„Pewien Indianin nauczał swoje wnuki…
– Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka. Walczą dwa wilki: jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, poczucie niższości, kłamstwa, fałszywą dumę, poczucie wyższości i ego.
Drugi to radość, pokój, miłość, nadzieja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, współczucie i wiara. Taka sama walka odbywa się wewnątrz was i każdej innej osoby.
Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:
– A który wilk wygrywa?
– Ten, którego nakarmisz – odpowiedział stary Indianin.”
przez kilka ostatnich dni pewna osoba co wieczór zostawia mi na blogu komentarz. loguje się na inne imiona i inne adresy mailowe zapominając przy tym, że zawsze pozostaje ten sam numer IP.
ma mi do powiedzenia dużo. o tym jaką jestem okropną matką, córką. co wieczór powraca na moją stronę, loguje się i pisze to samo tylko innymi słowy.
jest też parę innych osób.
problem, że mam. a przecież ja nikomu nie ukradłam i tlumaczyć się nie muszę…
że post sponosrowany. a przecież jest i ja nie zaprzeczam, a wręcz dumnie się chwalę, bo to zaszczyt dla blogera.
że jestem zakłamana i próżna, bo mam cesarkę na życzenie w prywatnej klinice i karmię butlą. a od kiedy to wyznacznik człowieka…? niech każdy idzie swoją drogą. może mieć inne poglądy i niekoniecznie muszą być takie same jak nasze. nie tylko nasze są dobre i jedyne.
patrzę na te komentarze (na szczęście jest ich kilka) i tak mi szkoda tego czasu.. czasu tych ludzi.
tyle pięknych rzeczy mogliby zrobić w takich chwilach. poczytać książkę, opowiedzieć dowcip sąsiadowi przez płot, posadzić bazylię do doniczek. życie jest tak krótkie. tak ważne by wypełniać je dobrymi rzeczami, uczuciami…
ja z chęcią przyjmę krytykę… ale od Kogoś, Kto choć połowe beczki soli ze mną zjadł.
jak to powiedział Tishner.. możemy się przecież różnić pięknie.
jeżeli się ze mną nie zgadzasz to bardzo chętnie poczytam dlaczego, ale nie zapomnij przy tym o kulturze słowa i szacunku do drugiego człowieka.
mnie nie trzeba lubić.. więc jak się mnie nie lubi, to się idzie tam gdzie jest lepiej, piękniej i tam zostawia się w komentarzu dobre słowo.
zbliżają się święta, jako, że mam coś z nogą to nic nie szykuję i spędzamy święta u najbliższych.
nie czułam więc tego klimatu tak jak zawsze czuję..
Wy za to nadrobiliście..
dostaliśmy piękne kartki z życzeniami, ręcznie wykonane piękne ozdoby przez Adulkę, która ma trojaki i znalazła dla nas czas. czas to najpiękniejsze co możesz dać drugiemu człowiekowi.. a ja nawet nigdy na oczy Jej nie widziałam..
dostałam paczkę z… ortezą! od czytelniczki która przeczytała, że mam chyba złamaną nogę, a nie chce wsadzić w gips.
liść laurowy od naszych znajomych, by do żurku świątecznego był.
lalkę indiankę z przepięknymi życzeniami… od Anety.
książki autorstwa naszej czytelniczki Anny Strzeleckiej… na jednej z nich, z tyłu są takie słowa…
„Nie jest łatwo być grubym albo rudym, albo w okularach, kiedy ma się mało lat. Te grubasy, rudzielce i okularnicy to muszą być bardzo dzielne dzieciaki, tak sobie myślę. I pewnie wyrastają na świetnych dorosłych. Bo później, gdy już dorosną, potrafią się różnić! a różnice są całkiem fajne, mówię Wam! Gdyby nie one, byłoby okropnie nudno. Ja na przykład znam takiego jednego Rudego, który bardzo lubi swoje rude włosy. I nikomu do głowy nie przyjdzie, żeby się z niego śmiać. Może niektórzy nawet mu zazdroszczą, że tak się dobrze czuje w swojej skórze. Każdy ma coś, każdy jest jakiś. Nawet ten, co to się wydaje być idealny jak z okładki.”
odwiedziła mnie moja przyjaciółka Ala, której nie widziałam ponad pół roku i pokolorowała kury.
w te święta dostanę jeszcze śniadanie wielkanocne, przy wspólnym stole z najdroższymi dla mnie ludźmi.
dostanę wielkie lanie w śmingus dyngus od moich siostrzenic.
najpiękniejszy uścisk na świecie od mojego Taty gdy zobaczymy się w drzwiach..
żurek z najlepszych dłoni mojej Mamy.
to wszystko pielęgnuje najpiękniej jak potrafię, a negatywne komentarze lądują w koszu i spamie..
karmię dobrego wilka.
