wciąż, bezzmiennie powtarzają mi najbliżsi jaki to mam trudny charakter. ciężko się z tym nie zgodzić.
najbliżsi, bo ci dalsi chyba się boją.
mój konkubent domowy śmie twierdzić, że on ten charakter uwielbia, bo choć ciężki to mało Kto na tym świecie tak swoje zachowanie rozkłada na drobne. rozkłada, przypatruje się, rozgrzebuje, dzieli, układa i zastanawia się co jest źle, co można by inaczej a z czym zdecydowanie lepieiej by się żyło..
i tak dzięki tym wnikliwym analizom większości nadal nie udaj mi się zmienić… ale… są też takie rzeczy, zachowania, które doprowadzają mnie do szału.. i co najśmieszniejsze, często zauważam je u innych, przenoszę na siebie, zmieniam i żyje mi się lepiej..
mało powiedziane. żyje mi się jak w jakiejś nieustającej fali permenentnego zadowolenia.
uczy mnie życie. uczy mnie blog. uczy mnie mój mąż. zaczęli uczyć mnie tego rodzice.. jednak byłam chyba zbyt młoda by Ich zroumieć.
nic nie zobrazuje tego lepiej jak z życia tutaj wzięte historie.
mam więc kilka takich na zawołanie z rękawa..
potrząsam i wypada pierwszy. taki co był przed chwilą.
znalazłam wczoraj tekst. tekst fanastycznego blogera. traktuje on o święcie zmarłych. o tym całym folklorze jaki dookoła tego dnia powstaje.. dawno nic mnie tak nie rozbawiło. w pewnych momentach musiałam przestwać czytać, bo nie widziałam liter przez łzy.
to Jego przerysowanie, dodatki, sposób opisywania, nakręcanie sytuacji.. no dla mnie mistrzostwo.
bo żeby się tym bawić, trzeba potrafić oddzielić powagę tego dnia i dramatu tak wielu ludzi, od tych aut w rowach i festiwalu kapeluszy.
trzeba po prostu zerknąć na świat szerzej. albo najlepiej z większym dystansem.
a ludzie się napinają. no uwielbiają wręcz napinać się jak takie banie i balony.
jak On mógł, jakie to przerysowane, jakie to bezczelne.. gdyby nie tacy jak On, który to właśnie zgrabnie tak przerysował, dopieścił w swym wyolbrzymieniu, gdyby nie nadrysował i nie nadał kroki nad „i” to ten nasz świat by właśnie w tych baniach i balonach pękł.
rozlałyby się hektolitry żółci i wszyscy jak jeden byśmy się potopili. nawet gdybyś wytrawnym pływakiem był i kraulem najlepiej we wsi…
bo nie wiem jak mój dziadek, ale ja na pewno chcę nad swym grobem widzieć wnuków, co się łokciami trącają i zaśmiewają do łez z owego auta w rowie i wąsika Cioci Jadzi. nie chce by się Ktoś nade mną umartwiał i ponurą minę przybierał.
mnie już w ziemi będzie dobrze, a Oni jak żyją to mają żyć, a nie się pompować sztucznie nad grobem.
i o tym nakręcaniu właśnie.. w tych komentarzach pod tym tekstem.. no jeden przez drugiego.. lincz Panie nad linczami..
powiedźcie mi.. skąd ludzie biorą na to czas, chęci, siły…?
każdego dnia widzę w księdze twarzy (facebooku), ludzkie oblicza. złości, gniewu i dowalania, rozgryzania, nakręcania..!!
a potem dialogi na milion komentarzy.. i złość i żółć i wylewa się i kipi…
to ogromne marnowanie czasu. jeszcze nikt nigdy w internecie nikogo do niczego nie przekonał. zdania nie pozamieniali, a stracili pół dnia na kłótnie a dwa lata ze swojego życia przez stracone nerwy.. i ta paląca się wtedy klawiatura w dłoniach..
i „opublikuj” …
dzieci w samopas bo Ty nafaszerowany nerwami koniecznie musisz zdanie wyrazić. powiedzieć drugiemu, że źle czyni, źle myśli i źle świat postrzega.
dzień Twój jest już od tej chwili nerwowy. analizujesz w głowie, dopowiadasz. jeszcze w myślach Mu nazdasz więcej..
a tymczasem.. dzień płynie.. spadają liście, mięso na gulasz w lodowce czeka, córka skacze przez skakankę..
a Ty.. zamiast pomyśleć.. o to nie moje zdanie, ja bym to inaczej opisał, ale On opisał akurat tak, trochę nie w moim stylu.
i przewijasz dalej dochodząc w tym internecie do tego co jest po Twojej myśli akurat. tam zostawiasz „lajka”, uśmiech i dopisujesz, że o właśnie tak samo myślisz.. napełniasz się dobrym czasem.
nie, nie chodzi o to, że innego swego zdania zostawić, powiedzieć nie możesz.. oczywiście, że możesz.. tylko pamiętaj, że zawsze Twoja negatywna opinia rozwścieczy Ciebie, osobę do której to kierujesz i zostanie popularnie zwany „smród”…
a jak wybierzesz inaczej to zostanie dość dobry zapach.. a potem tak samo będzie pachniał Twój dzień. Twój i Twoich domowników.
przestrzeni wokół Ciebie.
dlatego weź się człowieku nie nakręcaj w internetowych dialogach bo całkowicie nieświadomie niszczysz swój organizm, a życia Ci jeszcze będzie potrzeba wiele do odchowania dzieci i poczucia jak pachnie starość..
tylko na ten zapach pracuje się całe życie. w każdej najdrobniejszej minucie.
a gdy poczujesz, tak bardzo poczujesz potrzebę zostawienia informacji, że się z tym nie zgadzasz to zostaw to na chwilę.
pomyśl raz, potem drugi.. i napisz. na spokojnie. z klasą.
bo w dzisiejszym świecie ludziom, narwańcom XXI wieku brakuje klasy w wypowiedziach.
i tutaj mam, jak z tego rękawa przykład kolejny…
byłam ostatnio świadkiem dialogu dwóch osób.
rozchodziło się o prawo do własności dzieła.
X nie widział, że to dzieło Y. i ten X dzieło upublicznił myśląc, że to własność Z. a do dzieł Z prawo miał.
Y z niesmakiem wielkim się o swoje upomniał. X milion słów napisał również z wielkim niezadowoleniem.
dyskusja na milion słów. dla mnie zupełnie niepotrzebnych.
bo zarówno X jak i Y to osoby z wielką klasą.. tylko w tej złości klasy im zabrakło.
w tym nakręceniu. on mi tak to ja jemu tak. i Kto ma lepszych prawników i Kto więcej drugiemu zrobić może…
godziny stracone. na nerwach, na dyskusji, na nieprzespanej nocy, na telefonach..
a po co…? po co się nakręcać? co z tego wynika? nigdy nic! nigdy nic!
wystarczyło spokojnie..
żeby napisać grzecznie.. witam, to moje dzieło, moja własność, ciężko na to ze swoim zespołem pracuje, dlaczego to publikujecie nie podpisując źródła i nie pytając o zgodę?
a X by odpisał… witam, bardzo przepraszam, byłem pewien, że to dzieło Z. już to kasuję i jeszcze raz przepraszam. co mogę w takim razie zrobić by to upublicznić bo bardzo tego potrzebuję?.
bo ja wiem, że X faktycznie nie chciał i nie wiedział…
a tam się ponakręcali…
chodzi o to, że zachowanie z klasą zawsze procentuje. jak się napyskujesz, nagadasz, dowalisz Komuś to nic nie wskórasz, nic Mu nie wytłumaczysz, nie dasz do myślenia.
