Kiedy miałam 15 lat, odbyłam swoją pierwszą samotną wyprawę do Hiszpanii.
Autokarem z przesiadką w Nicei. Nie było telefonów komórkowych. Autobus pierwszy się spóźnił, zatem musiałam poszukać innego. Nie znając języka.
W Barcelonie na szczęście Rafał czekał cierpliwie na mnie, bo przecież jakimś muszę dojechać.
Rodzice w domu siedzieli jak na szpilkach oczekując na wieści od Rafała..
Że Oni mi na to pozwolili.. Szok!
Ale, Rafał wtedy pracował w czekolaterii „Valor” i mam kilka pięknych metalowych puszek właśnie stamtąd.
W tych puszkach jakieś różne bibeloty zebrane..
Dziś szukałam czegoś ważnego i powpadało mi w ręcę. Jak się uśmiałam z niektórych..
Najbardziej z tych, których pokazać nie mogę, bo moja siostra by mnie udusiła gołymi rękoma!! :)) A potem jeszcze sztylet wbiła sto razy dla pewności, że na pewno już nie żyję i nie zrobię tego drugi raz..
Zatem zacznijmy od mojego rodzinnego domu.
Jeszcze nie zarośnięty drzewami. Lat temu 34. Rodzice na werandzie. Justynka na płocie z powiewającą kitą. Przed tarasem malwy.
Ale zanim dom powstał, była sobie Ela. Tutaj ze swoimi rodzicami. Babcia Adela i Dziadek Stasiek. Był sobie też Andrzej. Ze swym Tatą. Dziadek Józek. Chyba sianokosy. No i ciągnąca się przez całe życie, jak utrapienie największe – nadwaga mojego Taty.A jak już się spotkali, to nie czekali długo i śluby zawzięli. Sierpień 1977. W tym roku była 40 rocznica.Urodziła się Justynka. A potem dołączyłam ja.Tutaj siedzę na cosobotnim wietrzeniu pościeli. Z moją ulubioną małpą. I Justynka z rodzicami. Mama wiecznie młoda. I ja z buzią brudną od czekolady. I tak nam się w czwórkę żyło. I z pianinem Justynki. Ja mam spodnie z kotkiem. Justynka z a’la żabotami.Mówi, że jak byłam mała to mnie bardzo kochała. Jak nas Mama pięknie wystroiła. Dziś nie powstydziłby się takich zdjęć modowych sam magazyn „Milk”. Nigdy nie byliśmy normalną rodziną. Tutaj kulig sankowy z naszym kucykiem Bartkiem. Jak widać Justynka, chyba z kuzynką Moniką chcą się posikać ze śmiechu. Mama jak zawsze wystrojona do koloru. Tutaj zjazd rodzinny.Jakieś 10 lat temu. Tata nadal walczy z nadwagą. Tutaj moi koledzy z moją Mamą. Odwiedzili Ją w sanatorium, bo jechali na zlot motocyklowy w te same strony. Podobno wszystkie koleżanki Jej zazdrościły. Lat temu może 16. Maciek i Szymek.I ja z moim Szwagrem. Moje naturalne włosy oraz mój Simson Enduro na którym zaczynałam kiedy miałam 8 lat. Który to może być rok…? Może 99?Kilka lat przed moimi rodzicami, na Śląsku pobrało się tych dwoje… Uwielbiam to zdjęcie. Mroźna zima wtedy była. Moi Teściowie. Dzięki temu, ten mały okrągły ryjek mieszka dziś ze mną pod jednym dachem i wyruszamy w podróż jaką te dwie pary ze zdjęć już przeszły.. A to zdjęcie musiałam też dołączyć. Moja przyjaciółka Kamila. Rok 1997. Czyli 20 lat temu.
A można by podpisać „trendy na jesień 2017”.. Płaszcz ze strychu od ciotki Józki. Kama skróciła sobie sama. Sweter też ze strychu. Podobno strasznie drapał.
Moja piękna!
Ile lat starsza od Ciebie jest Justynka? Teraz w ogóle tej różnicy nie widać ! Daje mi to nadzieje, ze 5 lat między moimi dziećmi nie jest przepaścią … i to zdjęcie od fotografa, Wy dwie i Mama, wiem dlaczego Justynka patrzy w górę ! Tam jest taki parasol ! Mam identyczne z bratem 😉
różnicy jest 5,5 🙂
Przepaść kończy się gdy młodsze dziecko kończy 20 lat. Wtedy się schodzą tak już serio na stopie równej.
Dokładnie! U nas tak samo, moja Siostra jest młodsza ode mnie o pięć lat i choć zawsze byłyśmy ze sobą bardzo zżyte to po dwudziestce przepaść w ogóle znikła:)
Ps. Super wspomnienia!
A i teraz grzebię w fotografiach franco Ty.
