do filmu juz tak zachęciłaś, że nie ma wyjścia-trzeba zobaczyć. Rekomendacja, piosenka, ciarki na całym ciele, musi być dobry… 🙂 Zwłaszcza, że mieszkam w Anglii, wpawdzie nie XVIII wiecznej, ale zawsze 😉

  31. Ja tam sobie jedno marzenie spełniłam (pod naciskiem męża mego), od września śmigam na zumbę, raz w tygodniu pot mi spływa przez godzine po … ,wracam do domu taka naładowana i spełniona jakbym na everest sie wdrapała. Dzieci maja czas tylko z tata, który je wykąpie i da kolacje. Niech wie jaka to sztuka organizacji jest.

    Piosenka Demelzy znowu mnie rozczuliła, nie ma dnia żebym nie myślała o niej i Rosie. Tak, ten film jest skrojony na miarę naszych oczekiwań…
    Ps. Oglądałas 3 metry nad niebem. Motor, przystojniak, buntownik, dziewczyna z dobrego domu. Mógłby ci sie spodobać. Sa kolejne części. Pa

  32. Ooo Julio….wszystkie moje mysli dzis „uslyszalas”…
    Tak marze….a tu jedno w przedszkolu probuje zaadoptowac, drugie chore malutkie wymaga rehabilitacji i ciaglych wizyt u lekarzy – caly tydzien zawalony. I dzis szfagierka w gory z narzeczonym jechali i tajk zamarzylam, ze i ja i ja bym tak chciala….i tak trj ciszy u spokoju, tego niemyslenia, niemartwienia sie co bedzie jutro, co z moin dzieckiem – czy bedzie sie dobrze rozwijalo….
    Dobrze choc pomarzyc…
    Pozdrawiam Cie goraco!

  33. I znów cudowny wpis. Taki że i łezka się w oku zakręci, i uśmiech rozjaśni twarz. Tak… te wszystkie matczyne marzenia… Kto matką nie jest, pewnie postuka się w głowę, że jak w ogóle takie marzenia głupie można mieć… że co to w ogóle za marzenia są. Wiesz, Juliś, te marzenia się kiedyś spełnią, ani się obejrzymy. Nasze dzieci wyrosną, zaczną mieć swoje sprawy, swój świat, do którego już tak chętnie nie będą nas zapraszać. Taka kolej rzeczy. I jeszcze nam się zatęskni do tych marzeń, takich przyziemnych, żeby tak choć raz znów ten prysznic przy otwartych drzwiach wziąć i tę kawę zimną wypić… Więc cieszmy się tym, co mamy, chłońmy każdą chwilę i pal licho dres dziurawy. Uściski :-*

    1. już kupiłam nowe 🙂
      byłam w czwartek na zakupach wieczornych 🙂 dwie pary dresów zakupiłam i płaszczyk 🙂
      pewnie, że będziemy tęksknić, myślę, że bardziej niż nam się zdaje..
      ja w ogóle uważam, że zdarzyło mi się żyć w raju..
      dobrej nocki :*

  34. każda mama jest supermenką. każda na swój sposób. ta co potocznie mówiąc siedzi z dziećmi w domu wcale nie siedzi tylko cały czas zasuwa jak mróweczka. na 8 etatów 24h/dobę: sprzątaczka, opiekunka, nauczycielka, pielęgniarka, kucharka, kelnerka, praczka, prasowaczka… sporo tego kochane supermenki, prawda? także to całkiem normalna reakcja ze strony układu nerwowego- to co napisałaś Julka. a to po to żeby nie uciec z krzykiem

  35. Julka!
    Trafiłaś w samo sedno, jakbyś czytała w moich myślach. w sumie jako matki pewnie myślimy podobnie i stad ta synchronizacja 🙂 dzisiaj ewidentnie jakis spadek ciśnienia i Matka zaczyna marzyc. miód na me serducho!