życzę Wam moi Drodzy na te święta i każde inne byście z całych sił, choć to czasami trudne karmili tylko te dobre rzeczy, a o złych zapominali i wybaczali… i obyście potrafili się pięknie różnić.
Kochana, nie pozwól aby to cię drążyło. Masz tylu wspaniałych fanów-przyjaciół gdzieś tam, tu. Twórz dalej takie piękne i inspirujące obrazy bo dodają sił kiedy pieniędzy brak, mąż zrzędzi, z dzieckiem chciałoby się bawić non stop a trza do pracy iść a i w pracy marudzą. U ciebie zawsze natchnienie i za to ja tobie dziękuje w te święta. Sandra z http://www.majciakombinuje.blogspot. com. Fanka od chyba już dwóch lat, czyli odkąd zostałam mamą.
Tak jest Julus, nie dac sie tym co zazdroszcza, chociaz czasem sie zastanawiamy czego?! Bo przeciez sami mogliby miec tak wiele, gdyby tyle energii nie przetwarzali na to zazdroszczenie i saczenie jadu! Uwazam, ze wszystko do nas wraca, ta energia, ktora wysylamy w swiat, przyjdzie do nas z powrotem, predzej czy pozniej 😉
Zycze, zeby noga zdrowiala, zurek z maminych rak byl pyszny, uscisk taty najserdeczniejszy, lanie znosne i cale swieta jedyne w swoim rodzaju!!!
no ja sobie zawsze myślę ile można by w tym czasie pożytecznych dla świata rzeczy zrobić, dla siebie samego ile dobrego..
ale niestety nic na to nie poradzimy, zostaje oznaczać jako spam by nigdy wiadomości z tego IP nie wracały.
dużo dobra, które wraca na te święta i kolejne dni..
uściski
Ech Juluś 😉 serce się me raduje, bo widzę Tu u Ciebie moje dzieło :))
Co do negatywnych komentarzy… Kiedyś tak sobie pomyślałam… Fajnie że u mnie raptem jeden taki, i masz ci los… Wywołałam wilka z lasu posypały się po tych moich przemysleniach… Chyba już nigdy nie pomyśle o tym 🙂
Ja Cię uwielbiam, i złego słowa nigdy nie powiem!
Na Święta Tobie, Tosi i mężowi Wszystkiego co najlepsze kochani :***
Adulko, ja wczoraj siedziałam godzine nad pudełkiem bo tak mi było szkoda przeciąć tego sznurka z uchwytem do trzymania.
Koniczkowi uksył się ogonek, ale Adaś już nam przykleił i nic nie widać.
drugi sznureczek zawieszony już u Tosi w pokoiku.
z Bożego Narodzenia schowane na drugi rok 🙂
cieszę się, że mam namiastkę Ciebie/Was w naszym domku :*
spokojnych, bo rodzinnych nie muszę Wam życzyć, rodziny u was dużo 🙂
Hehe jak chcesz to wyśle ci puste pudełko obwiazane sznurkiem 🙂
Cieszę się, że prezent się podoba. Ten drugi sznureczek był właśnie z myślą o pokoju Tosi, dlatego cieszę się że tam zagościł 🙂
Szkoda ogonka 🙁 jakieś fatum bo mało kiedy mi nie odpada. Żeby się nie rozwalil musiała bym go przynieś pieszo, następnym razem się poświęce 😉
Sciskam Was kochana gorąco :*
Zło istniało zawsze i istnieć będzie. Jest do tego strasznie zaraźliwe. dlatego to od nas właśnie zależy czy poprzez spokój i mądrość swoją zahamujemy je, czy „dokarmimy”, damy się ponieść i sprawimy, że urośnie w jeszcze większą siłę. Mam nadzieję, że Cię nie urażę, ale dzisiaj – w wielki piątek nasuwa mi się taka refleksja, że właśnie najpiękniejszy i najbardziej dosadny przykład przeciwstawienia się złu pokazał nam Jezus Chrystus, gdy w spokoju, pokorze i ufności do swego Ojca zniósł swoją okropną mękę i cierpienie od ludzi,którzy się nad nim znęcali. Dzięki temu wygrał…
I ja staram się właśnie cierpliwością i dobrem zwalczać zło i powiem Ci Juleczko, że to jedyny skuteczny sposób.
