Idź na spacer w dzisiejszy śnieg, w dzisiejszy deszcz, w dzisiejsze słońce…
Jutro również zdarzyć się może..
Tylko, że ten kolejny, choć będzie podobny, zupełnie innym bywa już.
Nie pozwól by umknął ten najważniejszy.. Bo czy człowiek wie, że ważny był ten co na niego nie poszedł..
A spacer większe ma znaczenie w życiu naszym niż nam się zdaje..
Inne myśli do głowy przychodzą, inne wnioski, inaczej ta głowa składa wszystko w całość..
a może na tym dzisiejszym spacerze tą akurat całość złożysz, co wydaje się do reszty rozpadać..
No ,,dwa”zdjęcia ,,dwa” słowa a MAGIA po prostu MAGIA. Jula Ty wiesz że Ty wyjątkowa kobita jesteś? ?
serduszko Ci wysyłam jak mawia Tosia 🙂
myślałam z początku, że słowa jakiejś piosenki przytaczasz 🙂 a nam tych spacerów w Krakowie zimową porą tak bardzo brakuje!
święta prawda, my też uwielbiamy spacery, a to miejsce, cegielnia???? Nie byłam tam wieki….
a ja dziś o 6 rano przez ten śnieg z przystanku do pracy szłam i jak ja wolno szłam bo pięknie tak było i cisza jeszcze taka uwielbiam tak (właśnie po to żeby te myśli poskładać)
a zimowe spacery mają w sobie coś magicznego
Julka fajni tacy jesteście 🙂
Ja kocham spacery!!! Najlepiej się problemy rozwiązuje na spacerze. Na najlepsze się wpada pomysły. I najszybciej zapomina o smutkach 🙂
To prawda Jula, czasem to wręcz terapeutyczne właściwości ma taki spacer. Trzeba niekiedy podreptać, choćby bez celu, bez sensu większego, prosto przed siebie, wgłąb siebie zajrzeć i poukładać wszystko… Ale u Was piękna zima! Ubierajcie się ciepło 😉 Pozdrawiam gorąco.
Julia piękne zdjęcia. Ja z takim pytaniem – chodzi mi o te lampy ogrodowe u was podobne, czy mogłabym namiar. Dziękuję i pozdrawiam
U nas śniegu brak.
mój Szwagier kupił je na giełdzie staroci gdzieś w świecie i nas obdzielił nimi. nie mam zatem namiaru..
Chociaż z tego co mi się przypomina Jego kolega takie miał. napisz do mnie na maila.
Lubię tak iść rano, wczesnie gdy wszyscy jeszcze śpią do piekarni po bułki. Tak grubo sie ubrać, że aż czuje jak ta wełna w swetrze gryzie, w szal zawinąć po czubek nosa… jak to rześko takie powietrze budzi! A potem te ciepłe bułki za kurtke wkladam żeby nie ostygły na tym mrozie, a ich zapach spomiędzy szczelin szalika wprost do nosa mi się wkrada. A najbardziej to lubie to ciepło mojego domu gdy drzwi otwieram, bo wtedy wiem że mam w życiu to co najważniejsze, te buźki dwie rumiane i rozczochrane co w pierzynach już siedzą, tego zaspanego olbrzyma co już kawę sączy przy blacie…tak to jest w życiu najpiękniejsze, żeby mieć komu w mroźny poranek, do ciepłego domu świeże bułki przynieść…
Piękne…
Julia ! jak się mieszka w Krakowie to buzia szalik i do domu bo każdy wdech to ileś tam tego Pm10 wdychasz do płuc 🙁 smutne to… uwielbiałam to miasto a teraz to już sama nie wiem jak przetrwać zimę w takim syfie 🙁 tak więc ostatnio zauważam takie szczęście że był wiatr i pięknie „pachnie” to miasto …
Jej, znajome to jedno zdjęcie ? jak miło popatrzeć, ja mam tak blisko a już tak dawno nie byłam. Uwielbialam latem tam chodzic.
A tak mi się dziś nie chciało wyjść… Nie na spacer, ale na sanki i turlanki z Rozalką. Blisko, bo za płot. W całej wsi płaskiej jak to na nizinie akurat za naszym płotem jest głębokie wyrobisko po piachu niegdyś wybranym, otoczone dookoła mniej i bardziej stromym zboczem, z którego zjeżdża się na sankach idealnie, a na plecach/brzuchu/pupie jeszcze lepiej. I śnieg czysty, puszysty, niezadeptany. Bo prócz nas sporadycznie ktoś tu się pojawia. I mi się nie chciało iść… Ale jak przeczytałam to, co napisałaś, to poszłam. Zmarzłam w nogi jak cholera, ale było pięknie!
julia, czy twój mąż podkrada ci czapkę!? :)) piękna zima! u nas bez spaceru ani rusz. boję się że moje dzieci, jak już trochę podrosną, będą przeklinać matkę i jej „zobacz jaka pogoda, pójdziemy na spacerek!” 🙂
O tak tak!! Spacer mysli rozgania, wolnosc przywraca. W weekend sie o tym przekonalam…:) Pieknie! Pozdrowienia dla Was!!
Jejku, jak Wy PIĘKNIE WYGLĄDACIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Napatrzeć się nie można – Ty i On, no pięknie 🙂
A spacer? Ja uwielbiam spacery chyba że leje i wieje mocno, spacer sprawia, że przybywa mi energii i mam lepszy humor, daje mi porządnego kopa. Niestety tej zimy kiepsko ze spacerami, a to smog a to dzieci chore a to coś kapie z nieba. Dzisiaj po prawie tygodniu (dzieciaki chorowały) wyszłam na spacer z synkiem, było super. Szkoda tylko, że starszy synek nie chciał iść z nami. On niestety ma ostatnio „muchy w nosie” i całe szczęście, że mamy pradziadka, który przyjdzie posiedzieć z małym buntownikiem i jeszcze jaki czuje się wtedy szczęśliwy i potrzebny.
Pozdrowionka
„a może na tym dzisiejszym spacerze tą akurat całość złożysz, co wydaje się do reszty rozpadać..”
wspaniała jesteś no:)
Nie będę się rozwijać żeby mojego umysłu z klimatu, w jaki go wprowadziłaś nie wyrywać :*
Głowę trzeba czasem przewietrzyć, od tak, jak się wietrzy mieszkanie. Można się pozbyć natłoku myśli, a w głowie zostaje tylko to, co istotne. Nabiera się dystansu, takiego świeżego spojrzenia na wiele spraw.