Klasa to kilka grzecznych słów. nic więcej… i jeszcze jedna ważna rzecz, bez której się nie da… spokój.. trzeba zachować spokój by klasę w sobie znaleźć.. często trzeba chwilę odczekać. przemyśleć. odczekać by upłynęła z nas złość.
czasami Ktoś zostawi mi na blogu komentarz.. i w pierwszej sekundzie buzuje we mnie złość, przykrość..
kiedy dawno temu odpisywałam na szybko.. żałowałam niewyobrażalnie. a wiecie dlaczego? bo było mi wstyd!
wstyd za to jak się zachowałam. że zniżyłam się do tego samego poziomu, że dałam się ponieść..
najczęściej kiedy się z kimś pokłócimy to gotuję się nam w środku.. i nie dlatego, że ten po przeciwnej stronie zrobił źle, tylko prawie zawsze dlatego, że my nie zachowaliśmy się z klasą. że za dużo nagadaliśmy. że były krzyki, wyzwiska i nic, ale to nic mądrego z tego nie powstało..
bo kiedy z rozmowy z drugim człowiekiem wychodzisz z klasą to tak jak kiedyś pisałam – lubisz siebie bardziej.
jesteś spokojny w środku. nie musisz tego już rozpracowywać w głowie, myśleć co by można było innego powiedzieć..
podam przykład, całkowicie wymyślony..
wychodzisz ze sklepu, podchodzi do Ciebie mężczyzna i krzyczy „gdzie Pani tutaj stanęła, jak ja mam teraz wejść do auta? drzwi mam zablokowane! jeździć Pani nie potrafi? to niech Pani prawo jazdy zabiorą! gdzie takich ludzi na ulicę puszczać!”
odpowiadasz „co się Pan pieklisz? nie Pana sprawa gdzie mi prawo jazdy dali. zaraz odjadę to se Pan wsiądziesz. może jakby Pan schudł to by się Pan zmieścił! wielki problem!”
i… jak?
bo ja wsiadłabym do auta z humorem na resztę dnia gdybym odpowiedziała..
„kurde ma Pan rację, no jak Baba stanęłam. ale wie Pan tak mi się spieszy bo do dziecka się spieszę. mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w milszych okolicznościach.”
facet… choć był zły na cały świat, uśmiecha się pod wąsem i odpowiada „dobra, dobra, mnie też trochę poniosło”.
jak wielka jest satysfakcja z takiej rozmowy? z takiej klasy jaką się pokazało…?
kiedy mi się to udaję to mam tak dobre samopoczucie, że nie jest w stanie mi go nawet zepsuć Kot, co mi śmieci na tarasie rozniósł i skórki z pomelo po całym podwórku..
i tak na szybko.. z drugiego rękawa..
przysłuchuję się rozmowie w pewnej firmie..
szef i Jego pracownicy (wspaniali i najlepsi).. nakręcają się.. nakręcają się do granic możliwości..
że Ktoś na mieście powiedział, że zawiódł się na tej firmie. a inny przez telefon dopowiedział to i tamto,a przecież przyjacielem firmy się zwał. podobno też mówią, że schodzi na psy. ale nie za bardzo wiadomo Kto to powiedział.
Szef podłapał i dyskusja na całego. atmosfera robi się gorąca. pracownicy chcąc dobrze chcą wyciągnąć wnioski z tych niby plotek, które nijak nie są potwierdzone. i dopowiadania!!
tak, tak! dopowiadania. najgorsze z możliwych zło.. powinno sąsiadować w słowniku z tym nakręcaniem się.
bo do końca nie wiemy, ale on na pewno miał to na myśli.. a najczęściej nie miał. a jak miał to niech żałuje, że nie powiedział..
jednak Ty nie dopowiadaj za niego bo się nakręcisz.. a Twój organizm zeżrą nerwy i złość. i to nie On się utruje a Ty..
i w tej przemiłej firmie dyskusja…
słucham, nawet się wkręciłam trochę, ale opamiętałam..
kiedy zostaję z szefem sam na sam, nieśmiało mówię… a nie. skłamałabym. mówię stanowczo i władczym tonem.
co Ty robisz? jesteś człowiekiem twardo stąpającym po ziemi a dajesz się nakręcić jak dziecko.
dwie godziny plotek, jakiś opowieści i co z tego wyniknęło? jakie są konkluzje? jakie plany?
prawda jest taka, że z plotek i „gdybań” nigdy nic dobrego nie wyszło. ale przede wszystkim nigdy nie powstało nic dobrego na tym świecie z nakręcania się.
zamiasat tych gadek bierze się kartkę i by udoskonalić działanie firmy piszę się plany, pomysły.
weź się nie nakręcaj człowieku – mówię cwaniacko już nawet..
ludzie nakręcają się z byle powodu, a nikt nie wie, jakie realne i prawdziwie, namacalne spustoszenie sieje to w organizmie.
jesteś tym co jesz mawiają.. jesteś też tym o czym myślisz.. negatywne tematy ucinaj u korzeni. nie pozwól by rosły i wypełniały Twoje ciało..
dlatego jak chcesz lepiej żyć, nie płacąc za to ani złotówki… WEŹ SIĘ NIE NAKRĘCAJ CZŁOWIEKU!!
w życiu jest tylko garstka problemów, cała reszta wychodzi z Twojej głowy. Ty jesteś Ich twórcą. Ty je rodzisz.
Spokój, dystans i klasa… cały sekret lepszego życia.
… zaraz będzie, że w dupach się poprzewracało kotu bo skórki od pomelo a nie jakieś zwykłe poroznosił…
… a tak całkiem serio, bardzo mądre to, bardzo prawdziwe, i bardzo trudne do zrobienia!…
,,Większość życiowych problemów rozwiązuje się jak algebraiczne równania: sprowadzaniem do najprostszej postaci.”- Lew Tołstoj. I ja się zgadzam, choć czasami tak kusi jakaś siła tajemna , żeby sobie pokomplikować, pokręcić i pogmatwać gdybaniem właśnie i agresją zwykłą, wynikającą ze strachu zazwyczaj i tchórzostwa przed wzięciem odpowiedzialności. Ze mnie niezła choleryczka, ale utemperowana przez doświadczenie nieudanych rozmów , z których nic nie wynikało. Temperuję despotyzm , pielęgnuję tolerancję, bo to jest niesamowite , że chwilami jesteśmy tacy różni, inaczej myślący. Z tych różnic przecież można się nauczyć wiele, zobaczyć nowe perspektywy, zdjąć klapki przyzwyczajenia. I zrobić wielkie odkrycie, że można inaczej, bez nadęcia, ze spokojem.
Kocham Panią. Za Pani mądrość. I że dzieli się nią Pani.
Serdecznie pozdrawiam,
Olga
Przeczytałam twój blog Julia od deski do deski i chyba nie było kwestii, z którą się nie zgodziłam! Ja niestety jestem z tych nakręcających się.. A moj mąż z tych co to za rękę łapie jak chcę faka na skrzyżowaniu pokazać gdy mnie ktoś strąbi… I uczę się od najlepszych, powolutku.. ale widzę postępy. A może to też z wiekiem przychodzi? Bo coraz mi łatwiej sie nie nakręcać! A może z ilością dzieci???
bardzo z klasa napisane i bardzo się z tym zgadzam 🙂 poza tym poczuciem humoru i dystansem można bardzo dużo zdziałać 🙂 a tylko spokój może nas uratować 😉
pozdrawiam Julio
Iza
Swięta racja!taka madrość życiowa cechujaca niestety nielicznych:) mam wrażenie że u nas w kraju jakoś wyjątkowo niepopularna!
Sama mialam ostatnio taka sytuacje, ze na targowisku zastawilam wozkiem przejscie, postawiłam bezmyślnie na środku i poszlam coś oglądać. Oczywiście po sekundzie zjawił sie jakiś Dziadziuś z Wnukiem w wózku i widzę po minie, że wściekly, że przejechać nie może, coś pod nosem dopowiada i rozgląda się kogo za ten wózek na środku op…lic. Podchodzę i mowie „najmocniej Pana przepraszam, widzi Pan, blondynka bluzkę zobaczyła i mozg jej odjęło. Już odjeżdżam” Dziadzio przejechał bez słowa ale że do sklepu zaraz skręcał to widziałam jego profil jak śmiał się pod nosem.
