Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the instagram-feed domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/szafatosi/domains/juliarozumek.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
wrócę nad ranem. – julia rozumek

wrócę nad ranem.

_DSC0158 _DSC0141 _DSC0167

to jakoś zawsze było oczywiste..
że jak się tańczyło na dyskotece, to w pobliżu okien lub drzwi w razie bójki lub pożaru.
że jak dojechało się na miejsce to zawsze, ale to zawsze jako pierwsze dzwoniło się do rodziców, ze słowami „jestem cała i zdrowa”.
że na koncercie koło wyjścia ewakuacyjnego stać.
i że w aucie zimą ciepłe ubranie, gdyby na pomoc czekać trzeba … bo tak mówił Tato.
Jako 15 letnie dziecko chodziłam na wielkie dyskoteki. Do trzeciej nad ranem.
O trzeciej czekał w samochodzie pod dyskoteką Tata. w spodniach i kurtce założonej na piżame. zawsze tam lekko podsypiał na rozłożonym siedzeniu albo czytał „angorę”.
nastawiał sobie budzik i po mnie przyjeżdzał.
czasami latem wracaliśmy pieszo. całą gromadą z chłopakami z pobliskich wsi. odprowadzali zawsze pod same drzwi.

wtedy mówiłam wcześniej, że wrócę ze wszystkimi, żeby nie wyjeżdżał.
mówiłam wcześniej, bo komórek w czasach mojej podstawówki nie było.
Miałam włosy zafarbowane na czerwono, rozwiązane glany i dziurawe spodnie
Ktoś zaczepił moją Mamę, że na tej dyskotece to są narkotyki i żeby mnie tam nie puszczała… i czemu ja mam te włosy czerwone, żebym zmyła.
A Mama na to spokojnym głosem…
– Jak będzie chciała brać narkotyki to wszędzie znajdzie.. a włosy, zmyć się nie da, bo to farba, ale w czym problem? nikomu tym krzywdy nie robi..
Miałam też wtedy siedem dziurek w uchu. kolczyki, a w ostatniej dziurce agrafkę.
Tata mi przebił wszystkie. Na ziemniaku. Igłą.
Pamiętam jak miałam lat 13 i szłam na ognisko. Na tarasie siedzą rodzice. Mijam Ich i mówię „cześć”.
Na to Tata, żebym może była przed 10tą…
Obracam się na pięcie z miną jakbym miała ekspolodwać..
Nie zdażyłam jednak wylać potoku słów żalu i rozpaczy, bo Mama wtrąciła słowo..
– Andrzej, ale przecież wiemy gdzie będzie, z kim będzie, to niech się bawi do której chce.
Wiesz jak to przykro jak wszyscy siedzą, śmieją się, śpiewają a tu trzeba wracać..
następnym razem nas okłamie, albo ucieknie,a po co to? 
I tylko wtedy była rozmowa o porze powrotu do domu…
Miałam też kolczyk w języku, brwi i brodzie.
Tatuaż chciałam jak miałam lat 16. Ale to wtedy trzeba z rodzicem.
Tato powiedział, że jak wybiorę coś mądrego, co całe życie będzie mi się podobało i świadczyło o czymś ważnym, to On z chęcią ze mną pójdzie…
W końcu zrobiłam jak miałam lat 26…
Tatuaż mówi o ostrożności, bo łatwo coś stracić, o wsi i moim Tacie.
Dostałam niewyobrażalną ilość zaufania. Dostałam możliwość wybierania własnych ścieżek. Możliwość popełniania własnych błędów.
zaufanie i wolność podarowana dziecku procentuje..
bo choć mogłam wszystko…
to chyba „nudna” jestem do granic możliwości, bo nawet trawy nigdy nie paliłam…

_DSC0159 _DSC0143 _DSC0178 _DSC0180 _DSC0163 _DSC0187 _DSC0077

_DSC0185

sukieneczka Tosi – bobo choses

kamizelka – booso. firma istnieje już tak dawno na naszym rynku. gdzieś widziałam, coś mi wpadło w oko.. aż ostatnio usiadłam i stwierdziłam, że zobaczę dokładnie co tam mają. zamówiłam jak głupia! mnóstwo i jak otwarłam paczkę nie pożałowałam ani złotówki. bardzo, bardzo fajna jakość, materiały. takie jak ja to mówię „posiaśne”. bo bardzo wygodne (priorytet) i do wszystkiego.

sukienka Mamy – zalando. nie mam chyba większego nałogu niż sukienki. już nawet nie liczę. moja Mama twierdzi, że to choroba. o jak ja ją lubię i za nic nie chce jej leczyć.. może mój mąż bardziej by wysłał mnie na odwyk, bo Jego nie da się nabrać na hasło „no jak to? nie widziałeś? stara, już mam dawno, w szafie leżała”..
więc na wyprzedażach w Zalando zaszalałam, no bo jak taką okazję zmarnować.. 😉

p.s jak się okazało post już kiedyś był 🙂 miałam go w szkicach i wydawało mi się, że docelowo nigdy nie opublikowałam, a tu czytelnicy znają bloga lepiej niż ja 🙂 to bardzo miłe. no nic. zostawię.