Ale Ci te foto story wyszło!! Mnie łzy stanęły w oczach i zamazują odbiór rzeczywistości.
Tata twój straszyć Cię nie chcę z nadwagą nie wygra….sorry… A Ty mi do cholery jasnej włosów nie prostój!!! Ja mam proste druty i marzę nocami nieświadomie świadoma o lokach delikatnych….
Tera widać jak Benio to cała Ty !!!
jaaaaakieeeeee włooooosyyyyyy kręęęęconeeeee cuuuudneeeeee!!!!!!!!
Piękne wspomnienia… Tylko tej małpki się wystraszyłam 😉
Tak patrzę na te zdjęcia bo mam całą skrzynkę podobnych i myślę sobie że było wtedy na pewno biedniej ale pięknie, z ogromną wrażliwością podchodzę do wspomnień i pielęgnuję je w sercu aby były ze mną do końca. Całuję
Też tak mam, aż boję się wyciągnąć moje zdjęcia, bo łzy popłynęłyby rzęsiste. Tym bardziej, że Rodziców juz nie ma tu ze mną…I tez czasy biedniejsze i bogatsze jednocześnie były – czy to po prostu tęsknota za dzieciństwem?
Zdjęcie w pościeli z małpką przeniosło mnie tam na chwilę .
Wiec dziękuję Julka, a jutro zasiadam do moich zbiorów, album juz kupiony ?
Moniko, mam takie same odczucia! A im jestem starsza, tym większy żywię sentyment do dzieciństwa i dawnych – choć biednych, to szczęśliwych czasów! Wspomnienia to najpiękniejsza rzecz, jaką mamy. Chronią przed rozpaczą i szaleństwem, gdy życie daje nam w kość.
Chusteczki dawno się skończyły, a gdzie tam do końca wycierania łez….
Julio, Benio to cała TY, a mama Twoja jaka piękna:), twoi koledzy musieli Ją bardzo lubić?:)
Też mam takie zdjęcie, tylko ja bym ich nie pokazała:) Pozdrawiam. M S-P
Moją Mamę to wszyscy do dziś moi znajomi uwielbiali bardziej iż mnie. Oni mam wrażenie wszyscy nas odwiedzali dla tej Mamy co piekła, gotowała i wiecznie była uśmiechnięta i się wygłupiała.
U mnie zawsze było tak, że jak się z Kimś przyjaźniłam to od razu cała rodzina.
Ogniska z rodzicami itp.. Nie było tak, że miałam znajomych „na mieście”. Oni wszyscy od razu jakby do rodziny byli przypisani.
Zresztą Maciek do dziś się z nami przyjaźni. Z córką przyjeżdża w odwiedziny.
Szymona trochę robota porwała 🙂
Ale nam sie pięknie przedstawiłaś:)
Pozdrawiam
oj takimi wspomnieniami i fotkami to już się na blogu przedstawiałam szerzej i bardziej szczegółowo 🙂
Dobrego Dnia :*
Cudowne! Ja mam tych starych zdjęć ogromne ilości. Mój tata był fotografem amatorem, w łazience robił ciemnię i wywoływał zdjęcia. Do dziś pamiętam wałkowanie tych zdjęć przez gazetę na specjalnej płycie, by odsączyć z nich wodę, a potem ich zapach po wyjęciu z suszarki. To był proces magiczny. A dziś wydruk cyfrowy – szast prast i gotowe. Żadnej magii. Wiesz, wdzięczna jestem losowi, że urodziłam się w tych biedniutkich czasach PRL-u, bo wtedy wszystko było trudniejsze do osiągnięcia, ale angażowało ludzi naprawdę.
I potem Ktoś te Wasze zdjęcia może będzie miał w swoim muzeum jak teraz mój tato ma różne.
I często mówimy z Adasiem, że kiedyś człowiek się bardziej ze wszystkiego cieszył.
Teraz mam kolejne sukienki no i fajnie, ale one już tak nie cieszą jak ta wyczekana, wypatrzona, co się koło wystawy chodziło dwa tygodnie i modliło by nikt nie kupił wcześniej..
Tak, tak. Dziś wszystko mamy na wyciągnięcie ręki, ale ta radość taka tylko na chwilę. Jak ja pamiętam radość z pierwszych legginsów! Albo buty takie „plastikami” zwane, pamiętasz? Najbardziej pożadałam takich na malutkim obcasiku. A spodnie z dżinsu dekatyzowanego? Ależ o z nich marzyłam. To był szczyt mody wtedy. O tym, jak ważne te rzeczy były dla nas kiedyś, najlepiej świadczy intensywność wspomnień o nich. Jestem naprawdę wdzięczna losowi, że urodziłam się właśnie wtedy, kiedy się urodziłam.
