wakacje na wsi… choć innego słowa chciałoby się użyć, bo i teraz na wsi mieszkamy.
można zatem powiedzieć – wakacje w rodzinnej wsi.
i nie ma nic piękniejszego, bardziej beztroskiego.. choć lat mam już prawie 32..
najwspanialsze jest jednak to, że moje czteroletnie dziecko również spędza tam swój najlepszy czas.
z rąk do rąk. z ramion do ramion. tulona i całowana przez wszystkich.
kiedy dojechałam z Beniem i zostaliśmy jeszcze kilka dni..
mój Tato już o ósmej rano czekał aż wyprawię Beniaczka i spacerował po wsi. spacerował też wieczorem i w południe.
na zmianę z moją Mamą. ja tam mało czuję, że mam dzieci..
i w ciągu tych kilkunastu dni pobytu Tosi…
poszła na nocny spacer z Dziadkami i kuzynkami. o pierwszej w nocy. z latarkami. niebo pełne gwiazd.
Babcia spełniła Jej marzenie o przejażdzce pociągiem i zabrała Ją do Częstochowy. wzięli i Dziadka. poszli na lody, obiad, na wielki plac zabaw.
kupili piękny Elementarz. wznowioną wersję tego z jakiego uczył się Dziadek.
dzwoniła do mnie z pociągu i pytała czy słyszę jak stukają tory?
zaskarbiła sobie sympatię Pana Strażaka, który przyjechał ściągnąć gniazdo os, bo buszowały koło basenu i ugryzły Benia w brzuch.
a Panowie Strażacy… brak słów! co za kultura, humor, serdeczność…
mówiła zastępczo na ciocię Justyś – Mama. spała z Nią i tuliła całe dnie.
pod okiem swoich ukochanych bliźniaczek, nauczyła się pływać i jeździć rowerem bez bocznych kół.
przekopała Im pokoik wzdłuż i wszerz. chciała z Nimi chodzić na pierwsze randki.
a o ósmej rano na stole w kuchni, stały ciepłe bułeczki w koszyczku, choć przecież wszyscy spali… a to Pani Basia (przyjaciółka Mamy a moja wychowawczyni z klas 1-3.. i najlepszy nauczyciel w moim życiu) weszła przez taras i po cichutku zostawiła.
o której wstała by je piec? o szóstej?
ale tam to chyba takie zwyczaj.. moja siostra o drugiej w nocy zaprawiała chleb, bo się przebudziła i przypomniało się Jej..
na wsi wychodzi się z basenu dopiero gdy zaczyna się burza, albo zęby szczękają niemiłosiernie.. inaczej żadne proszenia nie mają takiej siły..
chodzi się z dziewczynkami na nocowanko do przyjaciółki Oli, którą Tosia uwielbia nad życie.
na gokarty i do parku linowego Justyś zabrała..
rikszą Babcia po wszystkich sąsiednich wsiach woziła… a rikszę dziadek zrobił jak bliźniaczki małe były..
łazikujemy tak całe dnie pomiędzy podwórkami. od rodziców do Justyś. przez podwórko prababci.
tam zatrzymuje się czas. mam wrażenie, że jestem w innej krainie..
tak się cieszę, że moje dzieci mają do tej krainy klucz…
z tym wózkiem to był numer. powiem Wam, że głupi to ma szczęście..
dwa dni przed wyjazdem stwierdziłam, że przydałaby mi się do Benia spacerówka-parasolka.
bo choć auto duże to wózek mi miejsca zajmuje sporo. zaganiana byłam więc weszłam na pierwszą lepszą stronę firm z którymi współpracuję. patrzę – mają jakieś. ale kurde, jakaś nowość, nie wiem czy to będzie fajne, czy się sprawdzi.. a potem jak się nie sprawdza to piszę, że nie zarekomenduję i mi przykro.
ale, że czasu na szukanie nie miałam, potrzebowałam wysyłki już, to mówię biorę.
choć nie znałam żadnych opinii na jego temat to…
ja mogę wystawić taką po tygodniu użytkowania.. jest niewyobrażalnie lekki i jeździ tak płynnie, że możesz pchać jednym paluszkiem. siedzisko bardzo szerokie, dziecko ma dużo miejsca. dopasowałam sobie do Niego torbę z color stories co mi już z rok leżała, a do tego wózka idealnie pasuje.
dystrybutor przez telefon mówi, „wie Pani, to miejski wózek, nie wiem jak sprawdzi się Pani na trawie, wiejskich ścieżkach”. a ja już wiem, jest tak lekki, że bez problemu jeździ po łąkach.
moi rodzice też pospacerowali z nim i oboje orzekli, że nie czuć, że cokolwiek się pcha.
ja jestem zachwycona, że na szybko wzięłam i tak trafiłam. greentom upp classic.