I taka byłam zadowolona, że kogoś swoja głupotą choć na chwile rozbawiłam 🙂
Miłego dnia:*
Tak weź się człowieku nie nakręcaj…mam być miła czy szczera? Juluś szczera będę ok i mam nadzieję Cię nie urazić…zaczynam…no bo jak taki ktoś jak Ty ma jakieś tam prawo pisać, że życie jest piękne etcetere….mąż Cię kocha, Cypr dwa razy do roku, dzieci mądre, zdrowe miliony świetnych zabawek, ciuchów i one i TY… MATKO CO ZA HIPOKRYZJA, CO ZA NIESZCZEROŚĆ….bo se można pisać pięknie o pięknym życiu gdy Ci to życie piękne jest nie odwrotnie…ludzie piszesz nie narzekać tylko do roboty się brać, oj nie tak łatwo brać się do roboty jak ci skrzydła życie podcina notorycznie,….i ja tak raz w ten sposób pomyślałam jak tak możesz masz wszystko, też tak chce… wstyd mi teraz za ten raz owych myśli bo w miarę szybko się tak mocno w łeb pacnełam HOLA a co ona czyli TY winna, że mi tak a nie inaczej życie się potoczyło – bo obie wiemy, że naprawdę jest miliony osób np. bez wody, prądu, jedzenia jest…-a ja mam wszystko nawet więcej niż marzyłam…mam męża który uparty jest cholernie ale mój ci ona mam benka co cztery zęby ma mam nelcie co ma już wszystkie zęby, bo ja mamo już większa od benia to mam, koc dla nelci ten za 4 stówy sama uszyłam dużo rzeczy mogę sama zrobić bo mam ten dar 😉 a cypr a fe ja ciepła nie lubię i upałów islandia to jest to i taką islandię chcę w dzień w dzień tworzyć moim dzieciom mężowi uparciuchowi i sobie i to dzięki TOBIE mi się oczy otworzyły bo patrzyłam ale nie widziałam….tak mi było ciężko że tak o tobie źle pomyślałam i już nawet mailem cię przeprosić chciałam a tu taki post z takim tematem…Juluś dziękuję i przepraszam raz jeszcze tak mi lepiej ze to napisałam bo chociaż się nie znamy to urazy nie lubię i nie umiem trzymać Jola 😉 ps. męża poskramniam a on nawet tego świadom nie jest…bo jak on zaczyna to ja uśmiech i przytulas pa zdrowia wam dużo życzę uf mój balon pękł i dobrze…
Achhhh Julka, właśnie dlatego Cię czytam tyle lat…. za tę mądrość i klasę 🙂 i nie nakręcanie 😀
Jak to mawiała moja babcia „przekupy na targu to tylko brak targu ucisza”
No właśnie. Bo człowiek nie zegarek i raczej mu sprężynka pęknie niż popchnie do przodu 😉 A klasa to jest dziś coś na wagę złota mam wrażenie. I coś co się z domu wynosi. Dlatego nie odburknę Pani komentującej brak czapeczki u mojego dziecka, uśmiechnę się i podziękuję za radę. A co mi tam…
Ale to właśnie internet nakręca. Ludzie intrnetu się nakręcają. Już któryś raz dzisiaj przewinął się temat nakryć głowy, aut w rowie, kwiatów na grobie. Jak co roku. Ten sam temat wałkowany. Wszędzie to samo. Lepsi i gorsi. To blogerzy i inni autorzy wpisów to nakręcają. Nie anonimowa osoba, która założyła nowe kozaki. Tylko ludzie internetu. Tak samo będzie przed gwiazdką. Wielkanocą. Tak samo jest w kwestii karmienia piersią, karmienia cukrem. Tak samo jest w kwestii szkoły i innych spraw poruszanych we wpisach lub na blogach. Zawsze autorowi wydaje się, że jest lepszy. On ma dystans. On tak nie robi. On jest poprawny. On wymyśliłby lepszą szkołę. On w życiu cukru nie jada. On jest eko. Autor uważa, że On nie nakręca się tak jak inni. A To właśnie autor jest bardziej nakręcony niż szary czytelnik. To my widzimy te jednakowe wpisy o Halloween a dzień później jednakowe wpisy o paradzie na cmentarzu. To Wy nakręcacie temat. Osobiście założyłam nowy płaszcz. Siostra nową kurtkę. Stanęłyśmy nad grobem Jej męża, który zginął tragicznie kilka miesięcy temu. On by się zapewne ucieszył, że byłyśmy razem. I na zakupach i nad Jego grobem. Te białe róże. Nasze auto zaparkowane gdzieś w polu. Nasze płaszcze i nowa czapka syna. To nasze normalne życie. Po Jego śmierci. Gdy żył też kupowaliśmy nowy płaszcz. Takie jest po prostu życie. I autorzy rozmaitych wpisów, którzy piętnują takie zachowanie własnie sami nakręcają temat. Oczywiście są ponad to. Oni tak nie robią. Oni są lepsi. A tymczasem zapewne sami byli uczestnikami tych tłumów. Tak samo jak jedzą cukier. A potem setki komentarzy. Ja nie byłam na cmentarzu. Ja nie uczestniczę w tej szopce. Okazuje się, że każdy jest ponad to. A jednak każdy był. A pod wpisem o karmieniu piersią każda karmi piersią. A pod wpisem o cukrze nikt oczywiście cukru nie je.
Kiedyś czytanie blogów sprawiało mi wielką przyjemność i frajdę. Dużo mogłam się nauczyć. dowiedzieć. Teraz wszędzie to samo. Autorzy powielają tematy i oczywiście są we wszystkim lepsi niż reszta świata.
Iza, masz rację! tyle mam historii do opowiedzenia w tym rękawie a ja ten 1szy listopada. mogłam przytoczyć inną historię chcąc powiedzieć o spokoju i klasie wypowiedzi.. ale tak bardzo mnie to wczoraj rozbawiło, że siedziało mi w głowie więc odruchowo napisałam.
czy jestem, jesteśmy lepsi niż reszta świata? nic z tych rzeczy. ja powiem szczerze, że z tych blogow co ja czytam, to tam wręcz ludzie prawie w każdym wpisie się z siebie śmieją, ze swoich wad i przywar. więc to zależy co się czyta.. nie można generalizować.
myślę, że jest wiele blogów, gdzie powstał wczoraj lub dziś piękny post o tych ludziach co kupili nowy płaszcz, nowe buty i pięknie stoją nad grobem. stoją najpiękniej w swym odzieniu co przed chwilą metki z nich zerwali. że to jest w tym wszystkim też piękne.
w tych spotkaniach rodzinnych nad grobem. w tym głaskaniu głowy przez Ciocię chłopca co lat ma już 19ście i Ona mówi „kiedy tak urosłeś”..
i że czas mija, a groby wciąż stoją tak samo, choć w naszym życiu tyle się zmienia bez tej ukochanej osoby…
nie zmieia się tylko jedna rzecz… że wciąż jej nie ma.. i czasami tak trudno.. i czy to ten dzień aut w rowie czy dzień gdy nikogo i pustki.. Ty co masz Kogoś tam najbliższego tak samo się czujesz.. czy to w nowym płaszczu czy starym dresie..
i że na tą fryzurę i ten szal masz prawo i że Ci z tym dobrze. i to wszystko jest piękne..
ale czasami jest też śmieszne. tak zwyczajnie czasami się człowiek z tego uśmiechnie.. i myślę, że nic w tym złego Izuś..
A Autora „Użyj Wyobraźni ” uwielbiam od dawna. Każdy wpis czytam kilka razy. Mistrz pióra.
Chyba mają ostatnią odpowiedź gdzieś wcięło. Pisałam, że chyba w takim razie mam polubione źle blogi. Jeżeli masz jakiś na myśli to podpowiedz. Ja na razie od wczoraj widzę jak piszecie o czapkach,kozakach i zniczach z marketu. Z chęcią poczytam tekst o pięknym przeżywaniu tego dnia. Z wielką chęcią. I wiesz jak jeden bloger, dla mnie mistrz pióra, to napisze to jest do przyjęcia. Ale zaraz potem kilku się przyłączy i robi się jarmark wpisów o jarmarku na cmentarzu. Wszędzie to samo. Bądź ponad to. To Ty się nie nakręcaj.
Myślę też, że żarty, obserwacje i śmieszne czapki mają w głowie Ci,którzy dawno temu stracili kogoś bliskiego. Albo idą na grób rodziny, której nie znali. Chodzą od dziecka i tak spędzają pierwszy listopada. Co innego ma w głowie żona,która pochowała przed chwilą męża. Która stoi nad Jego grobem z dwójką synkowi, którzy już ukochanego tatusia nie mają. Myślę, że Ci wszyscy krzykacze o parkowaniu w rowie lub nowych butach, zapewne zamilkliby w obliczu takiej tragedii. Tak samo jak krzykacze, że Halloween jest ok, w obliczu osobistej tragedii nie pisaliśmy o tym. Tymbardziej nie obchodziliby takiego dnia.