Choć to strasznie trudne…No a już do szału mnie doprowadza, gdy ludzie nie potrafią uszanować spokoju kobiety, która nosi pod sercem swoje dziecko…
Ja „swoje anonimy” całkowicie ignoruję. Kasuję w sekundę, aby nie zdążyli zasiać zła…
Zdrowych, jeszcze raz zdrowych i pełnych spokoju ducha Świąt Wielkanocnych życzę Tobie moja droga i wszystkim Twoim bliskim;-)
Martuś, pytasz o to urażenie w związku z tym, że piszesz o Jezusie?
jeżeli tak, to musisz wiedzieć, że ja bardzo szanuję ludzi wierzących, szanuję ich przekonania.
i jeżeli dla Ciebie to ważne to i dla mnie ważne, nie muszę w to wierzyć by wysłuchać i coś mądrego z tego wyciągnąć.
jedna z moich przyjaciólek jest baaaardzo wierząca, śpiewa w gospel..
i jak idzie na masze to ja sobie na Nią czekam w krużgankach i bardzo dobrze nam od lat nastu ze sobą.
ja na początku chciałam się tym anonimom tłumaczyć, ale mój mądry mąż (jak dobrze, że go mam) wyleczył mnie z tego i mówi poważnie „mam nadzieję, że to skasujesz”.. 🙂
Martuś, życzę Tobie i sobie w te święta byśmy się w końcu kiedyś spotkały :*
jesli moge zapytac bo tak wywnioskowalam ze nie jestes wierzaca?jesli tak, to naszla mnie taka refleksja ze dobra jest z wnetrza a nie z wiary Od Ciebie bije tyle ciepla miłosci takiego pozytywnego spokoju jak czytam posty to mam ciarki nie raz, Nie zmieniaj sie!!!
Oj tego Juleczko to ja też nam bardzo życzę;-)
Piękny post, piękna odpowiedź. Karmmy tego dobrego. Energia idzie tam, gdzie myśl.
Dobrych, świątecznych Świąt, Julio.
Ściskam
dziękujemy bardzo
ciepło pozdrawiam, całuję i również dobrych życzymy świąt i nieświąt..
echh, to takie smutne, że tyle w ludziach wokół zawiści, niechęci, prób oceniania innych a nie siebie… O ile byłoby łatwiej, gdybyśmy dali sobie nawzajem żyć, tak jak każdemu się podoba. Nam się u Was tak podoba, że wchodzimy codziennie, by trochę pomarzyć… Bo dom marzy się nam podobny:) Choć narazie płot tylko stoi to marzymy dalej;) DZIĘKI za wszystkie inspiracje i nie daj się;) PIĘKNYCH ŚWIĄT. Zwykłych i niezwykłych zarazem 😉
Olu, to możemy się zgrać bo u nas płotu brak 🙂
Czytałam maila od Was, przepraszam Cię, ale odpiszę jakoś przez święta albo zaraz po, bo usiądę już do wszystkich wiadomości.
za wszystkie dobre słowa bardzo Wam dziewuszki dziękuję :*
zdrowych
oj, odpowiadaniem, to się zupełnie, zupełnie nie przejmuj. Pisałam nie czekając na odpowiedź;) Podejrzewam, ile słów dostajesz i z iloma mailami musisz się zmierzyć;)
Gdyby się tak dało – Wam kawałek płotka, a nam kawałek Waszego domu to byłoby wspaniale;)))
poświątecznie pozdrawiamy!
Siostrze pokaże ten wpis… Bo chyba zupełnie nieświadomie złego karmi….
Spokojnych Julio…dla Ciebie i całej dobrej rodziny:)bo dobrzy z Was ludzie…bardzo 🙂 bynajmniej tak to przez monitor czuje 😉
a ja w boga nie wierzę a pod moim oknem tylko dobre wilki 😉
otaczają mnie wspaniali ludzie i oddaje im z nawiązką a tych złych może wogóle nie dostrzegam ?
idę robić mazurka 😉
Przykro mi, że musisz czytać takie rzeczy…Mam nadzieję, że faktycznie się tym nie przejmujesz:) Ja myślę, że zła matka nie stara się dziecku zrobić świeżego soku rano, czy z prawdziwych malin jak Ty. Ani nie siedzi godzinami obmyślając jak ma wyglądać jej pokój, gdzie większość pięknych i tych mniej fajnych chwil spędzi. Myślę, że zła matka nie przejmowałaby sie brakiem czasu dla swoich pociech i nie ograniczyła innych zajęć(mając taką możliwość) tak jak zrobiłaś to Ty. Że nie przystrajałaby każdorazowo na święta domu i piekła, szykowała, by dziecko mogło pięknie święta zapamiętać. Zła matka nie wybierałaby tak skrupulatnie książek o ważnej i pięknej treści, z których Tosia wyniesie dobro i mądrość. Nie poświęcałaby wolnego dla siebie czasu na spisywanie i dokumentowanie jej dzieciństwa, by nic nie umknęło. Nie miałaby dla niej codziennie uśmiechu jak masz to TY.
Ta uśmiechnięta, zdrowa, śliczna dziewczynka, którą widzimy wciąż na zdjęciach jest najlepszym przykładem jak wspaniale zaangażowaną i kochającą jesteś mamą.