Jest taka marka Just Paul, która szyję ciuchy dla dorosłych. w tym roku wypuścili kolekcję dla dzieci.
dostaliśmy trochę do testowania. super lekki materiał, miły w dotyku. cudny dla ciała.
całość można zobaczyć tutaj – Just Paul Mini.
(do piątku promocja -20% na hasło TOSIA).
Tosi plecak pszczółkowy – Little Life (mam mnóstwo rzeczy z tej marki i jest genialna.)
kilka zdjęć robiła moja 12 letnia siostrzenica – Emilka.
Uwielbiam taki klimat, ale zdjęcia na „mojej wiosce” nie wychodzą mi tak piękne jak Twoje.
wreszcie jesteś:)jak czekałam a tu taki cudowny post, zupełnie jak w bajce, wakacje jak u babci na wsi gdy byłam dzieckiem, cudowności.teraz też jestem z maluchami na tej samej wsi i w tym samym domu ale bez babci to już nie to samo jak byłam dzieckiem, nie ma tego klimatu choć ja dobrze pamiętam a Ty jeszcze bardziej mi to przypomniałaś jaka tu byłam szczęliwa.moje dzieciaki też wniebowzięte a na codzień też mieszkamy na wsi ale to co innego…Gabrysia nawet krowę doiła, ten błusk szczęścia w oku, bezcenne…jeteście wspaniali, Tosiulka piękna, te włosy bujne, Benio do chrupania, uwielbiam Was normalnie
Piękne wakacje na wsi,takie lubię i cieszę się że już jutro jedziemy na kochane Kaszuby.
Tosia jaka już dorosła….
Dwójka dzieci,różne wózki ale dalej uważam nr 1 nipper 360!
pozdrawiam
i jeszcze jedno, jak udaje Ci się nosić rozpuszczone włosy, ja przy swoim roczniaku muszę mieć tylko spięte bo ciaga i wyrywa niemiłosiernie;)
noszę je czasami takie rozpuszczone. najczęściej związuję w kitkę lub koka.
a jak już rozpuszczam to spinam spinką z tyłu żeby mi się koło twarzy nie plątały.
ostatnio je podcięłam i teraz jest ich mniej więc łatwiej je ogarnąć przy takiej formie.
chociaż to prawda, Benek też garściami wyrywa, jak się schylam to mi przeszkadzają..
dziękuję Emilie za ten komentarz wcześniej. jest piękny.
tam gdzie niebo dotyka ziemi.
Popłakałam się czytając ten wpis.
Tak bardzo marzę o takim dzieciństwie dla mojej córeczki.
Mieszkamy z babcią i dziadkiem i nigdy nikt nie ma dla niej czasu, bo są ważniejsze sprawy, jak np. oglądanie 2 odcinków serialu „Wspaniałe Stulecie”. To takie przykre…
Dlatego zrezygnowałam z pracy i staram się dać mojemu dziecku to co najcenniejsze – miłość i czas. Niestety nikt tego nie potrafi zrozumieć i ciągle tylko słyszę słowa krytyki, że „dziecko mną rządzi”, że powinnam wprowadzić dyscyplinę.
Julia, tak bardzo lubię choć kilka minut pobyć w Twoim świecie.
Z całego serca życzę jak najwięcej takich chwil i dni.
to Ty jesteś Mamą i na szczęście masz decydujące zdanie.
pamiętaj, najpiękniejsze co możemy dać dziecku to czas i miłość.
Cześć. Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem… Piszesz jak o moim życiu. Moja córeczka ma 2 lata i czuję jakby w ciągu tych dwóch lat przybyło mi 20.
