Zanim napiszę o Tacie… wklejam kilka słów znalezionych kiedyś w Angorze.
Tak w przeddzień Dnia Taty…
„Tak mi błogo, że sławię chwilę spotkania u wrót Matki Twojej.
Z krwi krew, z kości kość…
Kosteczka raczej maleńka.
Całując oniemiały cóż mogę powiedzieć? Może tylko… obiecuję słuchać zanim mówić zaczniesz, łzy wysuszać pocałunkiem, policzyć stokrotki na łące, do nieba rozbujać, bez pukania do pokoju nie wchodzić, prawdę mówić i prawdy żądać, trzymać kciuki za dyplomy, nauczyć łowić pstrągi i prowadzić ciężarówkę…
A pewnego dnia spojrzeć w oczy Temu który weźmie Cie za ręke i świata dla Ciebie bez Niego nie będzie…
Obiecuję.
Tata. „
Ideał ojca…
śliczne i wzruszające…
Lubię to 🙂 tu także.
Pięknie!
Mogę pożyczyć do siebie?
Pewnie 🙂
Wzruszające. Brzmi zupełnie jak mój ukochany tata.
Gratuluję Taty 🙂 Bo to nasz fundament.