Z góry przepraszam, że wtrącam się w tę waszą wymianę ale miałam tyle myśli we wczorajszym dniu, że tak sobie myślę, iż chyba każda z was ma rację…
Rozumiem Julkę bo sama czuję wewnętrzną niechęć do tego święta bo dla mnie jest ono świętem biegnącego futrzanego znicza… i wkurzam się tylko i przykro mi jest że ludzie w ten dzień zaliczają maraton … ci co wiarę deklarują nie mają czasu na modlitwę, dla tych bez wiary to slalom od znicza do znicza… a chciałabym tak inaczej żeby tak jak w dzieciństwie żeby WSPÓLNIE nad tą mogiłą tego dziadka babcię mamę tatę wspomnieć… dlatego zwykle w ten dzień w domu zostajemy i wspominamy … Izuś, tak jak wy na cmentarzu…
I jeśli ktoś pomyśli napisze o mnie że się wywyższam, że na cmentarzu bardziej się liczy że cokolwiek… to mi to wisi, a tego nauczyłam się z mojego najukochańszego bloga, którego autorka bez buty, zadęcia i sztuczności pokazuje jak ważny jest dystans do życia… po raz kolejny dzięki Juliś…
a wiesz Martucha co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim, że ja to święto bardzo, ale to bardzo „lubię” i szanuję.
uważam, że to ma tak ogromny urok. te kożuchy i kapelusze. ten zapach zniczy. przecież to jest historia. przecież bez tego dnia nie wyobrażam sobie naszego kraju. On jest piękny z tym wszystkim właśnie. z tym, że roztrzepany wujek stanął przy bramie i Ktoś na Niego trąbi i że Ktoś, Kto przed chwilą Kogoś stracił też stanął w cały świat. Nie wiem i jest mi przykro, że niektorzy odebrali to jako niechęć z mojej strony.
nie.. to jest tak.. nie jesteś/nie jestem rasistką. murzyn, żyd.. każdy dla mnie taki sam. ale czasami Ktoś opowie śmieszny kawał o murzynach i się człowiek śmieje, prawda? to mnie właśnie tamten tekst tak rozbiawił.. a może nie tekst a wyobraźnia tego Kolesia i Jego zdolność dopowiadania, koloryzowania.. bo to jest wielka umiejętność opowiedzieć coś tak by było kolorowe ale nie przekoloryzowane i u Niego jak dla mnie to zagrało.
jakby dotyczyło to walentynek to też by mnie rozbawiło. nie ma to akurat znaczenia.
Powiem Ci też jak już tutaj piszę 🙂 że tekst jest o spokoju jaki trzeba w sobie znaleźć by lepiej się czuć, a tyle ludzi akurat tego pierwszego listopada się złapało. no ale to chyba moja wina. niefortunnie dobralam przykłady.
pal licho tam! 🙂 jak Ktoś chce to swoje wyczyta a jak nie to co ja mogę. zresztą, każdy wyczyta co akurat tam potrzebuje.
myślę, że jak Kto jest zadumany nad stratą, to jest zadumany tak samo każdego dnia.
Martucha, dzięki Ci wielkie.
ściskam Cię moooooocno :*
co do Halloween, tu się nie zgodzę. to jest kwestia już wiary i podejścia. ja np jestem osobą niewierzącą w Boga. w ogóle nie wierzę w nic poza tym co jest tu i teraz. dlatego zabawa w duchy i kościotrupy mnie bawi. zresztą, bawi cały świat.. tylko u nas w Poslce jak zwykle musi być problem. no musi. bo w naszym kraju problem musi być o wszystko. za granicami naszego kraju nie ma czegoś takiego jak hejty na blogach..
zresztą, bardzo fajny tekst Sylwii Kubryńskiej w najnowszych wysokich obcasach..
„Należy pamiętać, że Polskość to kraj, który bezustannie drży w posadach. Dlatego wciąż trzeba go bronić. Nie ma mowy o jakimkolwiek dystansie, zabawie. Tu hasło „Cukierek albo psikus” przekuć się może w dramatyczne pytanie o WIARĘ.
Coś takiego jak Halloween nie może być więc tylko maskaradą, odcięciem się od szarej jesiennej rzeczywistości, kreatywną zabawą. To musi być zdrada, grzech i obraza uczuć religijnych, w imię czego następuje straszenie dzieci piekłem i szatanem. To musi być WRÓG.
Polskość wrogiem stoi. Wrogiem może być wszystko. Teatr, galeria, tęcza, tabletka, Harry Potter. Halloween.
Owszem, ten zwyczaj pojawił się w Polsce ponad 20 lat temu i nic się z tego powodu nie stało, nikt nie doznał opętania, żaden piorun z nieba nie spadł, wróg nas nie najechał, kościoły nie zapłonęły.
Ale jednak, przyznajmy, znikło z kredensów parę cukierków!”
jeżeli w Kimś dzieje się dramat straty i rozpaczy to dzieje się w nim samym. w tym,że tego Kogoś nie ma w domu, przy stole i kościotrupy z Halloween nie mają nic do tego..
Nie chodzi mi o kwestię wiary czy niewiary. Chodzi mi o to, że piszesz aby się nie nakręcać a to właśnie media, internet blogerzy nakręcają dany temat. Szary człowiek zapomniał juz dawno o tych zniczach z marketu a w internecie wszędzie wpisy o grobbingu. To Wy nakręcacie temat nie szary człowiek jak my.
I miałam też na myśli obrońców Halloween. Myślę, że niejeden autor wpisu obronnego, gdyby niedawno kogoś stracił, nie broniłby tak zaciekle przebieranek w kościotrupa. Skoro Ciebie to bawi to ok. Inaczej odczuwa to osoba, której ukochany lub ukochaną leżą pod ziemią. Której dziecko leży pod ziemią. Zapewne w takiej sytuacji nie bawiłyby nikogo takie przebieranki.
A w ogóle zastanawia mnie fakt dlaczego osoby niewierzące chodzą np. właśnie na cmentarz. Po co. Na co. Skoro nie wierzycie.
tutaj odsyłam Cię do super posta Iwonki
http://www.onamasile.com/wszystkie/halloween/
a ja na cmentarz chodzę z szacunku i miłości do mojego męża i Jego rodziny. bo mój mąż ma na tym cmentarzu oprócz Babć i Dziadków swoją siostrę.
Pieknie napisane. Przeciez te nowe plaszcze I stanie nad grobu 1 listopada to czesc naszej kultury.Nie powinnismy sie tego wstydzic.Ja w ogole odnosze wrazenie, ze blogerzy posiadaja jakis taki monopol na wszystko. Wszystko robia dobrze, jedza dobrze, wychowuja dzieci najlepiej. Po prostu badzmy soba.Zyjmy i dajmy zyc innym.
Dokładnie takie samo wrażenie odnoszę. Monopol na wszystko. Piszą o wszystkim. I dobrze i źle. Wyrażają tym samym swoje zdanie na dany temat. Ale jak czytelnik się nie zgadza i wyrazi to w komentarzu to jet to hetjt. A też mamy prawo komentować rzeczywistość tak samo jak komentuje to bloger. I gdy mu wyrażamy swoje zdanie to tracimy czas i dziecko zaniedbane czeka na obiad. Ale gdy bloger pisze i pisze i wyraża swoje zdanie to jest to ok.
Wiesz Izo, pozwól, że ja już nie będę wchodzi w dyskusje z Tobą, bo bylabym hipokrytką.
Ja ma swoje zdanie a Ty swoje i każdy ma do Niego prawo.
zadam Ci tylko jedno pytanie…
dlaczego nigdy wcześniej nie skomentowałaś nic na moim blogu, kiedy Ci się coś podobało? bo rozumiem, że skoro tu przychodzisz to coś Ci się podoba, bo jeżeli nie to nie rozumeim masochizmu.
dlaczego komentujesz dopiero kiedy się nie zgadzasz? czemu nie masz potrzeby pochwalenia i poparcia a masz potrzebę wyrażenia innej opini?
Nie pamiętam czy kiedyś coś na Twoim blogu komentowałam. Natomiast pewna jestem, że pisałam w wiadomości na fb. Jak podoba mi się Twój blog. Treść. Język. Jak pięknie żyjecie. Tego jestem pewna. Ale nieważne. Faktycznie za mocno poniosły mnie emocje. Przepraszam, że Cię uraziłam. Blog podoba mi się bardzo. I mimo, że nie komentuję zaglądam często. Tym razem zagalopowałam się być może za mocno. Koniec i kropka. Następnym razem ugryzę się w język.