Ściskam Was wszystkich ciepło na te święta:)
Żaneta
Kochana! nie przejmuj się, zwłaszcza przed świętami… jak zazdraszczają, to znaczy, że im się cholernie podoba, a są zbyt dumni, by się do tego przyznać. Od zawsze jesteś inspiracją, nie tylko w kategoriach wizualnych, to weź pod uwagę! Każdy z nas się różni i dzięki temu, ja mogę podglądnąć doświadczenia kobiet, które mają inaczej niż ja, czegoś się nauczyć, czegoś wystrzegać – i to jest piękne! Za to również dziękuję 🙂
Wesołego jajka życzę dla Was wszystkich <3
ta laleczka z pióropuszem to taka mała Wasza Tosia 😉
Ach! Tak w roli jasności, żeby nikt nie poczuł się urażony. Jeśli jakas mama nie wyciska soku swoim pociechom, albo nie myśli nad aranżacją pokoju dla dzieci to nie znaczy, że jest zła mamą! Jest tego wyznaczników wiele, ja pisałam w wielkim skrócie i z tego co widzę na blogu. Wesołych dla wszystkich i rodzinnych oczywiście:)
to hejtorowi zyczymy wesołych świat… o ile ktos z jadem w sercu potrafi się cieszyć, tak po prostu…
a dla Was wiosny w serach i na niebie… na święta i po świętach też
Mądra przypowieść.
Mam nadzieję, że moje poprzednie komentarze – mimo różniącego nas zdania (i braku perspektyw na wspólną konsumpcję choćby szczypty soli) – nie „kwalifikują” się do spamu. Jeśli jakoś sprawiłam Ci przykrość, to przepraszam, nie miałam takiego celu. To był taki odruch serca, pewnie dlatego że jestem „matką syna” i wszystkich „synów” bronię, niejako z automatu (dziś zresztą też się obruszyłam, czytając wywiad z Masłowską w Wyborczej, jej zdaniem też „córki rządzą”;)
Tak czy inaczej – dobrych i spokojnych świąt. Pozdrawiam – tym razem z Wielkopolski:)
Julio
Czytam Twojego bloga regularnie, ślad swój pierwszy raz zostawiam.
Rozumiem wszystko o czym piszesz.
Zazdrości w swoim życiu doświadczyłam wiele – zazdroszczą obcy, bliżsi i najbliżsi.
Najbardziej boli zazdrość…..rodziców.
Bo z mężem tyramy, odkładamy grosz do grosza, na wakacjach byliśmy może 5 razy, małżeństwem jesteśmy lat 17.
Nigdy nie byłam za granicą.
Mimo, że dyplomy najlepszych uczelni leżą w szufladzie, że krąg przyjaciół wiernych jest, zbieraliśmy na realizację marzeń.
To marzenie to DOM.
Mój brat, lekkoduch, któremu wszystko spadało z nieba – i mieszkanie kupione przez rodziców, i garaż przez ciocię, nauczony, że warto narzekać, to wtedy się jest dostrzeganym.
My nie narzekaliśmy nigdy, bo zawsze uważałam, że mięczaki narzekają.
Braliśmy życie za rogi i jakoś było.
W wieku 20 lat wyprowadziłam się od rodziców, potem urodziłam syna.
I sami zapracowaliśmy na wszystko, sami.
Moi rodzice, których kocham bardzo i szanują, doszli do wniosku, że skoro daję sobie radę, to trzeba skupić się na pomocy dla brata, który też by sobie poradził, gdyby chciał.
Do wygodnego życia łatwo go przyzwyczaili, kosztem drugiego dziecka, mnie.
Dlatego, ciesz się, że zazdrości Ci jakiś nieznajomy hejter, bo to jest do zniesienia, do zapomnienia, do wymazania z pamięci.
Dla mnie zazdroszczą rodzice, brat, a z tym jest żyć najtrudniej, tego wymazać z serca nie potrafię…
Wesołych świąt i samych radosnych dni:)
Kasia
Julio, wesołych i spokojnych! Kto kobiecie w ciąży ciśnienie podnosi głupimi komentarzami, ten nie wart Twojego czasu i tyle. Niestety ludzie lubią dawać tzw. dobre rady podszyte złością i zazdrością, zwłaszcza matkom. Sama nigdy wcześniej w życiu nie doświadczyłam takiego wtrącania się w moje sprawy. Też rodziłam prywatnie, siłami natury (raczej siłami kobiety powinno się mówić), ale nie w państwowym szpitalu. I też się nasłuchałam… od niby bliskich (że kiedyś kobiety to nawet w zbiorowych salach rodziły i było dobrze, a teraz to wydelikaconym młodym się w d… przewraca i fanaberie wymyślają), od obcych (że dziecko na ryzyko narażam…). I tak dalej. Ech. Nie przejmować się i robić swoje.
A życie w swojej nieprzewidywalności i tak prędzej, czy później odda to, co się mu dało – więc karm tylko dobre wilki, kozy, owce, dzieci karm butelkami na potęgę i rodziców, siostrę, męża – miłością. A nas słowami karm, ponapychamy się – Ci co głodni i spragnieni, i wdzięczni odejdziemy smak ich pozostawiając w pamięci. I liczę na tę beczkę soli – bo to niedopatrzenie jakieś!