To bardzo boli, gdy widzę uśmiechniętych dziadków, którzy są na spacerze z wnuczkami – ja nawet toaletę robię z moją malutką. Choć ją kocham ponad życie to czasem tak bardzo chciałoby się pobyć przez moment bez niej. Gdy zaś widzę rodziców, dla których emerytura = życie z telewizorem to czuję jakby w domu było troje dzieci… Nie wiem skąd to wynika, może po prostu uważają, że mi nie należy się pomoc bo bratu, który nie mieszka z nami nieba są w stanie przychylić. Ja zaś czuję się jakby mieli oni satysfakcję z tego, że mi jest trudniej…
super 🙂 masz wielkie szczęście że masz taką rodzinę, ale to wiesz 🙂 ja też właśnie wróciłam z wakacji na wsi, ale niestety wyglądało to zupełnie inaczej. dziadkowie przez 2 tygodnie może kilka razy się pobawili z wnuczkami i nie dlatego, że nie mieli czasu, nie. oni po prostu nie chcieli. woleli oglądać telewizję, albo układać pasjansa na komputerze. bardzo to smutne 🙁 bo z jednej strony czekają, aż przyjedziemy, a z drugiej jak już jesteśmy to zawsze znajdą jakąś wymówkę, żeby się dziećmi nie zajmować, bo przecież od zajmowania się są rodzice.. rozmowy nic nie dają, taki typ człowieka, który zawsze znajdzie wymówkę, żeby z wnukami nie spędzać czasu, a niby na wnuki tak bardzo czekał i tak bardzo się cieszył że są…
Juluś piękna ta Twoja Rodzinna Wieś… aż miło patrzy się na zdjęcia… Tosia i Benio już tacy duzi. Kiedy ten czas tak uciekł? Mama piękna i kwitnąca ..
A zdjęcia są rewelacyjne, gratuluje małej fotografce 🙂
Pięknie , pięknie !!!!! …mój syn jest na wakacjach w tej samej wsi ( w drugim końcu) ….i wcale nie chce wracać. To prawda ….Tam czas płynie o wiele wolniej i przyjemniej. Sama lubię Tam być !
jaki ten świat mały :))
Ty wiesz jakie masz szczęście mieć ten pierwszy-drugi dom?, taki do którego się wraca z uśmiechem na twarzy i radością, gdzie można zabrać dzieci bez trosk i zmartwień. Tam gdzie dobre wspomnienia żyją i rodzą się nowe…
Piękny post magiczne miejsce zazdraszczam choć też na wsi mieszkamy ja miałam takie dzieciństwo a moje dzieci mają u teściów, teściowa ma 21 wnucząt teraz tylko się turnusy zmieniają do niej spali nawet na sianie jeździli traktorem jutro znów jadą pomóc przy zniwach radość ich bezcenna ,Julio daleko mieszkasz od siostry i rodziców?
150km
Wasze zdjęcia zza jarzębiny są przepiękne 🙂
🙂 dzięki
robiła je Emilka. jedna z bliźniaczek.
Ale cudne chwile. Pięknie, że potraficie je docenić. Moja teściowa stara się też żeby moi chłopcy mieli fajne chwile w wakacje u babci. Ale w e mnie jest takie poczucie, że gdyby żyła moja mama to wakacje u niej byłyby magiczne. Niestety, nie da się. Korzystamy z tego co daje nam los. I choć teraz z założenia powinnam być na Mazurach i moczyć nogi w jeziorach to doceniam, że jednak choróbsko które nam pokrzyżowało plany odpuszcza. Mazury nie wyschną, pojedziemy później i też będą to niezapomniane wakacje.
Wakacjujcie, odpoczywajcie, miejscie się dobrze. Pozdrawiam, Gonia
zdrówka 🙂
wszystko inne samo przyjdzie z takim nastawieniem do życia.
Cudnie! Nic nie zastąpi prawdziwych wakacji na wsi żadne tam Krupówki czy inne zatłoczone, do granic przesiąknięte marketingiem miejsca. Julia ma to szczęście, ze ma ukochaną rodzinę w tak magicznym miejscu ale uwierzcie mi jest w Polsce kilka takich gospodarstw agroturystycznych gdzie można dać dziecku choć namiastkę tego co my mieliśmy 🙂 ściskam mocno :*
Pani Julio, a czy ten wózek składa się „w całości”? Kurcze, czaję się na niego od kilku tygodni a tu nagle spada mi z nieba ta opinia! Super!
składa się w całości. w taką kwadratową kostkę.
Nie wyobrazam sobie totalnie, ze moje dzieci, ktorych jeszcze nie mam moglyby sie wychowac bez wsi mojej rodzinnej. Bez jedzenia truskawek prosto z pola, latania na bosaka, spania w namioce itd itd…. Dobrze, ze Tosia i Benio tez tak moga 🙂 Piekne zdjecia!
A tak by the way to przystojny ten Pan Strazak 🙂
PS Z Tosi to piekna pannica rosnie <3
namiot też rozłożony koło domu 🙂
Pan Strażak przystojny i tak bardzo miły i sympatyczny, że skradł nasze serca!!