Piękne i prawdziwe…
Mądrze Iza 😉 Masz 100% racji 🙂
Dziękuję
„negatywne tematy ucinaj u korzeni. nie pozwól by rosły i wypełniały Twoje ciało..” zapamiętam a jak nie to powieszę w ramie. Ważne by o tym pamiętać.
Z racji swojego zawodu stałam i kierowałam ruchem na parkingu przycmentarnym. Jestem już zaznajomiona z różnymi obelgami na temat mojej pracy i wyuczona tego, że odpowiedzieć mi absolutnie nie można, ale to, co tam się działo i tyle, ile usłyszałam tego dnia przeszło moje najśmielsze oczekiwania… Chciałam, aby każdy mógł znaleźć miejsce postojowe i w spokoju iść nad grób oddać hołd zmarłym, nie musiał stać w tym rowie… Choćbym stanęłabym na głowie, to zawsze znajdzie się ten, co mi skrzydełka podciąć zechce. Rozumiem w zwykły dzień, ale są pewne granice, które niestety zostały przekroczone. Nie rozumiem dokąd ten świat zmierza… ile i po co tego jadu… Pozdrawiam wszystkich, co niby rozumieją i się zgadzają z tekstem bloga, a na co dzień robią afery i plują jadem na innych.
Takie serce wklejam wielkie 🙂
ej, bo mi kompa rozciągnęło 😉
Julka na prezydenta!!!
chyba w drugi dzień prezydentury zapłakałabym się na śmierć 🙂
A się rozpisalas! Szalona!:) dobrze mówisz. A! I jakby Cię wątpliwości ogarnęły czy dobrze że tak spontanicznie napisałaś, bo Cię nerwy szarpnęły, to je rozwiej szybciutko. Bo racje masz, niech przestaną się napuszac, mnozyc historie o cjorych dzieciach co to matki w tych beretkach tam stoja itp. Dystans !!! Ile ja sisię usmieje zwykle nad naszym grobem ile my wtedy pomyslow idiotycznych mamy z rodzenstwem…i lata leca a czlowiek nic madrzejszy. 🙂
No! bo już wątpliwości mieć zaczęłam 🙂
Amen. Nic więcej nie powiem. Ściskam Cię Dobra Kobieto 🙂
…”uczy mnie życie, uczy mnie blog”….. Julio nawet nie masz pojęcia jak mnie uczy Twój blog, Twoje postrzeganie świata i jednocześnie sposób, w jaki nam to ukazujesz. Na taki charakter wielokrotnie temperowany przez rodzinę i nauczycieli (przyjaciele również nigdy nie próbowali)który na każdy nakaz lub zakaz woli zrobić na przekór choćby z własną szkodą, Twoje wpisy działają jak najlepsza nauka. Ty nic nie nakazujesz, nie oceniasz a jedynie pokazujesz jak można. I wielkie dzięki za to bo i ile łatwiej to przetrawić, przyjąć i wyrabiać w sobie.
„Spokój, dystans i klasa”- my to z siostrami nazywamy „Chłód i opanowanie” chociaż nie zawsze się udaje.
Wpis mega, kolejny do wczytywania i przyswajania ;*
Julia piękny tekst. Nie z tych wzruszających ale z tych po których człowiek wali głową w mur nie wierząc w swoją głupotę. Ile to razy dałam się nakręcić… Nie mam zwyczaju komentowania życia i poglądów innych ale nie zlicze ile razy psułam sobie dzień myśląc o tym co ktoś na pewno powiedział na mój lub mojego bloga temat. Eh…to czasem trudne jak się ma naturę takiego strachliwego człowieka jakim jestem ja ale warto się postarać, bo życie v tak szybko płynie a my czasem tak beznadziejnie marnujemy cenne godziny.
Po prostu kocham Cię za ten tekst. Tyle mi dziś pomógł. Bo ja właśnie z tych co ciągle się w myślach nakręcają i w poczucie winy wpadają. Fakt zanim pomyślę to powiem . Wiem źle, ale jakaś taka szybka jestem a przecież tak nie można, zawsze to sobie powtarzam a mimo to już wczoraj setny raz z mym konkubentem się pokłóciłam i co i wielkie nic, tylko mi źle. On siedzi i w najlepsze TV ogląda no bo przecież nic się nie stało a j w środku …..chce mnie wyrwać . Jeszcze raz dziękuje ostatnie słowa drukuję i przyklejam na lodówkę . Love Julia buźka .
Nie lubię jadu, nie lubię złości, zawiści czy chorej zazdrości.
Kocham szacunek i mimo, ze sama wielokrotnie sie zapedze w tak zwanych mądrościach i uśmiechnę na widok dosc oryginalnego ubrania to jednak poczułam niesmak po przeczytaniu posta tego pana.
Nie wiem moze ja dziwna jestem moze naiwna, ale ja ze wsi pochodzę, takiej gdzie białe kozaki klasa sie oznaczały a futra szale itd to juz w ogole. I wielokrotnie śmiech stlumilam na widok cmentarnych kreacji to jednak wierze ze jakaś pani wystroiła sie dla tych swoich z którymi juz do stołu nie usiądzie. A te podsłuchane rozmowy no Boże moj toz to jak z imienin u babci i te sałatkę kazała stawiać na lewo od dziadka i te nalewkę schować. Toz to tak jak by razem przy stole tyle ze znicze suwaja a nie talerz z rolada 🙁
sciskam cie Julio mocno. (I mimo ze czyjeś zdanie moze byc odmienne od mojego to fajnie ze sie tak różnimy, nie jest nudno i cukierkowo bo wiadomo od cukru zeby sie psują ;))
ja jestem cholera pełną gębę, dosłownie. wkurzam się i pienię bardzo często i szybko, na szczęście równie szybko mi przechodzi. ale zauważyłam coś o czym piszesz, tzn. szybka reakcja równa się często głupia reakcja. wszystko fajnie, ale jak nie wykrzyczeć tych soczystych słów, które się cisną na usta z predkością światła? mnie to ułatwiają dzieci, bo kiedyś gdy np. mąż mnie czymś wkurzył i wychodził z domu, to wypisywałam mu esemesowe epopeje nie szczedząc słów;) dziś, gdy zdarza nam się nieporozumienie po prostu nie mam fizycznie, jak tego zrobić, bo dzieciaki absorbują i nie dają mi się rozwinąć;) mija chwila i zastanawiam się, o co kaman? o cen szum?:) a w ostatnią sobotę moj maz bardzo ladnie mnie zdetonowal, za co go kocham najmocniej na swiecie. jak to baba wpadłam w szał, że 10.00 rano a on, ten moj maz, jeszcze śpi, a ja też chciałabym żeby mnie czasem wręczył, że bajzel wszędzie, a ja ciągle chodzę i po wszystkich sprzątam, ze zamiast isc spac jak czlowiek to siedzi po nocach, a potem ja nie mam sumienia go budzic i prosic, by zajal sie dzieciakami itp itd nagadałam się, cała oplułam i namachałam rękami, nwywracalam oczami i poszlam obrazona na gore. przeszlo mi po 10 minutach, ale schodze na dol obrazona, jak to baba, wiadomo. a on w tym czasie ogarnal kuchnie, zajal sie dzieciakami i teraz smieje sie do mnie!!!! coz bylo robic?! tez sie zaczelam smiac i padlismy sobie w ramiona jak w komedii romantycznej wyznajac sobie milosc:)) dzieki bogu on sie nie nakrecil, bo byloby ciasno;)) dlatego, nie nakrecaj sie, czlowieku!!!! :))
podglądasz nas przez okno i masz podsłuch? 🙂
napisałaś o mnie! to jest o mnie i o moim Adasiu 🙂
nawrzeszczę. Onz miłą miną przystępuje do działania i nigdy się nie gniewa. nigdy!!
no podgladam was od czasu do czasu, przez dziurke od bloga;) a serio, moj tomek to nie zawsze taki aniol jest, sam zeszta mowi o sobie 'wariat z mokra glowa’. i u nas to kosa na kamien trafila, czasem mysle, jedno madrzejsze od drugiego:)) ale tez obserwuje ze jest coraz lepiej i juz potrafimy sie rozbroic, kiedy trzeba. postep jest. a ty ciesz sie, dziewczyno, bo moim zdaniem (jak tak obserwuje znajome pary) sekretem szczesliwego zwiazku jest to ze jest tylko jeden wodzirej w druzynie, a druga osoba potrafi odpuscic, dostosowac sie, pojsc na kompromis i nie szarpac sie byle tylko jego bylo na gorze. pozdrowienia dla was, muaaa 🙂
A propos Święta Zmarłych – mój ulubiony blogerski post na ten temat jest tutaj:
http://www.superstyler.pl/styl-zycia/felieton/wszyscy-zapomniani-swieto-zmarlych/
Co do jadu wylewanego w internecie to też nie pojmuję rozmiarów tego zjawiska, zważywszy na fakt, iż 90% Polaków uważa się za katolików. Jest taki świetny skecz kabaretu Czesuaff pt. „Mowa nienawiści”. Cudownie ilustruje to, o czym napisałaś, Juliś.