Za każdym razem jak jestem u mamy, to stare albumy idą w ruch. Takie, gdzie moja mama miała roczek i gdzie ja mialam roczek. Dzieciaki tez się nie nudzą tym oglądaniem. Tym razem przywiozłam kilka zdjęć, które były luzem. Mąż mój się śmieje, że jak Japończyk te zdjęcia pstrykam. A może kiedyś wnuki będą przychodzić i do ręki brać album i pytac.-Babciu, a czy to Ty taka mala, albo czy to nasza mama jak do szkoly szła? –
Ja właśnie mam tylko kilka zdjęć z czasów nastoletnich i tych do 23go roku życia. Bardzo żałuję. Ile ja się poz lotach motocyklowych wyjeździłam, ile się wtedy działo.. a ja mam tak mało fotografii… teraz jeszcze to pamiętam, ale co starość robi z człowiekiem to nie wiem..
Julka a czy dom twoj rodzinny zostal jakos przerobiony?bo na zdjeciach tych nazwijmy to nowożytnych z twojego bloga jakos inaczej wyglada.,.bardziej jak twoj teraz…ciekawi mnie to :)))
Ty mówisz o domu mojej siostry. Oba stoją obok siebie 🙂 to dwa różne domy.
Aha!:)tak tez później pomyslalam!dzieki !wyszstkie domy ekstra?
Ale z Ciebie szczesciara nosisz spodniczke z przed 10 lat i po dwoch porodach, zazdroszcze.
Stare zdjęcia mają w sobie to 'coś’. Jak się pstryknęło-tak wyszło,bez większego pozowania. Cudowne, szarawe obrazki w których zamknięto tyle emocji i wspomnień,że aż łezka się kręci 😉
Tyle pięknych wspomnień na kilku fotografiach. Sama się wzruszyłam, pamiętam Panią Elę w kiosku jak czekałam by po południowej przerwie wróciła. Ta miejscowość ma w sobie magię. Ciebie Jula też pamiętam jak na motocyklu wracałaś w wakacje do Zamościa, dziewczynki i tą niesamowitą radość w waszym domu.
Czas bardzo szybko płynie pozostawiając wspomnienia.
Wszystkiego dobrego dla Was Wszystkich i dużo zdrowia 🙂
Dziadek Staszek wzruszający: kapelutek położył obok na ziemi coby na zdjęciu być bez 🙂 ! I ktoś wcześniej krzyknął w komciach: taaaakie włosy! no właśnie, dlaczego prostujesz włosy, TAAAKIE WŁOSYYYYY !!!
Tak, też ten kapelusz mnie rozczulił. Miałam nawet słówko o tym napisać. Fajnie, że to zobaczyłaś. :*
A włosy kręcą się tak tylko wtedy gdy są zdrowe. Zmęczone prostowaniem i farbowaniem musiałyby jakieś dwa lata odczekać i podzdrowieć. Teraz robią się tylko fale. Ale te fale lubię. Z wiekiem różne rzeczy zaczynam lubić. Białą skórę, kręcone włosy..
Mama przesliczna! Tato tez niczego sobie, gdyby tylko nie ta nadwaga 😉 Widac po kim odziedziczylyscie z siostra urode. Ty zupelnie jak Twoje dzieci… A poza tym milosc i szczescie az bija z tych zdjec. No i mama z Mackiem i Szymkiem wymiata!
Moja siostra jest kopią Mamy a ja Taty.
Tosia jest kopią Adasia a Benio tak mieszany.. Czasami myślę, że do mnie, a jak się Mu umyje włosy i zaczesze to mój Teść wypisz wymaluj.
Och, Maciek i Szymek.. Miałyśmy z moją siostrą po naście lat. Jechałyśmy fordem taunusem na zlot motocyklowy do Ogrodzieńca.
A Oni jechali motocyklami. I tak poznaliśmy się pod drodze.. W drodze powrotnej, wjechali już na niedzielny obiad do nas.
Mama jak to Mama zawsze cieszyła się z dodatkowych ludzi przy stole. I tak już zostało na długie lata.
Ja myślałam, że oni oboje po Adasiu cali wypisz wymaluj, bo Twoja buzia szczupła pociągła, włosy proste…
Ale jak zobaczyłam te loki długie i pucułowatego słodziaka – ciebie to widzę teraz, jakie one Twoje. Adasia też ale on taki do siebie został podobny a Ty całkiem inna. Ale na zdjęciu w ubranku czerwonym w paseczki z siostrą w kraciastej koszuli to Tosia jak żywa.
moje włosy naturalnie to są takie loki pokręcone sprężyny 🙂 ja je prostuje uparcie 🙂
Tosia to kopia mojej Teściowej a Benio to połączenie mojego Taty i Teścia.
Cieszę się, bo to wszyscy dobrzy ludzie są 🙂