  36. I matka to tez ta co robi 24/7 w domu i ma tez pełen etat w pracy na nocna zmianę po 12 godzin… A po przyjściu do domu i takmusi wszystko zrobic bo gdyby nie zrobiła toniki inny by nie zrobił…

    1. oczywiście Emilko, że i ta. ja akurat pod wyjaśnieniem „matka” ujęłam swoją sytuację, żeby nie naruszyć nikogo. bo jak się piszę na sobie to się rusza najbardziej siebie 🙂
      myślę, że tak na prawdę to tym mamom co wychodzą na 8 godzin do pracy plus dojazd godzina jest dużo trudniej…
      chociaż jak ja pracuję po nocach przy komputerze tp też marzę by wyjść rano do biura..

  37. o żesz dziewczyno!! nie wiem jak ja się uchowałam na tym świecie, że dopiero teraz do Ciebie trafiłam ale widać się zdarza! Przeczytałam i naoglądałam się do tyłu chyba z rok Twoich postów. I po prostu przepadłam……i jako kobieta i jako matka dwójki kochanych urwisków i jako człowiek po prostu.Ciepłe, urokliwe i rzeczywiste miejsce stworzyłaś w tej całej papce blogowej.Pozdrawiam Kamila

    1. o! fajnie takie coś przeczytać podczas sprzątania łazienki.. człowiek przyjdzie po ścierkę do szyb do kuchni, zerknie na laptop a tu tak…
      dzięki Kama :*

  38. Witam pani Julio:-)
    Właśnie doczytałam wszystkie wpisy i piszę pierwszy komentarz.Wpadłam na pani bloga jakiś miesiąc temu i pół ferii „poświęciłam” na przeczytanie wszystkich wpisów, ale się wciągnęłam na całego! Nie wiem od czego zacząć, może od tego, że jesteście boscy, cała czwóreczka. Bardzo lubię pani podejście do świata, ludzi , macierzyństwa, wyczuwam pokrewieństwo dusz:-) Właściwie wiele nas łączy- jesteśmy w podobnym wieku, studiowałam na podobnym kierunku, jestem mamą trójki Dzieci- najmłodszy Leon jest o dwa miesiące starszy od Benia, uwielbiam swojego męża zakręconego na punkcie swoich pasji a jednocześnie super tatę, zaczynamy budowę domu, kocham swoje życie tu i teraz choć czasem uciekłabym chociaż na kwadrans. Gratuluję cudownego bloga, ściskam gorąco i pozdrawiam z Krakowa!

    1. Kasiu, dzisiaj mam jakiś dzień, że piszą do mnie dziewczyny pierwszy raz 🙂
      i to jest serio dobry dzień. posprzątałam tak na prawie idealnie łazienkę, fasolka z wędzonką w garnku bulgocze, kawę piję średnio letnią (to jest zjawisko), mam na sobie nowy dres… no i Ty tutaj do mnie w te słowa…
      dziękuję Ci pięknie 🙂
      choć Ty jesteś level wyżej z tą trójką 🙂 podziwiam 🙂
      dobrego dnia dla Was!

      p.s ta szkoła teatralna to było liceum. ja nigdy nie studiowałam 🙂

      1. Ups, nie doczytałam:-) Ja z teatrem też zawodowo nie mam zbyt dużo wspólnego, studiowałam polonistykę. Zapomniałam za to dodać, że łączy nas również wymykająca się zdrowemu rozsądkowi i pojemności szafy- przynajmniej u mnie-miłość do sukienek, miłego dnia!