Bądźcie zdrowi. Bądźcie sobie tacy jacy jesteście, Kochani (jak to mówi pewna Julka – wiem, że nie znasz – love) 😀
Tutaj napisz komentarz…
Zdrowych, radosnych, rodzinnych świąt 😉 nie trzeba w Boga WIERZYĆ ABY DOBRYM BYĆ I DOBRO SZERZYĆ 😉
Julio droga,
W swoim wyprawkowym poście poruszyłaś dwa tematy ktore z jakiś, zupełnie mi niezrozumiałych, przyczyn, budzą zwykle najpierw ciekawość, a póniej podziw, zadowolenie lub złość, oburzenie, potępienie. Poród i karmienie.
Po pierwszej córce zauważyłam że każdy znajomy, nawet bardzo daleki (sasiad – starszy pan z którym rzadko rozmawiam, pani z warzywniaka) zadaje, po sztandarowym pytaniu o wagę, dwa kolejne – jak rodziłam i czy karmię piersią :0 o co chodzi – nie wiem. Dla mnie to pytania o moją intymność. Odpowiedź że mała je mleko modyfikowane zwykle budziła w rozmówcy konieczność uświadomienia mi jakie to zło, oraz że jego córka/ żona/ kuzynka etc. karmiła „tyle to a tyle, z takim to a takim poświęceniem” – dla dobra dziecka.
Mój poród sn, rzecz jasna, w pełni zadowalał pytających.
Po jakimś czasie, oraz pózniej – po drugiej córeczce, zaczęłam odpowiadać pytaniem – „a dlaczego pan/i o to pyta?”.
Nie wiem czy tylko ja miałam szczescie do takich osób i pytań, ale bardzo, bardzo mnie to irytowało.
Rób Julio swoje, nie trać czasu na zbędne nerwy i rozmyślania o takich komentarzach. Nie jesteśmy tu po to żeby decydować ZA CIEBIE jak masz rodzić. A jeśli ktoś ma na ten temat inne zdanie – cóż, jego, nie Twoj, problem.
Ściskam świątecznie!!!
Oj, jak ja się zgadzam z przedmowczynia:) Po urodzeniu Syna, wszystkich w kolo raptem zaczelo interesowac, jak rodzilam i czy karmie piersią ( forma – a karmisz cycusiem? – powalala mnie na lopatki). I ta presja – jak to butelka?? ale wiesz, jak wiele traci dziecko!! twoja mama jest połozna i pozwolila ci na to!?
Jak mozna oceniac cos tak intymnego? Jakim prawem!?
A tak out of topic:) Julio, wszystkiego najlepszego dla Was z okazji świat, z okazji soboty, z okazji tego, że na świecie coraz bardziej zielono:)
p.s. i dziekuje Ci kobieto cudna, żeś taka cudna:) Ze Twoj post potrafi siedziec we mnie dlugo po przeczytaniu, ze sklaniasz do refleksji i motywacji, co by bylo jeszcze lepiej:)
Nie zmienimy tego niestety…złe wilki zawsze wśród nas będą…jedyny sposób to być ponad to, nauczyć karmić siebie i otoczenie dobrym słowem…mieć w duszy spokój a w sercu radość i tak zwyciężać codzienność. Mam wrażenie że Ty to potrafisz i pięknie czarujesz rzeczywistość. Każdy to widzi…a ten kto zazdrości energię dobrą traci jedynie…a tylko taka do nas wraca by coś pięknego budować. Spokojnych Świąt i dni tak wogóle…życzę Wam 🙂
Julka masz 100 % racji w tym by najlepiej pewne tematy poruszać twarzą w twarz, bo na forum nie każdy odbierze to co chce się powiedzieć tak jak powinien. Nawet ja jak teraz się zastanawiam chyba nie do końca napisałam w poprzednim wątku to co chciałam rzeczywiście napisać.
Jest dużo ludzi którzy innym zazdroszczą i ich ta zazdrość zżera od środka nic tylko współczuć im tego, bo wiele ich mija.
Piękne drzewko dostałaś – taki pomysłowy prezent i oryginalny 🙂
Zdrowych i mokrych świąt 🙂
Piękna przypowieść, mądra… Złe wilki zawsze będą, niestety.
Ale są też te dobre i mądre, są wokół nas. Jak to dobrze.