Ja z natury nie należę do osób nakręcających się negatywnie. I wrodzona kultura nie pozwoliłaby mi w sposób agresywny i chamski skomentować kogoś czy to w realu, czy w sieci. Jeśli się z kimś nie zgadzam, to unikam dyskusji z nim na drażliwe tematy albo nie czytam jego bloga. Ewentualnie wyrażam swoje odmienne zdanie w kulturalny sposób. Bo szkoda mi nerwów i czasu na bezsensowne pyskówki, z których i tak nic nie wynika. Trzeba być naprawdę mega frustratem, żeby czerpać satysfakcję z dowalania innym.
I na koniec fantastyczna refleksja: „Każdemu zdarza się być głupcem przynajmniej przez 5 minut dziennie. Mądrość polega na tym, by nie przekraczać limitu”.
muszę wieczorem zobaczyć ten skecz.koniecznie.
zazdroszczę Daga charakteru, ja właśnie nad swoim muszę pracować.
refleksja… muszę zapamiętać. i w myślach powtarzać gdy nadciąga szósta minuta 🙂
Dagmara, ten tekst jest piękny!!! piękny!! i to ostatnie zdanie. no całkowicie też taki jak lubię najbardziej.
Wiedziałam, że Ci się spodoba 🙂
Przepiękny tekst…
A propos narastającej frustracji… akurat wczoraj obejrzałam „Dzikie historie” Almodovara. Widzieliście? Jeśli nie, obejrzyjcie koniecznie! (zwłaszcza opowieść nr 3).
Pozdrawiam serdecznie : )
Fantastyczny tekst, ALE strasznie ciężko się czyta;-) Wiem Julia, że masz taki styl, nazwijmy to „bezinterpunkcyjny”, ale przy dłuższych wypowiedziach ciężko, oj ciężko…
„Nie kłóć się z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem!”
„Denerwować się to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.”
Ernest Hemingway.
🙂
wspomniałam w ostatnim komentarzu, że post „lubię siebie bardziej” jest moim ulubionym, a tu już mam następny! dziękuję!
Mnie też uczy Twój blog i życie a najjwięcej praca ..z ludżmi codziennie..obserwowanie jak się wobec siebie zachowują, relacje między rodzicami i dziećmi, słabo to wszystko wypada może 1 dziecko na 10 wyraża tzw wdzięczność dla rodzica za zakup dla niego nowych bucików…zazwyczaj jest postawa typu-wszystko mi się należy i nic mi się nie podoba ..i te mamy które klęczą przed nastoletnim synem{ o zgrozo} żeby zawiązać mu buty a on zdrowy i w pełni sił..brak słów . Spokoj i opanowanie wytrenowałam bo za wiele mam sytuacjii typu że jak to 14 dni mam czekać na rozpatrzenie reklamacji…pani nie wie kim ja jestem, jestem..kierownikiem banku…szkoda że nie widzieliście tego moja mina bezcenna odp brzmiała przykro mi ale nie stworzono indywidualnych przepisów konsumenckich dla kierowników banków i są takie same dla wszystkich i tutaj uśmiech…ooo balon prawie pękł..ciekawe jest życie uczy nas codziennie ale pokory kultury opanowania i spokoju wciąż na lekarstwo o klasie nie wspomnę bo ..zanika. Julia jesteś wielka…napłaczę ja się przy Twoich tekstach ale to nigdy nie jest stracony czas-pozdrawiam ciepło.
Ech mądre te Twoje wpisy. Uważam że asertywność powinna być jednym z przedmiotów w szkole. Niestety większe przyzwolenie ma agresja i działanie z automatu. Smutne
Zostawiłam swój komentarz pod walizkami, jak to zrobiłam? nie wiem? Ale za to juz sie doczytałam skąd temat wzięłaś.
Jula trafiłaś w sedno. Nie czytałam tego bloga o ktorym piszesz ale czuje o czym tam było. Niech się ludzie stroją na te cmentarze. Jezu a co mi do tego. Niech każdy na siebie patrzy. Ja poszłam w dzinsach i balerinach bo ciepło i wygodnie. A że inne w szpilach i miniówkach? No przeciez nie moja dupa zmarzła, nie mnie stopy bolały. Jak ja nie lubie doszukiwać się jakiego drugiego dna, dopisywać jakiś idei, dopowiadac jakies historie. Staram sie nie nakrecac. A wiesz czemu? Bo jestem egoistką. Bo mi sie nie chce mojego czasu i zdrowia marnowac na mało przyjemne i mało wartosciowe sprawy takie jak np rozwazania o ludziach którzy przychodza na cmenatrz.
powinnam być dobra jak chleb, bo chcę, cholera jasna Jula żebyś Ty wiedziała jak bardzo chce. A tym czasem zołza, zakalec, ta co drze japę jak kto za wolno moim zdaniem jedzie, nogami tupię, babsko ze mnie, nakręcone nie raz, napompowane jak balon, ale nie balonik odpustowy , tylko ten co w koszu ludzi wozi. O klasie hahahha zapominam.
A potem siedzę i rozkminiam, i przepraszać bym biegła, odkręcać, zaklejać. Myślę że to jest właśnie jedna z moich życiowych ról ” ujarzmić czarownicę co górę bierzę.
Ale jak się zna wroga to można z nim walczyć nie??
Pani Marleno- Pani zdrowa chociaż będzie 😀 bo prawda jest taka, że najgorzej chorują Ci, którzy tłumią w sobie stres, emocje, nie potrafią wyrzucić z siebie. I takich rzeczy muszą uczyć się na terapiach…. Ja bym wzięła poprawkę na temperament Pani i na siłę też się nie zmieniała . „A potem siedzę i rozkminiam…” – mi się wydaje że o to właśnie chodzi, to jest mądrość zreflektować się nad własnym zachowaniem i jak trzeba to odkręcić.
Ja zbyt wiele osób spotykam, które nie potrafią wykrzyczeć z siebie emocji i tłumią w sobie i pielęgnują nienawiść, ból i cały ten jad. Według mnie tak na spokojnie z tym zwalczaniem siebie
Mam nadzieję, że nie pogniewa się Pani za ten wpis
A ja ciągle wrzeszczę w aucie na kierowców- raz nawet facet na chodniku się odwrócił- a człowiekowi się wydaję że auto to dźwiękoszczelne jest 🙂 ale myślę, że lepiej na nich niż na domownikach 🙂
Ja nie obrażalska, raczej milo mi że tak personalnie, do mnie, u Julii, tylko ta Pani, cholera kiedy z Marleny, Leny, Marli, Madlen, Menki, Maliny, stałam się Panią jakąś. mocno pozdrawiam i ściskam
A Julka ma rację ☺ a kto ma rację ten stawia kolację
To jest hasło mojego Adasia i Tosi :)))
Julka fajnie czyta się takie teksty gdzie żywą emocję widać. Jak zerknęłam na ten tekst który upubliczniłaś to tak sobie pomyślałam, że pewnie zjadą go za dystans za inny punkt patrzenia. Bo przeciez nie chodzi o to żeby kogoś nim obrazić tylko żeby te nasze cechy przerysować ale pamiętając tekst na innym blogu o Halloween i tekstach umoralniających pod nim czułam, że to dobry temat dla tych „znających prawdy absolutne” za które spalili by na stosie każdego kto ma czelność na odmienne zdanie. Kurczę a każdy może mieć fajne życie…swoje 🙂
Czasem niewiarygodne nieznośne wręcz jest to jak dosłowni i zupełnie pozbawieni dystansu potrafią być niektórzy 🙁 Ciesze się bardzo, że ja z tych co ,,kumają” te auta w rowie 😉 A co do Twojego wpisu Julia…jak zwykle klasa :*****
ja to tak w obu ciążach się nakręcałam, że sama siebie opanować nie mogłam, a teraz na samą myśl śmiać mi się chce, bo zamiast się ciśnieniować, zamiast krew sobie i innym psuć, lepiej czasami nawet jednym uchem wpuścić, drugim wypuścić, zignorować:) mądre i święte słowa!