  39. Ahhhh Julka, Ty jak zwykle w samo sedno 😀 Boże jak ja też bym chciała. .. na ten szoping szczególnie, bo jak przy kasie się coś zacina, to niekoniecznie. Szczególnie, że mam takie szczęście zezowate- wiecznie coś się zacina, albo kod kreskowy nie działa i kupić czegoś nie mogę i te panie sympatyczne tak zawsze przepraszają, a ja się przecież nie gniewam. .. Życie kochane, syn, mąż- to wszystko , co mnie uszczęśliwia najbardziej 🙂
    :*

  40. Popłakałam się ze śmiechu przy nogach posmarowanych do wysokości 3/4. Dodałabym do tego – co trzeci dzień. Plus tego taki – oszczędność balsamu.
    Za parę lat tęsknić będziemy za takimi marzeniami… Szczerze? Lubię to moje niedospanie, niedoprasowanie, potarganie, bałagan w torebce i to, że około 14.00 prawie zasypiam za biurkiem. Jest takie MOJE. I dzięki temu wiem, że jestem komuś naprawdę potrzebna. Oby jak najdłużej.

  41. Oj marze bardzo ….. o jednym dniu żeby zrobić gruntowne porządki w domu i bynajmniej nie mam na myśli porozrzucanych zabawek, bo to mi wcale nie przeszkadza, tylko ten kurz za szafami i brudne okna, oj drażni mnie to strasznie, ale przy moim prawie 3 miesięcznym maleństwie i prawie 2 letnim syneczku, pobożne życzenie 🙂
    Chodź te chwile razem są tak cudowne i wspaniałe ( czasem bywa ciężko, kiedy płaczą obydwoje na raz i muszę zdecydować który bardziej mnie potrzebuje) są najcenniejsze i nikt nam tego nie odbierze.
    Fakt, że nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam sama, bez dzieci, zawsze są ze mną i puki co jestem szczęśliwa jak nigdy, ale muszę przyznać że gdzieś po cichu marzy mi się kino i kolacja z mężem, co jest nie realne bo karmie piersią, więc serwuje nam namiastkę tego: takie romantyczne kolacje dla nas dwóch kiedy chłopcy śpią 🙂
    Swoją drogą dziękuję Julio za Poldarka, bo kiedy mąż w pracy a łobuziaki są w objęciach morfeusza, ja oglądam tego Poldarka i marze, bo ja też przepadłam i czekam na drugi sezon, te krajobrazy, stroje, meble i ta piękna miłość, dobroć i bezinteresowność ahh
    A tak sobie myślę, że przyjdzie czas, że chłopcy podrosną i będziemy mieć te chwile dla siebie, a ja będę tęsknic za tym co mamy teraz. Bo w życiu na wszystko jest czas, jest czas zabawy, nauki, pracy i jest czas na rodzinę <3

    Julio, widziałam u ciebie 3 przepiękne poduszki robione na szydełku, czy one są od Kasi z Radosnej Fabryki?

    1. Sylwuś, we wszystkim masz świętą rację.
      chociaż powiem Ci, że zatrzymałam się na tym dzieleniu kiedy oboje płaczą.
      podziwiam te Mamy, ktore mają tak małą różnice wieku u dzieci bo to baaaardzo musi być trudne dla Mamy.

      poduszki od Kasi, tak. a właściwie od Jej Mamy 🙂 można je zamówić.

      całuję Was gorąco.

      1. Dziękuję Julio za odpowiedź, już popędziłam do Radosnej Fabryki po taką podusie, kojarzą mi się one z moją babcią, która robiła takie cuda na szydełku i drutach. Uwielbiam przedmioty do domu z duszą, historią i fajnie jest mieć świadomość, że inna osoba włożyła w te rękodzieło całe swoje serce.

        Chciałam Tobie przy okazji jeszcze napisać, że zawsze z utęsknieniem czekam na Twoje nowe wpisy i chłonę każde słowo, jesteś cudowną wyjątkową kobietą. Twój blok i ten wycinek waszego życia do którego nas zapraszasz, jest dla mnie jak dobra książka, do której sięgasz z radością gdy masz tylko chwilę (przejrzałam i przeczytałam wszystkie Twoje wpisy od początku istnienia bloga).