W moim domu już baby drożdżowe pachną tak, że aż w nosie kręci. Wesołych Świąt dla Ciebie, Julio.
zazdrość ,zazdrość smutne że ktoś ma takie nudne życie że swój jad musi na innych wylać no tak w necie to każdy bohater a w realu pewnie głowa spuszczona i pełno kompleksów i ani be ani me ,ja jestem w 37 tc też mało robiłam w tym roku na święta ale ledwo chodzę ,gdyby mnie było stać też już bym chciała cc ale nie zazdroszczę nikomu niczego a innych nie rozumiem że oczerniają ,niech się Pani trolami nie przejmuję i spokojnych dni życzę -pozdrawiam
Witam.Od jakiegoś czasu śledzę Pani blog. Trafiłam na niego przypadkowo. Teraz muszę codziennie tu zaglądać:) Każdy nowy Pani wpis i zdjęcia to dla mnie wielka radość.
Sam jestem Mamą 4-letniej Antosi. Mimo, że zapracowaną Mamą to dzięki temu blogowi, zaczęłam znajdować chwile na ręczne wyszycie mojej Córci np. ślicznego Aniołka, Laleczki, małej kurki na Wielkanoc. W tym roku pięknie przystroiłam nasze mieszkanko. Dużo dobrego i pięknego niesie do Mojego serca „Szafa Tosi”.
Dlatego tym złośliwym komentarzom mówię kategorycznie:NIE! Zyczę wesołych świat i Mokrego dyngusa
Karmisz dobrego wilka Julka. I nasze dobre wilki doglądasz.
Złe wilki ignoruj i słuchaj mądrego męża… Dobrze radzi. Złe wilki zazdroszczą zawsze, jak nie kocyka to budzika, a jak kocyka nie masz to zazdroszczą, że „dobrze się czujesz w swojej skórze”.
Radosnego świętowania Tobie i wszystkim, którzy zasiądą przy świątecznym stole . I uściski dla Mamy. Nie ma nic bardziej smakowitego niż żurek z rąk Matczynych.
pozdrawiam serdecznie
B.
Julio!
Wesolego alleluja.Ludzie zawsze beda gadac…Idz w swoja strone aprzeciez tak niewiele nam tzreba do szczescia. Mama Aga ,trojga dzieci-szczesliwa.
Witam Ciebie Serdecznie,
Choc tak naprawde sie nieznamy, pozwalam sobie cichutko podgladac Twoja stronke od jakiegoś czasu.
Jestem obecnie w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Wiem ze długa i zapewne ciężka droga przede mna. Wiele decyzji do podjęcia- daj Boże zeby właściwych i mądrych. Ale kiedy Bog daje to zawsze sprawiedliwie.
Czytam sobie od niedawna Twojego bloga. Przeczytałam i dzis. Zasmucilo i codzien zasmuca na chwile, kiedy pomyśle jaka złość i zazdrość mieszka w ludziach. Nieszczęśliwi, bo tak wola. Niezadowoleni, bo tak łatwiej i prościej. A moze warto zadać sobie trud i poszukać w sobie tej odrobiny radości, ktora leży tam sama na dnie kazdego serca i czeka na odkrycie.
Ja bardzo dziekuje za Twoje dzielenie sie… każdym ważnym momentem. To Piekne i Wyjątkowe chcieć i moc tak wymownie opowiadać o rzeczach prostych. Zawsze wtedy pokazujemy swoje bogactwo. Nie materialne… tylko to duchowe.
Kiedyś miałam wszystko prócz miłości.
Dzis nie mam nic, tylko milosc. Nosze ja w sobie i z każdym dniem mam jej coraz wiecej. Im wiecej jej daje, tym wiecej do mnie przychodzi. Rozsiadla sie juz wygodnie i wiem ze nigdy mnie nie opuści 😉
Takiej szczerej miłości zycze każdemu, a przede wszystkim Tobie.
Jestes pięknym człowiekiem, bo piękno ktore tworzymy i dajemy zawsze ma swoje źródło w nas samych.
Dziekuje za piekne momenty, za uśmiech, za motywacje, za nadzieje, dziekuje ze jestes 😉
Julia,
ja też piszę pierwszy raz – jak ja się cieszę, że jesteś, piszesz te mądre rzeczy i pokazujesz każdego dnia tego dobrego wilka. Napiszesz jedno zdanie czasem a człowiek potem myśli cały dzień, czy też potrafi tak doceniać, cieszyć się i widzieć to, co jest najważniejsze, w tym całym morzu spraw i rzeczy, na które akurat szkoda czasu. Dziękuję tak mocno i po prostu i życzę Wam pięknych Świąt:)
Jestem z tych ludzi, ktorzym niestety za bardzo zalezy czasem na cudzym zdaniu o mnie. Nie chce sie oczywiscie, zeby ktos cos zlego nosil w glowie o tobie, twojej rodzinie. Zawsze staram sie ignorowac, ale w samotnosci jakis czas to jeszcze obmyslam.
Podoba mi sie, jak powiedziala Dita Von Teese – „You can be the ripest, juiciest peach in the world, and there’s still going to be somebody who hates peaches” 🙂 Musimy rozumiec, ze jestesmy wszyscy bardzo rozni i nie tylko akceptowac te roznosc, lecz takze je szanowac.