Jak tylko przeczytałam tytuł posta to juz wiedziałam o czym będzie … Ja tylko kilka komentarzy przeczytałam i stwierdziłam, ze nie warto … Wczoraj na swoimi fb przypomniałam stary wpis o tym, ze tego dnia tęsknie bardziej, bo chciałabym stać z rodziną przy grobie Taty … I za kwiatkami i nowym płaszczem, bo to są wspomnienia dzieciństwa … Ale wcale mi to nie przeszkodziło uśmiać sie dzisiaj z posta którym sie podzieliłas 🙂 bo trzeba mieć dystans , umieć śmiać sie z samego siebie! a co do nakręcania sie w sieci … Okropne, choć i mi sie zdarzyło … Bo tak jak w życiu, czasami człowiek musi inaczej sie udusi …. 😉 ( i kiedyś ktoś Ci napisał, ze wielokropki męczą czytelnika wiec ja przepraszam … Ale bez nich całego posta bym wysmarowała ;))
Zawsze jak od Ciebie „wychodzę”to mi się chce. Chce być lepsza mama,lepsza żona
i to jest dla mnie największy komplement.
Lepszym człowiekiem,jak Ty to robisz? A i co mitam nie odpisze wkurzona na pytania z OLX( skąd te baby je biorą???
Ja osobiście mało blogów śledzę, Twój Julio i jeszcze jeden i to mi wystarcza;) czekam na kolejny wpis…. Czasem coś na FB i Instagramie podgladnę czy poczytam…telewizji tez nie mam od jakis 4 lat… tylko DVD aby dzieciom bajki a nam film włączyć a w internecie wiadomości ze świata obejrzeć… Jednak nieraz nasuwała mi się myśl gdy czytalałam takie negatywne komentarze pod niektórymi Twoimi postami: „po co ten jad ludzie??, co to wnosi, co daje…??” Nieraz chciałam dopisać komentarz odwrotnyc wkręcić sie w tę rozmowę ale ja tak właśnie nie lubię, zawsze się potem źle czuję i nerwowa jestem a tak jak zostawię albo napisze z klasą to tak jak piszesz dzien lepszy i o jednego człowieka bez jadu mniej;) oczywiście święta nie jestem bo jak sie najeżę w domu to człowieku bez tarczy nie podchodź jednak ciagle pracuje nad sobą i za każdym razem jest troszkę lepiej i…. Tych kolców coraz mniej… A Tobie podziękuję kolejny raz za to, że jesteś że mimo czasem negatywnych komentarzy nadal piszesz i że nikogo nie grasz, jesteś sobą i że masz jakąś tajemną moc, która uaktywnia we mnie tak wiele pozytywnych emocji;) dzięki wielkie!!!!!! pozdrowienia
P.s. Kończę bo mój synek juz tyle razy otworzył i zamknął bramę garażową pilotem, że zaraz się nam zatnie….
Pa
przy tej porannej, dobrej kawie, czytam ten komentarz z uśmiechem wielkim na twarzy.
wczuwam się, wyobrażam. uważnie każde słowo. ale końcówka już mnie rozbawiła doszczętnie.. bo to wiesz, tak jakbym obok Ciebie w tym aucie siedziała 🙂 takie to się stało bardzo obok.
dzięki Ewa, to będzie dobry dzień. Tobie takiego samego życzę :*
Ja się zgadzam że tak to wygląda na cmentarz zawsze jeżdziłam wieczorem żeby nie oglądać tej całej mody a zresztą odkąd tata odszedł jestem u niego co drugi dzień tak zwyczajnie powiedzieć mu co u nas słychać jak nam go brakuje jakoś tak mi lżej na serduchu że u niego byłam odwagi nie mam już rok przejechać pod domem w którym mieszkał to puste okno brak firanki,a przed chwilą urządzaliśmy razem jego ciepły kąt bo odłożył na remont a dziś tylko to odwiedzanie mi go w tym miejscu zostało ,ludzie niby w procesji modlą się a słyszę od Pani że ta już drugi rok w tych samych butach chodzi a tamta taką niemodną kurtkę założyła ,rozwaliło mnie to na łopatki nawet co u niektórych znicze jak u cyganów zastaw się a postaw się istny cyrk na kółkach co niektórzy tylko zadumani nad grobami bliskich .
Julio kochana wykasuj mój poprzedni komentarz teraz czytam że jest bez żadnego składu i sensu ale mały gramolił się na kolana i nie dał się głębiej zastanowić nad moim przekazem .
a mogę zostawić? plisss… bo fajny. w nosie z interpunkcją i składem. u mnie nigdy skladu nie ma 🙂
Pewnie po raz kolejny to napiszę, ale Cię Julio uwielbiam. I się zawsze zachwycam jak mądrze piszesz, jak fajnie w słowa ubierasz to, co ważne.
Lubię do Ciebie zaglądać, bo zawsze mi w pięknych słowach przypominasz o jakiejś zamomnianej w codziennym biegu oczywistości. 🙂
:* Dzięki!
I Amen, I love you!
Bardzo madre…prawdziwe i jakze trudne do zrobienia…..ale nie nie mozliwe 🙂 i mysle, ze owa klasa to kwestia wieluuuuuuu czynnikow – wieku, pochodzenia i oczywiscie stanu hormonalnego 🙂 Ja zupelnie inaczej zachowywalam sie jako nastolatka, inaczej jako singielka i inaczej jako matka…do pewnych rzeczy trzeba dojrzec…pewnych nauczyc….moim „opanowywatorem” zlych emocji i nakrecania sie jest moj maz 🙂 mezczyzni tez inaczej podchodza do pewnych spraw 🙂 uwielbiam Cie za Twoja lekkosc piora!
Szczególnie na wsi „dzien płaszczy i kapeluszy” nowych na zimę to jest wydarzenie. Na grobie wszystko się mieni niczym choinka a w oczach innych iskry. I to wcale nie od świec a iskry ciekawości co nowego do plotkowania na ten listopadowy dzień uda się u innych wypatrzeć. Tola usiadła na grobie u dziadka, stwierdziłam, ze pewnie cieszyłby się z tak zaradnej dwulatki a Tymo wlazł w kwiatki i je połamał. Niestety te co je ciotka z tak daleka wiozła. Mąż zaaferowany bliźniakami zapomniał kaszkiet zdjąć na cmentarzu na co zwróciła uwagę teściowa i ot… moja rodzina stała się głównym tematem na niedzielnym obiedzie. Dobrze, że weszłam w płaszcz sprzed ciąży, powiedzą, że znowu nowy ;).