Pszczoły aaaa 😉
Tosia wyrasta na ślicznotkę 🙂
Fajnie tak mieć miejsce gdzie ma się wrażenie, że człowiek przenosi się w czasie na chwil kilka…
Ja też zabieram czasami młodą na wieś gdzie sama spędzałam wakacje swoje co roku ale tam już uroki ,,wsi” zanikły….
życie rodzinne, zwłaszcza te z dala od zgiełku , huku ulicznego worka złota jest warte. A dziadkowie – tacy kochani, zakochani we wnukach. Mam to samo i tez mi się tak ostatnio fajnie pisało o tym moim drugim domu, z którego jak wyjeżdżam to aż gardło się samo tak ściska…
Zakochałam sie… w kowbojkach Tosi! 🙂 skad sa??
z Ameryki mi przysłała Iwonka. Iwonka ma bloga „onamasilee”.
możesz Jej zapytać gdzie, w jakimś sklepie internetowym.
Przecież nie pierwszy raz o tym piszesz, a ja za każdym razem czytam nie oddychając, patrzę z oczyma zamglonymi, bo o miłości i szczęściu zawsze czyta się wspaniale i można tak bez końca.
Mój dom rodzinny w mieście, przemysłowym, ale babciny to właśnie ten z Twoich listów.A drzwi śnią mi się do dziś, otwieram je i z dziecięcym impetem wpadam w fartuch babciny.
Jednak w myśl zasady nie płacz że minęło, ciesz się że było idę ziemniaki na placki tarkować i pozdrawiam z serdecznością ogromną.
„otwieram je i z dziecięcym impetem wpadam w fartuch babciny.”
idealny opis wakacji u Babci w jednym zdaniu..
Chwila oddechu. W takim miejscu czas się zatrzymuje… Dlatego kocham swoje Roztocze i wybrałam moją Malutką Miejscowość z dala od ogromnego miasta. Bo tu oddycham, tu żyję… I nie wyobrażam sobie innego miejsca dla mojej Patusi <3
Zdjęcie z dziadkiem spacerującym cudne, A Twoje z jarzębiną powinnaś oprawić w ramę.
Jak ja marzyłam o takim dzieciństwie dla moich córek. Marzyłam, że będą jeździć do babci, a babcia będzie chodzić na spacery, a dziadek wymyśli nocny spacer. W zamian moje dziecko ma dziadków aniołów (taką mam nadzieję), a drudzy dziadkowie nie czują klimatu. Nie ma ani spacerów, ani podróży, ani zabaw. Co zrobić… Może ktoś zna kogoś kto chciałby być babcią, kto chciałby opowiadać moim córkom jak to kiedyś było???
zapraszam do mojej teściowej jak pisałam wyżej ma 21 wnucząt miała 8 dzieci tam jest zawsze dobre słowo miejsce i talerz ciepłej zupy ,teraz zostali już sami ale zawsze tam dom jest pełen ludzi coś tam przyciąga jak magnes ,moje się pakują i jutro jadą i nie przeszkadza im to że to mały domek łóżek dla wszystkich nie ma mogą spać jak to mówią na podłodze na gąbce czy materacu 😉
😉
tak, u nas w domu rodzinnym zawsze tak. tyle ludzi, że gdzieś spaliśmy w wakacje na gąbkach, materacach, w namiotach.. szkoda, że to wszystko odchodzi w zapomnienie..
Super wakacje. Fajnie tak jak dziadkowie pomogą przy dzieciach. W ogóle fajnie tak jak jest tyle ludzi, rodzinnie. A ja cały czas jestem sama z 3 latkiem. Wczoraj w sklepie uciekł i szukał go cały market. Także już nawet nigdzie z nim nie wyjdę, bo boje się ze znowu będę dostawać zawału serca przez jego wybryki. Ja dziś mam taki dzień ze mam ochotę wyskoczyć przez okno z naszego 10 pietra. Sorry musiałam się wygadać, a tez nie mam do kogo:(
Możesz się wyglądać mi, też miałam kiepski dzień, ale zawsze po burzy wychodzi słońce, mój dzień to przelom zrozumiałam że moje życie jest w moich rękach i choć czasem trzeba podjąć trudne decyzję, to warto to robić dla siebie dla spokoju i bezpieczeństwa dziecka, dla lepszej przyszłości
czasami też miewam takie dni.. myślę, że każdy takie ma.
potrafię sobię też wyobrazić jak to może być kiedy nikt nie pomoże przy dziecku i jesteś z Nim 24 na dobe od 3 lat..
dlatego chciałabym trzecie dziecko, żeby było dużo ludzi w rodzinie..
choć jakie wtedy będą czasy.. czy będą razem przy stole w niedziele siedzieć..?