Kolejne wielkie dzieki za taka ilosc inspiracji dla domu, dziecka, zycia w ogole!
a wg mnie jesteś ZAJEBISTĄ matką , córką! 🙂 Uwielbiam Twojego bloga, to, że potrafisz zatrzymać na chwilę czas.
Życzę spokojnych Świąt, Tobie zdrowia (żeby noga wyzdrowiała), zdrowia dzidziusiowi, żeby urodził się piękny i zdrowy i żebyście nigdy nie musieli się spieszyć!
A negatywnymi komentarzami się nie przejmuj, rodź jak chcesz, wychowuj jak chcesz, jadaj jak chcesz, mieszkaj jak chcesz… jesteś super!
Uwielbiam twoje pisanie Julio I zazdroszcze ze tak pieknie pisac umiesz , nie raz to samo mam na mysli ale tak w slowa dobrac nie umiem 🙁 kiedys ktos mi powiedział że ateista być nie można bo ateista nie wierzy w NIC a jednak każdy z nas choć w Boga nie wierzy w COŚ wierzyć musi…i jest w tym trochę prawdy chyba…to temat rzeka ale najwazniejsze zeby być dobrym człowiekiem a poglądy wyznania itp to przecież najmniej istotne. Ja w Boga wierzę ale nie slecze pod kościołem na siłę co niedziela bo tak wypada…znam takich co to do kościoła całą rodzina lecą co niedziela żeby sie „pokazac” a w domu już różnie bywa…ooo jak ja nieznosze takiej obłudy ! nie mam Julio żadnego bloga itp ale jestem twoja czytelniczka odkąd mam córkę jakoś tak sie zbiegło 😉 czyli 5 miesięcy i choć czasem sie nie zgadzam w pewnych sprawach to szanuje to i czytam dalej i mam nadzieję że moge czasem komentarz zostawić 😉 nie rozumiem tych ludzi że zamiast zostawić coś co sie nie podoba i tyle to muszą człowiekowi przykrość sprawić koniecznie bo inaczej to nie da rady…no nie rozumiem…ale cóż tak być będzie i nic tego nie zmieni ja życzę ci aby takich było jak najmniej ba! w ogóle ! 🙂 i nie przejmuj sie bo nie warto 😉 pozdrawiam cie ciepło 🙂 p.s. ja, to ta od spodnic tutu 😉 ale chyba ci sie mail wyświetla 🙂 a i będę Cie czytać dalej bo na wiele spraw otworzylas mi oczy 🙂 dziękuję że nie zawsze sie mogę z Tobą zgodzić bo to skłania do przemyśleń i dziękuję Ci za to że po prostu piszesz mądre słowo i dajesz kopa do życia 😉 nie przestawaj pisac :*
To jest mój drugi blog na który zaglądam. Rozumiem że jak dodaję się coś publicznie do internetu i jak już pójdzie w Świat to spotka się z różnymi komentarzami , ale i tak nigdy nie zrozumiem tych ludzi którym coś się nie podoba , krytykują …to po co nadal wchodzą ,czytają ? pięknie napisałaś że tyle rzeczy mogliby robić. Ja wchodzę , zaglądam często nie ze wszystkim muszę się zgodzić ale nie które posty najchętniej bym sobie wydrukowała bo potrafią mi poprawić nastrój na cały dzień a nawet wiele postów zmieniło moje spojrzenie na różne rzeczy w życiu , dały do myślenia. Jak polecałaś jakiegoś bloga dodałam do zakładek i myślę sobie na pewno wejdę poczytam … Sama jestem Mamą 16 miesięcznej córeczki i doba to za mało żeby z wszystkiego skorzystać a wieczór jak już Malutka zaśnie , przed przytuleniem do Męża uwielbiam nałożyć sobie słuchawki na uszy wyłączyć się od świata i mieć chwilę tylko dla siebie na rozmyślenia itp nie wyobrażam sobie żeby zamiast tego miałabym siedzieć i pisać negatywne rzeczy , ubliżać komuś współczuję tym osobom które to robią muszą mieć smutne w złości życie i ile nienawiści w sobie, zazdrości …
Trzymajcie się Julio i pisz dalej bo jesteś wspaniałą osobą :*