        Może za brzmi to szalenie, ale my chcieliśmy mieć dzieci z małą różnicą wieku, wiedziałam na co się piszę i myślałam, że będzie o wiele gorzej, no wiesz dom będzie wyglądał jak pobojowisko, obiad tylko od święta, a ja będę chodzić z niewyspania jak zombi, ale tak się nie stało i nawet dobrze sobie daje radę.
        Bywa owszem ciężko, ale co mają powiedzieć mamy bliźniaków czy też wieloraczków 🙂 Jest mniej czasu dla siebie, ale ja to kocham i faktycznie kroi mi się serce jak chłopcy płaczą na raz, ale mam świadomość że nie dzieje im się krzywda. I kiedy chłopaki podrosną chciałabym jeszcze jednego maluszka, jeśli warunki nam na to pozwolą 🙂

        Ściskam i pozdrawiam Waszą czwórkę!

  42. A mi się marzyła kąpiel!!!! Taka z pianą , z przymkniętymi oczami i zamkniętymi drzwiami. Jak tylko moja stopa zanurzała się w wodzie, moja córka budziła się nawet z głębokiego snu!

  43. Minuta filmu i to bez głosu(nie mogę odpalić) i już się zakochałam w tym serialu :))) Dziś wieczorem włączam pierwszy odcinek, choćby się waliło i paliło!!! Dzięki 🙂

    Ja jestem matką na odwrót. To znaczy odwrotną niż ta w opisie, z gwiazdką. Swoją drogą, zastanowiła mnie ta gwiazdka przy matce i zaciekawiła okrutnie. No bo co za gwiazdka? Matka to matka. Pracująca, czy siedząca w domu z dziećmi, zmęczona, czy wypoczęta, gruba czy chuda… to zawsze matka. Przypomniała mi się scena z filmu „Pokój” (irl-kan. 2015r.) kiedy mama mówi do syna: nie jestem dobrą mamą. Ale jesteś Mamą – odpowiada chłopiec wzruszając ramionami :)))

    Ale nie dokończyłam myśli – jestem matką na odwrót, bo pracuję i nie ma mnie po 11 godzin dziennie. I ja wiem, że Ty nie narzekasz w tej notce, bo bardzo dobrze Cie rozumiem. Sama pamiętam jakim rączym galopem uciekałam do sklepu, kiedy mąż zostawał z dzieckiem, żeby chociaż raz na trzy miesiące zrobić zakupy w samotności 😉 Pamiętam to doskonale… Ale siedząc w pracy 8 godzin dziennie, a później pokonując jak najszybciej te 36 km do domu umieram z poczucia winy, że nie ma mnie przy mojej córci… Bo wiem, że już za parę (nacie) lat stanie przede mną wysoka kobieta w szpilkach, która już nie będzie chciała, żebym czytała jej „Plastusiowy pamiętnik” na dobranoc… Nie ma chyba idealnego rozwiązania…Każde wyjście ma plusy i minusy, ale uwierz mi, w tym momencie zamieniłabym się z Tobą bez zastanowienia. I kombinuję, jakby tu przenieść swoją pracę do domu :)))

  44. Julio, kiedy przeczytałam ten tekst, pomyślałam sobie cholera jak szczęśliwe te wszystkie Mamy i Ty na czele, które mają marzenia, na poziomie kawy, chcą chwili ciszy, ale tak naprawdę to macierzyństo, daje spełnienie, radość i bliskość,i tęsknią za dzieckiem, które zostało u dziadków, i za żadne diabiały sie nie zamienią!
    O tych biednych mamach i dzieciach też pomyślałam, co pragnęły, czekały, na to dziecko, mają wszytko tylko brak tej magi, tego instynktu, tych marzeń.Dziecko jest w instytucji albo u dziadkow, albo z nianią ..
    Lubię te Twoje teksty, oddają to gra w duszy mamy przez duże M.
    Idę po kawę, i będę kleić do wieczora,ferie u Ciotki najlepsze..wręcz kultowe.
    archarttoti.wordpress.com – od miesiąca coś tworzę…;)