opis piękny, wakacje na wsi są zawsze miło wspominane, tylko dlaczego zdjęcia mają takie smutne szare kolory? 🙁 nie widać na nich lata! ale poza tym wszystko super, lubię Twoje wpisy, takie uczuciowe;) pozdrawiam serdecznie, nela
Nelu, takie mi się podobały. nostalgiczne. nie musi zawsze ze zdjęć bić jaskrawością 🙂
Zdjęcia przeurocze 🙂 Gdy piszesz o czasie spędzonym na wsi doskonale potrafię sobie go wyobrazić, bo sama jako dziecko spędzałam u Babci każde wakacje i ferie. I pewnie nadal jeździłabym tam z Fiołkiem, gdyby Babcia żyła… Trochę zazdroszczę Wam tego czasu, ale jednocześnie uśmiecham się do Was wirtualnie, wyobrażając sobie jak cudownie Wam tam było 🙂 Ja Fiołkowi dom i włości pradziadków pokazałam, ale nie ma tam już tego klimatu, nie ma aury, którą stwarzała Babcia. Ważne jednak, by takie miejsca żyły nadal. Super, że u Was tak rodzinnie, że dbacie o więzi. Pozdrawiam serdecznie 😉
Mam i ja taką swoją wieś, na podobnej mieszkam, choć w dokumentach widnieje jako miasto 😉 Piękne zdjęcia, pięknie spędzony czas.
Kiedyś pracowałam w placówce terapeutycznej, do której trafiali dorośli ludzie po szkole specjalnej z upośledzeniem umysłowym i chorobami psychicznymi. Był wśród nich Mirek, 43 letni mężczyzna, którym się zajmowałam. Uczyłam go i innych uczestników placówki obsługi komputera i podstawowych czynności życiowych. Kiedyś go zapytałam, jakie jest jego największe marzenie? Powiedział mi, że chciałby nauczyć się pisać i czytać. Jak to, w szkole cię nie nauczyli?- zapytała. Nie, powiedział, nic nie zrozumiałem a panie tak szybko w tych książkach strona po stronie przerzucały. Chwyciłam go za rękę, serce mi pękło na milion kawalków, mu łza spłynęła po policzku. Na drugi dzień poszłam do księgarni, kupiłam elementarz Falskiego i codziennie, po godzinach zajęć podstawowych, od godz.14 do 16 uczyliśmy się razem liter, pisania i czytania. Udało się. Po roku, kiedy odchodziłam z pracy dostałam od Mirka laurkę, w której sam napisał mi życzenia.
Tak mi się przypominało, jak zerknęłam na ten elementarz. Najlepsza książka na świecie.
Pozdrawiam Cię :-*
Kasiu, dla takich komentarzy warto zarywać noce żeby zrobić posta.
dziękuję. pozwolisz, że opublikuję to na facebooku?
Oczywiście. Będzie mi bardzo miło 🙂
Twojego bloga poleciła mi siostra i od razu przeczytałam go od deski do deski. Zresztą wracam nieraz do starych postów.Nie muszę pisac,że jestem oczarowana Twoja osobą, bo takich słów dziennie czytasz mnóstwo. Uwielbiam Cię czytać, bo jesteś dla mnie wzorem, dajesz mi siłę do życia i uczysz szczęscia, akceptowania samej siebie i miłosci do innych z ich wadami lub bez. Nigdy nie miałam kochącej rodziny, ale łapię od Ciebie ile tylko zdołam i choc to tylko działa w jedna stronę to działa niesamowicie, bo dzieki Tobie wiem, że zycie może być piękne.
Aniu, zawsze kiedy czytam takie słowa to upewniam się w tym, że to ma sens. ten blog.
często mam chwile zwątpienia.. ale to stawia z powrotem na nogi, do pionu..
cudownie napisane,cudowna wieś i te zdjecia
Julia, mam pytanie odnośnie wozka…. czy polecilabys tą wersję Classic bez możliwości rozłożenia siedzenia na płasko dla 9 miesiecznego malucha?
Mój Benio ma 10 miesięcy. i jest Mu tam super wygodnie.
tylko oparcie nie rozkłada się całkowiecie do spania. można je tak może w 35% odchylić.
więc chyba odpadają tam wszystkie codzienne drzemki.
spanie tam jakoś na spacerze co drugi dzień jest ok, ale codziennie wyjątkowo na wakacjach. Jemu tam przy spaniu było chyba dobrze bo spał na wsi dwa razy dziennie po godzinie-dwie. kładłam mu po bokach pieluszki otulacze i miał się tam błogo.
ale pod każdym innym względem jest super.