nigdy do głowy mi by nie przyszło żeby dręczyć kogoś, bo On ma a ja nie, bo On się chwali, a ja nie mam czym… kurcze to takie przykre jest i niezrozumiałe. Ja jeśli widzę, że ktoś ma lepiej, ktoś ma fajniej, ktoś na lepszy pomysł wpadł, lepiej dom urządził… – zazdroszczę wiadomo, ale zdrową ludzką zazdrością a nie zawiścią, i zaraz myślę sobie, ale ja głupia jestem, że nie wpadłam też na taki pomysł! Mało kreatywna jestem, nie umiem się zakręcić tak, by coś stworzyć, może za leniwa, może za powolna… i tak w SOBIE wyszukuję tych złych cech i dręczę ale SAMA SIEBIE że powinnam być bardziej zaradna, by móc tak jak inni lepiej żyć. I nakręcam się pozytywnie, kopa sobie strzelam, próbuję dorównać lepszym. A jeśli mi coś nie w smak to tak jak piszesz idę dalej, bez zostawiania po sobie śladu tam gdzie nie trzeba. Chyba, że krzywda się dzieje, to wtedy tam głos podnoszę, bronię słabszych, za prawdą idę. Przynajmniej się staram. I mam nadzieję, że tak mi pozostanie, że tylko dobro będzie moją energię zużywać a nie zło. Julka bardzo dużo Ty mnie nauczyłaś. Czerpania z dobrego źródła a nie złego, z zagłębienia się w duszę człowieka i nie patrzeniem na niego z wierzchu, nauczyłaś mnie cieszenia się z rzeczy prozaicznych tych co pod ręką mam a nie wyglądania co chwilę za czymś „niby lepszym”, po prostu nauczyłaś mnie dostrzegać piękno codzienne. Cieszę się, że jest takie miejsce i taka osoba, gdzie pomimo, że nie blisko siebie, nie wąchamy tego samego powietrza pachnącego świeżo zaparzoną kawą, nie pod tym samym kocem siedzimy, nie tymi samymi klockami dziewczyny nasze się bawią to czytając Twoje słowa czuję się jakbym z najlepszą przyjaciółką o życiu prawiła… I czasem łapię się na myśli „jaaa też” , a czasem „o kurcze Ona ma racje” a czasem „łał ja też tak/to chcę” i mam nadzieję, że długo pozostaniesz moim źródłem gdzie odnajduję to co najpiękniejsze nie tylko materialnie ale przede wszystkim duchowo! Pozdrawiam Was dziewczyny moje!
p.s. Tosia jest co raz piękniejsza!
Tak mnie jakoś natchnęło, aby zacytować Pana Emila, co to uczy kózkę Meme nowych przysłów w biurze rzeczy znalezionych: „Ach Ci dorośli…..”
Najlepszego Brzuszku! :)…choć już po Świętach!
Droga Julio,
Ja rowniez sie doloze…
Zostalismy rodzicami dzieki metodzie in vitro wiec (jak sie pewnie domyslasz) wiem jak „smakuja” negatywne komentarze, ktore chcac nie chcac karmia tego zlego w nas wilka…Mam tylko nadzieje, ze te tutaj powyzej, od tych madrych, fajnych kobiet sprawia Ci wiecej radosci niz te nieprzyjemne sprawily smutku… Pozdrawiam cieplo.
Jak to wiesz , jak samkuja negatywne komentarze?? Bo mialas in vitro?? To sa na tym swiece ludzie, którzy mieli czelnosc Ciebie/Was negatywne komentowac?? Moj hm?? partner zyciowy 🙂 (nie napisze, ze moj chlopak, bo i syna mamy i wiek juz nie licealny:)) zawsze mi powtarza, że zbyt w ludzi wierze i chyba ma racje czasem, bo nie pojmuje! Jak mozna komentowac takie sprawy?? A ch** komu do tego??
To ja dodam swoje…znam parke, bardzo fajne małżeństwo i od lat juz sie lecza i na glowie staja, zeby miec dziecko. Podziwiam takie pary, takich ludzi za siłę, moc i wiarę!!:) pozdrawiam goraco:)
Do Taty: „otchłań rozpaczy” z czasem stanie się „fochem z przytupem” więc….;)
Często do Was zaglądałam swego czasu, cieszę się, że znowu tu trafilam…ten obraz raz obejrzany, zostaje w sercu;)
pozdrawiam;)
tak, tak.. to dokładnie ten sam stan, tylko ładniej nazwany 🙂
bardzo nam miło, bo i ja u Ciebie ostatnio często 🙂 pięknie tam u Was.
Tym postem zostało skradzione moje serce, ostatecznie. W nadmiarze informacji i różnorodnych blogów trudno niekiedy się odnaleźć. Krzyczą, przekrzykują się, kto napisze więcej, kto lepiej, kto szybciej podzieli się nowością. Dlatego mam kilka ukochanych miejsc (dokładnie dwa), do których zaglądam regularnie, aby czerpać inspirację i pozytywną energię, aby rozsmakowywać się w chwilach uwiecznionych na zdjęciach i upewniać się, że to, jak odbieramy rzeczywistość zależy jedynie od nas. A stan posiadania? Jeśli ktoś ceni piękno i czerpie radość z otaczania się ładnymi przedmiotami, to zawsze znajdzie na to sposób. Często wszystko czego nam potrzeba, to chwila wolnego czasu, trochę cierpliwości i kilka fajnych pomysłów.
Dziękuję za to (trzecie) cudne miejsce.
kłaniam się pięknie w podziękowaniu 🙂