Ściskam!
wyjątkowo dobre!!! 🙂
mój Adaś miał czapeczkę z daszkiem i kaptur.. dobrze ,że byliśmy o 21ej bo inaczej może też by nas zeżarli 🙂
Przypływ. Odpływ. Luz. Przypływ. Odpływ. Luz. Wiesz takie motto mam, gdy już krew zalewa, gdy liczenie do dziesięciu nie pomaga, gdy już na k w głowie bluzgi latają, gdy dajcie mi nóż, bo powybijam, przysięgam powybijam i mnie cholera jasna przy pms jeszcze bardziej powku*wiajcie. I gdy stres, gdy cholera, gdy wali się i pali, gdy wszystko myśli zatruwa. Nosz…!!!!!!!!! Przypływ. Odpływ. Luz. I, że się nie nakręcę, nosz i nakręcę się czasem jak jasna cholera i siedzisz i te myśli, a było trzeba tak jeszcze tę igłę wbić bardziej, no i po jaką cholerę tę igłę w ogóle wyciągać. I jak mi ktoś mówi, wiesz, bo ja bym tam ich tak ustawiła, ja bym to taaak zarządziła, a Ty myślisz, że co, że ja bym nie umiała tam ich zjechać z góry na dół, jak w wojsku by zagrało wszystko, ale niby w jakim celu i im i mnie dobrze z tym by nie było. A jak Ci mówią jak życie Twe wyglądać powinno, a Ty taka głupia nie żyjesz jeszcze w pałacu ze złotymi klamkami, a nieee dajcie mi spokój, a nieeee, bo ja naprawdę szczęśliwa to będę żyjąc po swojemu,a dziękuję bardzo za dobrą radę, ale wiesz, jak ja tak jadąc ostatnio autobusem, muzyka, zachód słońca za oknem, przestrzeń, życie i ja i dużo, duuużo tego co w życiu mam, ja wtedy znowu przypominam sobie, że szczęście jest we mnie, że spokój i… Przypływ. Odpływ. Luz. Tylko te zęby co zaciskasz, bo oni wiedzą przecież lepiej, gdzie, kiedy i może jeszcze z kim szczęśliwsza byś była. O tak, bo mądrości wielkie ludzie mają, oj tak mają, ale naprawdę ja wezmę mądrość z bloga Juli: nie nakręcaj się człowieku i wszystko będzie piękne i cudne naprawdę 🙂 I wtedy gdy zadumam się nad grobem, rozryczę na widok nekrologu w gazecie, czy szlag mnie trafi jak znicze nie tam ktoś postawi i wybuchnę śmiechem, bo ten dzieciak od kuzyna to na serio czapkę to wynalazek miał na miarę Nobla, a ciotka z tą kartką z pieśniami ledwo nad grobem w tych nowych butach stała, a tamta to z fryzurą nową od stylisty prosto na cmentarz pierwszy raz w tym roku, a ja na złość w jeansach z plamą i nic nowego cholera jasna, a żem mogła zabłysnąć, wstyd nad wstydami :p I gdy śmierć obcej osoby mnie wzruszy i ta trumna taka szeroka na dwa metry, co jak tu w chłodni się zmieści u sąsiadów co zakład pogrzebowy mają rozbawi i gdy gardło zaciśnie przy obiedzie, bo widzisz przez okno, że małą białą trumienkę robią i gdy duma ciotkę rozpiera, bo widzi, że kogoś przywieźli i pierwsza w mieście wie, że zaraz klepsydra zawiśnie. I śmiech i łzy wszystko ma swój urok. Tylko dystans i szersze horyzonty, bo każdy tą ku*wą czasem rzuci, choćby w myślach, ale spokój nas wybawi. I oj niełatwo, niełatwo czasami, ale dobrze, że mam te swoje: Przypływ. Odpływ. Luz. I nie nakręcaj się człowieku 😉 od Juli, dzięki :* może mnie teraz jeszcze mniej razy krew zaleje, albo chociaż szybciej odpłynie 😉 i te życie lepsze, spokojniejsze będzie.
<3 Mądrze napisane, gdyby jeszcze można było łatwo w życie wprowadzić ;). Ale może uda się jakoś na raty 😉
Julia! po prostu….. dzięki ! 🙂
Trzymaj eis ciepło
Wiecie co, tak sobie czytam wszystkie wpisy i niesamowite jest to, co się tutaj dzieje. Różne głosy, różne zdania, za i na przeciwko
urwał mi się ten komentarz, więc dopiszę…..
Dalej miało byc tak, że pomimo różnicy zdań, różnych opinii, czytając komentarze, odnosi się przyjemne wrażenie, że komentujący szanują się nawzajem i nikt na nikogo nie wylewa pomyj. piękne to 🙂
Dziękuję Pani Julio za te mądre słowa. Ostatnio mam trudne dni w pracy i gryzę się tym po powrocie do domu niezmiernie. Rozstrząsam, analizuję… Głupia! Zamiast się cieszyć czasem z córeczką i mężem. Potem mam wyrzuty, że myslę o pracy w domu, a córa przecież stęskniona. Istny obłęd.
Po przeczytaniu Pani tekstu czuję się jak po wizycie na kozetce. Katharsis!
Madziu, tylko mi nie „paniuj” proszę Cię 🙂 choć to fajne tak przeczytać „Pani Julio” 🙂
bardzo mnie to cieszy, że te moje krzywe litery, nieskładne zdania potrafią co ś dobrego uczynić.
i nawet nie masz pojęcia jak trafilaś ze swym komentarzem 🙂
trzymam kciuki aby się udało. na dłużej, nie tylko na dziś i jutro..
ściskam.
🙂 Julio uwierz, że pojęcie ludzkie przechodzi jak Ty trafiłaś tekstem w mój balon 😉
ściskam również.
Ok zgadzam się niech jedna odpowiedź będzie bez składu i ładu zostaw ;)))
orany orany siedze czytam jednym okiem bo za chwilke dziecie moje na nocnik trzeba posadzic siedze i nie wierze bo to takie o mnie mam bardzo bardzo bardzo trudny charakter i niestety albo sie mnie lubi albo nie nawidzi tak mysle wiele bym chciala zmienic wiele zostawic ale jest jedna rzecz ktora mnie wkurza wlasnie to ze sie nakrecam ze jak mnie cos lub ktos wkurzy to gadam gadam i gadam i przestac nie moge a pzniej siedze po nocach i mysle po co ja to powiedzialam czemu nie inaczej i zaluje zaluje miesiac zaluje rok a czasem zaluje cale zycie i staram sie naprawde sie staram tego unikac ale ciezko mi idzie mam wielka nadzieje ze sie uda to zmienic chociaz troche bede sie starac bo tak mi sie nie chce zyc 🙂 dziekuje ze jestes :*
Julio,
Cieszę się że Cię rozbawiłam;) bo mam taką żelazną zasadę, że podczas jazdy telefonu nie używam i czekałam na starszego w aucie by go zawieźć do szkoły i czytałam Twój post i stwierdziłam, że muszę napisać od razu bo potem zapomnę no i tak siedzieliśmy w aucie a młodszy miał ubaw po pachy bo w końcu dopadł się do pilota od bramy garażowej;) gdyby to mój mąż zobaczył…
Julio miłego dnia!!!!!
Jest takie mądre, ludowe powiedzenie – „nigdy nie dyskutuj z chamem, bo najpierw sciągnie cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem”. Zawsze sobie je przypominam, gdy ktoś zachowuje się wobec mnie niegrzecznie 🙂
Trafiłam do Ciebie po nitce od zniczy i kapeluszy.
Zagłębiam się po troszku, gdy Niuńka Morfeusz przejmuje.
Duźo u Ciebie ciepła, dużo uważności i mrugania do świata. Bardzo mnie woreczek tym wypełniony uśmiecha 🙂
Mogę zajrzeć tu czasem?
cała przyjemność po mojej przecież stronie. że Ty tu do mnie z chęcią i miłym słowem..
dziękuję
W takim razie miło mi będzie w towarzystwie Twoich liter przy najbliższych kubkach kawy.
Pozdrawiam ciepło 🙂
Trudno się z tym nie zgodzić.
Ja z wiekiem nabieram coraz większego dystansu do takich spraw, i znacznie bardziej szanuje opinię i odczucia innych. Ktoś myśli inaczej ? ok. Święte prawo, Ważne by się szanować i być przyzwoitym człowiekiem.
Przykro czasem patrzeć i słuchać tego jak ludzie rozmawiają ze sobą…….
Twój blog jest niesamowity z wielu powodów, jednak chyba nigdzie indziej nie ma tak wielu – tak ciekawie i z takim zaangażowaniem pisanych komentarzy 🙂
Czytam Twoje posty – a potem jeszcze wszystkie wpisy, co jest rzadkością na innych blogach 🙂
Taka Wartość dodana do Szafy Tosi 🙂
A.
o tym tak często myślę, że ten blog bez tych komntarzy byłby o tyle uboższy.
czasami gdy je czytam to łapię się za głowę i mówię „to moje bazgranie zasługuje na tak mądrych ludzi?!”
Aguś, ja wiem,że Ty mi maila pisałaś, prawda? i ja jeszcze nie odpisałam?
Tak Jula, czekam spokojnie w kolejce 🙂
mogę się tylko domyślać ile TY masz do odpisywania 🙂
A.