Cudnie.Ja też spędzam wakacje z dzieciakami u rodziców. Nie wiem jak ja je później ogarnę, tak mi je tutaj rozbajdurzyli:).A spacerowkę widziałam ostatnio w sklepie internetowym Limango za ok.500 zł. Zastanawiałam się nad zakupem, ale taki plastikowy mi się wydawał. Teraz już nie mam wątpliwości. Dzięki i pozdrawiam.
Widze że prawie wszyscy na bosaka (przy wozie strażackim). Dla moich dzieci buty mogłyby nie istnieć do biegania koło domu, nawet po 3 ugryzieniu przez ose córcia się nie zroziła…
mmmmmmmmmmmm….
Zdjęcia cioci Justyś jeszcze brakuje 🙂
Kochana, Twojego bloga trzeba opublikować w formie kieszonkowej jako namacalna „miłość w pigułce co duszę leczy” i zapewniam Cię że jako bestseller nie zejdzie z pierwszego miejsca rankingu sprzedaży… a ty do końca życia będziesz mogła poświęcić się pisaniu dla nas… co mnie osobiście bardzo cieszy bośmy w jednym wieku więc do późnej starości będę miała co czytać…
Buziaki z Katowic
PS. Myślałam że z rodzicami niedaleko siebie mieszkacie, ale coś mi się chiba pomyrdało…
Ciocia Justyś siedzi przy stole z laptopem i przy basenie za oknem ją ciut widać 🙂
acha, i agrest zrywa 🙂
do siostry i rodziców mam 150km.
już kilka razy się przymierzałam do zebrania tego w książkę, ale brak czasu… no brak..
ściskam
Jak dla mnie to najładniejsze z Twoich zdjęć! !Jest w nich tyle pasji ,miłości dobroci, beztroski. ..miód na sercu
:*
Już mi się tęskniło za Tobą 🙂
Piękne zdjęcia! I Tosia cudna w tej kobaltowej sukieneczce! A takie wakacje, tacy dziadkowie i taka rodzina to po prostu największe szczęście!
W dzisiejszych czasach, kiedy rodziny z taką łatwością się rozpadają, kiedy tyle rodzin skłóconych ze sobą, bo każdy egoistycznie widzi tylko czubek własnego nosa, Waszą rodzinę powinno się wstawić do Sevres pod Paryżem jako wzorzec rodziny.
„Elementarz” Falskiego to moja miłość z dzieciństwa. Dzięki niemu nauczyłam się czytać, potem moje siostry też się z niego uczyły. Uważam, że żaden ze współczesnych elementarzy mu nie dorównuje. Na pewno już niedługo kupię Rózce Falskiego, tylko z ilustracjami Grabiańskiego, taki jak ja miałam. A wiesz, że pierwowzorem Ali z elementarza Falskiego była Alina Margolis-Edelman, żona Marka Edelmana? Napisała nawet wspomnienia zatytułowane „Ala z Elementarza”.
Uściski!
kurde, muszę poczytać na ten temat.
pięknie jest to wznowienie wydane. takie, że w domu położyłam na półce z najważniejszymi książkami, żeby nic jej się nie stało. będziemy z Tosią czytać i uczyć się, ale musimy uważać by Benio nam kartek nie powyrywał 🙂
całusy Daga :*
Pięknie tam!
Wspomnienia z takich wakacji są najlepsze.
A loki Tosi…obłędne! 🙂
Siedzę i czytam i ryczę nie nie płaczę a Ryczę Tak mi teraz bardziej tęskno za Polską za moim małym miasteczkiem.A w tym roku nie lecimy na wakacje do Polski Biedne te moje dzieci nie mają kontaktu z rodziną Kuzynostwem.A co roku takie piękne wakacje jeżyny, maliny, kąpiele w basenie ,łapanie żab banalne a ile radości achhh…A u nas taka okropna pogoda.I żyć już nieraz się nie chce tak tęskno za tym wszystkim.A nikt mnie nie rozumie!!!
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. a ludzie mają tyyyyle przecież opini..
a ja myślę, że nawet jak zarobki lepsze za granicą, (choć osobiście uważam, że wszędzie się trzeba bardzo narobić żeby zarobić) to tęsknota tak wielka, że nic tego nie rekompensuje..
są jakieś wyjątki, ale nigdzie nie jest idealnie..
Witam, z jak spacerówka navingtona? Zdjeć brak opini brak a mialy być?
jak podstawa w navingtonie genialna, gondola genialna, tak spacerowki nie rozumiem..