59 odpowiedzi na “wrócę nad ranem.”

  1. właśnie przeglądałam twojego bloga, w tę i we w tę 🙂 aż tu nagle nowy post:) wow!! ale niespodzianka!
    bardzo klimatycznie! tak jak lubię!!! sukienki i kozaczki …. a do tego te twoje rozwichrzone koki! jest moc … 🙂

    1. tak myślisz, że nie jestem do końća stracona i mogłabym zauroczyć? uff.. to dobrze, bo ostatnio już widziałam tylko ten celulit i celulit 😉

  2. Piękna „nudna” mama, cudna czupryna Tośki a jak tak patrzę na tą sukienkę Bobo Choses to marzy mi się wersja dla dorosłych 🙂 Ja też choruję na sukienki ale leczenia nie zamierzam podjąć 🙂

  3. Kiedyś Cię odnajdę, wyciągnę z Tochą przy spódnicy i Benjaminem w wózku na najlepszą kawę w okolicy ; )

    … bo jak czytam Twoje teksty to jakbym tak osobie, a dziś z taką radością ogromną, że … no kurczę, nie tylko ja wszystko mogłam i jakoś mi nie smakowało i że ta droga to chyba jednak dobra, że nie tylko ja jestem żywym dowodem, że swoją córkę też tak powinnam wychowywać.

  4. Jestem dogłębnie wzruszona tym co przeczytałam. Jakbym czytała o sobie, swojej młodości, swoim TACIE. I właśnie teraz, kiedy Taty nie ma z nami od roku, tak strasznie tęsknie za tamtymi chwilami, zaufaniem, kontrolowaną wolnością. Dziękuję Ci za chwilę wzruszeń i tę łezkę co się w oku kręci. Zawsze mówiłam że mój tata jest/był najcudowniejszy na świecie, ale przyznam, Twój też jest wspaniałym człowiekiem.

  5. Twoja mama bardzo mądrze powiedziała Twojemu tacie byś wracała o której chcesz, ja byłam takim dzieckiem, któremu Tata kazał wracać o 22 do domu gdy wszyscy się jeszcze bawić mogli… I co efekt był właśnie taki, że wracałam a potem wymykałam się z domu oknem… Dużo czasu potrzebował mój Tato by zrozumieć, że to tylko gorszy efekt dało, bo jak to On mówił wtedy „że chce mnie uchronić od błędów, które On popełnił”. Ja dziś wiem, że choć Karina i Noam żyć będą w wielkim mieście gdzie łatwiej o używki (mi nigdy nikt narkotyków nie proponował), to wiem że tak zabraniać im wszystkiego nie będę jak mi zabraniano…

    1. wiesz, miałam taką znajomą co Jej wszystkiego zabraniali i kiedy już się wyrwała a ja na to patrzyłam to niewierzyłam i zawsze sobie obiecywałam, że nie popełnię takiego blędu jak Jej rodzice..
      choć każde dziecko jest inne. są też tacy, że ta wolność wcale nie pomaga.. wychować dziecko, podjąć przy tym właściwe wybory jest tak trudne, a najczęściej tylko „trafiane” przez przypadek.. bo czy słusznie będziemy wiedzieli na łożu śmierci..

      1. Masz racje u mnie był jeszcze ten problem, że mimo posiadania starszego brata który to mógłby mnie pilnować to problem był taki że on nie chciała imprezować wolał komputer, a ja przecierałam te szlaki których On wcześniej nie przetarł.. A wiadomo o dziewczynę się zawsze bardziej martwi, choć ze mnie takie samo ziółko jest jak z mojego Taty, że se w kaszę dmuchać nie dam….

    1. z tym brzuchem? 🙂 co to by były za szaleństwa? 🙂 chyba kino i popcorn 🙂
      ale jak urodzę, jak się wyrwę.. to przez trzy dni mnie nie będzie 😉

      1. e, w tej kiecce to brzucha wcale nie widać, a na ustach czerwień jest 😉 więc szaleć można 😉 chociaż, jeśli czujesz się na tej końcówce ciąży podobnie do mnie, to szaleństwem jest nawet zwleczenie się do kibelka 😉

    1. haha 🙂 moi najbliżsi powiedzieliby, że to całe piekło a nie jeden diabeł :))
      cholera jestem okropna, ale pocieszam się tym, że wszyscy których spotykam idą ze mną cały czas i nie odchodzą więc może nie jest tak źle… 🙂

      1. Julia, przecież dokładnie to samo opowiadanie już było jakiś czas temu. Słowo w słowo:)) Ale nic to. Dobrze się czyta po raz kolejny.