  45. Bardzo życiowy tekst! A ja marzę by w spokoju zjeść obiad, bo jak go sobie naszykuję to albo starszy woła „Mamusia tam!” tonem nie znoszącym sprzeciwu albo właśnie obudzi mi się głodny miesięczniak z płaczem – dokładnie wtedy gdy położę na stole parujący talerz! No i marzę by się tym obiadem porządnie najeść, bo przy karmieniu piersią i diecie bezmlecznej ciągle czuję głód! 🙂

  46. To może teraz napiszę o tym, o czym ja marzę.
    A marzę o tym, by polecieć do Szwecji. Samej. Bez rodziców, bez brata, bez kuzynek. Nawet nie na tydzień, na dwa, trzy dni wystarczyło by. Moi rodzice powtarzają mi, że jak będę dorosła, to będę mogła tam nawet zostać. Ale ja bym chciała teraz, bo jak już będę dorosła, to nie będzie to samo… Tak sama wszystko robić, jako dziecko, bo jak już to samo robi dorosły, to jest to całkowicie naturalne i już nie takie magiczne.
    Chciałabym żyć na początku XX wieku. Żyć na wsi, gdzieś w Smalandii i być sąsiadką Astrid Lindgren. Chodzić po drzewach i pływać w jeziorze. Mieć starszą siostrę Inah i młodszych braci: Bjorna i Fredrica.. Zrywać maliny prosto z krzaczka. Mieć śliczne sukienki w kratki, kropki i paski. Marynarskie. W swoim pokoju miałabym małą biblioteczkę, pełną starych książek. Raz, gdy opowiadałam o tym mojej Pani od angielskiego stwierdziła, iż powinnam urodzić się sto lat
    I młodszą Siostrzyczkę bym chciała mieć. Nazywała by się Aniela, byłaby taka malutka… Chodziłaby w sukieneczkach i miałaby dołeczki w policzkach. Raz mi się śniła i to było cudowne 🙂
    I jeszcze wakacje chciałabym mieć prawie cały rok. A przynajmniej mogliby chemię i fizykę z systemu oceniania wycofać, zamiast tego zrobić dwa razy więcej polskiego 🙂
    Jednakże cieszę się szczerze, że te marzenia się nie spełniły. Bo gdyby się spełniły, nie miałabym o czym marzyć. A to takie miłe…

  47. To jes idealnie trafione!!
    Mąż dziwnie na mnie patrzyłl jak z zadowoleniem oznajmiłam ze pojade po córkę wracającą z ferii ( 7,5 godziny jazdy pociągiem w jedna strone!) Ten czas to jak dobry urlop, książka , kawa i cisza…. 😀

  48. o 17.00 matka marzy, żeby była już 19.30 i potomstwo spało smacznie do rana. i żeby od 19.30 do 7.00 być wszystkim, tylko nie matką 🙂 zdarza się, że matka marzy, by mieć dorosłe już dzieci, częściej jednak bywa, że marzy o tym, by wspomniane dzieci na zawsze były małe 🙂

    czasem pytam moją mamę jak to było, gdy my z siostrą byłyśmy dziećmi. kiedyś odpowiedziała (i do dziś to chwyta mnie za serce), że woli się nad tym nie zastanawiać, bo uświadamia sobie wtedy, że to już nie wróci i że minęło tyle czasu. jakoś tak nostalgicznie i smutno.

    a z innej beczki, czy widziałaś, julia, „wichrowe wzgórza”? wspaniała ekranizacja (genialni binoche i fiennes) jeszcze lepszej książki emily brontë. pochłonęłam jednym tchem. twoje osiemnastowieczne angielskie klimaty. i ten numer inspirowany opowiescia. cudny…
    https://www.youtube.com/watch?v=-1pMMIe4hb4
    pozdrowienia!