Benio ma 10 miesięcy a już jakby z niej wyrósł. tam w spacerówce jest taki daszek, w tym siedzisku i on jest tak nisko, że Benio się nie mieści jak siedzi. nie wiem, może to można jakoś wyprostować, zmienić.. muszę zapytać bo inaczej to byłoby bez sensu… 🙁
Julka, pięknie tam u Was, i wesoło, i tak Was dużo, i tak czysto, i basen, i tv, i jarzębina, i podjadanie agrestu, i strażacy, i wygłupy, i elementarz, i spacery. Tyyyyle tego, że obdzielić tym można by było kilka rodzin. Gratuluję Twoim rodzicom stworzenia takiego domu, takiej rodziny, i zazdroszczę Ci tego wszystkiego;)
Pozdrawiam ciepło i czekam na cz. 2
czytają zawsze posty i komentarze więc będzie Im pewnie miło 🙂
dziękujemy :*
ktoś, kiedyś słowa te wypowiedział …Pan Bóg stworzył wieś człowiek miasto …. ☺
dużo w tym prawdy.
Julka mam pytanie odnośnie tej spacerówki, czy tą część która jest pod nogami da się podnieść do góry? Kiedy dziecko śpi, żeby leżało w bardziej poziomej pozycji? A testowałaś może spacerówkę Navington? Też czeka nas zakup i kompletnie nie wiem na jaki wózek się zdecydować, bo jednak wychodząc z domu spacerówka od wózka 2+1 zajmuje sporo miejsca 🙁
ja mam z navingtona spacerowkę, ale tę z 2+1.
taką parasolkę miałam bo była w konkursie, ale nawet Jej z pudełka nie wyciągałam więc nie mam pojęcia.
tego podnóżka nie sprawdzałam, zaraz Ci napiszę. idę zobaczyć.
nie rozkłada się. jest zawsze w takiej pozycji jak na zdjęciach.
Julia jesteś królową radości, sprawiasz, że serce rośnie . Wspaniała rodzina z was.
:*
Nic nie pachnie tak jak wieś o poranku.
Nic nie smakuje tak jak wakacje na wsi.
Nawet zimno na wsi jest ciepłe.
Wychowana na wsi, wsrod wielkiej rodziny, nie wyobrazalam sobie innego zycia, ale los zdecydowal za mnie i od pieciu lat mieszkam w londynie. Bedac tak daleko, tesknie bardzo i staram sie wracac do rodzinnego domu jak najczesciej moge. Odkad na swiecie sa moje dzieci, dwa miesiace wakacji spedzam z maluchami u moich rodzicow na wsi. A wlasciwie to juz u nas, bo pietro u rodzicow zaadaptowalismy na swoje gniazdko. Kocham to miejsce i marze o nim, gdy jestem w anglii. Moja starsza corka ma tu przyjaciol, duzo swobody, kochanych dziadkow, ciocie, wujkow, a ja jestem szczesliwa, widzac jak wspaniale sie tu rozwija. Sa dni, ze widze ja rano przy sniadaniu i wieczorem, gdy wraca zmeczona, brudna, ale wciaz jeszcze powtarza, ze nie chce do domu, bo za malo sie bawila 🙂 wspomnienia, ktore, mam nadzieje, beda dla niej bezcenne, jak moje dla mnie. Julka, piekne zdjecia, piekne kolory, uwielbiam toske w sukience granatowej i te skrzynke oldschoolowa po coca-coli:) dobrego dnia!:)
Takie wakacje są najlepsze 🙂 🙂 🙂 Spędzone na wsi, wśród rodziny, przyrody i kochających ludzi 🙂 Marzą mi się takie wakacje z moimi dziećmi 🙂 Piękne zdjęcia zrobiłaś z siostrzenicą. Dzieciaczki rosną Ci jak na drożdżach 🙂 Wózek piękny, jakbym mogła sama bym kupiła mojej córce 🙂
Pozdrawiam Agnieszka,
Co roku na wakacje jeździliśmy „kuszetkami” przez całą Polskę ( z gór nad jezioro Barlineckie) do babci na dwa miesiące. Moja BABCIA i DZIADZIUŚ mieszkali w bloku , naprzeciwko bloku był ogrodzony stary, zarośnięty sad „kościelny”. Jaki mieliśmy ubaw wchodząc do niego przez dziurę w siatce na przepyszne czereśnie, papierówki. Tajemniczy ogród bo tak nazywaliśmy sad był pilnowany przez zakonnice, a jak już nas która wyjrzała…to dopiero zaczynała się jazda :)…. dziadkowie po za miastem mieli działkę warzywną i z drzewami owocowymi, któregoś dnia Dziadziuś zabrał mnie, brata (starszego ode mnie ), kuzynkę i kuzyna na noc do altanki. Rozścielił nam koce, śpiwory i …zostawił na noc samych….to była najstraszniejsza, najzabawniejsza noc jaką przeżyłam….oczywiście jak się okazało Dziadziuś nocował blisko nas w pobliskiej altance u znajomych i nie byliśmy tak całkiem sami :). Te wspomnienia pozostaną ze mną na zawsze, często opowiadam moim dzieciom jak to było u moich dziadków…..