  6. Im więcej wolności dostajemy tym mniej zasad łamiemy. Miałam podobnie, trawy nigdy nie paliłam i wieku 21 zostałam w pełni świadomie mamą bo mi się imprezy znudziły ;D

  7. Moi rodzice podobnie jak twoi pozwalali mi na wszystko. Chodziłam na nocne imprezy a do tego nie obierałam ziemniaków i nie wynosiłam śmieci. Co prawda włosy miałam normalne czyli nijakie, a w uchu jeden kolczyk. Mimo braku dyscypliny nie zrobiłam nic wbrew ich woli, a i bez przyuczenia uwielbiam gotować i dbam o swój dom jak mogę najlepiej.
    geny, geny, geny..
    dzieci są lustrzanym odbiciem swoich rodziców..

    1. znalazłam go w szkicach. kiedyś napisałam i nie opublikowałam, a myślisz, że już opublikowałam? 🙂
      rany boskie nie pamiętam!!! 🙂

      1. Juliś był. Pamietam go, bo ten tata w pizamie czekający pod dyskoteka tak mi w pamięci zapadł 🙂 widzisz jaka wierna czytelniczka ze mnie? 😀

      2. Tak tak. Było:)) Myślałam, że na końcu wpisu dodasz, że już o tym pisałaś, ale jeszcze raz, bo to czy tamto:)) A tu ani słowa:))

  8. na zdjęciu porcelanowa lalka z usteczkami na bok, jak ja bardzo chciałam zawsze te usta tak na bok. Albo chciałam policzki jak M Pfeiffer, wciągałam te swoje pucki przed lustrem. Ale oczy żywe nie lalkowe, z no wiadomo z czymś nie cenzuralnym w środku hahah

  9. Wszystko to co piszesz jest oczywiście prawdą, ale do tego dokłada się jeszcze cały model wychowawczy rodziców. Bo wolność owszem, ale też uwaga, zaufanie, słuchanie, rozmawianie. Wiem, że czasami taka wolność może być opatrznie zrozumiana, pozwalanie dziecku na wiele jest wspaniałe, ale to wszystko kwestia relacji w domu. Rodzice mieli do Ciebie ogromne zaufanie bo pewnie rozmawiałaś z nimi o wszystkim i to bardzo fajny układ. Znam jednak domy gdzie zaufanie podarowane dziecku nie wróciło i zbyt luźna smycz przyniosła bardzo poważne konsekwencje. Wszystko zależy od tego jak znamy swoje dziecko, bo nie wszystkie zapewne mogą mieć taki respekt przed rodzicami. Czasami to nie tylko kwestia wychowania, ale i temperamentu, niestety wiem po swoich jak to się rozkłada, pomimo rozmów, bliskości i dużej swobody, jedno wykorzysta ją bez nadwyrężania mojego zaufania, a drugie pójdzie o krok dalej. Tak więc jest dylemat.

  10. Ja też mam wrażenie, że już tego posta czytałam… A raczej wszystkie kojarzę 🙂
    Julio, ten uśmieszek masz taki zadziorny – ja bym powiedziała, że tu masz diabełka, nie w oczach 😉
    I Tosiula śliczna! Och, jakbym chciała kiedyś córeczkę! A tu od zawsze z chłopami!

  11. Przeczytałam Twój post, i przypomniało mi się jak ja miałam 13 lat zafarbowane włosy, pierwsza rockoteka 14 lat. Mój tata był mniej wyrozumiały odbierał mnie o 2 i zawsze, miał otwarte szyby i płytę CD puszczoną na full z dziejami królów-„powtarzał że jak już wychodzą sobie zapalić pod lokalem to niech się dokształcą” pozdrawiam

  12. Bo wszystkie Andrzeje to fajni faceci… Mój Tato też Andrzej i swojemu rocznemu już synkowi tez dałam Andriu. P.S.Uwielbiam Cię!!! Jak to miło po całodziennej gonitwie za dziećmi usiąść wieczorem i zrelaksować się przy czytaniu Twojego posta. Nieważne czy już był czy nie, ja i tak wszystkie czytam po kilka razy.