  49. Ja już chyba nie pamiętam o czym marze. Jest prawie 3 w nocy a ja głupia nie śpię, to trzeba być durnym żeby teraz czytać! O. Marzyłam wczoraj żeby ktoś mi rąk dorobił. Młody ma zapalenie siusiaka, ryczy non stop i tak samo non stop chce być u mnie na rękach. Moje 16 kg smarków, a jeszcze Tola też chce na ręce bo brat ma ała więc też płacze (bliźniaki 2,5 letnie). Jeszcze 3 kg temu nosiłam ich oboje. Dzisiaj nie mam siły niestety. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że od 3 lat 'zamknięta’ jestem w domu z nimi. Mężu pracuje niemal 24h (poszedł właśnie jedzenie sobie zrobić bo bedzie siedział do 5). O, wiem o czym marzę. Rodzine mamy duża i żeby tak ktoś raz się domyślił, jeden jedyny raz, że ja już nie pamietam jak to jest stać w kolejce w tym mięsnym… A jazda pociągiem w samotności? Co to w ogóle za luksus… Wiem jednak, ze nie mogę narzekać. Mój brat chciałby takie dwa małe a juz na pewno jedno luskiusiątko, od 7 lat chce i nic. A ja je mam. I to w pakiecie. Mój brat ma wszystko inne z jego żona a ja mam je. I chyba jednak to ja 'wygrywam’. Pozdrawiam (przepraszam za małe użalanko z prawie rana).

  50. Wszystko przeminie,niestety nic nie trwa wiecznie, takie prawa życia. Oj, jak tęsknię za tym rozgardiaszem, za tymi rączkami malutkimi, za zapachem dzieci, za ich beztroską i radością,tym czasem który mogłam z nimi spędzić.Dziś córki dorosłe, łatwo nie było ciąża bliźniacza. Czasem zastanawiałam się jak ja dałam radę.Dałam, nie pamiętam czy miałam takie marzenia jak Ty Julko, pewnie tak. Pamiętam za to milion innych momentów i mojego tatę, który tak dzielnie mi pomagał.Czekam na wnuki, może za niedługo pojawią się i będę wtedy pomagać córkom żeby mogły chociaż na chwilkę na pięć minut mieć odskocznię.Dzisiaj kiedy czytałam o Waszych marzeniach do każdej wpadłabym na chwilę, zajęła się Waszymi maleństwami żebyście mogły spełnić swoje maleńkie marzenia, żebyście wypiły tą ciepłą kawę, zjadły ciepły obiad i odetchnęły spokojnie,chociaż przez moment
    A kiedy czasami wydaje mi się, że już zrobiłam wszystko i w zasadzie czy życie me ma sens dzwoni telefon a tam mamuś bo wiesz …. i wszystkie te głupie myśli na szczęście trafia szlag i wiem, że w głowie znowu trzeba zrobić porządek
    Pozdrawiam

  51. Zaglądam co drugi dzień na Twojego bloga, z nadzieją,że wpis będzie, a jak jest to całkowicie się odcinam od świata. Wracam tu często jak mam „gorszy dzień” i czytam wpisy, oglądam zdjęcia.Uwielbiam patrzeć jak u Was rodzinnie i tak pięknie, wtedy marzę sobie,że i my kiedyś dom wybudujemy , bo to moje małe marzenie jest. Od razu mi lepiej 🙂
    Pozdrawiam

  52. Matka marzy… w głowie układa starannie…ten czas kiedy dzieci podrosną. Widzi siebie w tej pościeli pachnącej, o 21 gasi już światło i ŚPI! Wyśpi się za wszystkie czasy. Tak na zapas jeszcze trochę.
    Tak, to już ten czas. Wszystko jak w marzeniach. Gasisz światło, pościel ta z marzeń… i sen tylko nie przychodzi! Bo cholerka jasna! Ta natura tak wymyśliła, że im matka starsza tym mniej snu potrzebuje!
    Wstajesz więc, herbatę kolejną popijasz…. i marzysz, żeby czas cofnąć, żeby dzieci małe były.
    ściskam mocno
    B.