jak sielsko! Lenuchna od babci swojej Elementarz dostała – piękny wehikuł 🙂 i te Twoje opowieści… zarażasz entuzjazmem! buzia się sama śmieje 🙂 a Tosia pannnieje w oczach, śliczna… Benio- do schrupania 😉 same dobre myśłi w Waszą stronę ! dzięki za dobrą energię 🙂
p.s. buty tosine-cudne! skąd takie one ?
Jejkuuu! Jak macie tam słodko, ta wieś taka czysta zadbana. Moja córeczka ma na szczęście dziadków i kuzynostwo na wsi u których spędza wakacje ale nie ma tam takiego uroku jak u Was. Ja osobiście wakacji u dziadkow nie doświadczyłam bo jak byłam mała dziewczynka to dziadkowie poumierali, mimo to wychowałam się na wsi i ciągle wspominam wiele zdarzeń te domki w krzakach, albo pikniki w polach zboż, skoki po stogach mmmm. Wspomnień czar dziękuję Julko
A ja mam pytanie zupełnie z innej beczki, ale choćbym patrzyła całymi dniami na Wasz piękny (mój wymarzony) dom to wpatrzeć, wyczytać, wyliczyć (choćby po deskach podłogowych) 🙂 tego nie mogę: Jakie są wymiary, długość, szerokość Waszego szarego domu, w którym mieszka Rodzinka Dominika?
nasz dom ma 12,5 x 9,5 plus taras 4,2 x 15
🙂 Moje wakacje to Okmiany ukochane , niebo pełne gwiazd .
Moi dziadkowie mieli gospodarstwo , zwierzaki, pole , stodołę ….
Zabierałam tam swoje koleżanki z miasta 🙂 w stodole rozwiązywaliśmy snopki robiliśmy kupe ze słomy i z wysokości jakiś 3 metrów skakaliśmy !!! A w stajni gdzie były krowy stawałyśmy na takim podejście gdzie one piły wodę i robiłyśmy koncert dla nich .
Wieczorem dziadek ściągał mleko od krów prosto z cyca żeby była piana , smaki i zapachy niezapomniane , pełno mam takich wspomnień .
Niestety nie ma już gospodarstwa , nie ma mojego kochanego dziadka .
Ale moja córka i ja jeździmy do mojej babci która ma ponad 80 lat i jest niesamowita
lata po lesie zbiera jagody, grzyby i wychowuję kolejne pokolenia swoich prawnuków.
Pozdrawiam 🙂
Cudny tekst. Kocham wieś . Dziś pierwszy raz w tym roku zjadłam śliwki I poczułam jej zapach jak miałam 15 lat.
Zdjęcie Tosi w niebieskiej sukience I różowych paznokciach przepiękne.
Pzdr z deszczowych Rowów ( urlopik )
Sielskie i wspaniałe te Wasze wiejskie wakacje…Zdjęcia oglądam oglądam i przeżyłam szok jakie Tosia ma długie włosy. Moje dzieci też rosną, zmieniają się, chłopiec jutro jedzie na swój pierwszy w życiu obóz i nie może się doczekać, a ja w głowie cały czas mam małego chłopczyka którego w kołysce bujałam..
U nas na wakacjach też część zdjęć pstrykał mój Kuba.
A wiejskie wakacje to to co kojarzy mi się z dzieciństwem…i uwielbiam te wspomnienia, mam nadzieję że moje dzieci też będą miały mnóstwo wspomnień ciepłych słonecznych ..Uściski dla Was
Julio po dłuższym użytkowaniu wózka możesz mi napisać o jego zaletach i wadach.. potrzebuję wózka na 10 góra 12mc i zastanawiam się czy jest wart tej ceny.. a może za jakiś czas będziesz miała jakiś kod rabatowy na niego..
wózek jest genialny, cudny!!!
ale ma jedną wadę, nie rozkłada się do leżenia, tylko tak na kąt 25 stopni.
ale najlepszy jaki miałam.