  13. Jakie Wy sliczne jestescie,to napatrzec sie nie moge! A w tej sukience wcale nie widac,zebys w takiej zaawansowanej ciazy byla, wiec wiesz,spokojnie bys miala branie 🙂 ale po co Ci to 😉 buziole,wytarmos Tosie po czuprynce!

  14. I jak moge jeszvze jedno wyracic,to nie podnos Tosi… Ja tez tak robilam i skonczylo sie szpitalem;( wiem,ze jest slodka i ciezko sie oprzec,ale jeszcze chwile wytrzymasz ;*

  15. Już kiedyś o tym pisałaś… pamiętam…
    Pamiętam bo… taka iskierka zazdrości się we mnie pojawiła…
    Ja tak nie miałam 🙁
    Masz rację to co dajesz dziecku – procentuje w przyszłości
    Zdjęcia są nowe ;-))) – pięknie się zmieniacie dziewczyny ;-)))

  16. Tez miałam wrażenie ze juz płakałam przy tym tekście.
    Trudno, wzruszyłam sie jeszcze raz…
    Moj Tata tez czekał w piżamie pod ubraniami 🙂
    ZAwsze mowię na niego Tata aż jedna starsza kobieta w biurze zaczepiła nas i powiedziała mu ze jest dumna z nas …

  17. Tak. Wolność, to bardzo ważne aby dać swoim dzieciom. Od wolności a następnie wyboru, to życie się zaczyna. Ja miałam bardzo odwrotnie niż Ty. Dziś nie chcę rozmawiać ze swoimi rodzicami, układam sobie wszystko w głowie od nowa za pomocą psychologa, co to w poradni dla ludzi dotkniętych przemocą pracuje. Ech.

    Julia, ja już Ci pisałam, że fantastyczne masz korzenie, zazdroszę i czerpię wzorce dla swoich dzieciaków. Moja córa tuż przed osiemnastką jest i pozwalam na noce po za domem, mam nadzieję, że się tak pilnuje jak Ty. Ty i Tosiula cudne dziewczyny jesteście ale to wcale nie dziwi, że takie fajne babki z Was 🙂 uściski

  18. Moja Mama zawsze mowila, ze jak sie sama nie upilnuje, to mnie nikt nie upilnuje i w sumie bylo tak, ze przez to glupot zbyt wielkich nie robilam 🙂
    Mam nadzieje, ze bede tak potrafila z moimi dzieciakami…

  19. Trafiłam na tego bloga przypadkiem, ale zostaje szczerość wypowiedzi w postach, zdjęcia, miłość rodziny w oczach widać. A dom piękny, przepiękny, marzenie. Mam nadzieję, że kiedyś spełnię takie marzenie małego, białego domku 🙂 Pozdrawiam serdecznie, cudownie mieć takie stosunki z rodzicami.

  20. Czytając czułam, że chyba już wcześniej coś podobnego było i faktycznie:) Ale mogę czytać i sto razy. Chciałabym umieć dać taką wolność moim dzieciom. Oby się udało. Czas pokaże.

  21. pamietam dokłanie ten post!!!
    pamietam, ze zazdroscialam Ci taty!
    moj fajny, ale rozumował w inny sposob, a mianowicie wolał mnie od czegoś odwieść wg niego dla mojego dobra. chyba byl za leniwy na to by zabezpieczyć mnie tak jak Twoj tata Ciebie, a pozwolic po prostu życ.
    cmok :*

  22. Julio wyglądasz pięknie!! a tekst cudo. Tak myślę sobie, że chciałabym się kiedyś doczekać czegoś Twojego drukowanego… 🙂 a może to już nie te czasy?

  23. Świetnie napisane! Aż sobie wyobrażałam jak to musiało wyglądać 🙂 U mnie było troszkę mniej zaufania, ale chyba też jestem nudna i włosy miałam czerwone 😀 O i taka nauczycielka ze mnie wyrosła, co raczej lekko za gówniary z nią nie mieli 🙂

  24. Rodzice dali Tobie cudowną wolność. Ja na szczęście mogę podziękować swojej Mamie za tą wolność i zaufanie, którym obdarzała mnie nawet jak ją zawiodłam. Mam nadzieję,że będę mogła dać taką wolność dać moich synom.
    Przez przypadek trafiłam na bloga i zostałam, zakochałam się rozpłynęłam!
    Pięknie wyglądasz! Ja jutro wkraczam w 35 tc, drugi syn na pokładzie.
    Pozdrawiamy gorąco! 🙂

  25. Czasem tej wolności daję za dużo. Czasem się na tym łapię że powinnam trochę ograniczyć, trochę bardziej przypilnować ale z drugiej strony daję wybór. Wolność wyboru. To ważne, to docenią. Taką mam nadzieję. pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.