  53. Ja mam z moimi dziewczynami ten problem, ze one strasznie klapia!!!! Doslownie zawsze i wszedzie! I jest ich sztuk klapiacych tylko dwie 😉 moj mozg czasem nie ogarnia…ostatnio bawil sie z nimi w chowanego i schowalam sie w wannie! Szukaly mnie 15 minut i gdyby nie fakt, ze zaczelam sie rubasznie i glosno smiac to szukalyby mnie jeszcze dluzej 🙂
    Pozdrawiam Was z ogromnym zrozumieniem Mamuski 🙂

  54. Jak moje dzieci były małe, to ja marzyłam, żeby być emerytką. Zazdrościłam starszym paniom, które wolniutko spacerowały po osiedlu, albo szły do kościoła pół godziny wcześniej. Ja musiałam ubrać kurteczki, czapki, szaliki, rękawiczki itd. Nie jestem jeszcze emerytka, ale już nie ubieram nikogo. Sama się stroję . Żałuję, że nie mam mody na stroje z wspomnianej przez Julię epoki. Pozdrawiam

  55. Juluś !!!! Ja Cię zabiję, uduszę i jeszcze na kawałki posiekam za ten serial !!!!! Godzinę dziś spałam !!! Oglądałam odcinek za odcinkiem i przerwać nie mogłam, a jeszcze dziś pewnie dokończę całą serię .. I na zmianę się śmiałam i wzruszałam i marzyłam .. No cudny jest .. Taki mój .. Romantyczny do obrzydzenia i taki ładny po prostu nawet w obrazkach .. Ściskam mocno z oczami jak królik :)))

  56. Dziś w jedynce o 20:25 kolejny odcinek. Myślę, że dołączę do ulubienic serialu, bo wszystko tam takie piękne. … nawet nie wiedziałam, że w TVP emitują 😀

  57. „jaki to człowiek byłby ubogi w marzenia gdyby nie miał dzieci.. marzyłby może o jakiś tam wycieczkach, szczytach górskich i co więcej? co więcej marzyć wtedy…? życie byłoby zupełnie bez sensu…”

    Nie jestem uboga w marzenia a dzieci nie mam. Nie z egoizmu i nie z wlasnego wyboru!
    A marzę dużo i często i spełniam swoje marzenia. I moje życie nie jest pozbawione sensu. I kiedy Ty Asiu marzysz o słodkiej i spokojnej chwili dla siebie to ja wyobrażam sobie jakby to było mieć taką gromadkę dzieci wokół siebie.
    Lubię Twojego bloga bo jest ciepły, serdeczny, prawdziwy i kompetenty i myślałam, że jest dla WSZYSTKICH a dziś zrobiło mi się smutno. Czy powinny go czytać tylko MATKI?

    1. Gabrysiu, nigdy w życiu nie miałam nawet przez sekundę na myśli tego o czym piszesz.
      Uważam, że każdy ma marzenia. takie same. marzenie matki jest tak samo ważnym marzeniem co Dziadka co ma 99 lat i leży obłożnie chory przykuty do łóżka.. bo On marzy o tym by wnuczek egzaminy zdał, by synowi się w firmie jakoś wiodło i kredyt spłacił..
      marzenie każdego człowieka jest ważne tak samo.
      wzięłaś to co ja napisałam z przymrużeniem oka zbyt poważnie, na serio i do siebie.
      nie raz i nie dwa, a nawet milion razy pisałam o tym, że matki narzekają gdy wstają w nocy do dziecka setny raz a inne marzą o tym by do Nich wstawać..
      Gabrysiu, źle mnie zrozumiałaś/odczytałaś. nigdy nie miałam tego na myśli.

      Tosia to moja córka. ja mam na imię Julia.

      pozdrawiam serdecznie.

      1. Witaj Julio,
        wierze, ze to nie bylo zamierzone z twojej strony. Jestes na to zbyt madra kobieta.
        A ja wzielam zbyt do siebie bo moze akurat to taki czas, ze moje przyjaciolki zabawiaja juz swoje wnuki ….
        Zycze Ci przytulnego dnia, pieknych chwilek z dzieciaczkami i mezem oraz slodkich spokojnych momentow dla SIEBIE.
        Usciski, Gabriela

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.